· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
W Japonii pojawiło się szesnastu kierowców. Zabrakło tylko Matifa, z którym ostatnio znów kontakt się urwał oraz Matiiego, który nie wyrobił się na czas. Szkoda, bo na pewno mógł powalczyć o niezły wynik, a Matif też by mógł się przełamać. Tym samym w prawdziwie domowym wyścigu Toyotę reprezentował tylko Prezesdejmian, mający nadzieję na odegranie większej roli niż w poprzednich wyścigach. Sesja kwalifikacyjna nie napawała jednak optymizmem dla gospodarzy. Kierowca z województwa podlaskiego pojechał bowiem słabo, na poziomie 1:18. Wcześniej jechał Kimiii, który zmienił taktykę i wybrał opony super miękkie. Jak się zresztą miało okazać, to właśnie ten rodzaj ogumienia był używany przez wszystkich w czasówce. Kierowca Red Bulla pojechał dobre kółko, jednak o 0,030 sekundy pokonał go Markovsky. Jako kolejni jechali bracia z Renault. Kubusa96 pojechał zdecydowanie za asekuracyjnie i skończył z blisko sekundową stratą do mistrza ligi, Szymussowi poszło lepiej, jednak nie zszedł poniżej 1:16. Tłumów nie porwał MikruseK, który nie dał rady zejść poniżej 1:17. Jeszcze gorszą informacją dla niego było to, że szybciej o 0,2 sekundy pojechał Adventure0, który miał tutaj ochotę na kolejne zamieszanie w stawce. W międzyczasie o dziwo słabe - jak na jego możliwości - okrążenie pojechał Patrique2001, który znalazł się za Kubusą. Jako kolejny jechał Tarask i kierowca Mercedesa jakby potwierdził, że na tym torze nie może nawiązać do Markovsky'ego. Strata sporo ponad 0,1 sekundy była dość duża - jeżeli weźmiemy pod uwagę, że to wicemistrz ExtremeF1 radził sobie w czasówkach lepiej. Kiroshima z kolei nie był zadowolony ze swojego przejazdu i nie dokończył pomiarowego okrążenia. Nienajlepszą formę na tym torze potwierdził także Szprycek, dla którego nie było to wymarzone miejsce na zakończenie sezonu. Wygrywał tylko z Dejmianem i Kiro, a szybszy okazał się od niego choćby debiutujący w Williamsie Kamilr2000, choć oczywiście była to niewielka różnica. W międzyczasie okrążenie przejechał Norbi i sprawił, że Patrique jeszcze bardziej spuścił nos na kwintę, gdyż kierowca Mercedesa znalazł się nie tylko przed nim, ale jeszcze przed Kubusą. Dobre okrążenie pojechał też Kamilo, który ostatecznie minimalnie przegrał z Szymussem. Nieźle poradził sobie też Pandodo, który wcisnął się między Adve i Mikrusa. Natomiast okrążenie, nie pierwszy raz, położył zupełnie Karlik. Na pewno to, że na tym torze popełnił dość proste błędy nie było najlepszym sygnałem.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas
Strata
1.
Markovsky
McLaren
1:15.567
-
2.
Kimiii
Red Bull
1:15.597
0:00.030
3.
Tarask
Mercedes
1:15.728
0:00.161
4.
Szymusso
Renault
1:16.143
0:00.576
5.
Kamilo
McLaren
1:16.165
0:00.598
6.
Norbi
Mercedes
1:16.318
0:00.751
7.
Kubusa96
Renault
1:16.503
0:00.936
8.
Patrique2001
Ferrari
1:16.631
0:01.064
9.
Adventure0
BAR Honda
1:16.964
0:01.397
10.
Pandodo
Red Bull
1:17.033
0:01.466
11.
MikruseK
Williams
1:17.144
0:01.577
12.
Kamilr2000
Williams
1:17.252
0:01.685
13.
Szprycek
Ferrari
1:17.424
0:01.857
14.
Prezesdejmian
Toyota
1:18.521
0:02.954
15.
Karlik
BMW Sauber
1:20.925
0:05.358
16.
