· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Do rywalizacji w kwalifikacjach przystąpiło siedemnastu kierowców, nie było tylko Matiiego, czego należało się spodziewać. Zasadne wydaje się być pytanie, czy dokończy on ten sezon. Pokaże przyszłość. Pogoda dopisywała, jak zwykle w tym sezonie i jak przeważnie w Hiszpanii i można się było po prostu skupić na jeździe. Większość kierowców postawiła na opony miękkie, jedynie kierowcy Red Bulla oraz Prezesdejmian zdecydowali się na mieszankę ultra miękką. Kolejny raz uznania nie znalazły opony pośrednie. To właśnie kierowca Toyoty wyjechał w tych kwalifikacjach jako pierwszy, ale pojechał słabo, gdyż czas poniżej 1:13 nie był powodem do chluby. Zupełnie inaczej poradził sobie Norbi, który był o ponad sekundę szybszy od Prezesa. Nie porwał Kubusa96, wolniejszy dość znacznie od zawodnika Mercedesa, z kolei okrążenia pomiarowego nie skończył Kiroshima. Następnie wyjechał Matif6124, ale już nie w barwach Williamsa, lecz Toyoty. Nowy samochód nie przyniósł mu zbytnio szczęścia, gdyż wyleciał z toru i urwał skrzydło w trzecim sektorze, kończąc kółko ze słabiutkim wynikiem. Okrążenie popsuł też Pandodo, który nie ukrywał rozczarowania tym faktem. Nie zszedł nawet na 1:12. Minimalnie z kierowcą Red Bulla, choć na miękkiej mieszance, przegrał Karlik, który nie polubił się z torem w Cheste. Słabe okrążenie przytrafiło się też Bartiemu, który przegrał z Kubusą. Następnie na tor wyjechały dwa orły tego sezonu. Najpierw Tarask okazał się lepszy od Norbiego o 0,2 sekundy, jednak Markovsky przebił jego czas o kolejną 0,1 sekundy, stawiając się w bardzo dobrym położeniu. Na czwartym miejscu znalazł się z kolei Szymusso, który był nieznacznie wolniejszy od Norbiego, z kolei tłumów nie porwał Patrique2001, wygrywając wprawdzie z Kubusą, ale bez szans na walkę z pierwszą czwórką. Nie poradził sobie Adventure0, wyprzedzając jedynie Matifa, również Kamilo wypadł znacznie poniżej oczekiwań, przegrywając z Demjanem, za to nieźle zaprezentował się MikruseK, jakby chciał potwierdzić, że Williams zatrudnił go nieprzypadkowo. Był tuż za swoim nowym kolegą z zespołu. W końcu na tor wyjechał Kimiii i tak jak na torze Kyalami, tak i tu wykorzystał przewagę opon i zdecydowanie wyszedł na prowadzenie, zapewniając sobie Pole Position. Jako ostatni pojechał Szprycek, którego stać było na wykręcenie dziesiątego wyniku.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas
Strata
1.
Kimiii
Red Bull
1:10.840
-
2.
Markovsky
McLaren
1:11.423
0:00.583
3.
Tarask
Mercedes
1:11.566
0:00.726
4.
Norbi
Mercedes
1:11.785
0:00.945
5.
Szymusso
Renault
1:11.830
0:00.990
6.
Patrique2001
Ferrari
1:12.333
0:01.493
7.
Kubusa96
Renault
1:12.423
0:01.583
8.
Barti Novik
Williams
1:12.518
0:01.678
9.
MikruseK
Williams
1:12.759
0:01.919
10.
Szprycek
Ferrari
1:12.767
0:01.927
11.
Prezesdejmian
Toyota
1:12.820
0:01.980
12.
Kamilo
McLaren
1:13.058
0:02.218
13.
Pandodo
Red Bull
1:13.134
0:02.294
14.
Karlik
BMW Sauber
1:13.157
0:02.317
15.
Adventure0
BAR Honda
1:13.816
0:02.976
16.
Matif6124
Toyota
1:22.885
0:12.045
17.
Kiroshima
BAR Honda
bez czasu
-
Do wyścigu niestety nie przystąpiła jednak ta siedemnastka. Kolejny raz dały o sobie znać problemy techniczne u Szprycka i ostatecznie kierowca Ferrari nie wziął udziału w wyścigu. Jeśli wierzyć plotkom, jego problemy są na tyle poważne, że zapowiedział już rozwiązanie kontraktu i odejście. Czy tak faktycznie się stanie, zobaczymy już wkrótce, natomiast pozostali przystąpili już do wyścigu. Wszyscy czekali na to, czy tym razem strategia Kimiiiego wypali i powalczy chociaż o podium, jednak nie ulegało wątpliwości, że chętnych do koryta było więcej, także zapowiadała się bardzo interesująca walka, tym bardziej, że różnice między zawodnikami nie były duże. Oczy wszystkich były też zwrócone na limity tory, gdyż tutaj trawa za tarkami wręcz zachęcała do poszerzania, więc FIA stosownie uczuliła zawodników. Godzina 20:20 i zawodnicy przystąpili do okrążenia rozgrzewkowego, którego nie dokończył Kiroshima z powodu problemów z układem kierowniczym. Tym samym do wyścigu miał startować z pit-lane, a pozostała piętnastka ruszyła do ataku po zapaleniu się zielonych świateł. Zgodnie z obawami fanów Red Bulla, Kimiii nie zaliczył znów idealnego startu przez co nie był w stanie obronić się przed Markovskym i Taraskiem. Jednak zachował przynajmniej trzecią lokatę, natomiast o czwartą rozpoczęła się bitwa. Tuż po starcie jak król szosy zachował się Patrique, zjeżdżając przed nos Kubusie, który musiał reagować odbiciem w bok, na czym mógł ucierpieć Barti. Kierowca Williamsa przetrzymał to jednak, a w pierwszym zakręcie podjął się ryzykownego ataku, który jednak pozwolił mu oboje wyprzedzić. Powstało ogromne zamieszanie, na którym skorzystał także Kamilo, a Kubusa, który pojechał bardzo asekuracyjnie w tłoku, spadł na dziewiąte miejsce, jeszcze za Dejmiana. Do dziesiątki przebił się Karlik, który tradycyjnie zaliczył bardzo mocny start, nieźle ruszył również Matif, przebijając się na jedenastą lokatę. Został jednak po chwili zastopowany przez... Karlika właśnie, bowiem doszło do kolizji między panami, bez niczyjej winy. Po prostu - indycent, jakich w wyścigach wiele. Na czwarte miejsce dostał się Szymusso, a Norbi spadł jeszcze za Bartiego, który od razu miał ochotę na walkę z kierowcą Renault. Patrique z kolei znalazł się dopiero na dziesiątym miejscu, jakby potwierdzając, że znacznie lepiej startuje z tyłu stawki niż z jej środka. Co więcej, jadąc za Kubusą popełnił po chwili błąd wypadając z toru i musiał męczyć się z Mikrusem.
Z przodu sytuacja przypominała większość wyścigów. Markovsky wyszedł na prowadzenie i trzymał za sobą Taraska, który przyjął pozycję przyczajonego smoka. Kimiii, choć miał teoretycznie znacznie szybsze opony, nie potrafił się trzymać tej dwójki, jednak jechał bezpiecznie na trzeciej pozycji. Barti natomiast dwoił się i troił by wyprzedzić Szymussa, ale ten pokazywał swoją umiejętność defensywnej jazdy -świetnie ustawiał się w pierwszym zakręcie i jego rywal był bezradny. To działo się z korzyścią dla Norbiego i Kamila, którzy jechali w ich pobliżu i mogli kontrolować sytuację. Szczególnie zadowolony mógł być kierowca McLarena, mając na uwadze strategię. Z walki o punkty wyeliminował się natomiast Dejmian, który najpierw wyleciał w ostatnim zakręcie, a potem urwał skrzydło i zaliczył postój, spadając na ostatnie miejsce, nawet za Kiro. Tymczasem Patrique uporał się z Mikrusem, dogonił Kubusę i następnie go wyprzedził, gdy ten musiał ratować się przed obrotem. Po chwili, bo już po sześciu okrążeniach, poznaliśmy strategię Taraska - zjechał bowiem po ultra miękkie opony. Chwilę później po zestaw miękkiej mieszanki zjechał Kimiii. Obaj jednak na tych szybkich wizytach nie wyszli najlepiej. Wyjechali bowiem dość daleko i musieli nadrabiać straty, co wcale nie było takie proste. Tymczasem Markovsky robił swoje, gdyż wiedział, że jego strategia jest znakomita, a w Mercedesie szybko zorientowali się, że sprawa wygranej jest już przesądzona. Pozostali kierowcy zjeżdżali do boksu po dziewiątym, lub dziesiątym okrążeniu. Tematem przewodnim stały się bardzo długie postoje kierowców, jakby mechanicy po tej przerwie śródsezonowej za bardzo przytyli. W każdym razie na torze pozostali kierowcy McLarena, którzy zajmowali dwa pierwsze miejsca, a po chwili doszło do kolizji. Norbi w ostatnim zakręcie podbił bolid i się obrócił, a jadący za nim Karlik nie zorientował się kompletnie w tym, co się dzieje i wpadł w auto Mercedesa urywając przednie skrzydło. Kierowca BMW zjechał do boksu, ale wysiadł z auta, stwierdzając, że jazda nie ma sensu. W tym czasie warto odnotować, że dobrze jechał Matif, przez nikogo nie zauważony wskoczył na chwilę na czwarte miejsce, choć był jeszcze przed postojem. Po chwili jednak spadł za Kimiiiego, który dość agresywnie go zaatakował i skończyło się kontaktem, w wyniku którego nowy kierowca Toyoty stracił kilka sekund.
Postoje te sprawiły także, że Barti miał z głowy Szymussa, gdyż akurat w Williamsie z postojem się nie ociągali. Błąd przytrafił się Patrique'owi, który jadąc za Kiro zabawił się w ,,zrób to co ja" - ligowa maskotka trochę spanikowała, zjechała na pobocze i się obróciła, po czym kierowca z Radlina zrobił dokładnie to samo. To, jak i obrót Norbiego, działy się z korzyścią dla Kubusy, jednak doświadczony kierowca najpierw dał się dość łatwo wyprzedzić Norbiemu, a potem sam popełnił błąd w drugim zakręcie i się obrócił, przez co Patrique zyskał pozycję. Kierowcy McLarena zjechali do boksu po czternastu kółkach. O ile Markovsky prowadził, mając bardzo bezpieczną przewagę, o tyle Kamilo wyjechał na dziesiątym miejscu, za Pandodo. Kierowca Red Bulla robił po cichu dobrą robotę, pokazując, że tor pod Walencją zdecydowanie mu pasuje. W międzyczasie z wyścigiem pożegnał się MikruseK, który miał dużą szansę na punkty po powrocie do stajni Franka Williamsa (jeździł tam bowiem w trzecim sezonie), jednak zaprzepaścił ją, popełniając błąd i urywając skrzydło. Barti z kolei potwierdzał, że jest w wysokiej formie, doganiając Kimiiiego. Do Szymussa z kolei starali się odrabiać Norbi i Patrique, z tyłu z kolei jechał Kubusa, który już nie miał szans na wyższą pozycję. Do dziesiątki dostał się z kolei Adve, tradycyjnie robiący swoje. Wyścig toczył się tak do 22. okrążenia, kiedy stała się rzecz najgorsza w tym wyścigu. Kiroshima w zupełnie nie zrozumiały sposób chciał przed ostatnim zakrętem puszczać Kamila, zwalniając nagle i zjeżdżając na tę stronę toru, gdzie kierowca McLarena jechał. Ten zupełnie nie zrozumiał intencji Kozy, bo też trudno je było zrozumieć i skończyło się kolizją, urwanym skrzydłem, końcem wyścigu dla Kamila i stekiem przekleństw. W tym samym czasie z wyścigu odpadł także Matif, który wpadł w bandę i po urwaniu spojlera nie widział sensu dalszej jazdy.
Tym sposobem w dziesiątce znalazł się Pandodo. Dejmian i Kiro szans na punkty zupełnie nie mieli, jadąc swój osobny wyścig. Drugie postoje nie zmieniły zbytnio układu klasyfikacji, za to znacznie ciekawiej było po trzecich wizytach. Znów nie popisali się mechanicy Renault, którzy tak długo trzymali Szymussa, że ten, który skutecznie bronił się przed Norbim, musiał kierowcy Mercedesa ustąpić. Co więcej, nie pomylili się także w Ferrari i Patrique również zyskał kolejną lokatę. Choroba natomiast przeszła na mechaników Red Bulla, którzy przedłużyli postój Kimiiiemu. To w połączeniu z dość późną wizytą sprawiło, że był dopiero siódmy, za Szymussem właśnie. Markovsky oczywiście miał ogromna przewagę, ponad pół minutową i musiał tylko uważać na maruderów. Ale ci mu nie przeszkodzili w odniesieniu ósmego zwycięstwa. Barti miał bezpieczną, trzysekundową przewagę nad Norbim, którą konsekwentnie utrzymywał. Kierowca z Grodziska Wielkopolskiego trzymał z kolei na podobny dystans Patrique'a, który podróżował bezpiecznie na piątym miejscu. Wprawdzie jeszcze próbował postraszyć jakoś swojego rywala, ale zdało się to na nic. Kimiii jeszcze natomiast starał się za wszelką cenę dogonić Szymussa, jednak błąd, który popełnił na 32. okrążeniu okazał się kluczowy dla losów tej rywalizacji. Stracił bowiem wtedy około trzy sekundy i jak się okazało, tych właśnie trzech sekund zabrakło na sam koniec, gdyż bolid z numerem dziesiątym pod koniec tracił już bardzo mocno tempo. Ostatecznie na mecie zabrakło kierowcy Red Bulla niecałej sekundy do wywalczenia dwóch punktów więcej, choć to i tak nie był dla niego wynik marzeń. Na pozostałych miejsc zupełnie nic już się nie zmieniło i GP Hiszpanii przeszło do historii.
O Markovskym znów można powiedzieć tyle, że zrobił swoje, miał perfekcyjną strategią i znokautował resztę. Zaatakuje na pewno rekord zwycięstw w sezonie. Kamilo jechał naprawdę dobry wyścig, niestety tym razem nie ze swojej winy zakończył się dla niego fatalnie. Jak pech to pech. Jego tempo jednak to dobry prognostyk na przyszłość. Tarask na pewno może czuć ogromny niedosyt, że został wykiwany ze strategią, bowiem tempem zdecydowanie nie odstawał od mistrza. Pozostaje mieć nadzieję, że w kolejnych wyścigach jeszcze postraszy Marka. Norbi utwierdza nas w przekonaniu, że jest w tym sezonie czołowym kierowcą, bardzo solidnym, który do tego poczynił postępy w wyścigach. Wygląda to naprawdę dobrze. Barti kolejny świetny wynik, potwierdzający jego wysoką dyspozycję. Ciekawe, jak będzie to wyglądać w kolejnych wyścigach, niemniej będzie ciągle kandydatem do podium. Mikrus nie zaliczył udanego startu w Williamsie, widać, że ma tempo, ale jednak jeszcze jego regularność nie jest na najwyższym poziomie, na jakim była w piątym sezonie. Czekamy na więcej. Patrique może żałować dwóch błędów, gdyż najprawdopodobniej pozbawiły go szansy na podium. Ale zdecydowanie jego tempo jest coraz lepsze, pytanie, jak na niego może wpłynąć prawdopodobne odejście Szprycka. Szymussowi trochę brakowało tempa w wyścigu, do tego nie popisali się mechanicy, a szkoda, bo jechał naprawdę na swoim wysokim poziomie, doskonale się bronił. Wkrótce jednak może młodszy z braci znajdzie jeszcze to brakujące tempo. Kubusa natomiast nie jest w tej chwili w swojej najwyższej formie i zaliczył kolejny słaby występ. Ciekawe, czy jeszcze będzie w stanie jeździć na takim poziomie, jak w Estonii. Kimiii ma czego żałować, bo Pole Position znów kompletnie nic mu nie dało. Być może jednak start na najbardziej miękkich oponach nie jest dobrym pomysłem. Wydaje się jednak, że podium w jego wykonaniu będzie wkrótce realne. Pandodo natomiast udowodnił, że jest w stanie rywalizować o punkty, choć jeszcze czasem brakuje mi regularności. Na pewno są jednak dobre perspektywy na przyszłość. Adve tradycyjnie w tym sezonie - bez wielkich fajerwerków, po cichu, ale w punktach. Robi zdecydowanie swoje, czekamy na więcej. Kiro - pochwała za kolejny skończony wyścig, nagana za zachowanie z Kamilem. Wielka szkoda, że to tak się skończyło, ale miejmy nadzieję, że będzie lepiej. Musi też zrobić kolejny krok do przodu, bo traci za dużo. Dla Toyoty był to zupełnie nieudany wyścig. Dejmian zaczął dobrze, ale potem już tylko pełnił rolę statysty, zupełnie nie przypominając kierowcy z GP USA. Jaka jest prawda o jego umiejętnościach, dowiemy się być może wkrótce. Matif natomiast jechał nieźle, potem jednak błąd, kolejna dekoncentracja i kolejny nieskończony wyścig. Nie tak to miało wyglądać. Karlik znów dobry start, potem było tylko coraz gorzej. Niestety, ale na razie prezentuje się naprawdę słabo, nie ma żadnego występu godnego zapamiętania, no może poza Koreą. Coś musi się zmienić i to naprawdę szybko.
To był kolejny dobry, szalony wyścig, w którym nie brakowało niczego. Musimy się jednak właśnie nauczyć, że w tej grze zdarzają się naprawdę sytuacje przeróżne. No i poza tym - to tylko gra. Czy naprawdę warto kogoś obrazić tylko z powodu gry? To nie świadczy zbyt dobrze o kimkolwiek. Jest jak jest, niektórzy są jacy są, a skoro wielu z nas żyje razem w jednej grupie trzy lata, to świadczy to jednak o tym, że ta grupa jest skonsolidowana, ma wiele cech wspólnych, zżyła się z sobą. Po co to psuć? Czy naprawdę warto? Na te pytania musimy sobie odpowiedzieć przygotowując się do kolejnych wyścigów. I mieć na uwadze to, że nasza droga powoli dobiega końca. Nie wiem jeszcze dokładnie, kiedy to się stanie (chcę to podkreślić, ponieważ nie chcę, żeby ktoś uznał że dziś ogłaszam koniec ligi po tym sezonie), ale na pewno jest to już bliżej niż dalej. Nie psujmy więc relacji i tego, co zbudowaliśmy. Nie teraz, zwłaszcza, gdy wielu z nas - tak można powiedzieć - dorastało razem. Zachowujmy się więc tak, jak powinno już w takim wieku. Tym bardziej, że naprawdę zrobiliśmy coś fajnego, coś wspólnie osiągnęliśmy i ten wyścig to kolejny tego przykład. To tyle słowem przewodniczącego ligi, zerknijmy teraz do tabel. Przewaga Markovsky'ego nad Taraskiem to już 81 punktów. Umówmy się - odrobienie tego graniczy z cudem, ale jeszcze nie odtrąbiajmy mistrzostwa dla kierowcy z Tarnowskich Gór. Norbi pozostaje trzeci, ma dziewięć punktów więcej od Patrique'a, dziesięć od Bartiego i czternaście od Szymussa. Nie ma wątpliwości, że walka w tej grupie będzie trwać. Powoli zaczyna odstawać Kubusa, tracący do kierowcy Mercedesa już 25 ,,oczek". Dalej Matiie i Kamilo, którzy teraz nie punktują i Kimiii przed Mikrusem. Z kolei wśród zespołów Mercedes odrobił do McLarena na dystans 27 punktów, zatem tutaj walka najprawdopodobniej będzie trwać. I bardzo dobrze. Renault pozostaje wciąż z dość bezpieczną przewagą nad Ferrari i Williamsem, Red Bull ucieka od BMW. Toyota okupuje miejsce ósme, a BAR dziewiąte, ciułając za sprawą Adve kolejne punkty. Czas goni, do końca sezonu już osiem wyścigów. Następny przystanek to Niemcy i wyścig na legendarnym Nurburgringu, gdzie już w piątym sezonie było dużo emocji, nie inaczej więc powinno być tym razem. Dziękuję serdecznie za liczny udział w tym GP i zapraszam do dalszej rywalizacji, wyrażając jednocześnie nadzieję, że naprawdę obejdzie się już bez głupich sytuacji, gdyż tylko razem możemy cały projekt doprowadzić do szczęśliwego końca. To tyle z mojej strony. Pozdrawiam, Kubusa96.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum