header
Strona Główna divider Forum divider Download divider Skład ligi
Nawigacja
Klasyfikacja Kierowców
1
Rekady
330
2
MikruseK
288
3
Szymusso
258
4
After
184
5
Patrique2001
168
6
Pandodo
163
7
Norbi
95
8
Szprycek
83
9
Graczek
76
10
Kubusa96
69
11
Dymson
45
12
Wujek
18
13
ZanDi
13
14
Adve
8
15
Ostachim
2
16
Kiroshima
0
Klasyfikacja Konstruktorów
1
Arrows
383
2
Ferrari
356
3
Toro Rosso
352
4
BMW Sauber
327
5
Lotus
181
6
McLaren
159
7
Red Bull
50
8
Jordan
10
Aktualnie online
· Gości online: 1

· Użytkowników online: 0

· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Subiektywne spojrzenie i oceny kierowców

O tym sezonie powiedziane zostało już wiele - dużo walki, dużo emocji, ale też problemów i kolizji. Ten ostatni element jest zdecydowanie do poprawy, ale miejmy nadzieję, że nasi kierowcy poćwiczą umiejętności jazdy w tłoku i przystąpią do nowego sezonu z wyższymi umiejętnościami w tej kwestii. Należy także trenować koncentrację. Jeśli chodzi o kwestie techniczne, to już ostatnie wyścigi w tej kwestii wyglądały dobrze i wiemy, w którym kierunku - w razie czego - podążać. Mamy tylko nadzieję, że tych problemów nie będą mieć pojedynczy zawodnicy. W samych wynikach stało się to, co było praktycznie pewne przed kampanią, czyli mistrzostwo Taraska, które jednak zdobył w stylu, jakiego do tej pory nie mieliśmy. Nawet Markovsky nie miał aż takiej przewagi. Na szczęście znacznie ciekawiej było za jego plecami. O wicemistrzostwo walczyło niemal od początku do końca sześć osób, co znacząco podniosło atrakcyjność. A w samych wyścigach liczył się też Szprycek, jednak jemu walkę o regularne podia uniemożliwiły różne czynniki. Na pozostałych pozycjach także nie było nudno. Adve, Mikrus i Pandodo ciągle byli blisko siebie. Zaskoczeniem była postawa tego ostatniego. Wiadomo było, że ma potencjał, ale nikt chyba nie spodziewał się takiego wystrzału. Z dobrej strony pokazał się także Karlique, który pokonał Kamilar2000, który ma jeszcze sporo elementów do poprawy. Dużo dobrego wnieśli Graczek i Wujek, dzięki którym walka o punkty zrobiła się jeszcze ciekawsza. Ostachim nie zaliczył udanego sezonu, ale także walczył, a przyjście Shadowowskiego pozytywnie wpłynęło na Kiroshimę, który bardziej się starał. Obaj powinni także nakręcać się w przyszłości.

Fajne jest także to, że każdemu kierowcy udało się zapunktować, nawet tym, którzy przed sezonem mieli na to niewielkie szanse. To pokazuje, że zrobiliśmy kolejny krok do przodu, a zawodnicy umieli wykorzystać szansę. Mało co daje tyle radości ile to, że widać rozwój kierowców, zwłaszcza tych, którzy zaczynali niemal od zera, bądź plątają się w ogonie stawki. Ktoś powie, że fizyka moda na ósmy sezon była prosta. To prawda, nie była ona jakoś wybitnie trudna, tylko pytanie - po co mamy utrudniać sobie życie? Nie jesteśmy bowiem profesjonalną ligą e-sportową, stawiamy przede wszystkim na zabawę, żeby mógł rywalizować każdy i to jest nasz plus. Wiadomo, to powoduje, że czasem dochodzi do różnych sytuacji, ale jednak to jest element gry. Każdy potwierdzi, kto pojechał w tym sezonie, że atmosfera tu jest na świetnym poziomie, a to pomaga w pchaniu ligi do przodu. Statystyki nie kłamią i nie kłamie to, że będzie kolejny sezon. Możemy zatem z podniesioną głową patrzeć w przyszłość i liczę na to, że kolejną kampanię będziecie wspominać wyłącznie dobrze.

Czas chyba na to, na co najbardziej czekacie, czyli kilka osobnych słów o kierowcach. To także będzie w pewnym sensie wyjątkowe podsumowanie, bowiem nie zdarzyło się jeszcze, że w zestawieniu znaleźli się wszyscy kierowcy, którzy pojechali w całym sezonie, a tutaj tak jest. Tak jak bowiem pisałem wcześniej, doszło tylko do dwóch zmian i uznałem, że można poświęć trochę strony każdemu. Chcę podkreślić jasno, że ocena każdego zawodnika jest wyłącznie subiektywnym spojrzeniem autora tego tekstu. Można zatem z daną oceną polemizować, dyskutować - oczywiście merytorycznie. Wtedy mogłoby to być bardzo ciekawe. Skala ocen oczywiście szkolna, czy od 1, do 6, a ocena zależy od oczekiwań względem danego kierowcy, jego zachowania na torze, ale także poza nim, no i po prostu tego, jak sobie radził. Nie przedłużając zatem, zapraszam do tej części podsumowania.

20. Matif6124 1 pkt, 6 startów, 3 ukończone, 1 raz punktował, średnia punktów na wyścig: 0,17

Przed sezonem zawodnik z Chełmży szumnie zapowiadał, że wyciągnął wnioski z końcówki szóstego sezonu i całego siódmego, kiedy to potrafił zaprezentować dobre tempo w kwalifikacjach, ale w wyścigach już, mówiąc kolokwialnie, była lipa. Faktycznie, testy oraz początek sezonu pokazywały, że Matifowi zależało na poprawie i nie skupiał się na pojedynczych kółkach, a więcej jeździł z paliwem. Jednak jego tempo wyścigowe pozostawiało wiele do życzenia, jednak trzy pierwsze wyścigi sezonu dawały nadzieję, że może pójść w dobrym kierunku. Jednak w Singapurze wszystko spektakularnie się rozsypało, kiedy to skasował Norbiego. We Francji dostał od gry dyskwalifikację i potem pojechał jeszcze tylko w Kanadzie, gdzie zaprezentował się tragicznie. Zniechęcony tym wszystkim, zniknął na dobre, nie pozostawiając po sobie śladu. Po głębszej analizie jego występów, przychodzą na myśl dwa wnioski. Po pierwsze - po prostu przerósł go rFactor, po drugie - nie potrafił za bardzo odnaleźć się w tłoku. On bowiem pamiętał wcześniej czasy tylko F1 Challenge, gdzie albo nie było frekwencji, albo umiał radzić sobie z problemami z grą. Natomiast po jego powrocie widać było, że nie jest przyzwyczajony do dużej liczby rywali i dostawał dość sporo kar. Ogólnie zatem jego powrót można mniej więcej porównać do powrotu Roberta Kubicy - różnica jest tylko taka, że Matif, na szczęście, nie uległ przez czas nieobecności w lidze poważnemu wypadkowi i że bolidy miał identyczne z pozostałymi. Poza tym jednak - jeden wielki dramat. A słowa Shadowowskiego po GP Polski doszczętnie miażdżą i wręcz kompromitują Matifa jako kierowcę i kolegę zespołowego. Przykro, bo właśnie tak zostanie zapamiętany, a nie jako facet, który wygrał pierwszy w historii ligi wyścig.
Ocena kierowcy: 1

19. Shadowowski 1 pkt, 13 startów, 6 ukończonych, 1 raz punktował, średnia punktów na wyścig: 0,08

Niektórzy zastanawiali się, jakim cudem dostał się do ligi. Na testach bowiem prezentował się, mówiąc delikatnie, słabiutko. Ale gdyby kierować się tylko takimi kategoriami, to w lidze już dawno nie mogłoby być Kiroshimy, a ExtremeF1 chce dawać szansę każdemu na rozwój. Shadow początkowo miał spore trudności i wyraźnie przegrywał z Kiro, ale potem zaczął łapać rytm. Efektem był punkt wywalczony w Wielkiej Brytanii, gdzie świetnie się odnalazł, a wcześniej, w Kanadzie i USA, też pokazał się z dobrej strony. Wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Ale druga część sezonu nie była w jego wykonaniu dobra. Ukończył tylko GP Holandii, w pozostałych wyścigach gubił się, albo się nie pojawiał, co miało też związek z jego problemami zdrowotnymi. Niemniej można było odnieść wrażenie, że po zdobyciu punktu na torze Thruxton, jego chęć mocno spadła i już się tak nie starał. Lepiej był przygotowany dopiero do ostatniego wyścigu w Polsce, ale tam, po tym jak spadł deszcz, mocno się pogubił. To pokazuje, jak wiele przed nim pracy. Pytanie jednak, czy sam będzie w stanie to zrobić. Od nowego sezonu będzie bowiem tworzyć zespół z Ostachimem, który też potrzebuje pomocy. No chyba, że zadziała zasada, że dwa minusy dają plus. Przydałaby się także lepsza integracja z resztą ligi, gdyż albo rzadko przesiaduje, albo pojawia się znikąd i przede wszystkim... pisze teksty piosenek. Poza tym jednak trzeba powiedzieć, że krok do przodu wykonał, a przed sezonem trudno sobie było wyobrazić, że jakiś punkt zdobędzie. Ale takich kroków, musi wykonać jeszcze kilka.
Ocena kierowcy: 2

18. Kiroshima 2 pkt, 17 startów, 12 ukończonych, 2 razy punktował, średnia punktów na wyścig: 0,12.

Celem na ten sezon było dla ligowej maskotki ukończenie wszystkich wyścigów. Plan spalił tak naprawdę w Irlandii, bo tam Kiro nie pojechał i to go trochę podłamało, bowiem chciał pojechać absolutnie w każdym GP. Do tego czasu miał serię 23 ukończonych wyścigów z rzędu, co było dla niego naprawdę znakomitym wynikiem, biorąc pod uwagę jego przeszłość. Ale potem się podłamał i w drugiej części sezonu większej liczby wyścigów nie ukończył, choć różne były tego przyczyny. W tym wszystkim przyszedł jednak znakomity występ w Czechach, gdzie pojechał praktycznie bezbłędnie i punkt wywalczył zasłużenie, jak nigdy wcześniej. Do tego wcześniej zapunktował w Kanadzie, a więc umiał wykorzystać swoją szansę. Kolejny plus za to, że skończyły się skargi na Kozę, bo zaczął w wyścigach jeździć po prostu uważniej. A zatem, jest w stanie regularnie jeździć i do tego popełniać mało błędów, ale warunek jest jeden - Kiro musi zawsze chcieć i ostro trenować. Gdy tylko sobie na moment odpuści, albo mu się nie chce, widać to natychmiast i jeździ fatalnie. A gdy poćwiczy, jest zupełnie inaczej i widać to było najlepiej w Abu Dhabi i Brnie. Dodatkową motywacją jest dla niego też chyba obecność Shadowa, gdzie Kiro zależy na tym, żeby być od niego lepszym, więc oby tak dalej. Wtedy w końcu zrealizuje swój cel o ukończeniu wszystkich wyścigów i znów jakieś punkty wpadną. Jest w stanie to zrobić nawet na Monako, czy Canberrze, gdzie już się boi tych wyścigów. Nie ma się, cholera, czego bać. Niech Kiro ostro trenuje i wszystko będzie dobrze.
Ocena kierowcy: 3-

17. Ostachim 2 pkt, 13 startów, 9 ukończonych, 2 razy punktował, średnia punktów na wyścig: 0,15.

Przed rozpoczęciem sezonu Kamilr2000 reklamował go jako kierowcę lepszego od siebie, który może namieszać w stawce. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała to wszystko. Już na testach było widać, że Ostachim nie jest tak szybki, jak go przedstawiano. Wtedy jednak jeszcze można było myśleć, że może to tylko testy. Ale początek sezonu pokazywał jego braki. Ratowało go to, że raczej nie popełniał błędów i nie sprawiał problemów, co sprawiło, że wywalczył dwa punkty w Singapurze i Stanach Zjednoczonych. Ale potem się nie pojawiał na wyścigach (o czym albo nie informował, albo mówił w ostatniej chwili), lub przestał kończyć wyścigi, z czym w pierwszej części nie miał problemów. Dopiero pod koniec sezonu Ostachim zaczął łapać oddech i prezentować lepsze tempo, umiał też odnajdywać się w wyścigach. Jednak w końcu zaczął popełniać błędy, miał też problemy techniczne, na które musi zwrócić uwagę. Ewidentnie widać, że ma spore problemy z ustawieniami bolidu i musi nad tym sporo pracować. Ale czy zrobi to samodzielnie? Może jednak warto by było bardziej się udzielać w społeczności ligowej i poprosić kogoś o pomoc? Na te pytania, jeśli chce odegrać w dziewiątym sezonie poważniejszą rolę, musi już sobie odpowiedzieć sam.
Ocena kierowcy: 2-

16. Wujek 8 pkt, 9 startów, 7 ukończonych, 3 razy punktował, średnia punktów na wyścig: 0,89.

Bardzo mu zależało na dołączeniu do ligi od początku sezonu, ale postawiono na Shadowowskiego. Był rozczarowany, ale cierpliwie czekał na swoją szansę i ta przyszła w połowie sezonu. Nie miał łatwego zadania, bo musiał zastąpić Matiiego, a Toro Rosso miało szansę nawet na podium końcowej klasyfikacji generalnej. Zaczął jednak naprawdę dobrym występem w Irlandii i czekaliśmy na więcej. Ale tego więcej za bardzo nie było. Zajmował dwa razy dziesiąte miejsca, poza tym jednak najbardziej został zapamiętany z narzekania na zachowania innych na starcie wyścigu. Czasem miał rację, czasem nie, ale to już mniejsza z tym. Nie da się ukryć, że coś nie zagrało, skoro w Irlandii potrafił sobie świetnie poradzić, a w pozostałych wyścigach wypadał blado. To, co rzucało się w oczy, to fakt, że miał spory problem z odnalezieniem się w tłoku, ale to też tyczyło się kilku innych nowych kierowców. Przeszło chyba po prostu przyzwyczajenie z umownego ExF2, gdzie jest niemalże wolna amerykanka. Tutaj natomiast trzeba wymagać więcej i Wujek musi lepiej oceniać sytuacje. Tak było choćby w ostatnim wyścigu sezonu, gdzie już nie mógł na nikogo psioczyć, ale sam nie potrafił się odnaleźć. Wydaje się, że stać go na regularne punktowanie, a co za tym idzie, być może walkę o miejsce w czołowej dziesiątce generalki, ale do tego musi być bardziej ostrożny i musi też nieco przyspieszyć.
Ocena kierowcy: 2

15. Graczek 9 pkt, 7 startów, 5 ukończonych, 3 razy punktował, średnia punktów na wyścig: 1,29.

Bez wątpienia pozostawił po sobie najlepsze wrażenie z kierowców, którzy zadebiutowali w tym sezonie. Wprawdzie jego tempo nie było wybitne, ale w wyścigach sprawiał wrażenie najdojrzalszego. Umiał odnaleźć się w sytuacji, starał się jeździć spokojnie, z zimną krwią i szukał po prostu wykorzystywania sytuacji. Najlepiej zrobił to w Baku, gdzie nie spanikował i zajął naprawdę dobre, siódme miejsce. Także w Czechach pokazał, że umie ominąć problemy i potem konsekwentnie realizować swój plan. Do pełni szczęścia potrzebuje zatem po prostu lepszego tempa, bo jednak na niektórych torach potrafił nawet okazywać się najwolniejszy. Jego jazda opierała się przede wszystkim na regularności i wykorzystywaniu błędów innych. To bardzo cenna cecha i dobra na rozpoczęcie przygody, ale kiedy już przyjdzie pierwszy pełny sezon, to tylko na tym się daleko nie zajedzie. Do poprawy przede wszystkim kwalifikacje, bo ma z tym spore problemy. Jeśli przyspieszy, powinno się to przełożyć na lepsze tempo wyścigowe, co w połączeniu z regularnością może mu dać stałą walkę o miejsce w dziesiątce. Wydaje się, że stać go na to.
Ocena kierowcy: 3

14. Kamilr2000 20 pkt, 17 startów, 11 ukończonych, 8 razy punktował, 1 raz Pole Position, średnia punktów na wyścig: 1,18.

Jednoznaczna ocena tego kierowcy jest dość trudna. Patrząc na jego początki w siódmym sezonie, wydaje się, że osiągnął w tej kampanii tyle, ile mógł. Jeśli jednak prześledzimy przebieg sezonu, to wydaje się, że mogło być lepiej. Tymczasem jest dość duża liczba nie ukończonych wyścigów - aż sześć, tylko Shadow nie dojeżdżał do mety częściej. Do tego popełniał bardzo dużo błędów, które niejednokrotnie zaważyły na jego wyniku. A były tory, gdzie jego tempo było naprawdę dobre i mógł myśleć o miejscu w czołowej szóstce wyścigu. A skończyło się jedynie dwa razy na ósmym miejscu i aż sześć razy na lokacie numer dziewięć. Czyli niby stabilnie, ale niesatysfakcjonująco, zwłaszcza, że punktował tylko w połowie swoich startów. Zaimponował tylko w Wielkiej Brytanii, gdzie zdobył jedno z najbardziej sensacyjnych w historii ligi Pole Position, wykorzystując nieuwagę innych i to, że tor nie był jeszcze mokry. Ale poza satysfakcją i notatką do statystyk, nic mu to nie dało, bo już na starcie pozycję stracił, a potem skończyło się - można powiedzieć - jak zwykle, czyli dziewiątym miejscem. Zatem były przebłyski, ale to zdecydowanie za mało. Ilość jego błędów była momentami porażająca i kierowca, który ma na celu punktowanie w każdym wyścigu, nie może tak jeździć. Przed nim naprawdę bardzo dużo treningu jeśli idzie o jazdę z paliwem, bo wydaje się, że pojedyncze kółka ma w miarę opanowane - potrafił kręcić czasy na poziomie Adve, czy Mikrusa. Ale czas to przełożyć na jazdę wyścigową, o ile chce znaczyć w stawce więcej.
Ocena kierowcy: 2+

13. Matiie 24 pkt, 4 starty, 4 ukończone, 4 razy punktował, średnia punktów na wyścig: 6

Jego statystyki wyglądają naprawdę fajnie. Całkiem niezła średnia kwalifikacyjna i wyścigowa, niezła średnia punktów na wyścig. Jego jazda też mogła się podobać. Gdy więc zobaczycie ocenę, zastanowicie się: co jest grane? Odpowiedź jest prosta - chodzi o coś innego. Oto bowiem Matiie był najbardziej domagającym się człowiekiem ósmego sezonu. Zapowiadał go szumnie i wiele obiecywał sobie po wspólnej jeździe z Afterem. To potwierdził pierwszy wyścig w Australii, gdzie był piąty i Toro Rosso było kandydatem na czarnego konia sezonu. Ale Matiie chyba zapomniał, że już sezon wcześniej miał problemy z frekwencją, a w ósmym sezonie było jeszcze gorzej. My chcieliśmy ustalać terminy, on się nie odzywał. Potem godzinę przed wyścigiem mówił ,,mnie nie będzie". Chcę jasno podkreślić - tu nie ma pretensji o to, że Matiie nie miał czasu, ponieważ miał taką sytuację, jaką miał. Liga jest jedynie zabawą i dodatkiem do życia prywatnego, które jest najważniejsze. Jednak w tym wszystkim brakło odpowiedniej oceny sytuacji. Jeśli ktoś mówi, że chce kolejnego sezonu, to jest jasne, że chce jeździć i ma na to czas. Tym bardziej, że nasze terminy były naprawdę elastyczne, a jemu nie pasował tak naprawdę żaden. Jedyną dobrą decyzję, jaką podjął, to ta o wycofaniu się z ligi, ale nastąpiło to zdecydowanie za późno. Szkoda w tym wszystkim Aftera, który został wystawiony. Ale nie pastwmy się nad Matiiem, bo trzeba jedno przyznać - rozwinął się bardzo jako kierowca i gdyby miał czas, być może nawet walczyłby regularnie o podia. Tego się już jednak niestety nie dowiemy. Szkoda. I choć pozostał pewien niesmak przez to, jak wyglądała jego sytuacja w tym sezonie, to coś dla ligi pozytywnego zrobił (i można powiedzieć, że nadal robi, bo przygotowuje kierowcom kaski). Dlatego życzymy mu wszystkiego dobrego.
Ocena kierowcy: 2+

12. Karlique 26 pkt, 17 startów, 11 ukończonych, 9 razy punktował, średnia punktów na wyścig: 1,53.

Najlepszy sezon w jego wykonaniu, choć nie można powiedzieć, by był jakiś wybitny. Niemniej w końcu mogliśmy zobaczyć, że zrobił jakiś większy postęp. Żartobliwie można powiedzieć, że pomogła zmiana nicku. A czy współpraca z Mikrusem okazała się korzystna? Na to pytanie dość trudno odpowiedzieć. Wydaje się, że jednak tak, ale on sam bardzo mocno narzekał na zachowanie bolidu. Mówił o tym, że strasznie uciekał mu tył samochodu. Radził sobie jednak całkiem przyzwoicie, bo punktował w połowie wyścigów, a do niedawna taki wynik był dla niego marzeniem. Zajął też najlepsze w karierze, szóste miejsce, wykorzystując szansę w Belgii. A początek miał niedobry, bo po trzech pierwszych GP miał na koncie zero punktów. Wydaje się, że zrobił postęp w jeździe z paliwem, często dobrze odnajdywał się na pierwszych okrążeniach i próbował robić z tego użytek. Może tylko żałować, że nie skończył ostatniego wyścigu, gdzie naprawdę miał szansę na dobry wynik, ale to powinna być dla niego nauczka na przyszłość. Jeśli jednak chce myśleć o kolejnym kroku do przodu, to musi być bardziej cierpliwy. Widać, że kieruje się wciąż głównie emocjami, wychodzi na kilka dni po nieudanym wyścigu. Musi pod tym względem trochę się zmienić. Wypadałoby też mieć nieco lepsze tempo kwalifikacyjne, ale i w wyścigu musi się opierać na czymś więcej, niż regularna jazda. Najbliższy sezon może być dla niego trudniejszy, bowiem samochód nie będzie się tak trzymał jezdni, jak w ostatniej kampanii, a on chyba tego nie lubi. Przed nim zatem prawdziwy test, bo oczekiwania wobec niego też wzrosną.
Ocena kierowcy: 3

11. Pandodo 45 pkt, 17 startów, 15 ukończonych, 9 razy punktował, średnia punktów na wyścig: 2,65.

Mało kto przypuszczał, że względem poprzedniego sezonu, w tym Pandodo zrobi aż tak duży postęp. A pierwsze wyścigi też na to nie wskazywały, bo w Australii i Nowej Zelandii nieco odstawał od stawki. Wszystko zmieniło się w Japonii, gdzie w ładnym stylu wywalczył zaskakujące, szóste miejsce. Wtedy ligowy przytulas uwierzył, że może osiągać takie wyniki regularnie i powtórzył to we Francji. Gdy wydawało się, że jest na naprawdę dobrej drodze i ma duże szanse na miejsce w dziesiątce generalki, przyszło GP Wielkiej Brytanii. Na prostym wydawało się torze, miał trochę pecha i totalnie się pogubił. To zbiegło się także w czasie z jego problemami w życiu prywatnym i kierowca Red Bulla był cieniem samego siebie sprzed wakacji - zarówno na torze, jak i poza nim. Nie potrafiło go nawet zmotywować to, że w generalce zaczyna mu uciekać szansa na miejsce w dziesiątce. Przez to popełnił masę błędów, niekiedy stanowiąc zagrożenie na torze, co mocno irytowało pozostałych. Odżył dopiero na koniec sezonu, przypominając w Poznaniu, że potrafi jeździć, ale na pokonanie Mikrusa w tabeli było już za późno. Jednak i tak zanotował wynik, którego nie spodziewał się nikt. Niedosyt jednak pozostaje. Widać, że jest wrażliwą osobą (jak to muzyk), co nie jest wadą, ale czasem objawia się to w zły sposób. Nie może się zniechęcać i poddawać, a liga powinna być dla niego przyjemnością. Nie wiadomo, czy w kolejnej kampanii też będzie tak groźny, ale potencjał na to niewątpliwie jest. Musi jeszcze tylko popracować nad jazdą przy rywalach, być maksymalnie skoncentrowanym i powinno być dobrze.
Ocena kierowcy: 4-

10. MikruseK 49 pkt, 16 startów, 12 ukończonych, 12 razy punktował, średnia punktów na wyścig: 3,06.

Kierowca z Gorzowa Wielkopolskiego w końcu zrobił to, na co czekał od kilku sezonów - zakończył kampanię w czołowej dziesiątce. Jednak nie można oprzeć się wrażeniu, że powinien to zrobić w lepszym stylu. Sprawę mocno utrudnił mu początek sezonu. Na dwóch GP się nie pojawił, kilku wyścigów nie skończył, jeździł kompletnie bezjajecznie. Dopiero w drugiej części zakasał rękawy i zabrał się do ostrej pracy. W nagrodę znów w Azerbejdżanie zajął czwarte miejsce, ale tym razem nie był to wyłącznie skutek błędów innych, choć to też miało wpływ. Pokazał jednak wtedy swój potencjał. Zaczął także być coraz groźniejszy w kwalifikacjach, ale w wyścigach często nie potrafił nawet pokonać Adve. Zresztą, to, że zajmował najczęściej ósme i dziewiąte miejsca, pokazuje, że jego rozwój wyhamował i nie idzie już tak mocno do góry, jak miało to miejsce w sezonach piątym i szóstym. Marzy mu się miejsce na podium w pojedynczym wyścigu, ale do tego jest o wiele dłuższa droga, niż mu się wydaje. Żeby do tego dojść, musi najpierw zacząć regularnie bić się o miejsca w czołowej szóstce wyścigu, a na razie nawet do tego jest mu dość daleko, bo zdarza się to tak sporadycznie, jak deszcz na pustyni Atakama. Zdecydowanie za dużo gada, a jest za mało konkretów. Dlatego mniej mówienia, a więcej pracy, tym bardziej, że w kolejnym sezonie może być mu trudniej, bo z tyłu czai się grupa głodnych wilków, które także chcą regularnie walczyć o punkty. Jeśli więc znów straci czujność i nie będzie się przykładał, może się okazać, że zamiast wymarzonego podium, będzie trudna walka o dziesiąte miejsce.
Ocena kierowcy: 4-

9. Adve 63 pkt, 18 startów, 13 ukończonych, 12 razy punktował, średnia punktów na wyścig: 3,5.

Dziwny to był sezon w jego wykonaniu. No bo z jednej strony - najlepszy w karierze. Najlepsze miejsce w pojedynczym wyścigu (czwarte w Belgii) i w generalce, do tego najwięcej punktów w jednym sezonie. Ale zauważmy istotną rzecz - w siódmym sezonie skończył wszystkie wyścigi, teraz nie dojechał do mety aż cztery razy. To znak, że popełniał więcej błędów. Jednak poza tym, trzeba powiedzieć, że punktował o wiele bardziej skutecznie niż kampanię wcześniej. Wtedy bowiem przeważnie zajmował dziewiąte, bądź dziesiąte miejsca. Teraz aż pięć razy dojeżdżał do mety siódmy. Widać także było, na niektórych torach, że jego tempo potrafiło być naprawdę dobre. To nie przypadek, że znów okazał się lepszy w rywalizacji z Mikrusem, która dla tej dwójki była prestiżowa. Wydaje się, że nie zawiódł oczekiwań Kamila i dał zespołowi Ferrari tyle punktów, ile był w stanie. Bo nawet jeśli popełniał błędy w Australii, czy Azerbejdżanie, to jednak nadrobił to wszystko w Singapurze czy Belgii. Długo czekaliśmy na tak jeżdżącego Adve, bo to, że ma potencjał, było widać już trzy lata temu. Ale przez jakiś czas miał kompletnie wszystko w czterech literach. Zmieniło się to dopiero w siódmym sezonie i przyniosło efekty. To było pożegnanie Adve z ExtremeF1. Jak twierdził, chce skupić się na szkole, ale już wiadomo, że będzie jeździł w innej lidze w rozgrywkach DTM. Trochę tym podpadł, ale cóż, jego sprawa, przynajmniej odpowiednio wcześnie poinformował, że się z nami żegna. I choć miał różne odpały, już zawsze będzie częścią tej ligi. Dlatego życzymy mu powodzenia, cokolwiek będzie dalej robił.
Ocena kierowcy: 4

8. Szprycek 111 pkt, 17 startów, 12 ukończonych, 11 razy punktował, 3 razy na podium (0+1+2), średnia punktów na wyścig: 6,53.

Ten niezwykle żywiołowy i nie przebierający w słowach kierowca zrobił bez wątpienia spory skok, w porównaniu ze swoimi poprzednimi sezonami w ExtremeF1. Przypomniał, że potrafił w innej lidze zdobyć tytuł wicemistrzowski. Tutaj jednak długo szczytem jego marzeń było miejsce w szóstce i początek sezonu zdawał się sugerować, że tak będzie i tym razem. W Japonii jednak nagle wyskoczył jak królik z kapelusza z formą i niewiele brakło do jego pierwszego podium, jednak nie wytrzymał nerwowo. Potem cały czas trzeba było się z nim liczyć, świetną formą błyszczał w kwalifikacjach, ale gdy przychodziły wyścigi, to popełniał bardzo głupie i proste błędy. Swoje zrobiły też problemy techniczne, które choćby pozbawiły go podium w Irlandii, gdzie jechał doskonale. Pierwsze podium, jak na ironię, wpadło mu w Belgii, gdzie dostał je tylko dzięki problemom innych, bo sam nie prezentował wtedy dobrego tempa. Trudno powiedzieć, czy to był jednorazowy wyskok z jego strony, czy też już na stałe zadomowi się w ligowej czołówce, jednak jeśli tak, to będzie bardzo groźny. Ostatnie wyścigi sezonu pokazały bowiem, że zaczyna coraz lepiej spisywać się w jeździe z pełnym bakiem i liczba błędów spadła do minimum, co najlepiej pokazało GP Polski. Tylko jak wtedy na to wszystko zareaguje Patrique, który miał być w ich duecie niekwestionowanym numerem 1, a w tym sezonie nie było to takie oczywiste?
Ocena kierowcy: 4+

7. Patrique2001 153 pkt, 18 startów, 16 ukończonych, 14 razy punktował, 4 razy na podium (0+1+3), średnia punktów na wyścig: 8,5.

Krytycy zawodnika z Radlina dostali argument, że jego podium w końcowej klasyfikacji siódmego sezonu, było bardziej efektem problemów innych, niż jego fantastycznej jazdy. W tej kampanii nie potrafił złapać właściwego rytmu, zwłaszcza w drugiej części sezonu. Można było odnieść wrażenie, że średnio radzi sobie z tym, że lepsze czasy od niego kręci Szprycek. W wyścigach różnie z tym bywało, ale jednak Patrique, co sam przyznał, nie mógł dogadać się z ustawieniami bolidu. Te, które miał jego zespołowy kolega, nie specjalnie mu pasowały. Ostatecznie skończyło się na czterech podiach, co jak na niego jest wynikiem przeciętnym. Fajnie powalczył w niektórych wyścigach, szczególnie z Szymussem, ale nie brakowało też z jego strony głupich ataków i kar, choć uczciwie powiedzmy, że było to rzadsze. Ale jednak się zdawało. Wydaje się też, że nieco zlekceważył niektórych kierowców, nie spodziewając się, że nagle zaatakują i że o wicemistrzostwo będzie musiał się bić z aż pięcioma rywalami. Efektem najgorsze w jego ligowej karierze siódme miejsce na koniec sezonu, ale bądźmy szczerzy - na nic więcej nie zasługiwał. I nie można tego tylko tłumaczyć tym, że w parzystych sezonach mu idzie gorzej, bo jest to tłumaczenie rodem z przedszkola. Jeśli bowiem nie weźmie się do roboty, jego teoria padnie i kolejny sezon, ten nieparzysty, też skończy z ręką w nocniku.
Ocena kierowcy: 3+

6. After 153 pkt, 17 startów, 14 ukończonych, 14 razy punktował, 1 raz Pole Position, 4 razy na podium (0+3+1), średnia punktów na wyścig: 9.

Nikt nie wpadłby przed testami przedsezonowymi na to, że After będzie jednym z kandydatów do wicemistrzostwa ligi. Jednak już po jazdach próbnych wiadomo było, że trzeba będzie się z nim liczyć, co potwierdził też świetną formą w Australii. Tymczasem przyszły nagle gorsze występu w Nowej Zelandii i Japonii i wydawało się, że sytuacja wraca do normy. Potem jednak After zaczął odżywać, choć zdaje się, że był bardzo podatny na zmiany torów. Jedne mu pasowały, drugie nie i od tego zależała jego dyspozycja. Niemniej warte odnotowania jest to, że zaliczył w tym sezonie więcej podiów, niż przez całą ligową karierę, wpadło także Pole Position, z którego jednak akurat niewiele w Hiszpanii wyniknęło. Do tego dokładał swoją regularną jazdę, popełniając dość mało błędów. Miał tylko pecha w ostatnich dwóch wyścigach, przez co nie udało mu się zająć lepszego miejsca niż szóste, ale to i tak był jego najlepszy sezon, być może nawet w karierze. Wprawdzie zdobył wicemistrzostwo ligi F1CH-world, ale realia były kompletnie inne. Tutaj miał większą liczbę rywali i dobrze się w tym odnalazł. Szkoda tylko, że nie miał wsparcia w zespołowych kolegach, bo być może zdobyłby medal za klasyfikację konstruktorów. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze, być może, bowiem w następnym sezonie zobaczymy Aftera w parze z Kamilem. Pytanie tylko, czy kierowca z Odolanowa utrzyma się na tym poziomie. A jeśli nie, co wtedy? Znamy bowiem charakterek najmłodszego z ligowiczów i wiemy, że stać go dosłownie na wszystko, z odejściem z ligi włącznie. Miejmy jednak nadzieję, że do tego nie dojdzie.
Ocena kierowcy: 5-

5. Norbi 156 pkt, 18 startów, 12 ukończonych, 12 razy punktował, 6 razy na podium (0+2+4), średnia punktów na wyścig: 8,67.

Norbi uplasował się o jedno miejsce niżej, niż w sezonie VII, ale jednak nie można mówić o rozczarowaniu. Zdobył bowiem więcej punktów, niż wtedy, a do tego nie pękł w rywalizacji z pozostałymi i walczył do samego końca. Miał też jednak utrudnione zadanie, bowiem bardzo gnębiły go problemy techniczne. Nie można jednak stwierdzić, że tylko dlatego nie zajął w generalce wyższego miejsca. Wystarczy choćby wskazać, że w niektórych wyścigach pokonywał innych nie dlatego, że taki był szybki, ale dlatego, że dobrze oszczędzał opony, co oczywiście jest bardzo ważną cechą. Nie da się jednak ukryć, że jego tempo nie zawsze było jakieś super szybkie, był za to niezwykle solidny. Przyczynił się do mistrzostwa zespołowego, nie było tak, że był tylko tym drugim w ekipie McLarena, choć oczywiście głównie ciągnie ten duet Taraska. Norbi jednak potwierdził swoje miejsce w ligowej czołówce, które wywalczył w poprzedniej kampanii i w żadnym wypadku nie można go lekceważyć. Wciąż jednak ma do poprawy parę elementów, przede wszystkim - jazdę przy rywalach. Gotuje się bowiem niesamowicie i albo broni się strasznie agresywnie, albo atakuje kompletnie nie przemyślanie. Musi nauczyć się kontrolować swoje emocje i być cierpliwym. Jeśli to opanuje, rozwiąże raz na zawsze problemy techniczne i utrzyma poziom, miejsce w końcowej trójce generalki powinno w końcu stać się faktem.
Ocena kierowcy: 4+

4. Kamilo 169 pkt, 16 startów, 14 ukończonych, 14 razy punktował, 4 razy Pole Position, 2 wygrane, 6 razy na podium (2+2+2), średnia punktów na wyścig: 10,56.

Najlepszy sezon w karierze Kamila pod względem liczby punktów, no i zajętego miejsca w klasyfikacji końcowej. A jednak, nie można powiedzieć, by było perfekcyjnie. Przyczyna jest prosta - jeśli, oprócz mistrza ligi, jesteś jedynym kierowcą, który wygrywał wyścigi, to musisz zostać wicemistrzem. A on tego nie zrobił, ba, nawet nie zajął trzeciego miejsca. Przyczyn jest kilka. Po pierwsze - potrafił jeździć bardzo w kratkę. Raz był superszybki, raz nagle spowalniał. Po drugie - popełniał znów błędy, które są jego zmorą. Po trzecie - miał drobne problemy techniczne. Warto zwrócić uwagę, że nie wziął też udziału w dwóch wyścigach, przy czym w jednym z powodów wręcz dramatycznych, po których nie było pewne, czy w ogóle jeszcze pojedzie. Podniósł się jednak, pojechał i w Czechach powinien wygrać, ale sprawę pokpił. W Polsce za to zdewastował Norbiego, w efekcie w pierwszym wyścigu nowego sezonu, czyli w Monako wystartuje z końca, co będzie sporym utrudnieniem. Ogólnie jednak trzeba powiedzieć, że i tak wypadł lepiej, niż się spodziewano. Pierwszy raz w karierze musiał zmierzyć się z rolą lidera zespołu i tak samo po raz pierwszy od długiego czasu nie jeździł z Markovskym. Ale poradził sobie z tym, a w funkcji lidera odnalazł się także całkiem dobrze. Powinien jednak zrobić więcej, ale na podium klasyfikacji nie wskoczy, jeśli przede wszystkim nie wyeliminuje błędów. Na plus jednak to, że w końcu przestał się zniechęcać po błędzie, czy kolizji na pierwszym okrążeniu i jechał do końca. Te punkty okazały się dla niego bardzo cenne, patrząc na końcową klasyfikację.
Ocena kierowcy: 4+

3. Kubusa96 201 pkt, 18 startów, 17 ukończonych, 17 razy punktował, 5 razy na podium (0+4+1), średnia punktów na wyścig: 11,17.

Stary człowiek i może. Konia z rzędem temu, kto wytypowałby trzecie miejsce Kubusy w końcowej klasyfikacji. Po niezbyt udanym dla niego poprzednim sezonie, niektórzy nawet lekceważyli doświadczonego kierowcę i nie spodziewaliby się, że odegra poważną rolę. Tym bardziej, że założyciel ligi nie miał udanego początku w Australii. Jednak potem zaczął po cichutku realizować swój plan. Podczas, gdy inni popełniali błędy i nie kończyli wyścigów, on bawił się za kierownicą, prowadząc swoją Alfę Romejo Romeo z niezwykłą lekkością. Ograniczył liczbę błędów do minimum, do tego w pewnym momencie zaczął prezentować niezłą szybkość. Przede wszystkim jednak, sukces osiągnął dzięki temu, że był do bólu skuteczny i robił to, co potrafi najlepiej - wykorzystywał każdą nadarzającą się okazję. Po cichutku gromadził punkty, tylko trzy razy w całym sezonie zajmował miejsce gorsze, niż piąte i raz nie dojechał do mety przez problem techniczny. A to oznacza, że w pozostałych GP gromadził co najmniej dziesięć punktów i to był klucz do sukcesu. Jak zatem widać, nawet na koniec kariery simracera można pierwszy raz w karierze stanąć na podium generalki na rFactorze i pierwszy raz od trzech lat w ogóle. A jeszcze podkreślmy, że po raz pierwszy trzecie miejsce końcowej klasyfikacji Kubusa zajął... w 2010 roku. Do pełni szczęścia brakło tylko zwycięstwa, no ale nie było szansy przy tak dysponowanym Tarasku. Ale swoje zrobił. Pytanie, czy to utrzyma w kolejnym sezonie, bo może być naprawdę ciężko. Jeśli jednak znów będzie spokojnie realizował swój plan, to będzie trzeba się z nim liczyć.
Ocena kierowcy: 5+

2. Szymusso 207 pkt, 17 startów, 15 ukończonych, 15 razy punktował, 1 raz Pole Position, 9 razy na podium (0+4+5), średnia punktów na wyścig: 12,18.

Stary, dobry Szymusso wrócił w tym sezonie. Po nieudanej dla niego totalnie poprzedniej kampanii, gdzie był cieniem siebie, zebrał sporo krytyki od swojego brata. Pierwszy mistrz tej ligi postanowił więc mu pokazać, że wciąż mu się chce i potrafi. W Australii jednak się nie powiodło, przez strategię i niektórzy już Szymussa skreślili. A on wtedy zaatakował. Cztery podia z rzędu i był na fali wznoszącej. Jednak przyszło GP Włoch, w którym on nie pojechał ze względów technicznych i to go trochę podłamało, bo na Monzy był naprawdę szybki. Coś się w Szymku zacięło i choć nie jeździł jakoś bardzo źle, to jednak błysku w nim nie było. Wszystko zmieniło się w Holandii. Tam kierowca z Parzna dostał niespodziewane podium i dało mu to niesamowitego kopa. W ostatnich siedmiu wyścigach wywalczył 103 punkty, prezentując naprawdę świetną jazdę. Nie była ona może efektowna, ale za to była nieprawdopodobnie efektywna. Był bezbłędny, jak ze swoich najlepszych czasów i pokazywał, że wciąż ma to coś. Na podium stawał w połowie wyścigów i w pełni zasłużenie został wicemistrzem ligi, choć jego starszy brat do końca go naciskał. Ale to chyba też zmotywowało 19-latka, który zawsze chce być w tej wewnętrznej rywalizacji lepszy i dobra dyspozycja brata też go nakręcała. Ale umiał, gdy trzeba było, pomóc Kubusie i pokazał, jaki z niego świetny zespołowy gracz. Teraz będzie musiał utrzymać się na tym kursie, ale bez wątpienia go na to stać. Musi tylko odpowiednio chcieć, bo czasem jest problem z jego odpowiednim nastawieniem.
Ocena kierowcy: 5+

1. Tarask 418 pkt, 18 startów, 17 ukończonych, 11 razy Pole Position, 16 wygranych, 17 razy na podium (16+1+0), średnia punktów na wyścig: 23,22.

W końcu to zrobił - został mistrzem ligi i zrobił to w sposób niekwestionowany. Aż szesnaście wygranych, jedenaście pierwszych pól startowych, dwa razy więcej punktów, niż wicemistrz, tytuł zapewniony już po trzynastu GP - takich statystyk nie miał nawet Markovsky, który przecież także potrafił zdominować ligę. Rzecz w tym, że gdy jeździł pięciokrotny mistrz, to Tarask potrafił z nim rywalizować i wygrać 3-4 wyścigi. Tutaj natomiast kierowca z Redy nie miał kompletnie żadnego przeciwnika. No, może poza Kamilem, ale to było też dość rzadko. Nie ma wątpliwości, że gdyby nie problem techniczny w Singapurze, miałby osiemnaście podiów i siedemnaście wygranych. Pobić ten wynik, może chyba tylko on sam w kolejnym sezonie, wygrywając wszystkie wyścigi. Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, może to zrobić, bo na ten moment nie widać, by miało się coś szczególnego w tej kwestii zmienić. Bardzo się rozwinął jako kierowca przez ostatni rok i wskoczył na niezwykle wysoki poziom, na ten moment nieosiągalny dla innych. Całe szczęście, że przez cały sezon nie było tak, jak w dwóch pierwszych wyścigach, gdzie miał sekundę przewagi, ale i tak był niedościgniony. Pokazał to wyścig w Hiszpanii, gdzie nawet start z ostatniej pozycji mu nie przeszkodził. Poza tym, o jego jeździe nie ma co za bardzo pisać, bo każdy wie jak było - świetne kwalifikacje, pewne starty, bezbłędna jazda od początku do końca i spokojne wygrane - tak to wyglądało przez większość sezonu. To, że zdecydował się wziąć udział w dziewiątym sezonie, pokazuje, że jeszcze to ciągłe triumfowanie mu się nie znudziło, choć mówi się, że nie będzie się teraz aż tak przykładał i skupi się na nieco poważniejszych celach simracingowych. Jeśli jednak zobaczy, że coś jest nie tak, wtedy przyłoży się bardziej i może znów nie dać złudzeń. Pozostaje mu zatem życzyć, by miał jednak w każdym wyścigu kolejnego sezonu godnych rywali, bo nic tak nie nakręca, jak rywalizacja. A i sama liga będzie o wiele ciekawsza. O jego jazdę możemy być bowiem spokojni.
Ocena kierowcy: 6

To już koniec naszego podsumowania ósmego sezonu, a co za tym idzie - zamykamy ostatecznie ten etap i przychodzi czas na kolejne wyzwania. Cieszy bardzo to, że w tym sezonie tak licznie wszyscy uczestniczyli i choć czasem mieliśmy utrudnioną rywalizację, to była ona niezwykle ciekawa i przynosiła interesujące rozstrzygnięcia. Stać nas jednak na jeszcze więcej i mam nadzieję, że pokażemy to w kolejnym sezonie. Będzie trudniej, bo fizyka nie będzie już tak szybka i prosta do opanowania, ale jednak nie powinno być jakoś wybitnie ciężko i powinniście sobie z tym poradzić. Mam nadzieję, że w następnym sezonie pokażemy na torze jeszcze lepszą naszą stronę i każdy wyścig będziemy wspominać jak najlepiej. Za sezon ósmy jeszcze raz, wszystkim bardzo dziękuję. Powyższe podsumowanie pokazuje, że była to kampania pełna wrażeń, w której nie zabrakło niczego. Trzymajmy się zatem nadal razem, bo możemy zrobić coś naprawdę fajnego. Dziękuję wszystkim tym, którzy przeczytali tę kupę tekstu od początku, do końca.
 Komentarze
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
 Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
 Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się , żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Kanał ligowy - podcasty
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Kubusa96
06-07-2022 21:08
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania Wink

Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum

Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów

Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge

Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum Wink

Poprzednie GP
GP Polski
Wyniki poprzedniego GP:

P.
Kierowca
Team
Punkty
1.
MikruseK
Arrows
25
2.
Pandodo
Lotus
18
3.
Szymusso
BMW
15
4.
After
STR
12
5.
Graczek
McLaren
10
6.
Dymson
Ferrari
8
7.
Patrique2001
STR
6
8.
Norbi
Arrows
4
9.
Rekady
Ferrari
2
10.
Kubusa96
BMW
1

Pole Position: MikruseK (Arrows)
1:09.507


Najszybsze okrążenie: MikruseK (Arrows)
1:10.430