Kiroshima
BAR Honda
bez czasu
-
Obiekt położony pod słynną górą-wulkanem zasłynął tym, że lubi na nim popadać deszcz, czasem mocno. Liga jednak za bardzo nie ma szczęścia do deszczowych wyścigów i tutaj też tak było - przyszło nam rywalizować w blasku słońca. Nie zmieniało to faktu, że wyścig zapowiadał się arcyciekawie, a jeszcze smaczku dodał fakt, że zaległą karę z Bahrajnu otrzymał Kimiii, przez co musiał startować z dwunastej pozycji. Dość bolesne, bo przecież prezentował to dobre tempo, a tym razem miał opony takie, jak pozostali. W końcu jednak nadszedł czas okrążenia rozgrzewkowego, które było w miarę spokojne. Jedynie na koniec Patrique znów ostro szarżował z dogrzewaniem opon i się obrócił, jednak na szczęście dla niego skończyło się tylko na zbliżeniu do bandy a nie uderzeniu w nią. Później rozpoczęła się procedura startowa, ale jeszcze podczas niej nie popisał się Kamilr2000, którego bolid ruszył nieznacznie z pola startowego jeszcze podczas czerwonych świateł. Sam zawodnik tłumaczył potem, że najprawdopodobniej była to wina wadliwego układu kierowniczego, jednak nie zmieniało to faktu, że musiał odbyć karę przejazdu przez aleję serwisową za falstart. Pozostali natomiast wystartowali bez kłopotów, a co ważne, do pierwszego zakrętu i rywali podeszli z dużym respektem. W efekcie mieliśmy coś, co jest rzadko spotykane w naszej lidze - pierwszych ośmiu kierowców zachowało swoje pozycje, choć oczywiście były mocne zakusy ze strony niektórych. Dziać zaczęło się dopiero później. Wreszcie startu nie popsuł Kimiii, który przebił się do pierwszej dziesiątki. Mocno zaczął też Adve, który skorzystał na zbyt szerokich wyjazdach Patrique'a i Kubusy i wskoczył do szóstki, mając ochotę na atak na Norbiego. Trzeba przy tym powiedzieć, że w trzecim sektorze było bardzo ciasno i zawodnicy mocno ze sobą walczyli. Markovsky prowadził przed Taraskiem i obaj dość szybko zyskali sekundową przewagę nad Szymussem. Kierowca Mercedesa trzymał się nieźle rywala, jednak ten miał bolid ustawiony pod prędkość, przez co Tarask nie mógł wiele zrobić.
Adve dalej walczył z Patrique i w końcu zdecydował się na ryzykowny atak w trzecim sektorze. Doszło do kontaktu i bolid BAR Hondy odbił się od czerwonego Ferrari i obrócił. Tym samym szansa na nawiązanie walki z czołówką spadła właściwie do zera. Błąd popełnił też Kimiii, który w wyniku tego spadł na piętnastą lokatę, wyprzedzając jedynie będącego w oddali debiutanta. Na ósmą lokatę wskoczył w ten sposób Szprycek, który w wyścigu spisywał się o wiele lepiej, miał jednak mocną konkurencję w postaci Mikrusa, Dejmiana, Karlika i Pandodo, którzy ze sobą zaciekle walczyli. Na przodzie sytuacja nie ulegała zmianie, ale co ciekawe, duet hegemonów nie powiększał mocno przewagi nad resztą. Szymusso cały czas trzymał się za nimi w odstępie około 1,5 sekundy, a sam miał podobną przewagę nad czwartym Kamilem, który miał dość bezpieczny zapas nad Norbim, tracącym powoli przewagę nad duetem Kubusa-Patrique. Kierowca Ferrari początkowo nie mógł złapać rytmu, potem jednak zaczął jechać lepiej i zaczęła się walka na całego z kierowcą Renault. Podkreślmy - bardzo czysta. Z tyłu natomiast błąd przydarzył się Pandodo, który chciał zaatakować Mikrusa, jednak skończyło się kontaktem, a siła rozpędu sprawiła, że bolid Red Bulla odbił się tylko i wyleciał z toru. Miał czego żałować nasz specjalista od tulenia, gdyż jechał naprawdę dobrze i miał szansę na punkty. Pozostali nadal nieustannie walczyli, ale szybko jechał też Adve, w efekcie czego wciąż mógł myśleć o miejscu w dziesiątce, Kimiii z kolei wyprzedził Kiroshimę, ale i tak był dopiero czternasty.
Pierwsze pit-stopy miały miejsce już po siedmiu okrążeniach, kiedy zjechali Szymusso i Norbi. Ultra miękka mieszanka i było jasne, że jadą na trzy postoje. Podobnie zresztą postąpili okrążenie lub dwa później praktycznie wszyscy kierowcy. Wszyscy, z wyjątkiem duetu McLarena oraz Taraska. Wielka trójca oponowa jak zwykle grała wszystkim pozostałym na nosie, choć akurat Markovsky i Kamilo zjechali do boksu po dziesiątym okrążeniu i ponownie założyli opony super miękkie. Tymczasem Taraskowi udało się przejechać jeszcze jedno okrążenie więcej, w efekcie czego pozwolił sobie na założenie ultra miękkej mieszanki. Można się było tylko drapać w głowę i zastanawiać jakim cudem. No ale wyścig trwał dalej, a postoje te sprawiły, że liderem wyścigu został Szymusso. Na pewno była to dla niego miła odmiana po ostatnich bardzo nieudanych dla niego wyścigach. Szybko się jednak okazało, że za założeniem super miękkiej mieszanki w McLarenie stała dobra myśli, bowiem Markovsky był i tak szybszy od kierowcy Renault. W efekcie mistrz ligi z I sezonu nacieszył się prowadzeniem tylko okrążenie. Tarask widząc co się dzieje od razu wcisnął gaz do dechy i zaczął gonić Markovsky'ego, w efekcie udało mu się także dość szybko wyprzedzić Szymussa. Tymczasem bardzo dobry fragment wyścigu miał Patrique, który po wyprzedzeniu Kubusy odskoczył od niego, a potem dogonił Norbiego, którego także wyprzedził. Doświadczonemu kierowcy również udało się oszukać kierowcę Mercedesa, ale widząc, że ucieka mu Ferrari, postanowił zjechać na wcześniejszy postój. To jednak niewiele mu pomogło, bowiem Patrique nadal miał dość bezpieczną przewagę i do tego jechał bardzo dobrze. Wtedy jednak napatoczył się jadący swój wyścig Kiroshima. Kierowca BAR Hondy po tym jak wyleciał z toru w czwartym zakręcie, wrócił na niego tak, że kierowca z Radlina go nie zauważył i wjeżdżając w piąty zakręt doszło do kolizji. W ten sposób Kubusa zyskał pozycję, za to w walce o wyższą lokatę nie liczył się już Norbi. Z tyłu natomiast niezbyt dobre strategie wyeliminowały z walki o punkty Dejmiana i Karlika. Adve natomiast zaczął doganiać Mikrusa, któremu spokojnie odjechał Szprycek.
Widoki na podium zaczął mieć Kamilo, który jednak pod koniec drugiego stintu zaczął tracić tempo. Zaczął to wykorzystywać Szymusso, który mocno przyspieszył i złapał Kamila jeszcze przed ostatnią serią postojów. Jednak to kierowca z województwa małopolskiego miał wcześniejszy pit-stop i zyskał nad rywalem ponad dwie sekundy. Widoki na wygraną zaczął mieć Tarask, który także zjechał wcześniej i miał potem przewagę trzech sekund nad Markovskym. Mistrz włączył jednak tryb ,,party mode" i błyskawicznie zniwelował stratę, wyprzedził rywala i jeszcze mu odskoczył, ,,zamykając" wyścig. Znacznie ciekawiej zrobiło się za ich plecami. Szymusso był szybszy nieco od Kamila i dojechał do niego. Zaczęła się walka, która na początku była piękna. Jednak obojgu realnie zaczął zagrażać Kubusa jadący bardzo szybko i mający z głowy Patrique'a. W międzyczasie z wyścigu odpadł Kimiii, który na zjeździe do pit-lane rozbił bolid, co brzmi dość kuriozalnie. Walka o podium trwała i w końcu na 32. okrążeniu doszło do dramatu. Szymusso zaatakował Kamila w piątym zakręcie. Panowie chyba zapomnieli o swojej obecności i zaczęli zjeżdżać na środek toru. To musiało się skończyć kolizją. Oba bolidy wystrzeliło w powietrze, a Kamila jeszcze obróciło. W efekcie Szymusso spadł na piąte miejsce i został skazany na walkę z Norbim, a Kamil był siódmy. Wielka szkoda, że tak się to skończyło. Tym sposobem na podium wylądował Kubusa, trzeci raz z rzędu. Szymusso ostatecznie obronił się przed Norbim, ale to było dla niego marne pocieszenie. Natomiast trwała walka o dziewiąte miejsce między Mikrusem i Adve, która była istotna także ze względu na klasyfikację generalną. Ostatecznie kierowca Williamsa obronił się przed rywalem.
O Markovskym nie napiszemy oczywiście niczego odkrywczego. Był tu bardzo szybki, dobrze dobrał strategię i zasłużenie wygrał. Dobre tempo pokazał również Kamilo i wielka szkoda, że jego walka tak się skończyła. Widać jednak, że jego forma powoli stabilizuje się na dobrym poziomie. Tarask nie miał tu odpowiedniego tempa na walkę o wygraną, ale pojechał bardzo dobrze i bez problemu był drugi. Norbiemu także nie wiodło się tu jakoś szczególnie i znów stracił dystans do Patrique'a. Kierowca Ferrari może żałować kolizji z Kiroshimą, poza tym też jednak miał różne fazy wyścigu. Raz jechał dobrze, raz gorzej. Niemniej jest szybki i to jest teraz istotne. Szprycek nie czuł się dobrze na tym torze, ale jednak w wyścigu zmobilizował się i pojechał naprawdę dobrze, korzystając z problemów innych. Kubusa tym razem na podium szczęśliwie, ale jednak skorzystał z tego i potwierdził wysoką formę. Trudno w to uwierzyć, ale ostatni raz serię trzech podiów z rzędu zaliczył w drugim sezonie. Szymusso wreszcie pokazał to co potrafi, szkoda, że miał pecha, ale jednak jego dobra postawa powinna być dobrym prognostykiem. Mikrus solidnie, choć jednak bez błysku, co w tym sezonie jest regułą. Niemniej potwierdził, że stać go na regularne punktowanie. Kamilr z kolei nie mógł zaprezentować potencjału, gdyż falstart przekreślił jego szansę na walkę o punkty. Kto wie, może jednak będzie w stanie rywalizować o miejsce w dziesiątce. Adve zaprezentował się nieźle, może jednak czuć niedosyt, bo gdyby lepiej zaczął, mógłby namieszać. Wciąż jednak ma szansę walczyć z Mikrusem. Kiro po prostu dojechał do mety i chyba nie mamy co liczyć na więcej. Musi też bardziej uważać na innych. Pandodo zaprezentował się nieźle, ale jednak jeden błąd pozbawił go realnej szansy na punkty. Robi jednak kroki w dobrą stronę, zupełnie przeciwnie do jego zespołowego kolegi, który znów w wyścigu nie radził sobie tak, jak na pojedynczym okrążeniu. Dejmian znów jechał dobrze tylko do pewnego momentu, potem było gorzej, choć ten występ był lepszy niż ostatnie i daje jakieś nadzieję. Karlik zawalił wyścig strategicznie, oby jednak dalej pracował, bo może jechać na poziomie choćby Adve. Przed nim jednak sporo pracy.
Za nami kolejny wyścig, który był dokładnie taki, na jaki się zapowiadał. I tylko szkoda incydentów, ale cóż, takie są wyścigi. Nie można mieć wszystkiego. Niemniej pokazaliśmy na co nas stać i trzeba podążać właśnie w tym kierunku. Emocjonujące wyścigi muszą być normalnością, a przy tym musimy na siebie jeszcze bardziej uważać. Zobaczmy teraz na klasyfikacje. Markovsky ma 129 punktów więcej od Taraska. Zapowiada się rekord różnicy między nimi. Patrique ma 10 punktów więcej od Norbiego i jest faworytem rywalizacji. Za kierowcą Mercedesa 16 punktów Kubusa z niewielką przewagą nad bratem. Kamilo spokojnie na kolenym miejscu, podobnie Matiie. Szprycek wyprzedza Mikrusa o 3 punkty, a Adve o 6, ale nie pojedzie dwóch ostatnich wyścigów, przez co może pozycji w dziesiątce generalki nie utrzymać. Raczej czeka nas walka Mikołaja z Danielem. Na kolejnych lokatach nie zmieniło się nic. Wśród zespołów natomiast McLarenowi brakuje już tylko punktu do wywalczenia mistrzostwa, więc oczywistym jest, że to się stanie. Osłabione Ferrari nie będzie mieć już szans na pokonanie Renault, za to wciąż będzie trwać walka między BMW i Red Bullem, a Toyotą i BAR Hondą. Walka na kilku pozycjach zatem wciąż trwa i choć wydawać by się mogło, że to pojedynek o pietruszkę, to na pewno tak nie jest. Zawsze to bowiem większą satysfakcja pokonać rywala. Już tylko dwa wyścigi pozostały do zakończenia sezonu. Pierwszy z nich odbędzie się na lubianym Red Bull Ringu, gdzie powinniśmy mieć podobne emocje jak na Fuji. To chyba wystarczająca zachęta do tego, by w piątek pojechać w GP Austrii. Mam nadzieję, że zakończymy sezon w jak największym gronie, świetnie się przy tym bawiąc. Jednocześnie bardzo dziękuję za wspólną rywalizację w Japonii. To już na ten moment wszystko z mojej strony. Pozdrawiam, Kubusa96.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum