· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Na starcie kwalifikacji stanąć miała dwunastka kierowców. Miała, ale kolejny już raz ogromnego pecha miał Red Bull. Duet braci, czyli Kubusa96 i Szymusso, którzy na znaczną część wakacji znów są jednym pokoju, stracili dostęp do internetu i nie mieli szans przejechać nawet jednego pomiarowego kółka. Bolało zwłaszcza młodszego,
który ponoć był o wiele szybszy niż na treningu. Markovsky nie miał żadnych problemów ze zdobycie Pole Position i wygrał z przewagą aż 1,3 sekundy nad Sorontarem, co jest przypadkiem bez precedensu. Kierowca McLarena jednak i tak był szczęśliwy ze zdobycia pierwszej linii. Tuż za nim był Patryk Kręgiel, który minimalnie pokonał mającego znów pewne problemy Taraska. Barti i Kamillo99 znów toczyli między sobą zaciekły bój, tym razem lepszy był kierowca Ferrari o... 0,002 sekundy. Następną pozycję zdobył Adventure0, któremu udało się pokonać Extremento i Aftera. Ich strata była już jednak poważna. Nie mówiąc już o Mikrusie, który zupełnie sobie nie radził i zdecydowanie był ostatni. Ta dziesiątka spokojnie czekała na start wyścigu, a w Red Bullu trwała walka z czasem. W pewnym momencie już wydawało się, że po raz pierwszy w historii ligi bracia nie przystąpią do wyścigu, ale jednak na dwie minuty przed startem sytuacja się unormowała i kierowcy spod znaku Czerwonego Byka ustawili się w ostatniej, szóstej linii. Przed kierowcami było 35 bardzo trudnych okrążeń.
Jednak widać było, zwłaszcza po Szymku, że jeszcze było w ich stajni nerwowo. Wicelider generalki obrócił się bowiem na okrążeniu formującym, na szczęście bez konsekwencji. Poza tym było spokojnie, zapaliły się czerwone światła i... ruszyli. Markovsky nie miał problemu z obroną pozycji lidera, na drugim miejscu pozostał Sorontar,
który utrzymał za sobą Kręgla i Taraska. Bardzo spóźnili start After i MikruseK, przez co delikatnie trącili ich kierowcy Red Bulla. O ile jednak Szymek minął ich obu, tak Kuba był w gorszej sytuacji, ale z pomocą przyszedł kierowca Williamsa, który wpadł w tył Afterowi i obrócił go. Po chwili już Extremento, który chciał tylko dojechać do mety, nie walczył z braćmi i ich po prostu puścił. Obaj momentalnie dojechali do Adve, który nie zamierzał jednak tak łatwo odpuszczać. Markovsky momentalnie odjechał i jechał swój wyścig, niczym swego czasu Ayrton Senna, który w Monako był po prostu nie do zatrzymania. Tak samo było z kierowcą Renault, który mknął między barierkami, podczas gdy inni obijali się o nie. Sorontar bronił się jak mógł przed Kręglem i mieliśmy bardzo ciekawy pojedynek, jednak była pewna różnica w drugim sektorze i w końcu kierowca Ferrari z tego skorzystał.
Tymczasem Adve tłukł się z Szymkiem, w końcu kierowca Red Bulla zaatakował pod koniec drugiego sektora i świetnym manewrem uporał się z rywalem. Po chwili już nowy nabytek Toro Rosso miał na głowie Kubusę i choć ostro próbował się bronić, to jego napór padł. Kręgiel odskoczył od będących za nim Sorontara i Taraska, zaś Barti trzymał za sobą Kamila. Z wyścigiem tymczasem szybko pożegnali się Mirkus i After, którzy poważnie uszkodzili zawieszenie. Kierowcy Red Bulla zaczęli dojeżdżać do Kamila i Bartiego i wtedy pierwszy z nich zaczął popełniać błędy, z czego bracia na spokojnie skorzystali. Ale jadący dobrze Szymek w końcu jednak popełnił błąd w zakręcie przed tunelem i obrócił się spadając za Adve i Kamila, który już w tym czasie zdążył zlecieć w klasyfikacji.
Markovsky jechał swój wyścig i miał ogromną przewagę. Zaczęły się wkrótce pierwsze pit-stopy. W międzyczasie jednak poważnych uszkodzeń doznał bolid Adve i także odpadł. Z tyłu spokojnie człapał Extremento, Kamil popełniał błędy i odpadł z walki o duże punkty, natomiast zaczęły się kłopoty Taraska, który tuż po wizycie w pit-lane stracił skrzydło i zjechał jeszcze raz. Problem miał także Barti, jednak na jego szczęście utrata skrzydła zdarzyła się na okrążeniu zjazdowym do mechaników. Bardzo dużo zyskał na tym Kubusa, który jechał całkiem solidnie i znalazł się na czwartym miejscu. Jego brat był szósty, a między nimi był Bartek, Trzask spadł aż na siódme miejsce. Przewaga lidera sięgnęła niebotycznych rozmiarów i zaczął dublować kolejnych kierowców. Patryk jechał bezpiecznie przed Sorontarem, ten miał dużą przewagę nad Kubą, który z kolei jechał kilka sekund przed Bartim i Szymussem. I wydawało się, że to tak się skończy, jednak w końcówce się okazało, że Soro jedzie na dwa pit-stopy. Drugi postój był długi i w efekcie spadł za Kubę, a wyjechał ledwo przed Szymkiem, który uporał się Bartkiem. Jadący na świeżych i do tego miękkich oponach kierowca McLarena ruszył w szaloną pogoń. Początkowo kierowca Red Bulla jechał dobrze, jednak później okazało się, że jego opony są w na tyle złym stanie, że jechał bardzo szeroko w zakrętach. Efektem tego udało się Sorontarowi wrócić na trzecie miejsce, a Kuba spadł jeszcze za swojego brata. I tak już miało być do końca, ale na ostatnim okrążeniu fatalny błąd popełnił Szymek, który prawie rozbił bolid i podarował dwa punkty bratu, Bartiemu i jeszcze Taraskowi.
Markovsky jechał fenomenalnie i wygrał wyścigi nie dublując tylko Kręgla. Dla obu tych zawodników to wspaniały początek przygody w nowych zespołach. Obaj czuli się tutaj świetnie i spełnili swoje marzenia. Podobnie jak Sorontar, który może aż tak fenomenalnie nie pojechał, ale podium należało mu się i wreszcie je ma. Kubusa pojechał jeden z lepszych wyścigów w ogóle w tej lidze - w Monako z dwunastej pozycji przebić się na czwartą i jeszcze mieć szanse na podium to solidny wynik. Barti także może być z siebie zadowolony, choć miał ochotę na coś więcej, to jednak pokazał, że już nie jest byle jakim kierowcą. Tarask i Szymusso na pewną będą chcieli zapomnieć o tym GP. Popełniali błędy, które kosztowały ich dużo punktów. W przypadku Szymka dziwią te błędy bardziej, bo ostatnio zdarzają mu się coraz częściej, ale miał też pecha, bo startował z końca stawki i robił co mógł. Kamil nie pojechał zbyt dobrze, jednak ukończył wyścig, a kiedyś miał problem z przejechaniem dwóch okrążeń na ciężkich torach. To znak, że jest coraz lepszym kierowcą i to powinien być dla niego plus. Extremento chciał po prostu dojechać do mety i udało mu się to, z czego jest zadowolony. Adve prezentował się nienajgorzej do momentu odpadnięcia, oby to był dobry prognostyk. After i Mikrus nie będą dobrze wspominać tego wyścigu,
jednak w przypadku kierowcy McLarena był to trochę pech, zaś nowy nabytek Williamsa ma jeszcze bardzo wiele do poprawy.
A teraz zobaczmy, co po tym GP mieli do powiedzenia kierowcy:
Markovsky (Renault, P1): "Co ja mogę powiedzieć no... jestem mega zadowolony z tego wyścigu, pod względem jazdy ten wyścig przebija moje GP Meksyku z pierwszego sezonu. Nigdy nie byłem tak pewny prowadzenia swojego bolidu jak teraz, praca nad ustawieniami, którą wykonałem była niezwykle efektywna. Balans był po prostu idealnie podłożony pode mnie, co mnie bardzo mocno cieszy. Udowodniłem sobie, że potrafię pojechać naprawdę równo nawet na takim torze jak w Monako. I tak trochę... nie mam pomysłu za bardzo na to, jak się rozgadać, jednak sezon idzie dalej i trzeba wykonywać swoje. Mamy jeszcze sporo do zrobienia, ale jesteśmy na dobrej drodze."
Patryk Kręgiel (Ferrari, P2): "Jest! Kolejne podium, pierwsze dla Ferrari! Oczywiście gdyby nie problemy Red Bulli w kwalifikacjach to nie byłoby mowy o żadnym podium. Start trochę słaby, ale przez to fajnie walczyłem z Sorontarem, dzięki za walkę dla niego. Opony trzymały dobrze, obliczenia zużycia paliwa nie zawiodły. Czekam na Baku, może jeszcze urwę trochę punktów. Tymczasem wybywam na urlop, gratulacje dla Marka - zdominował cały weekend, zdublował prawie wszystkich..."
Sorontar (McLaren, P3): Dobry wyscig z mojej strony. W kwalifikacjach pokazalem konsekwentną poprawę tempa i p2 było zaskoczeniem. Na starcie nieco zaspalem ale utrzymalem p2 jadac po zewnetrznej. Niestety okazalo sie dosc szybko, ze na poczatku 2 sektora, a zwlaszcza w nawrocie strasznie mi lagowalo, przez co bardzo duzo tam tracilem i Tidek oraz tarask strasznie mnie tam lapali zawsze. Wkoncu przy jednym zlagowaniu tidiej wbil mi sie na wewnetrzna i bylo po sprawie. Mimo wszystko uwazam, ze nie mialem szans wygrac dzisiaj z nim, bo jechalem na 2 stopy. Szkoda sytuacji z Taraskiem, kiedy mnie obrocilo, ale brawo dla niego, ze poczekal. Przy drugim zjezdzie mialem spora przewage na Kuba, ale okazalo sie, ze team postanowil mnie naprawiac przez 14sekund, mimo ze im zabronilem po raz 2... wyjechalem wiec 2 sekundy za Kuba i stoczylismy swietna walke. Mialem sporo swiezsze opony i lepsze tempo, wiec gdy popelnil blad, wykorzystalem to i odjechalem braciom bez problemu.Ogolnie bardzo dobry wynik i czysta jazda w moim wykonaniu. Tego oczekiwałem i wiedzialem, ze po czystym wyscigu podium jest w zasiegu, choc spin o 180 stopni i 14 sekundowy pitstop przesunely mnie do tylu o jakies 30s wzgledem tego, co moglo byc."
Kubusa96 (Red Bull, P4): "Szczerze mówiąc to nie wiem za bardzo co powiedzieć. Myśli są bowiem różne. Muszę powiedzieć, że bardzo mocno przygotowywałem się do tego GP i w sumie byłem zadowolony z efektów pracy. Szymek też, ale kiedy zobaczył, jak jedzie Markovsky, trenował jeszcze intensywniej i naprawdę poprawił się o sporo. Wystarczyła pewna zmiana. Tymczasem mało brakło, a wszystko poszłoby na marne. No, część na pewno poszła, bo jednak brak startu w kwalifikacjach w Monako to olbrzymi minus. Szymek na pewno byłby w pierwszej linii, ja gdybym pojechał idealnie, byłbym trzeci. Na problemy z internetem się nie zanosiło a tu proszę... Cieszyłem się jednak, że w ogóle możemy jechać, jednak już na starcie mieliśmy uszkodzeni bo After z Mikrusem ruszyli dobrą sekundę po nas a potem się zderzyli. Na szczęście nie było to poważne, a reszta zachowała się odpowiedzialnie, co mnie cieszyło. Potem goniliśmy i tak wyprzedzaliśmy w Monako Extremento, Adve i Kamila, co było fajnym uczuciem, choć akurat do zachowania kierowcy Toro Rosso mam zastrzeżenia, ale mniejsza. Niestety, Szymek popełnił błąd i skupiłem się na sobie. Po błędach Bereta i Trzaska byłem czwarty i z tego się cieszyłem, tym bardziej, że jechałem naprawdę dobrze. Straciłem tylko trochę pod koniec pierwszego stintu, bo opony zrobiły mi psikusa i się zużyły o dwa okrążenia szybciej niż myślałem, ale to nic. Potem zaskoczenie, Sorontar zjechał, ja trzeci, no to jadę. On był jednak szybszy, a mnie zaczął bolid uciekać w dwóch ostatnich zakrętach i szansa uciekła. Wyprzedził mnie Szymek, ale on odwalił numer na ostatnim okrążeniu... Ogółem jestem z siebie zadowolony, że potrafiłem przebić się z P12 na P4 na takim torze. Na Estoril jechałem gorzej niż źle, a tu pojechałem odpowiedzialnie i przede wszystkim się nie rozwaliłem. Tak jak mówiłem, nie ma dodatkowego pit-stopu, więc jestem zadowolony. Może drobny niedosyt jest, ale to bardziej przez to, że nie mogłem jechać kwalifikacji. Szymek został skrzywdzony bardziej, muszę powiedzieć, że ma ostatnio strasznego pecha. Ale też sam popełnia błędy i już mu powiedziałem, dlaczego tak się dzieje. Mam nadzieję, że to przemyśli. On musi zapomnieć o tytule, bo to już jest sprawa załatwiona. On musi wrócić do tego, co robił. Myślę, że jeszcze nadejdzie dla niego lepszy czas, nie będzie może jakoś cudownie, ale jeszcze uśmiech wróci na jego twarz. Mam jeszcze parę przemyśleń, ale to już zostawię sobie na inny moment, teraz nie jest to czas by o tym mówić. Dziś się cieszę, że udało mi się w miarę dobrze pojechać. Dzięki wszystkim za udział i oby tak dalej. Następny wyścig to dla mnie spora niewiadoma, ale jestem optymistą i myślę, że możemy być całkiem dobrze przygotowani."
Extremento (Williams, P9): "Moim celem na dzisiaj było ukończenie wyścigu. Jakimś cudem się udało. Hurrra!"
To było ciekawe GP, w którym kierowcy mimo trudnych warunków nie oszczędzali się i mocno walczyli, szukając okazji do wyprzedzania. Co ważne, obyło się bez poważnych incydentów i to cieszy. Zostanie jednak zapamiętane przede wszystkim ze stylu, w którym Markovsky dziś zabawił się z resztą stawki. Jego przewaga jest coraz większa i prawdę mówiąc, wszystko wydaje się być jasne. Nie widać bowiem końca jego dominacji. Szymek i Trzask stoczą walkę o drugie miejsce, zaś Kubusa będzie miał na głowie Patryka Kręgla, Kamila i być może Bartiego. Zobaczymy też, ile da Sorontarowi miejsce na podium. Wśród konstruktorów bezpieczna przewaga Red Bulla, a poważny zastrzyk punktów dostały Renault i Ferrari. Następny przystanek to Azerbejdżan, gdzie wyścig także zapowiada się bardzo interesująco. Odbędzie się on już w najbliższy poniedziałek, 24 lipca, dzień wcześniej trening. Tor można pobierać. A jeśli chodzi o GP Monako to już wszystko. Pozdrawiam, Kubusa96.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum