· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Zgodnie z przewidywaniami, frekwencja podczas wyścigu rozpoczynającego sezon dopisała. Siedemnastu kierowców stawiło się na torze Interlagos. A mielibyśmy komplet, ale niestety, Karlika dopadły problemy techniczne, których nie udało się na czas rozwiązać. Szkoda. Emocje towarzyszyły już przed rozpoczęciem sesji, bowiem bardzo niepewna była pogoda. Jeszcze godzinę przed rozpoczęciem kwalifikacji padał deszcz, ale ostatecznie niebo się uspokoiło i nie mieliśmy niespodzianek - pierwsze GP tego sezonu miało odbyć się na suchym torze. Kwalifikacje odbyły się według nowych zapisów w regulaminie, a więc jako pierwszy na tor wyjechał Matif6124. Tradycyjnie wybrał najbardziej miękką mieszankę z dostępnych i wykręcił czas 1:11.119. Jak się okazało, to całkiem niezły wynik, bowiem nikt na oponach z żółtym paskiem długo nie mógł go poprawić. MikruseK pojechał tak sobie, Patrique2001 popełnił błąd i przegrał o 0,3 sekundy z kierowcą Williamsa, po czym wszyscy przecierali oczy ze zdumienia, gdy Tarask wyleciał z zakrętu Juncao i nie zszedł poniżej 1:12! A po drugim sektorze był o 0,6 sekundy szybszy od Matifa. Maksimum nie wyciągnął Kiroshima, który nie zszedł na 1:13 na ogumieniu miękkim, błąd popełnił też Kubusa i znalazł się nawet za Mikrusem. Rewelacji nie było też u Bartiego, który wprawdzie okazał się lepszy od Patrique'a, ale biorąc pod uwagę, że potrafił w treningu jechać poniżej 1:11 na tej oponie - szału nie było. Szymusso także się nie popisał i ledwo pokonał Patrique'a, za to dobrze spisał się Szprycek, choć na pokonanie Matifa też nie wystarczyło. Starał się jak mógł Matiie, ale nieznacznie przegrał z tercetem Barti - Szymusso - Patrique. Kolejni dwaj kierowcy wyjechali na super miękkim ogumieniu. O ile DjKapusta nie zaszalał (pokonał Mikrusa), tak Adventure0 zaskoczył i znalazł się przed Bartim, a nieznacznie za Szpryckiem. Reszta wyjechała już na ogumieniu miękkim. Pasiasty też nie pojechał rewelacyjnie i przegrał z Matifem o 0,005 sekundy, po czym... o 0,001 sekundy kierowcę Williamsa pokonał Norbi. Wszystkich podzieliły jednak McLareny. Najpierw Kamilo objął prowadzenie, a potem Markovsky zrobił co miał zrobić i zszedł jako jedyny poniżej 1:11. Jako ostatni jechał After, ale też nie spisał się najlepiej, wykręcając zaledwie czternasty czas.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas
Strata
1.
Markovsky
McLaren
1:10.924
-
2.
Kamilo
McLaren
1:11.065
0:00.141
3.
Norbi
Mercedes
1:11.118
0:00.194
4.
Matif6124
Williams
1:11.119
0:00.195
5.
Pasiasty
Red Bull
1:11.124
0:00.200
6.
Szprycek
Ferrari
1:11.307
0:00.383
7.
Adventure0
BAR Honda
1:11.356
0:00.432
8.
Barti Novik
Williams
1:11.416
0:00.492
9.
Szymusso
Renault
1:11.441
0:00.517
10.
Patrique2001
Ferrari
1:11.443
0:00.519
11.
Matiie
BMW Sauber
1:11.493
0:00.569
12.
DjKapusta
Red Bull
1:11.664
0:00.740
13.
MikruseK
Toyota
1:11.736
0:00.812
14.
After
Toyota
1:11.824
0:00.900
15.
Kubusa96
Renault
1:11.923
0:00.999
16.
Tarask
Mercedes
1:12.478
0:01.554
17.
Kiroshima
BAR Honda
1:14.081
0:03.157
Piętnastu kierowców w jednej sekundzie - tego jeszcze nie było. To tylko potwierdziło przypuszczenia o niewielkich różnicach, oraz podgrzało atmosferę, tym bardziej, że niektóre wyniki zaskoczyły. Szczególnie układ ósmej linii był sensacyjny. Natomiast Markovsky i Kamilo po raz drugi mieli okazję startować z pierwszego rzędu, a pierwszy raz miał miejsce... podczas wyścigu zaczynającego poprzedni sezon. Nie był to więc zbyt dobry omen, bowiem wprawdzie Markovsky wygrał, ale Kamilo nie potrafił utrzymać swojej pozycji. W końcu jednak nadszedł moment, kiedy mieliśmy poznać odpowiedzi na wszystkie pytania i wybiła godzina zero. Okrążenie formujące było tym razem spokojne i zawodnicy w komplecie ustawili się na polach startowych, po czym gdy zgasły czerwone światła, a zapaliły się zielone, zawodnicy ruszyli. Jednak już na początku mieliśmy zamieszanie. Kubusa zaliczył kontakt z Mikrusem, po czym kierowca Toyoty stracił panowanie nad bolidem i poleciał w poprzek toru, niestety, po chwili zjawił się tam DjKapusta i kierowca Red Bulla nie miał szans - urwał przednie skrzydło, Mikrusowi nic się nie stało. Po chwili agresywnie atakował Patrique, które przez to nieco wypchnął Bartiego. Świetnie ruszył Szymusso, jednak niestety miał pecha - Norbi najechał na trawę i obrócił się, lecąc akurat na bolid Renault, który przekoziołkował i... wylądował na pasie wyjazdowym z alei serwisowej. Szczęście w nieszczęściu brązowego medalisty dwóch ostatnich sezonów było takie, że nic poważnego mu się nie stało. Markovsky z Kamilem zaliczyli bezproblemowy start, wreszcie nieźle ruszył Matif, który obronił się przed Pasiastym, a największymi wygranymi byli ci, którzy w kwalifikacjach zawiedli - Kubusie i Taraskowi udało się wyminąć tych, którzy znaleźli się w centrum wydarzeń, przez co znaleźli się w pierwszej szóstce - bo jeszcze plamę dał Szprycek, który wyjechał za szeroko w zakręcie numer sześć. Po chwili jednak Kubusa spadł na siódme miejsce, bowiem Tarask i Patrique minęli go, wykorzystując dość małą prędkość doświadczonego zawodnika na prostej. Za jego plecami Barti uporał się ze Szpryckiem, dalej jechał After, Adventure, Matiie, Mikrus, Szymusso, Norbi, Kiroshima i na szarym końcu Kapusta. Po chwili pecha miał Norbi, który dość agresywnie wjechał w prawe zakręty pod górę i nie przewidział, że Szymusso może zahamować wcześniej za plecami Mikrusa. Wpadł w kierowcę Renault, którego obróciło, ale to Norbi był poszkodowany bardziej, gdyż urwał przedni spojler i marzenia o dobrym wyniku definitywnie prysnęły.
Tymczasem mieliśmy deja vu z poprzedniego sezonu. Kamilo wyleciał z toru i spadł za Matifa, który w ten sposób znalazł się na drugiej pozycji i próbował wykorzystać przewagę opon. A za jego plecami zrobiło się bardzo ciekawie, bowiem zaczęliśmy mieć prawdziwą walkę między czterema kierowcami - Kamilem, Pasiastym, Patrique i Taraskiem. Wyglądało to świetnie, tym bardziej, że nikt nikomu sobie nie narobił kłopotów. To była świetna reklama ligi. Ostatecznie jednak przewaga tempa Taraska zrobiła swoje i wicemistrz wyprzedził całą trójkę i jej odjechał. A pozostali nadal się między sobą tłukli, co obserwował Kubusa i była to dla niego bardzo dobra sytuacja, bowiem dzięki temu nie odjeżdżali mu. Musiał się mieć jednak na baczności, gdyż za jego plecami zaczął się czaić Barti Novik. Niestety, ich walka długo nie trwała. Na początku dziewiątego okrążenia bowiem Williams zamiast skręcić w pierwszy zakręt, pojechał prosto i urwał skrzydło. Chwilę potem jeszcze kawałek pojechał, ale znowu nie skręcił i załamany kierowca, który miał wielkie nadzieje, wycofał się z rywalizacji. Jak się później okazało, to wszystko było wynikiem sytuacji prywatnej. Tym samym Barti, który w poprzednim sezonie ukończył wszystkie wyścigi, teraz już nie dojechał do mety w pierwszym. W tej sytuacji na ósmą lokatę trochę niespodziewanie wskoczył Matiie, który skorzystał z błędów innych. Swoje starał się robić After, a o punkty mieli walczyć Szprycek, Adventure i na tamten moment Szymusso, który po drodze uporał się z Mikrusem i starał się gonić. Najciekawiej było jednak na miejscach 4.-6., gdzie wciąż bili się Pasiasty, Patrique i Kamilo. W końcu jednak kierowca Ferrari popełnił błąd, wypadając z toru i znalazł się za Kubusą, który wcześniej miał ochotę na zaatakowanie Kamila, ale ten zamknął mu drzwi i nawet na chwilę bolid Renault stanął bokiem. Na początku dwunastego okrążenia Patrique jednak w niewytłumaczalny sposób uderzył Kubusę, czym doprowadził - nie pierwszy raz - do wściekłości kierowcę z numerem jedenastym. Na szczęście zdołał obronić pozycję przed Matiiem.
Jako pierwszy do pit-lane zjechał Kamilo, już na dziesiątym okrążeniu, chcąc zyskać na wcześniejsze zmianie opon. Ale wtedy włączył się tryb ,,skradziono mi ogranicznik" i Kamilo dostał karę przejazdu przez aleję serwisową. Jak się później okazało, nie był on jedyny, bo ten sam numer odwalił Matif. Gdy kierowca Williamsa zjechał na karę, jechał za jednym z rywali, po czym... zaliczył trawę i urwał przedni spojler. Nie zauważył go Szprycek, który się kompletnie czegoś takiego nie spodziewał i wpadł z impetem w rywala, urywając skrzydło i właściwie pozbawiając się szans na punkty. Zdruzgotany Matif natomiast wysiadł z bolidu, a Williams, który miał wielkie nadzieje, mógł się pakować. Ale to nie był koniec dziwnych przygód w pit-lane, bowiem Patrique, z niewyjaśnionych przyczyn, wjechał... do garażu, zamiast na stanowisko, mało tego - nie do swojego! Błąd niewytłumaczalny, strata ogromna i Patrique wylądował za Szymussem, który nie mógł z prezentu nie skorzystać. Najbardziej zaskoczeni tym wszystkim byli Kubusa i Matiie, którzy w ten sposób wylądowali na czwartym i piątym miejscu. Prowadzenie na chwilę objął Pasiasty, który przedłużył stint, po czym wyjechał na pozycji trzeciej z bezpieczną przewagą nad kierowcą Renault. Właściwie sytuacja pierwszej trójki była jasna, o ile nie zrobiliby czegoś dziwnego. Tarask był nieco szybszy od Markovsky'ego, ale tracił ponad sześć sekund, a nie odrabiał na tyle, by mógł poważnie rywalowi zagrozić. Na szóstym miejscu wylądował After, który jechał przed Kamilem, Szymussem, Patrique i Mikrusem. Za nimi znalazł się Adve, który źle obliczył żywotność opon i ta mu wystrzeliła zanim zjechał, potem mieliśmy Norbiego, uparcie wierzącego w to, że dojedzie do dziesiątki,
Szprycka, Kapustę i Kiroshimę. Najciekawsza na torze stała się walka Kubusy z Matiiem i Aftera z Kamilem, za którym czaił się Szymusso, a gonił Patrique.
Kubusie udało się odeprzeć atak Matiiego i później utrzymać przewagę na poziomie 1,5 sekundy. W tym czasie Kamilo wyprzedził Aftera, a Patrique dojechał do Szymussa i go wyprzedził. W tym czasie zdarzyła się kolizja Kiroshimy i Kapusty, a później kierowca BAR Hondy jeszcze wypadł z toru. Drugie pit-stopy tym razem nie przyniosły takich cyrków, jak pierwsze i zawodnicy utrzymali swoje pozycje, choć warto wspomnieć, że przed swoją drugą wizytą u mechaników Adve postanowił przyblokować Patrique'a, którego szczerze nie znosi, czego nie zamierzał nawet ukrywać przez Team Radio. Doprowadziło do wściekłości szefostwo ligi, które zapowiedziało wezwanie go na dywanik. Po postoju Tarask nadal jeszcze próbował złapać Markovsky'ego, ale odrabiał naprawdę niewiele i na kilka okrążeń przed końcem przewaga wynosiła bezpieczne 3,5 sekundy. Pasiasty bezpiecznie jechał trzeci, Kubusa kontrolował Matiiego, za to trwała jeszcze walka o szóstą lokatę, którą jednak dość szybko wywalczył Patrique, wyprzedzając Kamila, do którego dojechał Szymusso. Kierowca Renault wyprzedził wcześniej Aftera, który popełnił błąd i wypadł z tej walki. Do dziesiątki dobił się Norbi, który wcześniej wykorzystał mocne tempo, jadąc cały czas na super miękkim ogumieniu i wyprzedził Adve i Mikrusa, którym pozostała walka o jedenaste miejsce. Na koniec mieliśmy jeszcze walkę Kamila i Szymka, którą ostatecznie na przedostatnim okrążeniu wygrał ten drugi i w ten sposób zdobył siódmą lokatę. Na sam koniec jeszcze Mikrus popełnił błąd, przez co spadł na dwunaste miejsce za Adve i zdążył zostać zdublowany.
Markovsky potwierdził po prostu to, czego się spodziewaliśmy. Nie zepsuł kwalifikacji i potem mógł robić swoje. Kamilo za to wciąż nie pokazał bezbłędności, bo tempo ma bez wątpienia. Ale musi być bardziej skoncentrowany. Tarask może tylko żałować i się zastanawiać co by było, gdyby nie wyjechał na trawę w kwalifikacjach. Stało się jednak, niemniej może i tak się cieszyć, że uniknął problemów i potem pokazał świetne tempo. Norbi nie miał szczęścia na starcie, a szkoda, bo mógł osiągnąć świetny wynik. Niemniej pozytywem dla niego jest to, że zdobył punkt w tak zbitej stawce po stratach na początku. Pasiasty potwierdził oczekiwania i bez wątpienia będzie walczył o podia w kolejnych wyścigach. Dużo pracy za to przed DjKapustą, choć też miał pecha na starcie i potem nie mógł tego odrobić. Kubusa bardzo dobre czwarte miejsce, którego chyba mało kto się spodziewał, zwłaszcza po czasówce. Tymczasem stary wyga znów pokazał, jak wykorzystać szansę. Szymusso też należy do grona tych, którzy nie wylosowali szczęśliwego losu na loterii, niemniej brawa za walkę do samego końca i wyciągnięcie tego, co się dało. Matiie potwierdza, że jest w stanie nas zaskakiwać, gdy tylko nadarzy się okazja. Tu, tak jak w Poznaniu, wykorzystał ją perfekcyjnie. Brawo. Patrique znów zawiódł, znów sprawiał wrażenie zagrzanego i chcącego wyprzedzać za wszelką cenę. Czy w końcu się nauczy, że nie tędy droga? Szprycek to kolejny pechowiec, choć wydaje się, że powinien widzieć obracającego się Matifa. Gdyby tylko zwolnił, straciłby tylko kilka sekund, a nie skrzydło. Ma czego żałować, ale perspektywy na przyszłość są. After zrobił tyle ile mógł, choć szkoda, że nie udało mu się jeszcze mocniej powalczyć z rywalami, którzy go wyprzedzali. Występ jednak solidny. Mikrus też na starcie nieco stracił, potem trudno było odrobić przy tak małych różnicach i skończyło się miejscem poza punktami. Adve pojechał fajnie, choć być może obrał błędną strategię, niemniej potwierdził, że jest w stanie jechać dość szybko. Pora jednak by się ogarnąć ze sposobem bronienia pozycji. Kiroshima po prostu zrobił swoje, dojechał do mety i za to brawo, choć szkoda, że zdublowany został dwa razy. A Williams? Musi po prostu zapomnieć o tym GP i pracować dalej, bo mają naprawdę możliwości. Matif jednak musi pracować nad koncentracją, bo ewidentnie kolejny raz mu jej zabrakło.
Tym oto emocjonującym wyścigiem rozpoczęliśmy VII sezon. To był wyścig, który pokazał wszystko to, co ma F1 - ktoś miał szczęście i skorzystał, ktoś pecha i musiał odrabiać. A to tylko pokazało, jak bardzo trzeba się napracować, by choćby zdobyć punkty. Nic nie ma za darmo. To cieszy, choć pamiętajmy, że idealnie nie było. Wciąż możemy się poprawić, tym bardziej, że Interlagos nie jest szczególnie trudne. A jednak coś tam się wydarzyło i naprawdę trzeba jeszcze popracować. Niemniej - siedemnastu kierowców na starcie i piętnastu na mecie to absolutne rekordy ligi. Wspaniałe rezultaty i bardzo dziękuję wszystkim za obecność i za tę walkę. Mam nadzieję, że to dopiero preludium i stworzymy jeszcze lepsze spektakle. Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak poprosić o wypowiedzi w kwestii terminu kolejnego GP i zaprosić na nie. A ścigać będziemy się w Argentynie, na torze w Termas de Rio Hondo, gdzie powinno być bez wątpienia ciekawie. I na to liczę i chciałbym, byśmy znów tak licznie się spotkali i dalej wspólnie rywalizowali. Mamy co budować, tym bardziej, że dobrze wiecie - bliżej nam do końca, niż do początku. Miejcie to na uwagę i pamiętajcie - to tylko gra. Zawsze ktoś wyjdzie na plus, ktoś na minus. Także życzę takiej małej refleksji i spokojnego tygodnia. To wszystko z Sao Paulo. Pozdrawiam, Kubusa96.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum