· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Do kwalifikacji przystąpiło trzynastu zawodników. Czternasty - Wujek - miał dołączyć ze względu na pracę dopiero na wyścig. Starał się jeszcze o uczestnictwo w tym wyścigu Kiroshima, który właśnie w dniu rywalizacji otrzymał nowy dysk do swojego komputera. Ponieważ jednak to nie jest taka prosta sprawa, a też ligowa maskotka nie jeździła parę tygodni - start był wykluczony. Na szczęście szykuje się powrót i miejmy nadzieję, że będzie on bardzo udany. Pogoda nie spłatała figla, choć istniało ryzyko deszczu, ostatecznie jednak - nic takiego się nie wydarzyło. Było jasne, że czasówka będzie ciekawa, gdyż różnice były niewielkie i walka o sam awans będzie bardzo interesująca. Mimo to Rekady zdecydował się wyjechać na twardych oponach, być może chcąc napreżyć muskuły przed pozostałymi i postraszyć ich swoją formą. Przez chwilę jego czas minimalnie poniżej 1:18 wyglądał dobrze, bo pozostali kierowcy zaczęli dość spokojnie i czasy odbiegały od ich najlepszych rezultatów z treningu. Mniej więcej w połowie Q1 to, czego się spodziewano pokazał After, który dość znacznie wyprzedzał pozostałych. Na drugie miejsce z czasem o ponad 0,2 sekundy gorszym wskoczył Szymusso, który minimalnie wyprzedzał Norbiego. Długo okrążenia nie mógł skleić MikruseK, ale w końcu pojechał jako tako i był za swoim zespołowym kolegą. Również Szprycek miał problemy, ale i on się poprawił, przez co Rekady znalazł się w strefie zagrożenia. Kierowca Ferrari nie ryzykował więc i wyjechał na miękkich oponach i wskoczył na pierwsze miejsce. O ostatnią premiowaną awansem lokatę walczyli Pandodo, Patrique2001 i Kubusa96. Każdy z tej trójki miał spore problemy ze sklejeniem kółka i nie potrafił pokazać tego, na co go stać. Ostatecznie to kierowca Lotusa był najlepszy i dostał się do dalszej części, co mocno rozsierdziło jego rywala i kolegę jednocześnie z Toro Rosso. O dziesiąte miejsce także starła się trójka kierowców - Adve, Graczek i ZanDi. Skończyło się właśnie w tej kolejności z niewielkimi różnicami, przy czym dwóch pierwszych nie mogło być zadowolonych ze swojej postawy, bo potrafili pojechać szybciej. Szczególnie znów biła po oczach niemożność zrobienia dobrego czasu przez kierowcę Jordana, który pokonał Graczka i ZanDiego dopiero pod koniec sesji. Ostatnie miejsce dla Ostachima, który dał z siebie wszystko i choć strata była dość duża, to jednak jego czas należało uznać za przyzwoity.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas
Strata
1.
Rekady
Ferrari
1:17.101
-
2.
After
Toro Rosso
1:17.299
0:00.198
3.
Szymusso
BMW Sauber
1:17.527
0:00.426
4.
Norbi
Arrows
1:17.547
0:00.446
5.
MikruseK
Arrows
1:17.589
0:00.488
6.
Szprycek
McLaren
1:17.665
0:00.564
7.
Pandodo
Lotus
1:17.904
0:00.803
8.
Patrique2001
Toro Rosso
1:17.936
0:00.835
9.
Kubusa96
BMW Sauber
1:18.034
0:00.933
10.
Adve
Jordan
1:18.322
0:01.221
11.
Graczek
McLaren
1:18.389
0:01.288
12.
ZanDi
Red Bull
1:18.472
0:01.371
13.
Ostachim
Jordan
1:19.167
0:02.066
Faworytem do Pole Position zdawał się być Rekady, który kręcił czasy, jakich nikomu się nie udało na tym torze zrobić. Zwracało przy tym uwagę, że on i After mają dość wyraźną przewagę w trzecim sektorze nad pozostałymi. Cóż, specyfika tamtych zakrętów sprawiała, że trzeba było mocno ryzykować, co nie dla każdego kończyło się dobrze, zwłaszcza gdy ucieka tył bolidu. No i początek sesji wskazywał nam, że tylko ta dwójka będzie się liczyć w walce o pierwsze pole startowe. Rekady pojechał znów na wysokim poziomie i wydawało się, że postawił Aftera pod ścianą. Kierowca Toro Rosso tracił blisko 0,2 sekundy po pierwszych przejazdach do lidera klasyfikacji generalnej. Pozycję za nimi objął Szymusso z podobnym wynikiem, co w pierwszej części, blisko niego był Norbi. Jednak potem nastąpił niespodziewany atak ze strony wicemistrza ligi, który pojechał świetne kółko i wskoczył przed Aftera. Ten jednak tylko się zmotywował i zaskoczył wszystkich, wykręcając niewidziane do tej pory 1:17.098. Jak się okazało, był to szach-mat - Rekady mimo że starań nie potrafił już na to odpowiedzieć i zostało mu drugie pole startowe. Szymusso niezagrożony był trzeci, za to niepocieszony był Szprycek. Kierowca McLarena nie złapał rytmu i wywalczył piątą lokatę - przegrał jeszcze z Norbim, który swojego wyniku z początku sesji nie poprawił. Zawiedziony był MikruseK. Kompletnie nie posklejał okrążenia, miał czas dokładnie 0,8 sekundy gorszy od Aftera i mało tego - zajął ostatecznie siódme miejsce, bo na sam koniec prześcignął go jeszcze Pandodo, który wcale nie pojechał jakoś wybitnie. Ale ze swojej pozycji mógł być zadowolony.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas
Strata
1.
After
Toro Rosso
1:17.098
-
2.
Rekady
Ferrari
1:17.166
0:00.068
3.
Szymusso
BMW Sauber
1:17.293
0:00.195
4.
Norbi
Arrows
1:17.679
0:00.581
5.
Szprycek
McLaren
1:17.760
0:00.662
6.
Pandodo
Lotus
1:17.890
0:00.792
7.
MikruseK
Arrows
1:17.898
0:00.800
Zawodnicy mimo późnej pory wykazali się koleżeńskością i czekali na Wujka, który zdążył dołączył do stawki. Wyścig zapowiadał się na bardzo ciekawy, ale również trudny. Mało miejsc do wyprzedzania, specyficzne zakręty, szczególnie trzeci sektor, zawsze też istnieje obawa, co wydarzy się na starcie, gdyż pierwszy zakręt zawęża się w porównaniu do prostej startowej. Nieraz jednak pokazywaliśmy, że potrafimy rozsądnie się zachować, więc byliśmy optymistami. Jeśli idzie o strategię, cudów się nie spodziewano - dwie wizyty u mechaników i dwukrotne użycie twardych opon. Tylko jeden kierowca postanowił natomiast startować właśnie na gumach oznaczonych białym paskiem - był to Patrique. Reszta zdecydowała się na bezpieczny wariant. W końcu zawodnicy przejechali okrążenie formujące, które przebiegło spokojnie poza tym, że Pandodo zaczepiał Szprycka, co niezbyt spodobało się kierowcy McLarena. Przez zaczepianie mamy na myśli kontakt między zawodnikami. W końcu zawodnicy ustawili się na polach startowych i po chwili wyścig się rozpoczął. Mocny początek zaliczył Rekady, który wyprzedził Aftera i ustawił się w bardzo dobrym położeniu. Pandodo zdołał zaskoczyć Szprycka i Norbiego, zaś Patrique utrzymał się na ósmym miejscu. Przez chwilę mógł mieć nadzieję, że jego strategia może się okazać niezła, ale szybko wszystko spartolił, przestrzeliwując dohamowanie do zakrętu rozpoczynającego trzeci sektor i spadł na tył stawki. Niestety nie popisał się ZanDi. W trakcie walki z Ostachimem kompletnie się zagapił i zahaczył o żółty bolid z numerem 91, który wpadł w bandę i został bez skrzydła. Zawodnik Jordana doczłapał się wprawdzie do alei serwisowej, ale nie kontynuował już jazdy. Prowadząca dwójka dość szybko odskoczyła od pozostałych, pokazując, że ma najlepsze tempo. Raz szybciej jechał Rekady, raz After, ale kierowca Ferrari trzymał się na prowadzeniu. Szymusso był trzeci i zaczął do nich tracić, ale za to jego przewaga się zwiększała, gdyż Pandodo, Norbi, Szprycek i MikruseK byli zajęci bardziej sobą, niż gonieniem pierwszej trójki. Za nimi w pewnej odległości znajdował się Kubusa.
Niemniej ciekawie było na końcu stawki. Tradycyjnie mocno na pierwszych okrążeniach wyglądał Wujek, który przez chwilę znajdował się na dziesiątym miejscu. Jednak szybko się okazało, że kierowca Lotusa nie jest najlepiej przygotowany do tego wyścigu i zaczął popełniać błędy. Na początku jeszcze się trzymał i w efekcie pięciu kierowców - oprócz niego także Patrique, ZanDi, Adve i Graczek - jechali bardzo blisko siebie i momentami dochodziło do ostrej walki. Nikt nie zamierzał odpuszczać. Szczególnie jednak niebezpiecznie jechał ZanDi, którego ,,popisy" z pierwszego okrążenia nie były niestety tego dnia ostatnimi. Niezły numer wywinął choćby Wujkowi, przed nosem którego kilkukrotnie zmienił tor jazdy. Za chwilę jednak kierowca Red Bulla popełnił dwa błędy, przez które wypadł z toru. Niestety, po drugim z nich wpadł na idiotyczny pomysł, by skrócić sobie drogę i ściął zakręty rozpoczynające trzeci sektor, jadąc prosto przez znajdującą się szczelinę, która wyprowadzała już na prostą przed ostatnimi dwoma zakrętami. Cały szkopuł polegał na tym, że właśnie wtedy znajdowała się tam reszta stawki. Nagłe pojawienie się bolidu Red Bulla wywołało ogromne zamieszanie, Szprycek musiał się ratować przed poważną kolizją, ale stracił pozycję na rzecz Mikrusa. Jeszcze mniej szczęścia miał Patrique. ZanDi stracił panowanie nad bolidem na poboczu i obracając się wrócił na tor prosto pod koła kierowcy Toro Rosso, który został bez skrzydła. Na przymusowym postoju założył ponownie twarde opony, ale szanse na jakiś lepszy wynik spadły do zera. ZanDi natomiast za chwilę wycofał się z rywalizacji. W międzyczasie natomiast drobny błąd zdarzył się Pandodo, który jednak przez to spadł za Norbiego. Chwilę później kierowca Lotusa wspólnie z braćmi z BMW zaczęli serię planowanych postojów. Większość zawodników zjeżdżała okrążenie później, z Rekadym i Afterem włącznie. Najdłużej na torze pozostał MikruseK.
Pit-stopy nie zmieniły układu w stawce. Co najwyżej - zniwelowały się różnice pomiędzy poszczególnymi kierowcami. Co ciekawe, mechanikom Toro Rosso lepiej poszło niż ich odpowiednikom w Ferrari i After zniwelował stratę do Rekady'ego, która pod koniec pierwszego stintu się zwiększała. Zawodnik Ferrari nie pozwalał jednak się wyprzedzić swojemu przeciwnikowi. Chwilową nadzieję na walkę z tą dwójką mógł mieć Szymusso, który dzięki szybszemu pit-stopowi znalazł się niecałą sekundę za prowadzącymi. Szybko jednak się okazało, że nie może dotrzymać im kroku i utrzymać ich tempa. Pozostało mu zatem podróżowanie na trzecim miejscu, a to mógł czynić dość spokojnie. Wprawdzie Norbi cały czas miał go w zasięgu wzroku, ale z upływem czasu kierowca Arrowsa zaczął tracić i przy tym skarżył się na dość nietypową przypadłość związaną z rękami. To sprawiało, że zawodnik z Grodziska Wielkopolskiego nie mógł być pewny swojej czwarty pozycji. Coraz lepiej szło natomiast na torze Mikrusowi, który zaczął straszyć Pandodo. Cały czas blisko nich był Szprycek, natomiast Kubusa tracił do nich ponad 3,5 sekundy. Najstarszy zawodnik na torze jechał jak zwykle równo, rzecz w tym, że jeśli odrabiał, to minimalnie. Przynajmniej miał bezpieczne tyły - Graczek bowiem tracił coraz więcej, Patrique wlókł się na dziesiątym miejscu i próbował oszczędzać opony, by nie odbywać dodatkowego postoju, Adve tradycyjnie jechał dość nierówno i był dopiero jedenasty, zaś Wujek popełniał błędy i stracił bardzo dużo. Tył stawki zdecydowanie się rozjechał i po walce na początku nie został ślad. MikruseK zaczął natomiast wywierać presję na Pandodo. Doszło do walki, z której ostatecznie zwycięsko wyszedł kierowca Arrowsa. Zawodnik pochodzący z Podkarpacia natomiast musiał się skupić na pilnowaniu tyłu, czy nie zbliża się do niego Szprycek.
Po 19. okrążeniu do boksu zjechał Norbi, który postanowił w ten sposób zaryzykować i zyskać przewagę nad goniącą go grupą, a przy okazji - spróbować jeszcze podciąć Szymussa. Ten, podobnie jak jego brat i Pandodo, zjechał kółko później i został zachowany status quo - wicelider klasyfikacji generalnej był nadal przed bolidem z numerem 98. Zdecydowana większość zjeżdżała natomiast po 21. okrążeniu, na torze dłużej pozostał jedynie Rekady. Wcześniejszy zjazd pomógł Afterowi, gdyż pod koniec drugiego stintu znów uciekł mu rywal i przewaga wynosiła już ponad sekundę. Tymczasem doszło znów do bezpośredniej walki i zawodnikowi z Odolanowa udało się objąć prowadzenie. Numer odstawił natomiast Szprycek, który zdrzemnął się na zjeździe do pit-lane i urwał sobie skrzydło. Po postoju - spadł za Kubusę. Do boksu nie zjeżdżali jeszcze Patrique i Wujek. Ten pierwszy - masakrował wręcz opony, by móc odbyć tylko jeden pit-stop i założyć miękkie opony. Zawodnik Lotusa z kolei - chciał pojechać inaczej niż reszta i na ostatnim postoju wrócić do gum z czerwonym paskiem. To jednak zupełnie nie zmieniało jego sytuacji - był już zdublowany i bez szans na to, by kogoś wyprzedzić jeśli nie zdarzyłyby się niespodzianki. Patrique natomiast musiał przełykać gorzką pigułkę, gdy był mijany jak tyczka przez Mikrusa, Pandodo, Kubusę czy Szprycka. Gdy w końcu mógł odetchnąć na nowych oponach - był dziesiąty, przed Adve i rozpoczął pogoń za Graczkiem. Tymczasem Rekady odgryzł się Afterowi i wrócił na pierwsze miejsce. Od tego momentu zaczęła się niesamowita walka. After starał się na wszelkie możliwe sposoby zaskoczyć swojego starszego imiennika, ale ten ciągle się bronił. Tempo totalnie stracił Norbi. Dogonił go jego zespołowy kolega i nie robił mu problemów, ale zaczął go doganiać Pandodo. Kierowca Lotusa też musiał mieć się na baczności, bo mocne tempo miał Kubusa, który odrabiał straty. Szprycek natomiast z pokiereszowanym bolidem i zachwianą regularnością nie potrafił już zagrozić tym zawodnikom i pozostało mu dowiezienie ósmej lokaty. Patrique tymczasem wykręcił najszybsze okrążenie, dogonił Graczka i go wyprzedził. Było to jednak marne pocieszenie dla zawodnika z Radlina. Na koniec wszyscy wstrzymali oddech, co wydarzy się na cele. Walka między Rekadym i Afterem była zażarta i trwała do samego końca. Kierowca Toro Rosso dwoił się i troił, ale musiał obejść się smakiem. Zawodnik Ferrari dowiózł prowadzenie do mety i wygrał po raz czwarty w sezonie. Na pozostałych miejscach też się już nic nie zmieniło - Pandodo zbliżył się do Norbiego, ale ten się obronił, Kubusie także brakło, by z nimi powalczyć.
Tak więc Rekady zareagował na niezbyt udany występ w poprzednim wyścigu w najlepszy możliwy sposób i wytrzymał presję, gdy naciskał na niego After. Pokazał równe tempo, brak błędów i umiejętności w walce, dzięki czemu wygrał. Kierowca Toro Rosso także nie miał udanego występu w USA, do tego nie pokazywał swojego błysku, ale w Argentynie było już widać najlepszą wersję tego zawodnika. Widać było motywację i wykorzystywanie swojego potencjału. Może tylko żałować, że nie wygrał, ale i tak - był to zdecydowanie jego najlepszy występ w sezonie. Wygląda na to, że umiał wyciągnąć wnioski po słabszym występie, co niezbyt udało się jego zespołowemu koledze. Tak, wyścig Patrique'a został zniszczony przede wszystkim przez innego kierowcę, ale - gdyby nie popsute kwalifikacje i pierwsze okrążenie wyścigu nie doszłoby do tej sytuacji. Może się też pan kierowca obrażać, że jest krytykowany. Tak, będzie pan - ponieważ się panu należy. Formy nie ma, stabilności tym bardziej, a popełniane błędy nie mogą być przysłaniane innymi. Trzeba najpierw zaczynać od siebie. Szymusso jest natomiast przykładem, jak jeździć równo, konsekwetnie i pewnie. Może tym razem brakowało szybkości, którą mieli dwaj kierowcy przed nim, ale on sam dał z siebie wszystko, a w kwalifikacjach - błysnął. Dzięki temu spokojnie uplasował się na podium, kolejnym już, co jest bardzo cenne. Kubusa zrobił chyba co mógł i zajął miejsce odzwierciedlające jego pozycję w stawce. Wprawdzie kwalifikacje popsuł i to okazało się kluczowe, bo później nie odrobił już strat poniesionych z tego tytułu na początku i zostało mu siódme miejsce, które jest przyzwoite, ale wciąż nie ma błysku. Dosyć zadowoleni mogą być kierowcy Arrowsa, którzy zdobyli przyzwoite punkty. Mikrusowi nie poszło w czasówce, ale potrafił to odrobić w wyścigu, wyprzedzić rywali i wywalczyć tyle, ile się dało. ,,Pudła" tym razem nie ma, lecz czwarte miejsce - to nadal coś. Norbi lepsze wrażenie sprawiał na pojedynczych okrążeniach, niż w wyścigu, czegoś brakowało. Wydawało się, że może postraszyć Szymussa, tymczasem ten się od niego spokojnie oddalił, a w końcówce już w ogóle zrobiło się mało ciekawie, gdyż realna stała się utrata piątej pozycji. Ostatecznie ją utrzymał, co jest dla niego dobrą informacją. Mniej ciekawą - te ręce, z którymi miał kłopot. Może trzeba je rozgrzać przed startem? Pandodo przyzwoity występ, zwłaszcza jak na dość mały czas przygotowań. Wydaje się jednak, że liczył na ciut więcej i rzeczywiście, początek pokazywał, że może być wyżej. Ale jednak znów czegoś brakowało, nie mieliśmy jeszcze takiego wyścigu, w którym naprawdę ligowy przytulacz by błysnął. Jeszcze przydałoby się popracować. Wujek pojawił się na GP, ukończył wyścig i... w zasadzie tyle z pozytywów. Jeśli chciałby osiągać lepsze wyniki, musi znaleźć chwilę na treningi, bo było widać, że tego brakuje. Nietrenujący Wujek, a trenujący to ogromna różnica i to pokazał wyścig w Buenos Aires. Szprycek chyba rozczarowany tym wynikiem, bo po USA był niebywale zmotywowany i ostro trenował, by znów rzucić wyzwanie najlepszym. Do momentu treningu wydawało się, że tak może być, ale w dniu właściwej rywalizacji coś się sypnęło. W czasówce nie skleił żadnego okrążenia na swoje możliwości, w wyścigu nie był równy, nie miał sposobu na rywali, na drugim pit-stopie jeszcze sobie dołożył problemów i skończyło się ósmym miejscem. Raczej mało go zadowalającym. Graczek sprawił na treningu wrażenie, że może znów namieszać w stawce. Na tym się jednak skończyło - bardzo przeciętne kwalifikacje, w wyścigu pojechał dość asekuracyjnie, co dało mu punkt. Zawsze lepiej go mieć, niż nie mieć, ale jednak - coś się zacięło i nie oglądamy tego, co kilka tygodni wcześniej. Adve nadal pogrążony w marazmie - bez błysku, bez szaleństw i bez rewelacji. Kolejny wyścig bez punktów - zdecydowanie kierowca Jordana nie pokazuje swojego potencjału, a jeśli pokaże się dobrze w prywatnych treningach, to nie potrafi tego przełożyć na ściganie. Ktoś mu powiedział już, że powinien zrezygnować z siedzenia na kanałach głosowych podczas wyścigu - może faktycznie warto pomyśleć o tym i o zaprzestaniu streamowania? Ostachim zakończył zmagania na samym początku i szkoda. Może punktów by nie zdobył, ale każde kilometry są dla niego cenne, a ten zawodnik wykonał naprawdę ogromną pracę podczas przygotowań do tego GP. Skończyło się wielkim rozczarowaniem, ale miejmy nadzieję, że to zadziała motywująco i będzie mocno pracował dalej. ZanDi kompletnie zamazał pozytywne wrażenie z debiutu i zaprezentował się naprawdę dramatycznie. Takiej serii błędów, nieodpowiedzialnej jazdy i stwarzania zagrożenia na torze nie widzieliśmy dawno. Na szczęście - wydaje się, że zawodnik rozumie co się stało i przeprosił ligowiczów. To dobrze, bo ta liga widziała już zawodników, którzy w ogóle nie widzieli problemów, a nawet potrafili zwalać na innych, choć to oni zawinili. Miejmy nadzieję, że takie występy się już nie powtórzą i dość łagodna kara, która została wobec niego zastosowana, będzie wystarczająca.
Kolejny interesujący wyścig dwunastego sezonu za nami. Zobaczyliśmy walkę o zwycięstwo do samego końca, oraz niepewność na niektórych pozycjach do samego końca. To dobrze, że tak to wygląda, bo gdy się dzieje, zawodnicy z większym zaangażowaniem przystępują do rywalizacji, a to pomaga. Nic tak nie nakręca, jak walka. W tym wszystkim wydaje się, że dobra zabawa trwa. Zmierza to w dobrą stronę, ale nie zapominamy o tym, co złe i że możemy się poprawiać. Myślę jednak, że jesteśmy świadomi tego, co trzeba zrobić lepiej, więc perspektywy na przyszłość są dobre. Pamiętajmy przy tym - musimy iść razem w jedną stronę. Jeśli będziemy chcieć tego samego, wszystko przed nami i czeka nas jeszcze więcej fajnej zabawy. Za nami już 1/3 sezonu. Nie rozgrywamy wyścigów zbyt często, a jednak - czas leci szybko. Na ten moment liderem generalki jest Rekady, który zgromadził w pierwszej tercji 126 punktów - o 33 więcej od drugiego Szymussa. 85 punktów ma MikruseK - to o 16 więcej od Aftera, który nadrobił nieco strat. Traci za to Patrique - ma 51 punktów, o 11 więcej od Pandodo, 13 - od Kubusy, a 19 - od Norbiego. Potem mamy Szprycka i Graczka. To ta dziesiątka punktowała w tym wyścigu, dlatego też na pozostałych pozycjach - bez zmian. Wśród zespołów liderem nadal jest BMW, ale ich przewaga jest właściwie żadna. Ferrari ma 5 ,,oczek" mniej, Toro Rosso - 11, a Arrows - 14. Rywalizacja zapowiada się pasjonująco. Na piątym miejscu Lotus, który nadal jednak musi mieć się na baczności, bo czai się McLaren. Siódmy jest Red Bull, ostatni - Jordan, któremu raczej już ciężko będzie sie stamtąc wydostać, ale miejmy nadzieję, że dorobek punktowy zacznie się poprawiać. To był ostatni wyścig przed Bożym Narodzeniem. A czy ostatni w 2021 roku? To będzie zależeć od kierowców i ich dyspozycyjności. Zawodnicy będą po raz pierwszy ścigać się w Europie, a konkretnie - w Wielkiej Brytanii na torze Snetterton. Zapraszam serdecznie już teraz do wspólnej rywalizacji i dziękuję serdecznie za GP Argentyny. Teraz to wszystko. Pozdrawiam, Kubusa96.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum