· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Po raz kolejny już mogliśmy obserwować 13 kierowców nie torze. Zabrakło Aftera, który wyjechał na wakacje, Sorontara i Golda, który wypadł w ostatniej chwili z nieznanych powodów. Tak więc Jordan w Kraju Kwitnącej Wiśni nie wystartował wcale. Udało się uniknąć opadów deszczu, co jak wiemy, nie zawsze jest tutaj regułą. Kwalifikacje były emocjonujące. Pierwsza część to oczywiście pewny awans Markovsky'ego, Kubusy96, Szymussa i TiDiEja077. Pierwszy z nich okazał się najszybszy, ale pozostali chcieli nawiązać walkę. Niespodziewanie bardzo szybko jechał Piter1998, który mógł opuścić kwalifikacje, gdyż miał i tak startować z alei serwisowej (zaległa kara za GP Włoch), mimo to postanowił jednak walczyć i zaskoczył czasem poniżej 1:32. Barierę tą pokonał także Tarask, który przegrywał z kierowcą Renualt o zaledwie 0,002 sekundy. Siódmy był Luis Garcia, który nie był bezpieczny, bo coraz szybciej jechali Barti i Matif6124, jednak w końcu czwarty kierowca klasyfikacji generalnej zmobilizował się i wskoczył na piąte miejsce. Barti znalazł się 0,1 sekundy od Taraska, a Matif 0,2 i oboje próbowali jeszcze za wszelką cenę się poprawić, ale ostatecznie to się nie udało i musieli obejść się smakiem - to kierowcy BAR Hondy zajął ostatnie, siódme premiowane awansem do Q2 miejsce. Za Matifem Kamillo99, któremu nie poszło, Extremento troszkę odpuścił, za to Kiroshima powalczył do końca i ostatecznie uplasował się przed Scorpionem. W Q2 niespodziewanie słabo radziło sobie Ferrari, które nie mogło zbliżyć się do wyników z treningu. Prowadził Marek, ale to nie było jeszcze to, na co go było stać. Najlepsze okrążenie pojechał Luis i w pełni go to zadowalało - wiedział bowiem, że nie stać go na miejsce w czwórce. Piter pojechał na miarę możliwości, za to Taraskowi nie udało się powtórzyć wyniku z Q1. Tymczasem na prowadzenie wyszedł TiDiEj, minimalnie wyprzedzając Marka, ten jednak w końcu pojechał świetnie - 1:30.306 było jego najlepszym czasem na tym torze. Ostatnie okrążenie zostało Kubusie, który był dopiero czwarty. Jechał świetnie, do zakrętu Spoon, w którym zawalił i pogrzebał nadzieję - zawód na całej linii. Tak więc Markowi udało się zrobić to, czego chciał - wyciągnął maksa i w wyniku kary spadł ,,jedynie" na P3.
Tak więc po tym, jak uwzględniono kary, lista startowa wyglądała następująco: Tidek, Szymek, Marek, Kuba, Luis, Tarask, Kamillo, Kiro, Scorpion, Matif, Barti, Extremento no i Piter, który ruszał z boksu. Przed samym wyścigiem minutą ciszy uczczono pamięć zmarłego na tym torze Julesa Bianchiego. Dodatkowo, wielu kierowców miało na swoich samochodach i kaskach napis JB17 - ładny gest z ich strony. Ponoć osobiste podziękowania od rodziny Julesa odebrał Scorpion. Później już jednak trzeba było przystąpić do rywalizacji. Trudno było przewidzieć co się stanie, gdyż pierwszy zakręt jest bardzo szybki, ale w jego trakcie hamuje się do drugiego i często tam dochodzi do incydentów. W końcu czerwone światła zgasły i ruszyli. Oczywiście świetnie pojechał Marek, który jednak Tidka nie wyprzedził - bolid Red Bulla także wystartował dobrze. Także jak z armaty wystrzelił Tarask, dobrze ruszył Luis Garcia, ale został momentalnie storpedowany przez Kamilla, któremu chyba kolejny raz nie spodobało się, że kierowca Toro Rosso jest przed nim (wcześniej Węgry). Tak więc Tidek był pierwszy, dalej Marek, Tarask, Kubusa i Szymek. Poza torem lądowali także Scorpion i Barti, w wyniku czego szybko do przodu przebił się Luis. Później do boju ruszył z boksu Piter, a Tarask z hukiem wyleciał z zakrętu Denger, gdzie stracił spojler i szansę na dobry wynik. Na zamieszaniu jakie powstało skorzystał Matif, który był piąty. Tymczasem niestety z wyścigu odpadł Kiroshima - jak przyznał sam zawodnik, ból był tak potworny, że nie był w stanie prowadzić auta i musiał jazdę zakończyć - niewiele brakło, a skończyłoby to się źle dla kogoś innego, na szczęście wyszli wszyscy bez szwanku. Z przodu było ciekawie - Marek nie mógł zmniejszyć straty do Tidka, która cały czas oscylowała wokół 0,6-0,8 sekundy, za nimi z około 2,5 sekundy straty jechał Kubusa, a za nim jego brat. Matif tracił już wyraźnie, próbował odrabiać Luis, nieźle szło Extremento, Kamilowi i Bartiemu, tymczasem z tyłu walczyli Scorpion, Tarask i Piter.
I tak sytuacja wyglądała do szóstego okrążenia. Wtedy to do boksu zjechał niespodziewanie Marek. Wtedy stało się jasne, że ryzykuje i jedzie na trzy pit-stopy, nie dolewając przy tym paliwa - dopiero miał to zrobić na ostatnim postoju. Później zjechali pozostali, przy czym Kubusa zjechał okrążenie wcześniej niż Tidek i to wyszło mu na dobre, bo odrobił do niego dwie sekundy. Błąd popełnił Szymusso, który przestrzelił swój boks i stracił mnóstwo czasu. Marek oczywiście od razu odskoczył, a jeszcze po drodze napatoczył się Matif, który postanowił zaryzykować bardzo mocno i pojechać jedynie na jeden pit-stop. Udało się jednak szybko go kierowcy McLarena wyprzedzić, potem Patrykowi i Kubie w miarę też, ale było to już spowodowane tym, że zawodnikowi Toro Rosso opony nie trzymały za dobrze. Na serii pit-stopów skorzystał Luis, który znalazł się przed Extremento, Bartim i Kamilem. Ten ostatni stracił z kolei najwięcej, bo spadł na dziewiąte miejsce. Walczył Scorpion, którego próbowali gonić Tarask i Piter. Kierowca BAR Hondy miał bardzo nieudany początek tego wyścigu i później walczył o to, by dojechać chociaż w dziesiątce. Tymczasem lider klasyfikacji generalnej zaczął budować przewagę, a Tidkowi tak się nie podobało bliskie towarzystwo Kubusy, że postanowił się od niego odciąć. Zrobił to jednak niefortunnie - wyleciał na zakręcie Denger i wręcz wzbił się w powietrze. To był cud, że nic się bolidowi poważnego nie stało. Cóż, jak wiemy, Patryk jest wielkim fanem skoków narciarskich, więc próba latania nie powinna dziwić, tym bardziej, że akurat sezon letniej GP się właśnie rozpoczął. Żeby było śmieszniej, kierowca Ferrari mało co nie pobawił się ,,w zrób to co ja", bo też postawiło go tam bokiem, ale na jego szczęście poleciał w drugą stronę i bezpiecznie wylądował na torze. Wszystko działo się oczywiście z korzyścią dla Marka. Szymek przebił się na czwarte miejsce kosztem Matifa, który zjechał do boksu i w wyniku tego na piątym miejscu wylądował Luis. Dobrze radził sobie Extremento, który miał nadzieję na miejsce wyższe na siódme, potem Barti, Kamil, a Tarask z Piterem i Scorpionem nadal walczyli o ostatnie punktowane miejsce.
Tymczasem lider postanowił uatrakcyjnić zabawę i dwa razy znalazł się poza torem - w niezawodnym tego dnia Denger oraz w Spoon. Wkrótce zjechał na drugi pit-stop. Później uczynił to Kubusa i świetnie na tym wyszedł - znów zrobił to wcześniej niż Tidek i powiększył nad nim przewagę do 10 sekund. Zanim jednak do tego doszło, wcześniej zawodnik McLarena wyjechał za Szymkiem. Młodszy z braci Ferrari od razu dostał polecenie od zespołu, że ma jak najdłużej trzymać go za sobą, żeby dać nadzieję Kubie na ucieczkę. No więc Szymek, dobry brat, od razu na to przystał i w bolidzie za nim zaczęło się gotować. Prawie 2 okrążenia trwała ta walka, w końcu jednak mniej paliwa i lepsze opony zrobiły swoje. Jednak na tym się nie skończyło, bo przecież zaraz potem pojawił się Tidek, ale to trwało chwilę. Po pit-stopach Kubusa jechał za Markiem około 9 sekund i co ciekawe - lider generalki niespecjalnie tą przewagę powiększał. To była wielka nadzieja dla Ferrari. Tymczasem doszło do wypadku z udziałem Pitera i to spowodowało, że kierowca Renault musiał pożegnać się z wyścigiem. Wielka szkoda, bo w kwalifikacjach pokazał, że stać go to było na dużo. Pozycje były mniej więcej ustalone z tyłu, jedynie Extremento jechał szybciej od Matifa i chciał go dogonić. Było ciekawe, czy Kubusa da radę, tymczasem na 19 okrążeniu... Znowu Denger. Kuba źle wjeżdża na tarkę i wylatuje. Także z hukiem wpada w bandę i aż dziw, że nie rozbija bolidu. Oczywiście utracił przewagę a uszkodzenia powodują, że Tidek jest szybszy. Marek ma zapas, ale zjeżdżając do boksu... obraca się! Szybko jednak wraca na właściwy, błyskawiczny pit-stop i jest trzeci, tuż za Tidkiem, który już jest za Kubusą. Wcześniej doszło między nimi do małej kolizji - kierowca Red Bull uderzył w szykanie w tył Ferrari. A później zaczęła się prawdziwa jazda bez trzymanki. Marek blisko Patryka, ten już atakuje Kubę, który nie dość, że ma najgorsze opony, to jeszcze bolid niezbyt w jednym kawałku. Kierowca Red Bulla atakuje w zakręcie 130R, Kuba ma problemy i... Tidek ląduje na bandzie! Korzysta Marek, który zaraz na prostej start/meta wyprzedza i momentalnie ucieka. Wtedy emocje się skończyły, bo było wiadomo, kto zajmie jakie miejsce. Bolid McLarena bezpiecznie dojechał do mety i wygrał. Dalej Kuba, Tidek i minimalnie za nim Szymek. Wcześniej jeszcze bolid rozbił Scorpion i stracił szansę na punkty, które zdobył Tarask. Jeszcze tylko Extremento dogonił Matifa, który miał opony w stanie beznadziejnym, ostatecznie jednak kierowca Toro Rosso obronił się i wyprzedził rywala o 0,2 sekundy. Po wyścigu od razu jednak grono sędziowskie rozpatrzyło apelację Tidka i przyznało mu rację - Kubusa otrzymał karę 3 sekund do czasu końcowego i spadł na najniższy stopień podium. Kamillo za uderzenie w Luisa otrzymał karę +3 pozycje na starcie w następnym GP. Tak skończyło się pełne emocji GP Japonii.
No i znowu Marek... Co tu dużo mówić - mimo problemów, znów dał radę, wygrał i powiększył przewagę w generalce. Idzie przez ten sezon jak burza i zatrzymać go na razie nie jest w stanie nikt. Pytanie powstaje, czy w ogóle jest to możliwe. Na razie - nie. Tidek trzeci raz z rzędu na podium - zmiana sprzętu bardzo mu pomogła i zaczyna podnosić się w generalce. Wygląda na to, że Luis może się czuć zagrożony. Kubusa pojechał nieźle, mógł wygrać, ale błąd drogo go kosztował. Strasznie popsuł kwalifikacje i być może to też mu przeszkodziło. Nie do końca udane GP Szymussa, którego jednak w końcu nikt nie skasował na starcie a później musiał walczyć. Pewnie miałby też szansę, gdyby nie straszna pomyłka w pit-lane. Luis solidnie, jak to on. Uderzenie na początku nie podłamało go i później już pojechał bezbłędnie. Udane GP. Matif w końcu pojawił się wśród nas i zdobył tym razem sześć punktów. Mocno zaryzykował strategią, ostatecznie chyba może powiedzieć, że opłaciło mu się, bo ten wynik jest dla niego niezły. Dobre GP Extremento, który w końcu nie wjechał nikomu w tył, a sam nie popełniał błędów. Przyznaje, że jest zadowolony, choć na pewno lekki niedosyt, że nie udało się wyprzedzić Matifa pozostaje. Barti nareszcie na mecie, w punktach, mało tego - nie zdublowany. Miał niezłe tempo, jednak na więcej dziś stać go nie było. Powinno być to jednak dla niego dobrym bodźcem do pracy. Kamillo zadowolony, bowiem przyznawał, że nie lubi tego toru i tym samym zdobycie 2 punktów to dla niego sukces. Ciągle się uczy, zbiera doświadczenie i na razie może ilość punktów nie jest porywająca, ale myślę, że będzie lepiej. Tarask w debiucie zdobywa skromny punkcik i na pewno to jest dla niego rozczarowanie, bo start miał świetny, ale cóż - trudno było walczyć z uszkodzonym bolidem. Pewnie w następnym GP będzie zmotywowany, by było lepiej. Scorpion walczył i niewiele mu brakowało, niestety pod koniec miał pecha i trafił nie wiedzieć skąd na Szymka i skończył wyścig ze stratą dwóch okrążeń. Wielka szkoda. Chodzą słuchy, że jego przyszłość jest mocno niepewna. Cóż, miejmy nadzieję, że to jeszcze nie koniec jego jazdy. Piter miał także ogromnego pecha i ma czego żałować, ale start z pit na pewno mocno mu ograniczył pole manewru. Potem mógł tylko jechać po 10. miejsce, ostatecznie wyjeżdża bez punktów, ale pokazał w kwalifikacjach, że może być groźny i jest w stanie walczyć o Q2. Kiroshimę w końcu niestety pokonał olbrzymi ból rąk i wielka szkoda, bo przy szczęśliwym zbiegu okoliczności, mógł znów powalczyć o punkty, jednak tym razem nie było mu to dane.
Oto wypowiedzi kierowców:
Markovsky (McLaren, P1):
,,Kwalifikacje bardzo udane, udało mi się przejechać dobre kółko i wystartować z P3, co było moim celem. W wyścigu zaliczyłem udany start i trzymałem się blisko Tidka. Nie było szans go wyprzedzić, odjeżdżał mi na prostych, dlatego zjechałem na 6 okrążeniu, przez co udało mi się go "podciąć" i wyjść na prowadzenie. Wszystko się układało, ale zacząłem popełniać proste błędy, przez co po 2 postoju spadłem za Szymka, który dość agresywnie mnie blokował. Straciłem na tym sporo czasu, ale gdy reszta zjechała, miałem 4 kółka na to, by odjechać im. Po ostatnim postoju wyjechałem za Tidkiem, który walczył z Kubusą. Doszło między nimi do kolizji w 130R, co udało się wykorzystać i przeskoczyć tą dwójkę. Wyścig trudny na pewno nieperfekcyjny, jednak znowu szczęśliwy w skutkach."
TiDiEj077 (Red Bull, P2):
,,Co za wyścig... Start standardowo udany, potem długa obrona przed Markiem, aż w końcu dachowałem w Degner... Potem walka z Kubą, gdzie chyba był jakiś kontakt, bo ściął szykanę - przepraszam. Mechanicy się nie mylili, liczę że przejdą ze mną na przyszły sezon do Williamsa - tak, przechodzę do Williamsa. I końcówka wyścigu szalona jak nigdy... 21 okrążenie a lider nawet nie wie, czy wygra! Między 130R wyprzedzałem już Kubę, wjeżdżam w zakręt jako lider i... no właśnie. I dostałem strzała! Z 1. miejsca zrobiło się trzecie... Marek znów wygrał, szczęściarz <śmiech>. Scorpion... Znowu problemy, niby coś tam mówi o rezygnacji, ale zobaczymy. Jeden kierowca jest już chętny do jazdy, więc czekam na decyzję Darka. Seria podiów dalej trwa, ale muszę wreszcie wygrać! Luis, Toro Rosso - bójcie się! Singapur będzie naprawdę ciężkim torem..."
Kubusa96 (Ferrari, P3):
,,Przede wszystkim zawiodłem w kwalifikacjach. Jechałem naprawdę dobre kółko, P2 byłoby na pewno i zawaliłem cholerną łyżeczkę. A wystarczyło pojechać jak w poniedziałek... Ale nie załamałem się. Start ułożył się dla mnie w miarę korzystnie, nie mogę znaleźć sposobu na to, by startować jak Marek, Tidek, Gold czy Tarask, ale nie jest źle. Potem jak Tarask wyleciał trzymałem dystans do Patryka i Marka, pit-stopy wyszły bardzo dobrze, Tidek koszmarnie się pomylił, choć mało brakło, a zabrałby mnie ze sobą (oczywiście nie ze swojej winy). Marek też się mylił i otworzyła się przede mną ogromna szansa. I wtedy się pomyliłem... Koszmar. Straciłem szansę na zwycięstwo, jeszcze się okazało, że przywaliłem TiDiEjowi, choć wydawało mi się, że jest inaczej. Karę akceptuje, bo przegrałem ten wyścig przez własną głupotę - znowu. Jednak podium na torze, którego nie lubię to też jest bardzo dobry wynik. Markovsky jest w genialnej formie i wydaje się, że wygrać z nim się nie uda. Nie będę jednak z tego powodu na pewno się załamywał. Jeśli skończę sezon na podium, też będzie dobrze. Ważne, że odnoszę sukces jako szef tej ligi, że wciąż jest tak dobra frekwencja, a dzisiejszy wyścig był naprawdę świetny, na pewno konkuruje z Belgią i Węgrami do miana najlepszego. Za to wszystkim bardzo dziękuję i mam nadzieję, że nadal będziemy się tak dobrze spisywać. Przed nami wyścig na moim ulubionym torze, jednak wszyscy już o tym wiedzą i nie będzie mi łatwo ich zaskoczyć. Trudno mi powiedzieć, jak to wyjdzie, bo w sumie dawno tam nie jechałem, ale mam nadzieję, że sobie poradzę. Chciałbym tam znów wygrać, ale czy będzie mi to dane... Zobaczymy. "
Luis Garcia (STR, P5):
,,Wyścig oceniam mimo wszystko pozytywnie. Piąte miejsce odzwierciedla układ sił po kwalifikacjach, choć zdobycie go nie było takie oczywiste, ponieważ już w pierwszym zakręcie władowała się we mnie Toyota Kamila, poleciałem na żwir i spadłem prawie na koniec stawki. Potem musiałem żmudnie odrabiać pozycje i koniec końców dość przyzwoite tempo pozwoliło mi osiągnąć to, na co w sumie zasłużyłem, czyli piątą lokatę. Czułem że odstaję mocno od czwórki Mark - Tidi - Kuba - Szymek, a jednocześnie miałem dość zapasu nad resztą stawki, tak więc oliwa sprawiedliwa."
Extremento (McLaren, P7):
,,Świetny wyścig! Może wynik nie jest wymarzony ale tylko na tyle pozwalały moje umiejętności na dzisiaj. Jechało mi się fantastycznie. Czuję wielką ulgę, bo pokazałem, że mogę pojechać czysty wyścig z dobrym tempem na tak trudnym torze. Czuję satysfakcję, że nauka przynosi efekty. Pierwsze okrążenie pojechałem z w połowie odpuszczonym gazem, bo wiele się działo i nie miałem zamiaru wmieszać się w ten bałagan. To 7 miejsce smakuje lepiej niż podium na Monzy. Wyścig we Włoszech był przy tym GP spacerkiem. Udało mi się osiągnąć poziom koncentracji, który do tej pory był dla mnie nieosiągalny. Świadczy o tym fakt, że w wyścigu wykręciłem lepszy czas okrążenia niż w kwalifikacjach. Moja walka z przeciwnikami rozegrała się w boksach. Myślę, że miałem dobrą strategię i świetne ustawienia auta dzięki Markowi. Na ostatnim okrążeniu bardzo szybko zbliżałem się do Matifa, który najwyraźniej jechał z inną strategią. Poczułem krew i mocniej przycisnąłem, co było błędem. Wyjechałem szeroko w eskach i straciłem sekundę lub dwie. Nie poddałem się jednak i goniłem Matifa. Na linii mety zabrakło niecałe dwie dziesiąte sekundy! Oczywiście chcę pogratulować Markowi. Pokazał, że jest gotowy do wygrania pierwszego sezony ExtremeF1. Oglądałem jego ostatnie okrążenie kwalifikacyjne i tylko kiwałem głową z niedowierzaniem. Cieszy też duża frekwencja i ciągły rozwój ligi. R.I.P. Jules Bianchi 03-08-89*17-07-2015"
Barti (Renault, P8):
,, Co mogę powiedzieć o tym GP. Dużo błędów. Na treningu nic kompletnie nic nie szło mi. Bolid prowadził się fatalnie. Odstawałem od reszty. Być może to wina zespołu, lub też mojego samopoczucia, sam nie wiem. Musiałem podbudować się. Jeżeli chodzi o kwalifikacje. Uważam, że mogłem lepiej wykonać swoje pomiarowe kółko i starać się o Q2. Niestety los chciał inaczej. Na wyścigu szczerze nie liczyłem na zbyt wiele żeby ukończyć go i zdobyć chociaż jedno oczko. Start zaspałem ale to było zamierzone, gdyż wolałem 1 zakręt spokojnie przejechać swoim tempem. Następne okrążenia były dosyć szybkie pierwsze 2 pity były bardzo dobre. Potem zaczęły się schody obroty bolidu słabsze tempo. Na 19 okrążeniu na 3 pit stopie mechanicy nie chcieli mnie obsłużyć byłem już wtedy i wściekły i załamany. Przez swoje błędy straciłem szanse na lepsze lokaty, gdyż tempo miałem naprawdę dobre. Ostatnie okrążenie było przerażające. Nagle nie mogłem skręcić w prawą stronę odbiło mnie w lewą stronę i banda i po przednim skrzydle. Dojechać dojechałem, ale zły na siebie. Jeżeli mam myśleć o przyszłości na razie nie mam planów chce dojechać ten sezon i poprawić swoje błędy jeśli je poprawie zostanę na 2 sezon. Jeśli nie będę zmuszony odejść."
Kamillo99 (Toyota, P9):
,,Spodziewałem się trudnego dnia na torze Suzuka. Toyota nie najlepiej spisywała się na tym torze co pokazał już poniedziałkowy trening. Udało się wywieźć z Japonii skromne 2 punkty. Teraz trzeba poprawić swoją dyspozycję na torze w Singapurze. Tam powinniśmy być bardziej konkurencyjni."
Scorpion (Red Bull, P11):
,,Kwalifikacje zaliczam do udanych, traciłem znacznie mniej do Kiroshimy - mojego głównego rywala. A wyścig... Pozostawię bez komentarza..."
Jesteśmy już coraz bliżej połowy sezonu. Zwieńczeniem jego pierwszej części będzie GP Singapuru. Tor możecie już pobierać, proszę na forum o wypowiedzi w sprawie terminu GP. Japonia za nami, wyścig na pewno bardzo udany, pełen pozytywnych emocji, tylko z dwoma poważniejszymi incydentami, jest się z czego cieszyć, gdyż był to naprawdę bardzo fajny wyścig. Mam nadzieję, że będziemy w stanie to utrzymać. W generalce Marek ma już 45 punktów przewagi nad Kubusą, który o 3 punkty wyprzedza Szymussa. Do końca jeszcze daleko, ale jeśli jest się w takiej formie, to trudno przypuszczać, by ta przewaga została roztrwoniona. Wydaje się, że kierowca McLarena jest murowanym kandydatem do mistrzowskiego tytułu. Wśród konstruktorów angielski zespół znów odrobił do Ferrari i Włosi mają już tylko sześć punktów przewagi. 71 oczek traci już Toro Rosso. To tyle z Suzuki. Dziękuję wszystkim za udział w tym GP. Pozdrawiam, Kubusa96.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas/Strata
Punkty
1.
Markovsky
McLaren
0:37:09.532
25
2.
TiDiEj077
Red Bull
+ 0:09.337
18
3.
Kubusa96
Ferrari
+ 0:09.700
15
4.
Szymusso
Ferrari
+ 0:11.013
12
5.
Luis Garcia
Toro Rosso
+ 0:39.344
10
6.
Matif6124
Toro Rosso
+ 0:50.675
8
7.
Extremento
McLaren
+ 0:50.811
6
8.
Barti
Renault
+ 1:33.704
4
9.
Kamillo99
Toyota
+ 1 okr.
2
10.
Tarask
BAR Honda
+ 1 okr.
1
11.
Scorpion
Red Bull
+ 2 okr.
0
12.
Piter1998
Renault
Nie ukończył
0
13.
Kiroshima
BAR Honda
Nie ukończył
0
Uwaga: Kubusa96 został ukarany doliczeniem 3 sekund do czasu końcowego.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum