· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Na torze pojawiło się siedemnastu kierowców. Zabrakło tylko DjKapusty, który informował o możliwej nieobecności już po treningu. Szkoda, bo byliśmy ciekawi, czy potwierdzi niezłą formę. Zobaczymy, co będzie dalej. Pogoda dopisywała, a więc nic, tylko się ścigać. Podczas kwalifikacji okazało się, że wszyscy mają ten sam plan, bowiem jedynymi oponami używanymi przez kierowców były te z czerwonym paskiem. Losowanie sprawiło, że już na dzień dobry dostaliśmy mocne uderzenie, bo miał wyjechać Markovsky. Mistrz ligi pojechał bardzo dobre okrążenie, tylko nieco ponad 0,1 sekundy wolniejsze niż podczas treningu, gdzie przecież stosował mieszankę ultra miękką. Następny jechał Szymusso, który jednak nie zabłysnął, jadąc wolniej od kierowcy McLarena o prawie 0,9 sekundy. Następny na torze pojawił się Norbi, ale i on nie zabłysnął, jadąc jeszcze wolniej od Szymussa o 0,4 sekundy. Matif6124 przyzwyczaił nas do niezłych kółek kwalifikacyjnych, ale tutaj nie pokazał tego, lądując za Norbim. Nieznacznie, ale jednak. Słabo pojechał też Fangio, który nie zszedł poniżej 1:11. Okrążenie kompletnie popsuł Szprycek i kierowca Ferrari w ogóle zrezygnował z walki o czas. Być może rozkojarzył go komunikat o wypuszczeniu, gdyż administrator najpierw napisał, że ma wyjechać... Fangio, który już był na torze. Świetnie poszło z kolei Matiiemu, który już drugie GP z rzędu pokazał się z bardzo dobrej strony w kwalifikacjach. Znalazł się na drugim miejscu. Na tor nie wyjechał Barti, gdyż i tak miał karę startu z ostatniej pozycji, więc zobaczyliśmy Karlika. Kierowca BMW walczył, ale jednak wyprzedził tylko Fangio. Nieźle poradził sobie Kamilo, jednak on wylądował za Matiiem. Bardzo dobrze za to sobie poradził Adventure0, który po naprawdę ładnym kółku przegrał nieznacznie z Szymussem. Następny wyjechał Tarask. Wszyscy zastanawiali się, czy kierowca Mercedesa odpowie Markovsky'emu. Pojechał dobrze, ale jednak na mistrza nie wystarczyło - brakło niewiele ponad 0,1 sekundy. Kubusa96 zepsuł drugi sektor i znalazł się na siódmej pozycji, ale nikt już go nie wyprzedził. Pandodo, który nieźle czuł się na tym torze, przegrał z Fangio, Patrique2001 nie poradził sobie i był dopiero jedenasty, gdyż jeszcze go wyprzedził MikruseK, który pojechał bardzo poprawnie i nieznacznie tylko przegrał z Kubusą. Jako ostatni pojechał Kiroshima, który jednak skarżył się na bół palca. Jego okrążenie było wyraźnie wolniejsze od reszty.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas
Strata
1.
Markovsky
McLaren
1:09.216
-
2.
Tarask
Mercedes
1:09.324
0:00.108
3.
Matiie
BMW Sauber
1:09.799
0:00.583
4.
Kamilo
McLaren
1:09.862
0:00.647
5.
Szymusso
Renault
1:10.107
0:00.891
6.
Adventure0
BAR Honda
1:10.196
0:00.980
7.
Kubusa96
Renault
1:10.479
0:01.263
8.
MikruseK
Toyota
1:10.490
0:01.274
9.
Norbi
Mercedes
1:10.517
0:01.301
10.
Matif6124
Williams
1:10.524
0:01.308
11.
Patrique2001
Ferrari
1:10.547
0:01.331
12.
Karlik
BMW Sauber
1:10.798
0:01.582
13.
Fangio
Toyota
1:11.042
0:01.826
14.
Pandodo
Red Bull
1:11.097
0:01.881
15.
Kiroshima
BAR Honda
1:13.868
0:04.656
16.
Szprycek
Ferrari
bez czasu
-
17.
Barti Novik
Williams
bez czasu
-
Wybór opon nie pozostawiał złudzeń, że preferowaną przez większość zawodników strategią będzie ta na trzy postoje. Zastanawiać można się było jedynie, czy ktoś odważy się na dwie wizyty. Oprócz tego mieliśmy niezwykle małe różnice na polach startowych, co zwiastowało wielkie emocje, a także dziwne usytuowanie garaży - niektóre z nich były niezwykle blisko linii nakazującej włączenie ogranicznika prędkości. Do tego przed wyścigiem drobne kłopoty miał Markovsky, ale ostatecznie na starcie stanęła szczęśliwie cała siedemnastka. Na okrążeniu formującym było spokojnie, jedynie na chwilę zatrzymał się bolid Adve i to już na prostej startowej, co wywołało maleńkie zamieszanie, ale niegroźne. Zawodnicy po zapaleniu się zielonego światła ruszyli. Markovsky, Tarask i Matiie ruszyli bardzo dobrze i utrzymali swoje pozycje. Szymusso natomiast był na równi z Kamilem i skończyło się dramatem. Kierowca McLarena z niezrozumiałych przyczyn zjechał na kierowcę Renault, którego wypchnął z toru, a on sam obrócił się i uderzył z impetem w bandę, po czym wrócił na tor bokiem. Ogromnego pecha miał Pandodo, który nie miał szans uciec przed lecącym bolidem z numerem 46 i także został bez skrzydła. W zamieszaniu brał jeszcze udział Matif, który także urwał przednie skrzydło i jeszcze do tego niebezpiecznie wrócił na tor, wyjeżdżając pod koła Bartiemu. Jakim cudem kierowca z Ostrowca Świętokrzyskiego, który poleciał w powietrze nic sobie nie urwał? To już pozostanie słodką tajemnicą Williamsa. W każdym razie Matif i Pandodo zjechali po nowe skrzydła i od razu stracili właściwie szanse na punkty, a Kamilo, jak zwykle, nie miał ochoty walczyć i się wycofał. Na całym zamieszaniu jak zwykle najwięcej skorzystał największy farciarz startów, czyli Patrique, który jeszcze podzielił się szczęściem z Norbim i wylądowali odpowiednio na czwartym i piątym miejscu. Za nimi znalazł się Kubusa, który wyprzedzał świetnie startującego Karlika, Fangio, Szymussa, Szprycka, Mikrusa, Adve, Kiro, Bartiego, Matifa i Pandodo.
No i zaczęło się dziać na całego. Markovsky standardowo musiał uważać na Taraska, ale kontrolował sytuację. Matiie początkowo wypracował sobie przewagę, jednak wyjechał z toru i spadł na czwarte miejsce, za Norbiego, a już swoją szansę chciał wykorzystać Patrique. Z bliska przyglądał się temu Kubusa, który początkowo musiał odeprzeć ataki Karlika, ale szybko zgubił kierowcę spod Legnicy. W tym samym czasie Szymusso uporał się z Fangio, ale za chwilę próbujący kontrować kierowca Toyoty uderzył rywala i go obrócił, przez co zawodnik Renault spadł na dwunaste miejsce. Ale Fangio długo nie pojeździł, bowiem narzekał na to, że znów ma problemy techniczne i w końcu wycofał się z rywalizacji, zapowiadając dodatkowo, że problemy są zbyt duże i opuszcza ligę. Reszta natomiast zajęła się walką i realizowaniem swojej strategii. Już po czwartym okrążeniu pierwszy postój zaliczył Tarask, który wyjechał za Szymussem. To mogło okazać się kluczowe, bowiem nie wyprzedził kierowcy Renault, a gdy Markovsky zjechał okrążenie później, to był przed tą dwójką. Było jednakowoż jasne, że specjaliści od oszczędzania opon tym razem postawili na agresywne i bezpiecznie rozwiązanie. Na prowadzenie chwilowo wyszedł Norbi, z którym na całego walczyli Matiie i Patrique, a cały czas bliziutko nich trzymał się Kubusa. Norbi zjechał do boksu po szóstym okrążeniu, razem z Szymussem, a po siódmym zrobili to Matiie i Kubusa. Chwilę przed tym kierowca Renault zrównał się z zawodnikami BMW i Ferrari, przez co panowie wjeżdżali obok siebie w pierwszy zakręt. W drugim jednak Kubusa wyjechał na trawę i stracił dwie sekundy. Tym samym na prowadzeniu znalazł się Patrique, a drugi był... Karlik, za którym był Mikrus. W końcu jednak i oni zjechali i Patrique nie wyszedł na tym dobrze, bo był za Matiiem i Kubusą, których dzieliły blisko dwie sekundy różnicy. Szymusso dostał się na szóste miejsce, gdyż Norbi popełnił błąd i spadł przez to na dziewiątą lokatę. Straty odrabiał Barti, który dobił się do ósmej lokaty.
Poza pierwszą dziesiątką nie działo się zbyt wiele, gdyż Szprycek jechał przed Adve z przewagą i nie było szans na nawiązanie walki. Matif, Pandodo i Kiroshima jechali samotnie. Ten ostatni tradycyjnie zaczął jako tako, ale potem spadł za kierowcę Red Bulla, jechał słabo i tracił kolejne okrążenia. W tym samym czasie nadal mieliśmy Markovsky'ego i Taraska blisko siebie, ale kierowca Mercedesa nie potrafił zaatakować przeciwnika. Z kolei Kubusa odrabiał tylko niewiele do Matiiego, ale różnica cały czas była na tyle bezpieczna z perspektywy kierowcy BMW, że do bezpośredniej walki nie dochodziło. Trzy sekundy za nimi trzymał się Patrique, który także nie potrafił zbytnio odrobić strat. Za to o atrakcje zadbał Karlik. Jadący do tej pory chyba najlepszy w karierze wyścig kierowca źle najechał na tarkę, wypadł z toru, a zanim na niego wrócił, to znalazł się na dwunastym miejscu. Przy bardzo podobnym tempie zawodników, było właściwie jasne, że o punktach może zapomnieć. Szkoda. Drugie pit-stopy nie zmieniły układu stawki. Najpóźniej znów w pit lane był Patrique, ale chwilę przed tym popełnił błąd, przez co stracił kilka sekund i szansę na podium. Kierowca z Radlina wyjechał minimalnie przed Szymussem, ale na pocieszenie okazał się być szybszy od rywala i później go odstawił. Z kolei zawodnik Renault musiał kontrolować przewagę nad Bartim, który był szybszy. Samotnie na ósmej pozycji jechał Norbi, który nie czuł się dobrze na wyspie Filipa i tracił dystans. Bezpieczny był także Mikrus, a Szprycek musiał po prostu być czujny i nie pozwolić Adve na to, by się zbliżył.
Mijały kolejne okrążenia i Tarask nadal nie potrafił wskoczyć na pierwszą pozycję. Także Kubusa nie mógł zbliżyć się do Matiiego na tyle, by go zaskoczyć, a sam kierowca spod Warszawy był bardzo czujny i pewny. Ostatnią nadzieją Trzaska było podcięcie Markovsky'ego na pit-stopie, bowiem w końcu po swoim wyjeździe nie miał nikogo przed sobą i mógł całe okrążenie przycisnąć. No i udało się, bowiem bolid z numerem 13 znalazł się na czele. Ale, jak wszyscy wiemy, z Markovskym łatwo nie ma. Mistrz ligi jeszcze na tym samym okrążeniu, na którym wyjechał przeprowadził skuteczny atak i Tarask znów musiał się męczyć. Rzecz w tym, że w Mercedesie szybko się zorientowali, że za ostro zaryzykowali próbując jechać na ultra miękkiej mieszance 11 okrążeń. Zużycie okazało się bowiem szybsze niż planowano. Z zapartym tchem kibice śledzili też sytuację w walce o podium. Matiie stojący przed życiową szansą nadal nie popełniał błędów, a Kubusa próbował go gonić. W pewnym momencie, już pod sam koniec, różnica została zniwelowana poniżej sekundy. Jednak to nie zdekoncentrowało kierowcy BMW Sauber i konsekwentnie robił swoje, a do tego zaczął mieć przewagę opon. Na dwóch ostatnich okrążeniach Tarask i Kubusa musieli odpuścić, żeby bezpiecznie dojechać do mety na swoich pozycjach i tym samym piąty triumf w sezonie Markovsky'ego oraz pierwsze w karierze podium Matiiego stały się faktem. Do końca o szóste miejsce próbował jeszcze zawalczyć Barti, który zbliżył się do Szymussa, jednak na przedostatnim okrążeniu przeszkodził mu nieco dublowany Karlik i tym samym kierowca Renault zachował swoją pozycję. Tak zakończył się wyścig o GP Australii.
Markovsky znów nam pokazał, że nawet jeżeli tor nie należy do jego ulubionych, to potrafi się zmobilizować, a w wyścigu jest bardzo trudno go wyprzedzić. Pewna wygrana i oddalenie od Taraska, który dał z siebie wszystko, ale jednak nie potrafił zaatakować. Jeśli będzie chciał regularnie wygrywać i mieć szansę na mistrzostwo, będzie musiał dać z siebie coś ekstra. Norbi tym razem nie pojechał tak rewelacyjnie, nie radził sobie dobrze na tym torze i stać go było tylko na ósme miejsce. Kamilo z kolei na początku zawalił a miał szansę na dobry wynik. Powinien chyba jednak wreszcie nauczyć się walki do końca, bo to nie jest godne kierowcy wyścigowego rzucanie rękawicy. Matiie bez wątpienia zasłużył na podium, które mu zresztą wróżył od jakiegoś czasu Kubusa. Jak na ironię, to właśnie kierowca Renault został pokonany w tej walce. Niemniej gratulacje dla Matiiego, to przykład, jak odpowiednio się rozwijać. Czekamy, co będzie dalej, ale bez wątpienia trzeba go już traktować jak kandydata do walki o wysokie miejsca. Wywołany Kubusa pojechał dobrze i także zasłużenie zgarnął czwartą lokatę. Pytanie, czy zrobi jeszcze ten krok do przodu. Szymusso znowu miał pecha, potem jego tempo nie było rewelacyjnie i stać go było tylko na szóste miejsce. A Karlik jechał na początku naprawdę świetnie, szkoda tylko tego błędu, bo naprawdę mógł coś świetnego osiągnąć. Oby jednak dalej walczył, to może coś z tego jeszcze będzie. Patrique w ostatniej chwili rozwiązał problem z kierownicą i to się opłaciło, choć kwalifikacje tego nie zapowiadały. W wyścigu jednak mógł osiągnąć jeszcze więcej, zatem jest nad czym pracować. Szprycek pojechał bez większego błysku, ale jednak na punkt starczyło. Powinien jeszcze zwrócić uwagę na kwestie techniczne, bowiem nie było z tym za dobrze. MikruseK także pojechał na miarę swoich możliwości, pokazując, że stać go na przyzwoitą jazdę. Czekamy na krok do przodu i występ podobny do tego z Estonii. Fangio postanowił z powodów technicznych opuścić ligę, cóż, długo tu nie zabawił, ale faktycznie źle to wyglądało. Barti nie miał łatwo, musiał przebijać się z ostatniej pozycji i jeszcze po locie w powietrze, ale jednak resztę wyścigu konsekwentnie realizował swój plan, prezentował to, co potrafi i zgarnął niezłe punkty. Matif natomiast musi zrozumieć, że potrzebuje więcej treningu jeśli chce coś osiągnąć. I musi być w pełni skupiony na jeździe, tak, jak był w Estonii. Na starcie bowiem zachował się karygodnie. Adventure zawalił start, a później nie potrafił złapać odpowiedniego rytmu i skończyło się trzecim w tym sezonie jedenastym miejscem. Pokazuje to, że wciąż ma nad czym pracować, bo mógł zdziałać dużo więcej. Kiro po raz drugi w karierze kończy trzeci wyścig z rzędu i to dobra informacja. Wciąż jednak liczymy na więcej. Pandodo miał niestety ogromnego pecha na starcie i wielka szkoda, bo mógł nawet powalczyć o punkty. Oby jednak to było dla niego motywacją i pracował dalej, to kto wie, co go czeka.
I tak oto wyścig na kolejnym kontrowersyjnym torze za nami. Jak zwykle nie zabrakło emocji, szkoda tego startu, bo gdyby nie to, naprawdę mielibyśmy się czym chwalić. Choć i tak należy podkreślić, że tyle osób na mecie w takim wyścigu jest sukcesem i powodem do radości, ale wciąż przed nami sporo pracy. Musi to wyglądać jeszcze lepiej i na pewno jesteśmy w stanie to zrobić. Wciąż musimy się rozwijać i na to liczę. Zerknijmy teraz na kształt klasyfikacji. Markovsky uciekł Taraskowi na 42 punkty. To wciąż nie jest różnica nie do odrobienia, ale będzie ciężko. Za to prawdziwie szalona walka szykuje się o trzecie miejsce. Norbi ma tylko punkt więcej od Kubusy, trzy od Patrique'a i dziesięć od Szymussa. Chrapkę może też mieć znakomicie radzący sobie Matiie, który jest za kierowcą Mercedesa 14 punktów. Nie zapominajmy o Bartim i Kamilu, którzy wciąż liczą się w tej walce, tracąc teraz 21 ,,oczek" do Norbiego. Mikrus minimalnie przed Szpryckiem, dalej Matif, Adve, Karlik, Kapusta, Kiroshima i Pandodo. Wśród zespołów McLaren delikatnie powiększył przewagę nad Mercedesem - wynosi ona teraz 21 punktów. Renault pozostaje na trzecim miejscu z bezpiecznym jak na razie zapasem nad Ferrari, które zyskało nad Williamsem, z którym z kolei zrównało się BMW, przeskakujące Red Bulla. Toyota pozostaje na ósmym miejscu, BAR, nie ukrywajmy, raczej nie wyjdzie z ostatniej pozycji i walczyć będzie po prostu o jak największą liczbę punktów. Sytuacja jest zatem arcyciekawa, co zwiastuje ogromne emocje. Tych nie powinno zabraknąć w następnym wyścigu, który będzie pierwszym ulicznym w tym sezonie. Zmierzymy się w kalifornijskim mieście Long Beach, gdzie rozegrane zostanie GP USA. Już teraz tor wywołuje emocje, a jako że jest on krótki, być może znów będziemy mieć małe różnice, a to powinno pomóc widowisku. Oby tak było. Czekamy z niecierpliwością, a tymczasem dziękuję za liczny udział i zapraszam do dalszej rywalizacji. Wspólnej, w szerokim gronie i oby jak najlepszej, ze wspólnym rozwojem nas wszystkich. To na ten moment wszystko. Pozdrawiam, Kubusa96.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum