· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Początkowo na torze pojawiła się dwunastka zawodników, a po kwalifikacjach dołączyć miał Adventure0. Nie było jego kolegi zespołowego Czesia, Adiego i Patryka913, na którego miejsce już ma powrócić Muerte19991, ostatnio regularnie jeżdżący w treningach. Pogoda, w przeciwieństwie do testów w rzeczywistej F1 w lutym i w przeciwieństwie do tego, co dzisiaj działo się w Polsce, dopisała i świeciło słoneczko, a nie było też za gorąco.
Punktualnie o 20 zaczęła się czasówka i od razu na prowadzenie wysunął się Tarask, który zszedł poniżej 1:23 dość wyraźnie, mimo że wyjechał na oponach pośrednich, co akurat nie dziwiło. Podobnie postąpił Markovsky i jego pierwsze kółko było wolniejsze o 0,010 sekundy. Dalej był Szymusso, który w Hiszpanii zdawał się odradzać i czuł się tu bardzo dobrze, będąc nieznacznie przed swoim bratem, który wybrał opony miękkie. Na piątą pozycję wskoczył Szprycek, za to bardzo spokojnie zaczęli kierowcy zespołu Lotus Renault oraz After, zaś MikruseK pojechał bardzo przyzwoicie, choć on akurat obrał strategię startu na miękkich gumach. Warto wspomnieć, że Patrique2001 wybrał na początek opony twarde, ale zrezygnował z tego widząc, że tempo nie jest najlepsze, więc założył opony z białym paskiem, a te na żółty pasek zamienił z kolei Szprycek. Efekt był taki, że wskoczył na trzecią lokatę, tuż za Taraska, którego w międzyczasie zdążył już wyprzedzić Markovsky. Na szóstą lokatę chwilo wskoczył Norbi, ale potem zluzował go Patrique, znajdując się tuż za Kubusą96, który nie potrafił zejść na 1:22,
co udało mu się w treningu. After wyprzedził wyraźnie swojego team-mate'a, a Barti znalazł się przed Kamilem,
choć ich obu i tak czekał spadek na koniec stawki w wyniku kary. Ostatnie miejsce zajmował Kiroshima z dość wyraźną stratą, widać było, że pod Barceloną nie czuł się najlepiej. Pod koniec sesji Markovsky dołożył jeszcze kilka setnych części sekundy, a Taraska stać było jedynie na zniwelowanie straty do mnie niż 0,1 sekundy. Na pozostałych miejscach nic się nie zmieniło, choć warto odnotować, że różnice za tą dwójką i Szpryckiem, któremu pomogły opony, nie były duże.
Zgodnie z przewidywaniami Adventure dołączał do nas przed wyścigiem i tak oto znów mieliśmy do wyścigu gotową trzynastkę zawodników. Zaczęliśmy tym razem bardzo punktualnie i bez większych przeszkód, a okrążenie formujące było spokojne. Jednak pola startowe były dość dziwnie wyznaczone, przez co gdy wszyscy się ustawili, to nagle na tor wyskoczyli stewardzi i kazali niektórym kierowcom jeszcze się cofać. W końcu po mniej więcej pół minucie zapalały się czerwone światła i... jedno zielone, które jednak było traktowane jak czerwone. Większość o tym wiedziała, ale totalnie o tym nie wiedzieli ani Barti, ani Kiroshima, przez co obaj popełnili nieprawdopodobnie duże falstarty, przebijając chyba Kamila z GP USA w trzecim sezonie. Efekt był taki, że obaj natychmiast dostali czarne flagi. Błąd popełnił też Kubusa, bowiem światła trzymały bardzo długo, a jemu ześlizgnęła się stopa ze sprzęgła i popełnił także falstart, choć jego ukarano już tylko przejazdem przez aleję serwisową. Problem jednak polegał na tym, że uszkodził sobie bolid, bo nie wyminął Szprycka, przez co dotknął bandy. Sam kierowca Virgina nie ucierpiał i utrzymał trzecią pozycję, podobnie jak Markovsky odparł Taraska. Dość dużo na starcie zyskał Kamillo, ale potem w połowie okrążenia spotkał się z Norbim i obaj zderzyli się, choć nie była to wina żadnego z nich. Kierowca McLarena stracił jednak bardzo dużo czasu i spadł na ostatnie miejsce, ale przynajmniej nie musiał zjeżdżać do alei serwisowej. Tymczasem Kubusa po odbyciu kary przeżywał istny dramat. Najpierw stracił łączność z zespołem, a potem rozsypał się system odpowiadający za informowanie o stanie bolidu. Zdezorientowany próbował jeszcze coś z tym zrobić, ale wtedy wypadł z zakrętu i urwał przednie skrzydło, przez co musiał znowu zjechać. Zdecydował się na założenie opon pośrednich.
Jego brat spadł w tym czasie za Patrique'a, ale pierwsza piątka jechała blisko siebie. Dużo po wydarzeniach na początku zyskał Adve, który był szósty, ale potem szybko go złapał Norbi, a następnie After. Po czterech okrążeniach dosyć niespodziewanie zjechał Szymusso, był to jednak po prostu element strategiczny - chciał skopiować to, co zrobił w GP Węgier w poprzednim sezonie, a więc miał zakładać trzy razy opony miękkie. Wyjechał dopiero na dziesiątym miejscu, a więc jedynie przed bratem, który był daleko z tyłu. Jednak mistrz z I sezonu jechał bardzo dobrze i zaczął odrabiać straty, doganiając szybko kolejnych rywali - najpierw Kamila, potem Mikrusa, a następnie Adve. Pierwsza dwójka spokojnie odskoczyła, tocząc ze sobą pojedynek, gdyż jechali bardzo podobnym tempem i Markovsky nie potrafił odskoczyć. Szprycek z kolei nie mógł zrobić użytku z lepszych opon i nie tylko nie utrzymał się za Markovskym i Taraskiem, ale nie mógł uciec Patrique'owi. Na torze zrobiło się nieco spokojniej, a sam kierowca Virgina zjechał po nowe opony po ósmym okrążeniu. Nieco odstawać zaczęli Mikrus z Adve, którzy walczyli między sobą o dziewiątą lokatę. Pozostali kierowcy, którzy jechali na oponach pośrednich,
byli w boksie po dwunastym lub trzynastym okrążeniu. W tej pierwszej grupie był Tarask i on założył gumy oznaczone żółtym paskiem, za to na następnym kółku zrobili to kierowcy McLarena i oni wybrali niespodziewanie opony twarde. To był zatem jasny sygnał - stajnia z Woking zaplanowała dla swoich podopiecznych jazdę tylko na jeden pit-stop, tak jak w GP Włoch.
Tutaj jednak Tarask jechał znacznie lepiej niż w poprzednim wyścigu i to okrążenie na miękkich oponach sprawiło,
że gdy Markovsky wyjechał z boksu, to zawodnik stajni z Maranello miał około 1,5 sekundy przewagi, co było bezcenne, bo mógł od razu zyskiwać czas. Z tyłu tymczasem Kubusa próbował odrobić pół minuty do straty do duetu Mikrus-Adve, ale po drodze zdarzył mu się dość poważny błąd w czwartym zakręcie i stracił sporo czasu,
przy okazji został zdublowany. Jego bratu w tym czasie wiodło się całkiem nieźle, bowiem wyprzedził Szprycka i jechał naprawdę dobrym tempem. Jednak jego szanse na powodzenie strategii w kontekście walki o podium malały, ponieważ tracił za dużo do Patrique'a. Na dalszych pozycjach sytuacja nieco się ustabilizowała - Norbi jechał szósty z zapasem nad Kamilem, ten z kolei uciekł od Aftera, który natomiast nie musiał się martwić o to,
czy dogoni go Mikrus. Kierowca Toro Rosso trzymał natomiast za sobą w bezpiecznej odległości Adve, choć kierowca ,,starszej" stajni spod znaku Czerwonego Byka wciąż liczył, że z Mikruskiem coś będzie złapie rywala. Z tyłu cały czas do tej dwójki odrabiał Kubusa, ale jednak wydawało się, że jego szanse na punkty są niewielkie, tym bardziej, że z powodu problemów kierowca zupełnie nie wiedział, jaki jest stan jego opon. Tymczasem Tarask wypracował sobie stosunkowo dużą przewagę, choć oczywiście nie na tyle, by po pit-stopie prowadzić. Jednak w Ferrari wierzyli, że tym razem puchar za zwycięstwo powędruje do nich, tym bardziej, że trochę ich bolał brak wygranej w domowym wyścigu na Imoli.
Na swój drogi postój aktualny wicelider klasyfikacji generalnej ponownie wybrał opony miękkie, co było dość ryzykowne. Takiego ryzyka nie podjęli w zespole Lotus Renault i Patrique założył opony pośrednie, ale u nich podium było raczej pewne. Szymusso wyjechał bowiem na czwartym miejscu i miał dość sporą stratę. Na piątym miejscu natomiast znalazł się Norbi, mając dość dużą przewagę nad Szpryckiem, ale jednak nie był do końca pewien, jak będzie z jego oponami. Z tyłu Kubusa na dziewięć okrążeń przed końcem tracił 16,5 sekundy do Adve i rozpoczął pościg. I rzeczywiście, jechał bardzo szybko, przez co zrobiło się nerwowo w Red Bullu, ale też w Toro Rosso, bowiem Mikrus był niecałe dwie sekundy przed rywalem. Taraskowi z kolei dogonienie i wyprzedzenie Markovsky'ego zajęło raptem trzy okrążenia - tak wielka była różnica między oponami miękkimi, a twardymi. Zrezygnowany mistrz postanowił nie oszczędzać opon za wszelką cenę i zjechał na drugi postój po miękkie opony,
chyba po to, by ustanowić na osłodę najszybsze okrążenie wyścigu, co też mu się udało. Tymczasem Kubusa popełnił drobny błąd w piątym zakręcie i wydawało się, że już może mieć naprawdę poważny problem ze złapaniem Adve, ale potem ten odwalił jeszcze większy numer w pierwszym zakręcie i po chwili mieliśmy pojedynek, w którym wyszło doświadczenie najstarszego kierowcy na torze - w piątce zszedł do wewnętrznej,
a potem zamknął rywalowi możliwość jakiejkolwiek kontry. Zaczął też myśleć o dziewiątym miejscu, ale jednak musiał oszczędzić mocno opony, sam Adve z kolei dwa kółka przed końcem musiał zjechać, natomiast na przedostatnim okrążeniu Norbi doszedł do wniosku, że gumy nie wytrzymają i zjechał, przez co stracił dwa punkty,
bowiem spadł za Szprycka.
Tak czy siak Ferrari jest po tym wyścigu zadowolone, bowiem Tarask po raz trzeci w tym sezonie wygrał i pokazał, że w tej chwili jest w bardzo wysokiej formie. Norbi z kolei prezentuje się coraz bardziej solidnie, natomiast musi bardziej rozsądnie dobierać strategię. McLaren tym razem nie trafił także z wyborem planu na wyścig, niemniej drugie miejsce tutaj dla Markovsky'ego nie jest chyba najgorszym wynikiem. Bardziej poszkodowany jest Kamillo, którego na pewno siódme miejsca nie zadowalają, ale na tym torze nie mógł osiągnąć więcej jadąc na jeden pit-stop i do tego doszła jeszcze przygoda na początku, choć akurat ona wielkiego wpływu nie miała na końcowy wynik. W Lotusie Renault natomiast nuda i dalej to samo - na zmianę kierowcy tego teamu przeplatają bardzo dobre wyniki z nieukończonymi wyścigami. Patrique tym razem był w swojej najlepszej dyspozycji i zgarnął cenne podium, natomiast wpadki Bartiego chyba nikt by nie przewidział. Zawodnik jest rozjuszony i znowu nastąpił u niego zły humor, choć winien jest sobie sam. Tak czy siak, jego przyszłość znów jest niejasna, jednak tyle o tyle bardziej, że coraz bardziej sytuacja denerwuje szefostwo ligi. Szymusso wreszcie był w swojej najlepszej dyspozycji, jechał bardzo dobrze i jeśli to utrzyma, znów regularnie będzie walczył o podia. Kubusa natomiast zaliczył fatalny występ, choć tutaj złożyła się cała lawina nieszczęść i dziwnych zdarzeń. Punkt dla tego doświadczonego kierowcy po tak tragicznym początku to i tak sukces. Toro Rosso jak zwykle w tym sezonie - solidnie, choć akurat Mikrus pokazał się tutaj z dobrej strony w walce z Adve. To może go tylko podbudować i bardzo cieszy, że regularnie kończy wyścigi. After natomiast potwierdza swoją regularność. Aż szkoda, że nie walczy o wyższe cele. Szprycek na pewno liczył na walkę o podium, ale jeszcze w tym wyścigu nie było mu to dane. Wydaje się jednak, że jest na dobrej drodze i wszystko przed nim. Jeśli chodzi o Adve, to cieszy, że dojechał do mety i zasługiwał na punkt, ważne też, że poza błędem pod koniec wyścigu jechał przyzwoicie. Powinien trenować jeszcze więcej, ale wiemy też, jaka jest jego sytuacja. Szkoda natomiast, że Kiro nie miał okazji pojechać, ale niestety znów dały o sobie znać problemy HRT ze sprzęgłem. Pozostaje liczyć, że w końcu nasza maskotka nie będzie miała problemów ze startem i będzie mogła regularnie dojeżdżać do mety.
Interesujące GP Hiszpanii przeszło do historii. Cieszy to, że zawodnicy mimo trudnej pierwszej szykany poradzili sobie dobrze i że oprócz zdyskwalifikowanej zaraz na starcie dwójki, wszyscy dojechali do mety. To znak, że wciąż się rozwijamy i ten sezon jest jak do tej pory naprawdę dobry dla naszej ligi pod tym względem. Liczymy na to, że to się utrzyma i że będziemy jeszcze lepsi, bowiem perspektywy są dobre. W klasyfikacji generalnej Markovsky ma 20 punktów przewagi nad Taraskiem i jeśli obaj utrzymają podobne tempo, walka powinna być niezwykle ciekawa. Dalej mamy Kamila, na którego pozycję wciąż chrapkę ma piątka za nim. Na czwarte miejsce wrócił Patrique, który jednak ma tylko dwa punkty więcej od Norbiego, cztery od Bartiego i Szymussa i pięć od Kubusy. Wciąż zatem jest tam niezwykle ciekawie i interesujące, jak to się potoczy dalej. Wśród zespołów przewaga McLarena nad Ferrari stopniała do 40 ,,oczek", zaś Lotus Renault znów zyskał nad Sauberem niewiele, ale jednak i tak zawsze coś i teraz stajnia z Enstone ma 5 punktów więcej. Teraz zawodnicy przeniosą się na ostatnie wyścigi pierwszej połowy sezonu na kontynenty amerykańskie, a najbliższy wyścig odbędzie się w Teksasie na torze Circuit of the Americas. Dziękuję serdecznie za udział w tym wyścigu i zapraszam do dalszej zabawy. A teraz to już tyle. Pozdrawiam, Kubusa96.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum