header
Strona Główna divider Forum divider Download divider Skład ligi
Nawigacja
Klasyfikacja Kierowców
1
Rekady
330
2
MikruseK
288
3
Szymusso
258
4
After
184
5
Patrique2001
168
6
Pandodo
163
7
Norbi
95
8
Szprycek
83
9
Graczek
76
10
Kubusa96
69
11
Dymson
45
12
Wujek
18
13
ZanDi
13
14
Adve
8
15
Ostachim
2
16
Kiroshima
0
Klasyfikacja Konstruktorów
1
Arrows
383
2
Ferrari
356
3
Toro Rosso
352
4
BMW Sauber
327
5
Lotus
181
6
McLaren
159
7
Red Bull
50
8
Jordan
10
Aktualnie online
· Gości online: 1

· Użytkowników online: 0

· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Mikołaj, gratuluję osiągnięcia celów. Jest wygrana w bezkonkurencyjnym stylu, oraz wicemistrzostwo indywidualne i triumf zespołowy. Chyba można to nazwać wyścigiem marzeniem?
MikruseK: Zdecydowanie tak. Ten wyścig to spełnienie pewnego marzenia związanego z wyścigami. Zawsze z tyłu, zawsze nijaki, a jak już szybki to zawsze coś psujący. Piękne dla mnie zwieńczenie najlepszego okresu w mojej karierze. Cieszę się też, że głowa wytrzymała i w jakimś stopniu to co mówiłem sezon temu nie poszło w eter. Razem z Norbim bardzo się cieszymy z tytułu, który wywalczyliśmy wspólnie, świetnie się bawiąc a jednocześnie nie brakowało u nas tego pazura, co czasami nie było dla nas zbyt korzystne. Ostatnio ktoś powiedział w mojej obecności. Nie ważne jak się zaczyna, a ważne jak się kończy. Idealnie mnie to zmotywowało do tego wyścigu. Przygotowałem się bardzo dobrze wykorzystując wolny czas. Udało się poskromić rozpędzonego ptaszora na pierwszym okrążeniu, a potem to już pełna kontrola i na spokojnie realizowanie strategii. No i fajne uczucie, kiedy jesteś ostatnim zwycięzcą w historii ExtremeF1.

Wyścigi we Włoszech i Niemczech były dla Ciebie trudne, na pewno pojawiła się presja przed ostatnim GP, zwłaszcza Ferrari mocno napierało, różnica była niewielka. Czy jakoś szczególnie przygotowywałeś się do wyścigu w Polsce, coś szczególnego zrobiłeś, by opanować emocje?
Były trudne, bo różnice były małe. Dla mnie jazda w większym tłoku w tym sezonie była rzadkością i nie potrafiłem się odnaleźć. Tutaj natomiast wiedziałem, że rozstrzał będzie dużo większy i jak swoje wypocę na treningach to będą tego efekty. Presja była duża, bo już przed wyścigiem dużo mówiono o tej walce, sam też dużo mówiłem i można powiedzieć sam sobie tą presję nakładałem, ale nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz. Moi mentorzy trochę swoim podejściem starali się mnie hamować i w sumie się tak zbalansowało fajnie. Byłem szybki, a jak już wiedziałem, że jestem szybszy od innych to wleciało EGO™. Nie ukrywam, że lubię sam sobie coś dodawać, żeby tych emocji było trochę więcej. Moja głowa przed i po to istne wariactwo z przerwą na wyścig. Norbi też był bardzo dobrze przygotowany. Wiedział co mamy do zrobienia i mimo pecha dowieźliśmy co mieliśmy z zapasem, gdyż innym los nie sprzyjał.

Jesteś jednym z przykładów kierowców, którzy dzięki tej lidze zyskali. Dostałeś szansę, choć umiejętności miałeś niezbyt wielkie. Jednak przyszła zmiana i wybuch formy w sezonie dwunastym, którego namiastkę mieliśmy w dziewiątym. Co było kluczowe do tej transformacji?
Myślę, że pierwsze skrzypce w tej przemianie dawała mi moja ambicja, ale z tych ambicji nie byłoby nic gdyby nie odpowiedni ludzie, którzy nigdy nie odmówili mi pomocy zarówno w szlifowaniu swojego warsztatu jeśli chodzi o kierowcę, jak i kiedy "wyłączyć siebie". Moje humorki i tak dalej. To sprawiło, że to co mówiłem przed wyścigami, ta pewność siebie którą emanowałem na każdym calu, władowałem w to jak jeżdżę. Jak zaczynałem swoją przygodę prawie 5 lat temu i widziałem Marka, Kubę czy Szymka walczących o zwycięstwa to chciałem być jak oni. Gen wygrywania Markovsky'ego, bycie perfekcjonistą (spoceńcem) Taraska i powtarzalność Szymussa. To zawsze miałem z tyłu głowy i czerpałem garściami z ich porad i zachowań. Oczywiście przy tym wszystkim nie chciałem też tracić swojego stylu, co było widać. No i nie byłoby też wyników, gdyby nie ciężka i sumienna praca bez względu na wyniki jakie osiągam.

Dodo, ostatnie dwa wyścigi zakończyłeś na podium. Widać, że forma na koniec naprawdę znakomita. Jesteś zadowolony z tego co wywalczyłeś na Torze Kielce, czy jednak czujesz lekki niedosyt, że nie udało się powalczyć o wygraną?
Pandodo: Witam, podium w Kielcach to spełnienie marzeń, może niektórzy zapomną o mojej kompromitacji tutaj w sezonie siódmym... A tak na poważnie, pracowałem na to, żeby być tu i teraz i żeby skończyć to godnie. Dla mnie ważniejsze było zdobycie punktów, tak abym mógł się pochwalić, że punktowałem w 18/18. Udało się i z tego jestem najbardziej dumny.

Myślisz, że gdybyś prezentował taką formę, jak w ostatnich dwóch wyścigach, na przestrzeni całego sezonu to byłbyś w stanie zawalczyć o może nawet TOP3 w generalce?
Myślę, że nie, jednak czołówka była zdecydowanie najsilniejsza i poza małymi wyjątkami nie byłbym w stanie powalczyć o coś więcej niż czwarte miejsce. Jednak cieszy mnie zwłaszcza druga część sezonu.

Toczyliście zacięty bój o piąte miejsce z McLarenem, który ostatecznie wygraliście. Znaczną część waszego dorobku to twoje punkty ale Wujek też swoją cegiełkę to tego sukcesu dołożył. Jak byś ocenił ten sezon jako zespół? Mogło być w kilku aspektach lepiej czy jednak nie macie sobie nic do zarzucenia?
Zawsze mogło być lepiej, jestem perfekcjonistą, więc uwierz, że mogło <śmiech>. Oczywiście kilka punktów sam zgubiłem przez własną głupotę, co powiększyłoby nasz dorobek, ale nie mogę narzekać, nic więcej by nam to nie dało. Co do Wujka, bardzo mu dziękuję za te dwa sezony. Mam nadzieję, że nie będzie mnie źle wspominał i za bardzo go nie denerwowałem swoimi mądrościami czego to on nie powinien robić. Oczywiście szkoda, że ma tak mało czasu na jeżdżenie, ale to tylko hobby i wiedziałem na co się piszę, dlatego nie mogę narzekać. DZIĘKUJĘ.

Szymek, gratuluję kolejnego podium. Ale czy już nie znudziło Cię to zajmowanie ciągle trzecich miejsc?
Szymusso: A czemu miałoby się znudzić? Podium to podium. A cieszy ono tym bardziej, że kompletnie się tego nie spodziewasz. Z ręką na sercu powiem, oczekiwałem max P5. Bo takie miałem tempo a widziałem jakie mają inni. No ale w kwalach się złożyło jakieś kółko z kosmosu, notabene moje najlepsze na tym torze i w wyścigu udało się to utrzymać. I tyle.

Zdecydowałeś się na ostatni stint na założenie twardych opon, podczas gdy inni poczekali na miękkie gumy. Skąd taka decyzja?
Taką miałem strategię od początku i się jej trzymałem. Nie było nagłej zmiany decyzji co do strategii. Po prostu trzymałem się swojego planu.

Po raz 9. w ExtremeF1 skończyłeś sezon w czołowej trójce, z czego trzeci raz w ostatnich czterech sezonach. Jednak czy nie ma nutki rozczarowania, że nie walczyłeś o mistrzostwo? Wszak w X i XI sezonie walczyłeś do końca z Markovskym, a teraz go nie było. No i pierwszy raz nie ma Ciebie i brata w trójce klasyfikacji konstruktorów. To duży zawód?
Jak widać byli lepsi ode mnie w tym sezonie. Ja od początku mówiłem ze faworytem do mistrzostwa nie jestem. Bardziej zależało mi na zespołowym sukcesie. Tego niestety nie ma bo skończyliśmy poza podium. Zabrakło tych punktów, które Kuba stracił z powodów problemów technicznych. Gdyby nie one to myślę, że moglibyśmy walczyć nawet o mistrzostwo. Niestety w tym sezonie Kuba miał ogromnego pecha, i nawet sam się śmieje, że ten ostatni wyścig był tego doskonałym podsumowaniem. Mówi się trudno. Pozostaje nam opijać moje trzecie miejsce w generalce <śmiech>.

After, najpierw moze kilka słów o ostatnim GP, które miało miejsce na Torze Kielce. Skończyłeś ten wyścig na czwartej pozycji, wynik chyba całkiem niezły zwłaszcza, że musiałeś się na początku przebijać. Jesteś zadowolony z tego wyniku, czy jednak liczyłeś na nieco lepszy?
After: Z wyniku jestem jak najbardziej zadowolony, a jeszcze bardziej z samych manewrów, które były całkiem niespodziewane. Na pierwszym okrążeniu cudem nie urwałem skrzydła, jakoś utrzymałem dziewiąte miejsce i próbowałem gonić. Na szczęście tempo nie było złe, a do podium nie brakło aż tak wiele. Podsumowując całkiem udany występ.

Sezon zakończyłeś na czwartej pozycji. Do podium trochę zabrakło, niemniej jednak to wciąż bardzo dobry wynik. Jesteś zadowolony ze swojej dyspozycji na przestrzeni całego sezonu?
Z jednej strony fajnie trzeci sezon z rzędu kończyć czwarty, a z drugiej strony no kurcze szkoda trochę. Szans na lepsze wyniki było sporo, a zwłaszcza Ukraina i Włochy. Mimo wszystko jestem zadowolony. Był to niezły sezon, celu może nie udało się spełnić, lecz to raczej przez drobne błędy pod koniec. Żałuję jedynie tego, że nie wygrałem ani jednego wyścigu w tym sezonie choć miałem na to chociaż 3 szanse.

W klasyfikacji konstruktorów natomiast zakończyliście sezon na trzecim miejscu, co jest oczywiście świetnym wynikiem. Ale czy czujesz jednak pewien niedosyt, że jednak nie udało wam się wywalczyć zespołowego mistrzostwa?
Kurczę, nasza strata nie była spora, przynajmniej wzięliśmy udział w chyba najciekawszej batalii o tytuł i z tego możemy być zadowoleni. W tym miejscu muszę pogratulować Arrowsowi i podziękować Patrykowi za wszystkie sezony spędzone razem. Może niektórym wydawało się, że ciągle go wyzywam, lecz tak na serio wykonaliśmy kawał dobrej roboty jako zespołowi partnerzy.

Witaj Graczek, koniec kampanii chyba był dla ciebie udany. Udało ci się uniknąć problemów na początku i dowiozłeś pewnie piąte miejsce. Jesteś zadowolony z tego wyniku?
Graczek: No cześć, jestem bardzo zadowolony z tego 5. miejsca. W kwalifikacjach pojechałem tyle ile mogłem, a potem start mega mi pomógł. Przed wyścigiem, na podstawie moich doświadczeń z tego toru, postanowiłem, że przykleje się do wewnętrznej i w ten sposób uniknę ewentualnej afery, która jak wiemy się wydarzyła co awansowało mnie na 5. miejsce. Po paru okrążeniach ładnie wyprzedziłem Zandiego w sekcji leśnej, ale parę kółek po pit stopie wyprzedził mnie After. Reszta wyścigu przebiegła spokojnie, ale pod koniec musiałem jeszcze przycisnąć, żeby wyprzedzić Dymsona, który jednak był na bardzo zużytych softach, więc nie było to dużym wyzwaniem.

Sezon XII kończysz na dziewiątym miejscu. Chyba całkiem niezły wynik patrząc na to, że poprzedni sezon skończyłeś bez punktów. Ale widać było na przestrzeni tego sezonu, że radzisz sobie naprawdę dobrze i potrafiłeś utrzymać dobrą formę przez cały sezon. Jak ty sam ocenisz swoją dyspozycję w tym sezonie?
Ten sezon jest moim zdecydowanie najlepszym, to jest bezdyskusyjne. Patrząc na wszystkie wyścigi po kolei i oceniając, w których miałem realną szansę na wyższe pozycje niż ukończyłem, to tak naprawdę można dojść do wniosku, że zgubiłem bardzo mało punktów i wycisnąłem praktycznie maksa z tego co było. Cieszy mnie też fakt tego, że ukończyłem wszystkie wyścigi w których startowałem, oraz przyjemna seria wyścigów z rzędu w punktach. Więc moją dyspozycję w tym sezonie oceniam jako bardzo dobrą i jestem bardzo usatysfakcjonowany z tego co zrobiłem w tej kampanii.

Troszeczkę zabrakło tych punktów aby wygrać rywalizację o piąte miejsce z zespołem Lotusa. Czy mimo to jesteś zadowolony z wyniku jaki osiągnęliście wraz ze Szpryckiem?
Wszystko by się udało gdyby nie ten wścibski Dodo <śmiech>. Tak szczerze to może czuję lekki niedosyt, bo jednak jako team punktowaliśmy dosyć solidnie, a Dodo robił to jednak w większości samemu, nie umniejszając oczywiście wkładu Wujka w ich wynik. Jednak myślę, że możemy być zadowoleni z tego rezultatu.

Patryk, w ostatnim wyścigu zająłeś 7. miejsce, startując z końca stawki. Taki wynik, jadąc niemal w domu, przyjmujesz dobrze, czy jest rozczarowanie i poczucie, że gdybyś pojechał w kwalifikacjach, mogło być lepiej?
Patrique2001: Trudno powiedzieć. W kwalach skończyłbym może na szóstym, siódmym miejscu i pewnie wjechałbym do lasu bez przedniego skrzydła. Jednak nawet startując z końca stawki dało się wyciągnąć coś więcej, ale tempo na Hardach w moim przypadku było takie jak zaliczenie wykładów z analizy matematycznej w I semestrze - nie istniało.

Tym razem nie udało się Tobie i Afterowi wskoczyć w ostatnim wyścigu na pierwsze miejsce w klasyfikacji konstruktorów - zajęliście trzecie miejsce, przegrywając wicemistrzostwo o 4 punkty. Biorąc pod uwagę, że celowaliście w tytuł, to chyba nie jesteście zbytnio zadowoleni?
Patrząc na całokształt sezonu uważam, że straciliśmy mnóstwo punktów na Ukrainie - albo w Ukrainie, nieważne - oraz ja sam nie dałem zbyt wielu punktów w USA, Argentynie, Singapurze i tutaj, na Miedzianej Górze. Szkoda że sezon potoczył się tak jak się potoczył, ale przynajmniej skończyliśmy na podium oraz wywalczyliśmy tytuł gdy w lidze startowali Markovsky i Tarask - nieważne jak przebiegał X sezon, liczy się fakt!

Ale za to tytułu indywidualnego nie zdobyłeś, a to był jeden z motywów przewodnich 6-letniej przygody z ExtremeF1. Tak szczerze - boli, jest przykro, czy jednak zadowalasz się tym, co jest?
Trochę przykro. Pieprzyłem o tym tytule od początku istnienia ligi, a najbliżej byłem dwa razy - w II sezonie, przerwanym w środku rozgrywek, i w X sezonie, gdzie każdy pretendent w mniejszym lub większym stopniu gubił punkty. W obu przypadkach mistrzostwa nie zdobyłem - przykre, ale chyba tak musiało być.

Witaj Norbi, za nami ostatni wyścig XII sezonu jak i w całej lidze. Rywalizację zakończyłeś na ósmej pozycji. Powiedz, czy mogłeś zrobić coś lepiej aby ten wynik był lepszy? I jeszcze jakbyś ocenił swoją dyspozycję na przestrzeni całego sezonu?
Norbi: Kwalifikacje poszły lepiej niż sam się spodziewałem, start do wyścigu był niezły ale potem doszło do karambolu na wjeździe do sekcji leśnej. Na początku sam nie wiedziałem co się stało, na szczęście nie straciłem skrzydła i mogłem kontynuować jazdę ale już ze sporą stratą do czołówki. Tempo niestety też nie było wybitne by powalczyć o lepsze pozycje. Cóż mogło być lepiej ale takie są wyścigi i ich realia. Może jakbym nie był uwikłany z kolizje to dojechałbym na szóstej pozycji bądź nawet piątej ale to takie gdybanie. Co do sezonu.. Był mocno chaotyczny. Były dobre wyścigi, podium też zaliczone ale niestety nie uniknąłem błędów i kar. To jest duża plama u mnie na mojej dyspozycji sezonowej. Na pewno mogło być lepiej, przez moje wybryki czego skutkiem były kary czasowe, uciekło sporo punktów. Patrząc na to wszystko, siódme miejsce jest zasłużone. Niemniej sezon w moim wykonaniu oceniam na mocno średni.

Czy jesteś zaskoczony, że Mikrus został wicemistrzem ligi? Bo jednak patrząc na początek sezonu, raczej się na to nie zanosiło. Co twoim zdaniem było powodem tak fenomenalnej dyspozycji twojego zespołowego kolegi?
Na pewno się cieszę z jego sukcesu, ponieważ wiem ile kosztowało go to pracy i ambicji by takie osiągniecie zdobyć. Od momentu zakończenia sezonu jedenastego, bardzo mocno się rozwinął. Do tego zakupił bardzo dobrą kierownice co też ma jakiś wpływ na jazdę i tempo. Zasłużył na wicemistrzostwo swoją dyspozycją, wygranymi wyścigami. Może początek kampanii miał mocno średni ale potem już wystrzelił z procy. Chłodna głowa, mega dobre tempo przez większość sezonu, mała ilość błędów, to wszystko sprawiło iż zakończył sezon na drugim miejscu i bardzo się z tego cieszę i gratuluje.

Razem z Mikrusem udało wam się wywalczyć tytuł zespołowy za co oczywiście gratuluję. Spodziewałeś się takiego sukcesu czy jednak jest to dla was takie pozytywne zaskoczenie, że wam się udało to osiągnąć?
Dziękujemy, tak, udało się zdobyć ten tytuł, rywale byli blisko, nie brakowało też dużo emocji w tej walce, szczególnie w ostatnim decydującym wyścigu. Szczególnie podziękowania dla duetów z Torro Rosso i Ferrari za walkę do końca. Tytuł powędrował do Arrowsa. To nasz wspólny sukces i jestem z tego mega zadowolony. Czasami bywało ciężko po mojej stronie bo uciekało dużo punktów i też po serii nieudanych wyścigów moje chęci do jazdy sporo zmalały ale ostatecznie potrafiłem się podnieść na tyle by zdobywać cenne punkty. Czy się spodziewałem tego sukcesu? Na pewno od mniej więcej połowy sezonu, mistrzostwo w zespołach stawało się coraz bardziej realne ze względu na zaliczkę punktową nad innymi ekipami, potem rywale się zbliżali i robiło się niebezpiecznie ale koniec końców się udało. Myślę, że ten sukces to najlepsze zwieńczenie mojej współpracy z Mikrusem.

Witam Adam, koniec sezonu, który zakończyłeś mistrzostwem nie ułożył się po Twojej myśli. Nie dość, że nie polubiłeś się z torem, to tak naprawdę wszystkie Twoje marzenia ulotniły się już w drugim zakręcie. Opowiedz nam co się stało, że na tym torze nie wyglądałeś już tak dobrze jak wcześniej.
Rekady: Witam. Sam nie wiem, co dokładnie stanowiło przyczynę mojego niedogadaniu się z Tym torem. Z czasów sektorów wychodziły mi obiecujące czasy ale nie potrafiłem skleić tego dobrego okrążenia. Na ostatnim jechałem po czas bliski P2 ale niestety jeden błąd zrujnował wszystko. Tor barzdo dziwny dla mnie, dziwne połączenie części drogowej ze stricte torową. Sam początek to wielkie nieporozumienie. W t1 byłem blisko Norbiego, gdyż przez walkę z Kubą zostawił sporo miejsca, lecz musiałem odpuścić bo nagle zjechał do wewnętrznej, potem wydarzyło się to co się wydarzyło. Kuba mi zniknął w lusterkach, ja chcąc zjechać do lewej strony myślałem, ze nikogo tam nie mega i nagle wjechałem na niego. Mój błąd spowodowany niefortunną martwą strefą. A później to już wszyscy wiedza, co się stało. Cały wyścig został już przegrany w tym momencie. Liczyłem po cichu na walkę o podium, a ledwo co wywalczyłem punkty. Jestem i tak z tego dumny, że w najgorszym oraz ostatnim wyścigu sezonu i ligi, nie poddałem się i jechałem do końca. W większości takich sytuacji bym już dał sobie spokój, lecz ze względu, iż był to ostatni wyścig ligi chciałem okazać szacunek ogólnie i walczyć do końca i jechał do ostatniego okrążenia.

Tytuł mistrzowski zapewniłeś sobie już wcześniej. Przed tym sezonem miałeś na sobie łatkę zawodnika, który potrafi dobrze pojechać kwalifikacje, ale w wyścigu bywa już gorzej. W tym sezonie pokazałeś, że w wyścigach jesteś równie mocny. Na czym polegała największa zmiana?
Tak, zgadzam się. Miałem z tym problemy. Przed tym sezonem postawiłem sobie za cel, ze nie będę koniecznie musiał być najszybszy na jednym okrążeniu, lecz skupie się na regularności, dbaniu o opony oraz jechaniu jak najlepszych wyścigów. Udawało się zrobić i to i to. Bez zbędnego myślenia, gdy jechałem dobre kwalifikacje w większości, wyścigi tez bez presji na początku mi wychodziły. Potem było mi trochę łatwiej, jak miałem pewną przewagę punktową. Lecz nie powiem, w pewnym momencie gdy dwa wyścigi mi nie wyszły, zacząłem się zastanawiać, czy znowu aby nie wrócił stary Adam. Udało się dociągnąć w miarę dobrą dyspozycje ogólną do końca i jestem z siebie dumny. Toż to mój pierwszy w życiu tytuł mistrzowski w jakiejkolwiek lidze!

O tym właśnie chciałem zapytać. Czy po GP Abu Zabi, gdy Mikrus zdobył dwie wygrane, a Ty złapałeś nieco zadyszki miałeś takie myśli, że znowu tytuł Ci się wymyka z rąk?
Przez pewien czas miałem takie myśli z tylu głowy, lecz uważałem, ze musiałaby się stać katastrofa abym stracił te prowadzenie. Ale oczywiście, wszystko jest możliwe do czasu aż matematycznie nie byłem pewien, ze już mam mistrza. Potem przyszły lepsze wyścigi dla mnie, odbudowałem pewność siebie i jakoś to poszło. Ogólnie, jestem bardzo zadowolony z tego, ze byłem przez 3/4 sezonu regularny wynikowo.

Cześć Kuba, znam Cię za długo, żeby zapytać Cię o Twoją reakcję na hamowanie do nawrotu na pierwszym okrążeniu. Więc zacznę od gratulacji, ukończyłeś ten trudny sezon dobrym tempem i dobrymi kwalifikacjami. Opowiedz nam co się stało, że pierwszy raz od dłuższego czasu znalazłeś się w drugiej części czasówki i o tym, jak wyglądał Twój wyścig po kraksie na początku.
Kubusa96: Najpierw o tej reakcji. Szczerze mówiąc, nawet nic nie powiedziałem. Zdążyłem tylko zobaczyć, jak Wujek mknie jak strzała i nie wciska hamulca. A potem, że nie mam skrzydła. Nie wiem, chyba tak przywykłem do rozczarowań w tym sezonie, że nawet się specjalnie nie wściekłem. Oczywiście, było mi przykro, ale czy to by coś zmieniło, gdybym puścił wiązankę? Musiałem zacząć walczyć o cokolwiek. Nie chciałem skończyć ostatniego GP w karierze poza punktowaną dziesiątką, więc postanowiłem, że dam z siebie wszystko do samego końca. Moje tempo było chyba dość średnie. Znowu kręciłem równe kółka, no tyle, że za wolne. W pewnym momencie wydawało mi się, że będzie lipa i skończę jedenasty. Na moje szczęście, ZanDi się wywalił. Wtedy wytyczyłem sobie kolejny cel - nie dać się zdublować Mikrusowi. W ostatecznym rozrachunku się udało, choć bardziej chyba dlatego, że Mikrus też nie chciał mi tego robić. Nie miałem już w końcówce opon. Przynajmniej wyszło tak, że to ja jako ostatni przejechałem to ostatnie okrążenie, ja zakończyłem to okrążenie zjazdowe i można powiedzieć podsumowałem to wszystko. Zdobyłem punkt na koniec i w sumie się z tego cieszę. Udało mi się po fatalnym starcie przebić do tej dziesiątki, trzeba się cieszyć z małych rzeczy. A jeśli chodzi o awans do Q2 - w końcu wyszło okrążenie. Byłem skoncentrowany, udało mi się posklejać kółka i wyszły fajne kwalifikacje. Bardzo dobrze się czułem zawsze w Miedzianej Górze, wydaje mi się, że skonstruowałem całkiem dobre ustawienia, które pasowały też Szymkowi. Udało się to przełożyć na dobry wynik. Niestety, to nie pomogło. Ale czasu już nie cofniemy. Postanowiłem walczyć do końca i zrobić wszystko, by to ostatnie moje GP skończyć w punktach i mimo wszystko uśmiechałem się po wyścigu. Może też to było uczucie ulgi, że to już koniec, nie wiem. Niemniej jednak nie mogę sobie niczego zarzucić, zrobiłem wszystko, co się dało. Nie zastanawiam się nad tym, co by było, gdybym przetrwał początek, nie ma to już teraz sensu. Czas teraz na benefis, chcę się delektować ostatnimi chwilami w simracingu i zanotować dobre występy.

To był prawdopodobnie najtrudniejszy sezon w całej Twojej długiej karierze. Zapamiętasz z niego coś dobrego?
Nie, najtrudniejszy w karierze nie był. Tutaj - chyba tak, ale w karierze na pewno nie. Dużo trudniejsze były sezony w F1EL, gdzie nie dawałem sobie rady na średniej kontroli trakcji - a taką można było mieć maksymalnie. W efekcie łapałem tam pojedyncze punkty, albo nie było ich wcale. Byłem mniej więcej takim Adve właśnie z ostatnich sezonów tutaj. Natomiast tak, no tutaj wiele rzeczy się nie udawało. Wydawało mi się na początku, że będę w stanie powalczyć, ale później zaczęły się dziać momentami jakieś tragiczne rzeczy. Brak tempa z pełnym bakiem, problemy z oponami, przez to uciekający tył - jazda na klawiaturze nie pomagała. Gdy natomiast miałem super tempo na Ukrainie, która mi mega podpasowała, to najpierw wypieprzyłem się przed zjazdem na pit-stop, potem zawiesiła się gra. Problemy techniczne zabrały mi parę punktów - Meksyk, Singapur, Abu Dhabi... To bolało, zwłaszcza na Yas Marina, bo tam też miałem dość konkurencyjne tempo i byłem w stanie nawet rywalizować o podium. Niestety, widocznie tak było mi to pisane. Wspominałem już o tym, że może miałem za dużo szczęścia we wcześniejszych sezonach? Może to jakiś rodzaj karmy? Trudno powiedzieć. Na pewno wiele rzeczy nie wyszło, nie zgrało się i głównie ten sezon był rozczarowaniem, ale trzeba umieć to zaakceptować. Tak jak też już podkreślałem, są większe tragedie niż CL w wyścigu. Swoje wygrałem w życiu i nie mam prawa narzekać. Oczywiście, mówi się, że jesteś tak dobry, jak Twój ostatni wyścig i pewnie wiele osób będzie jednak pamiętać mnie głównie z ostatniego sezonu, ale ja się tym nie przejmuję. Tego, co przeżyłem przez 13 lat simracingowej kariery, nikt mi nie odbierze i zostanie to ze mną na zawsze. Wygrałem jakieś wyścigi, miałem trochę podiów, dorobiłem się zespołowych tytułów - nie każdy może to powiedzieć. I to nie jest ważne, że w ExtremeF1 było trochę ułatwienia, choćby przez poblokowaną część setupu. Wiem, co potrafiłem, wiem ile umiałem dać i to się liczy i uważam, że mam się czym chwalić. Jeśli chodzi o coś dobrego z tego sezonu - jak to się mówi, momenty były. Fajny wyścig w Nowej Zelandii, na Barber, na Monzy, trochę też stoczyłem pojedynków. Choć ostatecznie wyniki nie są wymarzone, to cieszę się, że mogłem to przeżyć. Myślę jednak, że to jest też jakiś znak, że w dobrym momencie zwijam żagle. To chyba nie jest przypadek, że od prawie dwóch lat moje wyniki zaczynają być coraz słabsze. Młodsi są teraz strasznymi harpaganami, wielu mocno trenuje i mają lepsze warunki do tego, by trenować i być coraz lepszym. Także nie ma co się przejmować, tylko trzeba to zaakceptować, a odchodzę w momencie, gdy jeszcze coś jestem w stanie dać. Teraz będę chciał jeszcze pokazać się w benefisie i z tego czerpać radość.

Był taki moment, gdy pomyślałeś, że może spróbujesz jeszcze jeden sezon, tak żeby się odkuć i pokazać jeszcze młodszym, że popularny ,,dziad" daje radę?
Był, bo chciałem, żeby mój sezon pożegnalny wyglądał inaczej. Ale to był jeden dzień. Potem usiadłem na spokojnie i stwierdziłem, że jednak to nie jest dobry pomysł. Chodziło przede wszystkim o ligę. XII sezon trwał prawie osiem miesięcy, nie ma drugiej takiej kampanii, która trwałaby tyle czasu. Wyścig tak naprawdę co dwa tygodnie. Wszystko wynikało z tego, by dopasować termin do pozostałych. W tym sezonie się to udało, ale na dłuższą metę tak się nie da. Widzimy, że coraz trudniej było to zorganizować. Doszedłem do wniosku, że organizując kolejny sezon, będzie istniało poważne ryzyko spadku frekwencji. Nigdy nie wiadomo, jakie kto ma plany. No i spojrzałem na siebie. Ogłoszenie mojej decyzji o końcu ligi w połowie stycznia zbiegło się w czasie z moim awansem w pracy. Mam więcej obowiązków, a mój grafik stał się bardziej napięty. Zdecydowanie zauważyłem też, że moje życie bez ligi nie jest nudne i będę miał co robić. A kolejny sezon znowu pewnie trwałby około 8 miesięcy, a nigdy nie wiadomo, co na przestrzeni takiego czasu się wydarzy. No i widziałem też, że coraz więcej kosztuje mnie przygotowanie do GP, żeby mieć szanse jakiejkolwiek walki. Innym wystarczyła jakaś godzina jazdy przed treningiem oficjalnym, ja musiałem jeździć godzinę dziennie przez tydzień. No i też pojawiło się już zmęczenie tym wszystkim. Dlatego szybko mi przeszło. Mam co robić w życiu. Uważam, że bardzo dobrze przygotowałem się do swojego odejścia. To pierwszy taki przypadek. W przeszłości wiele razy kończyłem, zniechęcałem się, różne czynniki o tym zdecydowały. Jednak tutaj wiedziałem, że to ma być zabawa, miałem większą świadomość. I tak koło 2019 roku zacząłem dokładnie planować karierę i ligę do samego końca. Przedłużyło się to, myślałem, że skończymy wcześniej, ale przynajmniej zdążyłem się wybawić. Nie żałuję swojej decyzji. Jestem przekonany, że robię dobrze. Liga kończy się w momencie, gdy mamy na starcie około 14-15 osób na 16 miejsc, do mety nie dojeżdżają może 2 osoby. Do tego dążyłem i jestem szczęśliwy. Oczywiście, będę za tym tęsknił i będzie na pewno tego brakować, ale jednak - czas na nowe wyzwania i uważam, że jestem na to przygotowany. A ostatni sezon, tak jak już powiedziałem, nie zabierze mi tego, co osiągnąłem wcześniej. Nie wyszło tak jak chciałem, celów nie osiągnąłem, ale nie ma co płakać. Są gorsze rzeczy na świecie i teraz muszę myśleć o czymś innym. A udowadniać nikomu niczego nie muszę. Swoje już na torze zrobiłem.

ZanDi, w tym GP szło Ci naprawdę nieźle, przez długi czas wydawało się, że jedziesz po punkty. Niestety, w pewnym momencie urwałeś skrzydło i było po punktach. Co się stało i jak duże jest to dla Ciebie rozczarowanie?
ZanDi: Właściwie to stało się to czego się najbardziej obawiałem, czyli utrata tyłu w drugim sektorze i w konsekwencji utrata całego samochodu. Do tego momentu było przyzwoicie, ale liczyłem na więcej jeśli chodzi o samo tempo wyścigowe. Rozczarowanie mogę czuć właśnie tym, a nie błędem, którego się po prostu spodziewałem. To i tak cud, że stało się to w ok. 3/4 wyścigu, a nie wcześniej. Może gdyby za mną nie jechali pechowcy z początku wyścigu, czyli Rekady i Kubusa to udałoby się utrzymać to 9. miejsce. Nie udało się, ale nic na to nie poradzę. Szkoda, że w ostatnim wyścigu ligi taka sytuacja, ale widocznie to było mi pisane.

W Miedzianej Górze pokazywałeś się z bardzo dobrej strony, co było miłą odmianą po ostatnich słabych wyścigach. Podpasował Ci tor, czy przygotowywałeś się mocno, by w tym ostatnim GP się pokazać z mocnej strony?
Szczerze mówiąc to toru nie lubię, w szczególności przez drugi i trzeci sektor. Powodem poprawy był chyba powrót do trzaskania kółek cysterną ponad wszystko. Choć w ostateczności to głównym problemem było to tempo wyścigowe, byłem po prostu wolniejszy od 10 innych kierowców i nie ma co owijać w bawełnę. Na pewno motywacją do zmiany był ostatni wyścig, ale w poprzednich wyścigach też chciałem złamać złą passę i się nie udawało. Tutaj przynajmniej byłem w jakiejś grze.

A jakie byś wskazał przyczyny tego, że w poprzednich wyścigach nawet nie byłeś blisko walki o czołową dziesiątkę?
Patrząc od początku kryzysu, czyli Azerbejdżan. Nie lubię tego toru, charakterystyka moda i mojej jazdy nie pasuje i najprawdopodobniej nie będzie pasować do tego toru. Od Abu Zabi do Monzy brak czasu na przygotowanie co w moim przypadku tutaj dyskwalifikuje z walki o jakąkolwiek konkurencyjność. Problemy z ustawieniami, charakterystyki tych torów nie pasowały mi i tak, nawet przy większych przygotowaniach ciężko by było o dwucyfrową liczbę punktów w tym periodzie startowym. Na Hockenheim było już więcej czasu i było nadal beznadziejnie, ale chociaż byłem dosyć blisko w kwalifikacjach tego czego oczekiwałem po tym wyścigu. Wyścig do zapomnienia, brak tempa, festiwal błędów i wpadek, ale to chyba mój znak rozpoznawczy.

Daniel, ostatni wyścig w lidze nie potoczył się po Twojej myśli i zająłeś miejsce dwunaste. Czy można było wycisnąć coś więcej?
Adve: Moim celem na ostatni wyścig było tylko ukończenie wyścigu. Niestety ostatnio mam sporo rzeczy do zrobienia na uczelni, przez co nie miałem czasu nawet na porządny trening do ostatniego wyścigu. Więc więcej niż P12 nie mogłem wycisnąć.

Marzyłeś o zdobyciu jeszcze przynajmniej jednego punkciku w ostatnim wyścigu, czy jednak byłoby trudne zadanie nawet, gdybyś więcej potrenował?
Umówmy się. W każdym wyścigu w tym sezonie było trudno o zdobycz punktową. Przede wszystkim przez poziom ligi jaki wzrósł pomimo odejścia Taraska i Markovsky’ego, a u wielu kierowców podwyższył się poziom jazdy. Nawet gdybym więcej potrenował to nie widziałbym wyższych szans na punkty.

Jak będziesz wspominał swoją współpracę z Ostachimem? Przejeździliście razem kilka ładnych sezonów.
Uważam Ostachima za najlepszego team mate'a w ExtremeF1 którego miałem. Mimo że nie prezentował wybitnej formy to kolegujemy się i mamy sporo zainteresowań. Nawet gdyby S13 było to nie wymieniłbym go na innego zawodnika.

Witaj Arek, ostatnie GP na torze Kielce nie było zbyt udane dla ciebie. Skończyłeś poza punktami i nie udało się również wywalczyć najszybszego okrążenia w wyścigu. Co było powodem takiego a nie innego wyniku?
Szprycek: Witaj Szymku. No ogólnie to tak średnio się nawet przygotowywałem do tego GP. Brak czasu i ogólnie. Była godzinna jazda przed kwalami i tyle. Kwale to wiedziałem, że będą lipne i tak było. Na warmupie zobaczyłem, że mam dość przyzwoite tempo wyścigowe i to mi dawało jakąś nadzieje na walkę o punkty. No ale incydent na zjeździe z krajówki pokrzyżował mi plany... nadal nie wiem w jaki sposób straciłem skrzydło mimo iż nie miałem praktycznie żadnego mocnego kontaktu... próbowałem sobie podbić też statystyki fast lapów, no ale nie wyszło <śmiech>. Na pocieszenie wpadł mi do kolekcji tytuł... MISTRZ FAST LAPÓW S12.

Jak ocenisz swoją dyspozycję na przestrzeni całego sezonu? Jesteś zadowolony z wyników jakie osiągałeś czy liczyłeś na nieco lepszy wynik końcowy?
Ogólnie to wyniki jakie osiągałem w tym sezonie są ponad moje oczekiwania... zwłaszcza środek sezonu gdzie nagle znikąd zyskałem tempo i szanse na walkę o wysokie lokaty. O początku i końcówce sezonu wolę nie mówić, bo nagle moje tempo zaginęło. Tak jakbym przestał umieć jeździć na tym modzie i cofnął się do początku sezonu. Ale ogólnie z sezonu ze swojej perspektywy jestem mega zadowolony.

Ostatecznie nie udało wam się rozstrzygnąć walki o piąte miejsce na waszą korzyść. Trochę tych punktów brakło i kończycie sezon na szóstej pozycji. Czy mimo to jesteś zadowolony z waszej postawy w tym sezonie, czy jednak czujesz pewien niedosyt?
Przed sezonem to z Graczkiem nawet nie zakładaliśmy scenariusza, że będziemy walczyć chociażby z Lotusem, aż tu nagle otworzyła się szansa i nawet mała iskierka nadziei, że... aaaa no kurcze... jest szansa na pokonanie Lotusa. Lecz niestety słabsza nasza dyspozycja i drastyczny wzrost formy u Pandodo sprowadziły nas dosadnie na ziemię i nie było podjazdu. Może gdyby początek sezonu ułożył się inaczej i punktowalibyśmy z Graczkiem wspólnie, a nie tylko on sam to kto wie... ale mimo wszystko jestem zadowolony. Graczek raczej też.

Krzysiek, cudu nie było, ostatni wyścig skończyłeś na 14. miejscu ze stratą 3 okrążeń do zwycięzcy. Jak oceniasz w swoim wykonaniu ostatnie GP w tej lidze?
Kiroshima: Wiadomo, chciało się być w punktach, ale jestem zadowolony, że na mecie byłem i to się liczy. Szkoda, że Wujek nie ukończył, ale jak wiemy to nie jego wina była.

Po sytuacjach na pierwszym okrążeniu przez parę minut znajdowałeś się nawet na dziesiątym miejscu. Pojawiła się wtedy nadzieja, że może jednak się uda?
Myślałem o tym, ale jak spojrzałem kto za mną, to już wiedziałem, że jestem na przegranej pozycji, ale starałem nie popełniać błędów i to wyszło, tylko strasznie narzekałem na opony, bo jakby kiepsko dogrzane były.

Patrząc na to, gdzie byłeś w 2016 roku, gdy zaczynała się liga, a gdzie jesteś teraz - czy jesteś zadowolony ze swojej pracy? Czy Twoim zdaniem stać Cię na jeszcze więcej?
Owszem jestem zadowolony ze swego progresu i tego, co zrobiłem przez te lata, ale głównie to zasługa pracy, pracy i jeszcze raz pracy Kubusy, Szymka, a także Pandodo. Gdyby nie oni pewnie dalej bym był w d**ie. Miałem kilka razy zwątpienie, ale oni mi dali pomocną dłoń, szczególnie Kubusa tworząc ,,Szkółkę Braterską". Dziękuję za to.

Za nami bardzo interesujący sezon, w którym zobaczyliśmy wiele ekscytujących pojedynków na wielu płaszczyznach. Jak wysoko ocenilibyście tą kampanię w porównaniu do poprzednich sezonów bądź innych simracingowych doświadczeń?
MikruseK: Myślę, że było parę ciekawych wyścigów, momentów, którymi żyła cała liga. Poziom był bardzo wysoki, a mod błędów nie wybaczał. Z pewnością wyścigi tutaj ciężko porównać do innych lig czy eventów na innych platformach. Tutaj ścigamy się jak rodzina, jest zupełnie inna atmosfera, którą bardzo ciężko doświadczyć gdziekolwiek indziej. Na pewno zabrakło walki o mistrzostwo indywidualne do końca, ale tutaj mam swój udział, bo Rekady nie zawsze był niedościgniony i zdarzały mu się błędy, ale brakło mi może doświadczenia w czołówce żeby tą walkę do końca utrzymać. Niemniej był to wspaniały, długi sezon, w którym były wzloty i upadki. Dużo pozytywów, ale sporo negatywów. Ciekawy do oglądania, ale wyścigi często były procesją. Tak więc obiektywnie spośród sezonów ExtremeF1, ten byłby gdzieś w środku.

Pandodo: Mam bardzo wąskie spektrum, bo jestem tutaj od siódmego sezonu, ale ten sezon na pewno był wysoko. Wiem ile czasu i pracy kosztowało mnie to, żeby się trzy razy wdrapać na podium. Myślę, że ciężko powiedzieć który był najlepszy, ale ten był w czołówce ligowych kampanii.

Szymusso: Ciężko powiedzieć. Szczerze to nie patrzę na to, który sezon był lepszy i dlaczego. Dla mnie liczyła się w tej lidze przede wszystkim zabawa, której mi nie brakowało czy to na torze czy poza nim. Stoczyłem masę pojedynków, mniej i bardziej ostrych. Czasami nawet totalnie na granicy przepisów. Ale zawsze bawiłem się przy tym świetnie i nie żałuje żadnej minuty spędzonej w tej lidze.

After: Cały sezon zdecydowanie należał do najlepszych. Czy dałbym go na pierwsze miejsce? Może nie, lecz w top 3 na sto procent. Najbardziej cieszyła mnie właśnie rywalizacja w klasyfikacji konstruktorów, a do pełni szczęścia zabrakło takiej rywalizacji o tytuł kierowców. Rekady zdecydowanie za szybko stonował emocje, bardzo nieładnie się zachował.

Graczek: No ta kampania była mega dobra, doczepić jednak można się tylko do finału, bo wyniki zostały wypaczone przez zadymę z 1. okrążenia. Ale pomijając ten fakt, to frekwencja była naprawdę dobra, poziom rywalizacji bardzo wysoki, atmosfera również bardzo fajna. Myślę, że był to zdecydowanie najlepszy i najfajniejszy sezon w moim ściganiu się online.

Patrique2001: Zdecydowanie wyżej niż X sezon. Nawet jeśli nie mieliśmy tylu zwycięzców, to stawka była mocno zbita - a pojedynki między kierowcami bardzo czyste. Zdarzało mi się klnąć pod nosem w trakcie tego sezonu, ale bawiłem się dobrze - zwłaszcza w Monako.

Norbi: Sezon dwunasty okazał się mega interesującą kampanią, mieliśmy sporo ciekawych i zaciętych wyścigów oraz pojedynków między kierowcami. Do gry z czołówką zaczęli dochodzić inni zawodnicy co jeszcze podsycało rywalizację. Owszem Rekady zdominował w większości stawkę ale za nim były już pojedynki o wicemistrzostwo i inne pozycje przy których nie brakowało emocji ale też twardej walki. I choć dla mnie był to sezon średni to ogólnie patrząc przez pryzmat ligi oceniam go bardzo wysoko przy uwzględnieniu poprzednich sezonów.

Rekady: Mam mieszane uczucia. Z jednej strony, na przestrzeni tych ostatnich 3 sezonów, gdzie zebrałem doświadczenie tutaj z wami w ściganiu się, mogę stwierdzić, ze odrobine brakowało Marka i Taraska i rywalizacji z nimi. Jednak z drugiej strony uważam, ze było sporo ciekawych pojedynków, były one zacięte i w pewnych aspektach ściągnie było lepsze, niż w poprzednich moich sezonach tutaj. Odnosząc się jeszcze do moich ogólnych poprzednich doświadczeń simracingowych, to uważam, ze ta kampania, jak i poprzednie dwie, będą bardzo wysoko w moim osobistym zestawieniu tego gdzie, z kim i na jakim poziomie się mogłem ścigać.

Kubusa96: Ocena będzie wysoka, jeden z lepszych sezonów w historii. Takie sytuacje, jak z początku GP Polski były rzadkością. Walki mieliśmy bardzo dużo, aczkolwiek wyniki jednak często były dość podobne. Wystarczy choćby spojrzeć na to, kto był w ostatnich wyścigach ciągle na trzecim miejscu. No i też Rekady zdobył tytuł bardzo pewnie. Tego właśnie mi brakowało, żeby ktoś go poważniej postraszył. Mieliśmy za to fantastyczną walkę w klasyfikacji konstruktorów, cztery zespoły blisko siebie, w ostatecznym rozrachunku zmieściły się one w 56 punktach. To robi wrażenie i pokazało, że składy były dość wyrównane. Fajne się patrzyło na starcia kierowców. Często zaczynało się już w kwalifikacjach, kwestia Pole Position rozstrzygała się na setne części sekundy. Fajnie się to oglądało. Były bitwy strategiczne, ostre pojedynki, ale myślę, że przez tyle lat zawodnicy nauczyli się siebie, że nikt nie latał z jakimiś wielkimi pretensjami i udało się wyjaśniać wszystko między sobą. Kontrowersji nie brakowało, wiadomo, takie są wyścigi, wszystkiego nie dało się wyeliminować. Ale mimo wszystko fajnie się na to patrzyło i wypada naprawdę podziękować zawodnikom. Za obecność, pojedynki i tworzenie emocji. To było świetne podsumowanie tych 6 lat. Przeszliśmy długą drogę do tego, żeby to tak wyglądało. Ale odjechaliśmy naprawdę dobry sezon i było to potwierdzenie, że obrana droga była słuszna, dobrze to wszystko przeprowadziliśmy. Naprawdę, jestem z tego zadowolony jako organizator tego wszystkiego. Myślę, że gdybyśmy chcieli tworzyć klasyfikację najlepszych sezonów w naszej lidze, byłaby szansa, żeby ten sezon był na podium. Ale czy na najwyższym stopniu podium? Bardzo trudno to ocenić. Dla mnie chyba nie, ale może jestem nieobiektywny.

ZanDi: Pojedynków na wielu płaszczyznach było wiele, ale w najważniejszej klasyfikacji emocji nie było, bo kolega Rekady zniszczył konkurencję. Nie chciałbym oceniać jakoś szczegółowo, bo nie mam prawa tego robić. Liga całościowo zorganizowana dobrze, można napisać, że nawet bardzo dobrze porównując z Amatorską Ligą rfactor, ale to nie jest zarzut, bo obie ligi w mojej opinii nigdy nie rywalizowały i nie będą rywalizować, szacunek ogromny dla obu. Extreme ma tradycję długoletnią, z pewnością jest to zasługa szefa Kubusy i to w głównej mierze gloryfikuje tę ligę porównując do innych. Podąża za tym poziom kierowców. Większość chłopaków ma naprawdę potężne doświadczenie w wyścigach, ścigają się w jeszcze nowszych symulatorach, a nawet na gokartach także tu nie ma co porównywać. Także redaktorze gratuluję, bo było przyjemnością uczestniczyć przez te 3/4 sezonu w tak zorganizowanej lidze. Było to dla mnie duże doświadczenie.

Adve: Powiem krótko. Nigdy nie widziałem w historii Simracingu aż tak wyrównanej walki o tytuł zarówno kierowców jak i konstruktorów. Gdybym był komentatorem, a nie kierowcą ExF1 no to w całym domu by było słychać jak drę ryja, bo takie akcje były.

Szprycek: No ogólnie cały sezon był mega ekscytujący... walka o tytuł stała na wysokim poziomie. Mikrusek z Rekadym momentami jeździli w swojej lidze.. czasem After potrafił stawiać czoła Rekady'emu lecz niestety bilans 3:0 dla Rekady'ego mowi wszystko. A taki Szymusso raz wyrwał się ponad skale i wygrał w Meksyku, a tak to większość sezonu wolał dojeżdżać na P3. Nawet w ostatnim wyścigu potwierdził to kończąc gdzie... NA P3 HAHA... środek stawki tez był bardzo wyrównany i nie wiadomo było, kto nagle odpadli i wyskoczy ponad grupę. Dla mnie był to jeden z ciekawszych sezonów jakie mi było dane jeździć.

Kiroshima: Dałbym mocne 8/10. Walka do końca w konstruktorach i w końcu nieszczęścia związane z Pandodo opuściły go w jego setnym wyścigu, szkoda, że mógł więcej w tym sezonie. Ale każdy sezon w którym brałem udział był wyjątkowy, bo świetnie się bawiłem przez te 6 lat.

Jak ocenilibyście XII sezon i całą swoją historię ligową w Waszym wykonaniu? Czy jesteście zadowoleni ze swoich osiągnięć?
MikruseK: Trochę za późno zacząłem wygrywać, a tak poza tym fajna historia napisana. Cieszę się, że udało się cokolwiek osiągnąć bo było to bardzo trudne, wszak zajęło mi to 5 lat, ale smak zwycięstwa po takim czasie to coś wspaniałego.

Pandodo: Sezon XII to swego rodzaju puenta moich startów tutaj. Wróciłem z wygnania, jak syn marnotrawny w sezonie VII. Dostałem możliwość jazdy i integracji od nowa. Początki były bardzo trudne nie wychodziło nic, tempa nie było i mogłem walczyć o pojedyncze punkty. W sezonie X coś się zmieniło, jakby coś zaskoczyło i było bardzo dobrze, ale kolejny sezon to był dla mnie zimny prysznic. Stwierdziłem, że już jestem na szczycie i nie muszę robić nic więcej niż to co robiłem, teraz po czasie wiem, że to był błąd. Obecna kampania... to spełnienie marzeń, wygrana, trzy podia, spokojne TOP6 indywidualnie i TOP5 w konstruktorce. Gdyby mi przed sezonem ktoś powiedział to brałbym w ciemno. Po Monzy uważałem, że ten sezon mam gorszy niż X, ale dwa ostatnie wyścigi zmieniły moje myślenie. I dobrze.

Szymusso: Jestem zadowolony. Będzie mi tej ligi brakować jak i wspólnych jazd razem z bratem. Tyle wyścigów razem przejechaliśmy, nie tylko w tej lidze. To on mnie wciągnął w ten świat simrancingowy i gdyby nie on to by mnie tu nie było. Na szczęście zostaną wspaniałe wspomnienia i na pewno nie raz będziemy z Kubą to wspominać. Przez te wszystkie sezony bawiłem się doskonale i cieszę się, że mogłem być częścią tego projektu.

After: Ten sezon w moim wykonaniu był niezły, a całokształt podzieliłbym na dwa etapy. Pierwszy na klawiaturze, kiedy dobry rezultat rzadko mi się zdarzał. Drugi na kierownicy, zdecydowanie lepszy, dopiero wtedy dołączyłem do czołówki na stałe i to z tego okresu jestem najbardziej dumny. Najważniejsze, że mam więcej rekordów torów od Mikrusa. Ten fakt zapiszę sobie w CV bez wątpienia.

Graczek: XII sezon jak już wspomniałem był najlepszy. W pozostałych sezonach też robiłem wszystko co mogłem, a najbardziej dumny jestem chyba z uratowania Racing Pointa w 8. sezonie, pamiętam, że mod mi bardzo pasował i udało się parę punktów zrobić, w tym podczas ikonicznego Baku. Jestem zadowolony z każdego sezonu, bo praktycznie za każdym razem udawało mi się zrobić wszystko co mogłem.

Patrique2001: Wygrałem w domowym wyścigu, wygrałem w Le Mans - choć nie na pełnej pętli - wygrałem na Bathurst, robiłem podia w deszczu i w zmiennych warunkach, robiłem podia w Monako, toczyłem fajne walki - głównie z Szymkiem - to było dobre 6 lat...

Norbi: Oceniam całą swoją historię na mocną czwórkę. Zaczynałem ze środka stawki i tak było przez kilka sezonów. Pojawiły się też wizyty na podium co jest efektem kilkusezonowej współpracy z Taraskiem za co mu dziękuję jeszcze raz, bo dużo mi pomógł się rozwinąć na tyle by stać się kierowcą czołówki. Również współpraca z Mikrusem była bardzo owocna. Szkoda, że nie udało się odnieść zwycięstwa przez całą karierę w tej lidze ale widocznie coś brakowało mi by to osiągnięcie zdobyć. Było dużo dobrych i zaciętych wyścigów oraz pojedynków ale nie brakowało niestety kolizji i kar co jest minusem. Duże podziękowania dla Kubusy96 za to, że pozwolił mi się tu ścigać, czy to na początku mojej przygody tutaj czy po sezonowej przerwie. Oczywiście też słowa podziękowania dla Adve bo to on wkręcił mnie w ten temat i opowiedział o lidze, która była wtedy w trakcie rozgrywania sezonu trzeciego. Podsumowując jestem zadowolony, że mogłem tu się rozwinąć jako kierowca, zdobyć kilkanaście razy podium i poznać fajnych i ciekawych ludzi.

Rekady: Cały sezon aktualnie, który wczoraj się zakończył, osobiście oceniłbym bardzo pozytywnie i wysoko w zestawieniu z poprzednimi sezonami. Było dużo dobrego ścigania, co jest najważniejsze. Nie zawsze czysto, lecz takie jest ściągnie. Dobrze, ze na koniec dnia wszyscy są w stanie sobie podac rękę i ruszyć do następnego celu. #eee Jestem zadowolony ze swoich osiągnięć, chociaż mógłbym w poprzednich dwóch sezonach trochę lepiej pracować głową tak jak to robiłem w tym sezonie i może bym mógł pochwalić się lepszymi rezultatami. Kto wie… czasu nie zmienię

Kubusa96: Sezon był dla mnie bardzo trudny, przeżywałem w nim głównie rozczarowania. Męczyłem się z ustawieniami bolidu, z uciekającym tyłem. Gdy już mi szło, to najczęściej spotykały mnie nieszczęścia w postaci problemów technicznych, lub ktoś na mnie napadał. Szkoda, że w tym ostatnim sezonie zdarzyło się, że przejechałem bez podium, że wylądowałem na końcu czołowej dziesiątki, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Wiem teraz, że decyzja o stworzeniu takiego, a nie innego moda była błędna, ale czasu nie cofniemy. Show robili inni i na to warto zwrócić uwagę, bo naprawdę oglądaliśmy świetne spektakle. Natomiast ja dałem z siebie wszystko, nie odpuszczałem żadnego wyścigu, żadnego treningu, choć momentami ciężko mi już się było zmotywować. Natomiast całą swoją historię ligową uważam za, nie boję się tego powiedzieć, piękną. Wygrałem trzy tytuły zespołowe, dwa razy byłem indywidualnie trzeci, trzy wyścigi wygrałem, 48 podiów mam, zdobyłem prawie 2000 punktów. Jestem z tego bardzo zadowolony. Długo utrzymywałem naprawdę dobry poziom, byli tacy, którzy mi zazdrościli równej jazdy i odporności psychicznej. Nie byłem tak dobry, jak Szymek, ale uważam, że na tyle, ile miałem możliwości i umiejętności, to chyba wycisnąłem maksimum. Najważniejsze jest jednak to, że przez te 6 lat bawiłem się naprawdę świetnie. Wprawdzie pierwsze sezony, te na F1 Challenge, to jeszcze robiłem sobie ciśnienie na wyniki, ale potem już wyluzowałem. Zaakceptowałem to, że są kierowcy ode mnie lepsi, a ja skupiłem się na innych rzeczach i wychodziło to momentami naprawdę fajnie. Ten czas zleciał nawet nie wiadomo kiedy. Przejechałem mnóstwo kilometrów, powalczyłem z fajnymi zawodnikami, a przy okazji - była okazja poznać tych ludzi od innej strony i robić inne rzeczy. Mieliśmy transmisje z wyścigów, podcasty, różne zabawy. Aż trudno uwierzyć, że to wszystko się kończy, ale tak jak już podkreślałem, wiem, że to dzieje się we właściwym momencie. Będę to wszystko wspominał z uśmiechem na twarzy. Niewiele osób może powiedzieć, że robiło to, co chciało i jak chciało i mogło w ten sposób spędzać wolny czas. Praktycznie wszystko w tej lidze ułożyło się tak, jak zaplanowałem. A moje w wyniki przez większość czasu były do tego przyjemnym dodatkiem. Bardzo się cieszę też, że umiałem pomóc innym kierowcom. Ciepłe słowo na przykład od Kiroshimy, czy Pandodo znaczy dla mnie dużo. Dziękuję im za to i dziękuję wszystkim za możliwość tej wspólnej walki. Sam dla siebie przecież ligi bym nie zrobił. Z każdym kierowcą czasem wygrałem, czasem przegrałem. Było fajnie i zawsze będę to ciepło wspominał. Uważam się za szczęściarza, że mogłem to przeżyć i jestem zdecydowanie zadowolony z tego, co udało mi się w ExtremeF1 osiągnąć.

ZanDi: Nie jestem zadowolony, choć wiedziałem, że będzie ciężko zwojować jakieś rewelacyjne wyniki. Mogę być zadowolony z trzech wyścigów: debiutu w USA, GP Ukrainy i GP Gruzji. Najlepszy wynik na Ukrainie, ale najlepszy wyścig pojechałem w Gruzji. Podpasował tor, ustawienia, życiowe tempo wyścigowe w wielu momentach na poziomie, nie boję się tego napisać, czołówki. I z tego mogę być dumny, że były takie momenty, w których pokazałem, że pomimo przeciwności mogę choć trochę się zbliżyć do tych świetnych kierowców jacy tu jeździli. 13 punktów w 10 wyścigach tak naprawdę to słaby wynik. Stać mnie było na dwa razy tyle bądź więcej, ale to przy dobrych wiatrach. Cieszę, że spróbowałem, skorzystałem z propozycji i sprawdziłem się na tak wysokim poziomie mimo wszystko. Mam nadzieję, że to doświadczenie pomoże mi w kolejnych wyścigach już w innej lidze.

Adve: Jeżeli chodzi o XII sezon to jest moim drugim najgorszym sezonem w tej lidze. 1. Za dużo błędów podczas wyścigów. 2. Po GP Ukrainy moja motywacja spadła bardzo drastycznie, prawie do zera.  3. Mój sprzęt powoli nie wyrabiał i odstawiał cyrki pod koniec sezonu. 4. Jazda kiedy byłem chory na COVID-19 podczas GP Singapuru był najbardziej idiotycznym pomysłem w moim wykonaniu. Jeżeli chodzi o moją historię ligową którą spędziłem 1/5 swojego życia to powiem, że piszę to z płaczem, bo tyle lat spędziłem i to już koniec... już się nic więcej nie zdarzy. Ja mimo wszystko jestem zadowolony ze swoich osiągnięć w tej lidze.

Szprycek: Były wzloty i upadki... S8 idealny mod pode mnie, a w sumie ten sezon też byl okej, gdy znalazłem ustawienia. Parę podiów i to mnie cieszy.

Kiroshima: Tak jak w poprzedniej wypowiedzi, czyli 8/10. A całą moją historię na 6/10 - były przebłyski formy, ale to łączyło się z nieudanymi wyścigami. Czasami walczyłem koło w koło z innymi lub komuś marnowałem wyścigi. Ale przede wszystkim jestem zadowolony z tego etapu swej simracingowej kariery, bo poznałem sporo w porządku ludzi. Ale liga to nie grupa ludzi z którymi się ścigasz, lecz stworzyliśmy rodzinę i jestem dumny, że każdy który jeździł w niej się do tego przyczynił - czy to od początku czy tylko na jeden wyścig lub kilka i znikał, a potem wracał lecz w innej roli. Z niektórymi się staliśmy przyjaciółmi, z niektórymi wrogami, lecz główny człon ligi został. Na pewno będzie wspaniale wspominać ten etap w życiu mym.

To wszystko z naszej strony, dziękujemy za poświęcony czas.
MikruseK: Dziękuję i pozdrawiam.

Pandodo: Dziękuję za wspólnie spędzony czas!

Szymusso: Dziękuję również.

After: Dziękuję bardzo, adios!

Graczek: Po raz ostatni, dzięki za zaproszenie.

Patrique2001: Dzięki wielkie - na koniec odrobina prywaty... uważam, że trakcję powinniśmy odciąć z poziomu silnika, a nie samochodu.

Norbi: Również dziękuję.

Rekady: Dziękuję pięknie.

Kubusa96: Dziękuję również.

ZanDi: Ja dziękuję za szansę, to była przyjemność Szefie..

Adve: Wzajemnie i żegnam.

Szprycek: Ja również dziękuję. Pozdrawiam cała grupę ligowiczów.

Kiroshima: Dziękuję również.
 Komentarze
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
 Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
 Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się , żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Kanał ligowy - podcasty
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Kubusa96
06-07-2022 21:08
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania Wink

Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum

Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów

Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge

Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum Wink

Poprzednie GP
GP Polski
Wyniki poprzedniego GP:

P.
Kierowca
Team
Punkty
1.
MikruseK
Arrows
25
2.
Pandodo
Lotus
18
3.
Szymusso
BMW
15
4.
After
STR
12
5.
Graczek
McLaren
10
6.
Dymson
Ferrari
8
7.
Patrique2001
STR
6
8.
Norbi
Arrows
4
9.
Rekady
Ferrari
2
10.
Kubusa96
BMW
1

Pole Position: MikruseK (Arrows)
1:09.507


Najszybsze okrążenie: MikruseK (Arrows)
1:10.430