· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Do kwalifikacji przystąpiło trzynastu kierowców. Była to najmniejsza liczba w całym sezonie. Aż dziwne, że kiedyś trzynaście osób było dla nas powodem do radości. Nie było zgodnie z zapowiedziami Matiiego i Norbiego. Wielka szkoda, że nie było kierowcy Mercedesa, bo w ten sposób Patrique2001 zapewnił sobie trzecie miejsce w końcowej klasyfikacji bez walki. Nie było też całego zespołu Toyoty, przy czym Prezesdejmian wypadł niemal w ostatniej chwili. Kimiii natomiast - jak się okazało - miał dołączyć po kwalifikacjach. Mieliśmy jednak niespodziewanego ,,gościa" - Szprycek wrócił z zagranicznych wojaży kilka godzin przed sesją i namawiany przez innych, zdecydował się wystartować. Jednak z powodu problemów technicznych nie pojechał kwalifikacji. Czasu okrążenia nie wykręcił też Pandodo, ale on akurat miał i tak startować z końca stawki. Dziwić mogła tylko jego decyzja o wyjeździe z boksu na oponach ultra miękkich, czym skazał się na start na tych oponach. Reszta kierowców jechała na oponach super miękkich, z wyłączeniem Taraska i Kubusy96, którzy zdecydowali się na najtwardszą dostępną mieszankę. Czasówkę zaczął Adventure0, który pojechał nienajgorzej. Przebił go Kamilo, który bardzo dobrze przejechał trzeci sektor i tam zyskał przewagę nad kierowcą BAR Hondy. W międzyczasie jechał Kamilr2000, który jednak popełniał błędy podczas swojego przejazdu i skończyło się czasem na poziomie 1:17. Dość powiedzieć, że kierowca Williamsa został pokonany przez Kiroshimę, któremu najwyraźniej gwiazdy tego dnia sprzyjały. Jeszcze bardziej dziwnie wyglądało to, że kierowca BAR Hondy był szybszy od Patrique'a2001! Jak to się stało? Kierowca Ferrari najwyraźniej nie miał dnia, albo był zbyt rozluźniony faktem, że miał już medal mistrzostw zapewniony. W efekcie popełnił błąd i urwał przednie skrzydło. Miejscowy kierowca jednak chciał pokazać, że jest kozakiem i przejechał okrążenie bez spojlera. Żeby było śmieszniej - było ono niewiele wolniejsze od Kozy i Kamilar2000, ale chwalić nie było się czym. Swoje okrążenie zepsuł Kubusa96, który stracił bardzo dużo do Kamila i Adve. Szymusso z kolei zepsuł pierwszy zakręt, co przesądziło o tym, że był za kierowcą McLarena. Świetne okrążenie na miękkiej oponie pojechał Tarask - 1:12.317 to było szybciej, niż prawie wszyscy kierowcy, którzy jechali w treningu na ultra miękkiej gumie. Szansę na Pole Position miał Markovsky, który chciał się pożegnać z ExtremeF1 w najlepszy możliwy sposób. Zepsuł jednak przedostatni zakręt i przegrał z Taraskiem o prawie 0,2 sekundy. Przyzwoicie pojechał MikruseK, choć nie starczyło na pokonanie Adve, co oznaczało, że kierowca BAR Hondy po raz pierwszy w karierze wywalczył miejsce w pierwszej piątce czasówki. Jako ostatni pojechał Karlik, który nie furory nie zrobił, ale dziwne perypetie sprawiły, że wywalczył sobie ósme pole startowe - najwyższe w jego karierze.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas
Strata
1.
Tarask
Mercedes
1:12.317
-
2.
Markovsky
McLaren
1:12.500
0:00.183
3.
Kamilo
McLaren
1:13.356
0:01.039
4.
Szymusso
Renault
1:13.548
0:01.231
5.
Adventure0
BAR Honda
1:13.637
0:01.320
6.
MikruseK
Williams
1:13.715
0:01.398
7.
Kubusa96
Renault
1:14.883
0:02.566
8.
Karlik
BMW Sauber
1:15.833
0:03.516
9.
Kiroshima
BAR Honda
1:16.863
0:04.546
10.
Kamilr2000
Williams
1:17.110
0:04.793
11.
Patrique2001
Ferrari
1:17.444
0:05.127
12.
Pandodo
Red Bull
bez czasu
-
13.
Szprycek
Ferrari
bez czasu
-
Tradycyjnie pogoda dopisała i nie było mowy o żadnym deszczu. Przed wyścigiem dołączył Kimiii i tak mieliśmy czternastkę chętnych na jak najlepszy wynik w Miedzianej Górze. To zdecydowanie najlepsza frekwencja w historii wyścigów na Torze Kielce, ale... najmniejsza w całym sezonie. Czternastka jechała jeszcze tylko w Stanach Zjednoczonych. Bojowe nastroje panowały w zespole BAR, gdyż brak kierowców Toyoty dawał ogromną nadzieję na pokonanie swojego konkurenta w klasyfikacji konstruktorów. Oczy wszystkich były jednak zwrócone na Kiroshimę, który wyrównał swoje najlepsze osiągnięcie w kwalifikacjach. Kierowcy pozostałych teamów gorąco dopingowali ligową maskotkę, by zawalczył o więcej niż dojechanie do mety, które dla niego stało się w tym sezonie normą. A jego szansę na to wzrosły, ponieważ Patrique popisał się kolejnym tego dnia dzbanostwem. Jak się okazało, nie ostatnim. Zaraz bowiem po tym, jak zawodnicy ruszyli do okrążenia rozgrzewkowego kierowca Ferrari... obrócił się, wpadł w bandę i urwał skrzydło! Drugi z rzędu start w GP Polski z pit-lane? Dla Patrique'a żaden kłopot. Jednak to była klęska i niektórzy ludzie odeszli, zawiedzeni postawą swojego pupila (przypomnijmy, Patrique mieszka mniej więcej dziesięć kilometrów od Toru Kielce). Pozostali natomiast już dojechali spokojnie do pól startowych, choć przy okazji pukali się w głowę widząc Karlika, który w trakcie rozgrzewki postanowił wyciszać telefon. Ręce opadają, no ale rywalizacja musiała się zacząć. Trzy, dwa, jeden i zawodnicy ruszyli ostatni raz w sezonie. No i tradycyjnie kierowcy McLarena ruszyli doskonale i wyprzedzili Taraska, choć jeszcze kierowca Mercedesa był blisko Kamila. Czwarty utrzymał się Szymusso, natomiast doskonale ruszył Kubusa, wyprzedzając bez trudności Mikrusa i Adve. Kierowca Williamsa zresztą ruszył słabiutko, bo spadł na dziewiątą lokatę, za to atomowo ruszył Szprycek. Kierowca Ferrari odważnymi manewrami przebił się aż na szóstą pozycję! Choć szybko ją potem stracił na rzecz Adve. Taraskowi udało się uporać szybko z Kamilem - różnica prędkości obu bolidów była po prostu za duża. Za bolidem z numerem 46 przyczaił się Szymusso. Pierwsze okrążenie minęło całkiem przyjemnie, niestety na drugim doszło do kolizji. Jadący na ósmej lokacie Karlik źle wjechał w pierwszy zakręt i zahaczył o barierki, co oczywiście mocno go spowolniło. MikruseK, który także nie popisał się przy wjeździe na krajową 74 wpakował się w bolid BMW, urywając sobie skrzydło. Zaskoczony Mikrus totalnie zwolnił, przez co dostał jeszcze strzały od dwóch Red Bulli. Ucierpiał na tym Pandodo, który także został bez skrzydła. Zjechał do boksu razem z Karlikiem, natomiast Mikrus rozgoryczony wysiadł z bolidu. Tym oto zaskakującym sposobem na ósmym miejscu jechał Kamilr2000, który za plecami miał Kimiiiego. Dziesiątego Kiroshimę doganiał Patrique.
Ten stan rzeczy nie utrzymywał się jednak zbyt długo. Nie popisał się Kimiii, który ścigając Kamilar2000, źle wjechał w ostatni zakręt, obrócił i się wpakował w barierki. Brak tylko skrzydła, ale kierowca Red Bulla nie chciał się dalej ścigać. Jego strata. Po chwili z wyścigiem pożegnał się też Karlik, co oznaczało koniec szans zespołu BMW Sauber na wyprzedzenie Red Bulla w klasyfikacji konstruktorów. Taki niespodziewany obrót spraw dał wielkie szanse Kiroshimie na punkty. Pandodo od samego początku był daleko w tyle, kompletnie nie ogarniając toru. Sam zresztą mówił, że jedzie na przetrwanie. A co z przodu? Widzieliśmy te same obrazki, co przez większość sezonu - Markovsky i Tarask blisko siebie. Tym razem jednak kierowca Mercedesa miał teoretycznie wolniejsze opony, jednak nie przeszkadzało mu to w tym, żeby jechać bliziutko mistrza. Kamilo i duet braci z Renault już tracili dość wyraźny dystans. Po sześciu okrążeniach do boksu zjechał Szymusso, który miał w planach trzy postoje, wkrótce potem zjeżdżali kolejni kierowcy mający tą samą strategię - duet Ferrari, Adve, który jechał spokojnie na szóstej pozycji, a później także Kamilr2000. Od tego momentu zaczął się jednak gorszy moment Szprycka, po którym zaczęło być widać, że nie jechał dwa tygodnie. Tymczasem na torze szalał Tarask, który doskonale radził sobie na miękkich oponach i w końcu wyprzedził Markovsky'ego, co było naprawdę zaskakujące. Mistrz ligi pokładał swoje nadzieje w strategii. Kamilo natomiast radził sobie dobrze i konsekwentnie odstawiał Kubusę, który po niezłym początku zaczął się spisywać gorzej. Ewidentnie było widać, że jego bolid nie radzi sobie najlepiej na zużytej mieszance. W tym czasie na torze najszybszy był oczywiście Szymusso, który jeszcze chciał dogonić Kamila. Na pozostałych pozycjach sytuacja się ustabilizowała. Adve niezagrożony jechał na szóstym miejscu, spokojnie jechał Kamilr2000, Patrique był szybki i uporał się z Kiroshimą, ale i tak popełniał błędy. Szpryckowi i Pandodo nie wiodło się natomiast w ogóle.
Po dwunastym okrążeniu do boksu zjechały McLareny, co oznaczało, że na ultra miękkiej mieszance będą w stanie przejechać aż trzynaście okrążeń. Pozostało czekać, co zrobi Tarask, który zjechał na czternastym okrążeniu, podobnie jak Kubusa. Starszy z braci został wyprzedzony przez młodszego jeszcze przed postojem, obaj jednak nie mieli dużej przewagi nad Kamilem. Ostatecznie Markovsky, co było do przewidzenia, prowadził i zyskał nad Taraskiem cztery sekundy. Jednak i tak było pewne, że to nie jest koniec walki, bowiem to wicemistrz ligi był na świętokrzyskim torze szybszy. W międzyczasie z wyścigiem pożegnał się nieradzący sobie Szprycek i wtedy stało się jasne - Kiroshima ma punkty! Zawodnik z Nowego Tomyśla pozostawał jednak skoncentrowany na swojej pracy i nie popełniał jakiś wielkich błędów. Dość powiedzieć, że Kiro nie miał na koncie żadnego urwanego skrzydła, podczas gdy Patrique chyba chciał pobić rekord w tej kategorii. Zresztą, kierowca Ferrari urwał jeden ze spojlerów... właśnie na Kozie, co samo w sobie brzmi absurdalnie. Potem jednak bolid z numerem 21 radził sobie trochę lepiej i dogonił Kamilar2000 i zaczął jeszcze straszyć Adve. Różnica była wprawdzie dość wyraźna, niemniej kierowca BAR Hondy wyrażał swoje obawy przez radio. A gra toczyła się już nie tylko o wyprzedzenie Toyoty, ale także niespodziewane wskoczenie do czołowej dziesiątki generalki, bowiem Mikrus i Szprycek stracili szansę na powiększenie dorobku. Najciekawsza na torze zrobiła się walka duetu braci. Rzadko mamy okazję to widzieć, bowiem zazwyczaj panowie pracują na zespół, jednak teraz postanowili się pobawić. Początkowo Kubusa wyprzedził Szymussa, jednak młodszy z nich przyczaił się za tylnym skrzydłem. Potem skorzystał z błędu brata w przedostatnim zakręcie, a następnie mu odjechał, gdyż Kubusie znów przestało iść, gdy opony zaczęły się zużywać. Szymusso tracił natomiast do trzeciego Kamila początkowo trzynaście sekund. Zaczął niwelować te straty, jednak nie odrabiał tyle, by zawodnik McLarena mógł się czuć zagrożony.
Z przodu natomiast, zgodnie z przewidywaniami, Tarask konsekwentnie odrabiał straty do Markovsky'ego. Co gorsza dla McLarena, mistrz ligi musiał zacząć pilnować zużycia opon. Oczywiście, jak zwykle obaj panowie pokazali bardzo fajną walkę, jednak to kierowca Mercedesa wyszedł z niej zwycięsko. Co więcej, Markowi mocno zużyły się opony i przez to, gdy zjeżdżał do alei serwisowej, wyleciał z toru. Kosztowało go to cenne sekundy i sprawiło, że było po zabawie. Okrążenie później bowiem, gdy zjechał Tarask, to wicemistrz miał przewagę blisko pięciu sekund, którą konsekwentnie potem powiększał. Szymusso odstawił brata, któremu zdarzały się błędy w przedostatnim zakręcie i próbował jeszcze coś zrobić w kwestii walki o podium. Różnica między nim a Kamilem była jednak po prostu zbyt duża. Z tyłu natomiast Adve był bezpieczny, powiem Patrique miał jeszcze jeden nieplanowany postój, Kamilr2000 także robił swoje, podobnie jak Kiro, który nadal nie popełniał większych błędów. Fatalnie prezentował się Pandodo, ale przynajmniej nie przeszkadzał nikomu przy dublowaniu. I tak wydawało się, że dociągniemy do końca. Markovsky nie miał szans z Taraskiem, Szymusso zniwelował stratę do Kamila do niespełna pięciu sekund, ale więcej zrobić nie mógł. I wtedy stało się to - kolejny błąd Patrique'a, urwane skrzydło i kierowca Ferrari traci siódme miejsce! Podarował je Kamilowir2000, który swoją równą jazdą zdecydowanie sobie na to zasłużył. Najwięcej radości było jednak w zespole BAR. Wyprzedzili Toyotę, Adve wskoczył do dziesiątki w generalce, a Kiro zdobył pierwsze punkty od GP Belgii w czwartym sezonie. Na koniec wszyscy kierowcy pokręcili bączki po okrążeniu zjazdowym na prostej startowej, żegnając się tym sposobem z fanami i sezonem siódmym.
Tarask pokazał, że w tym sezonie zdecydowanie był szybki. Czasem różne były jego perypetie, jednak naprawdę w wielu wyścigach udowodniał wysoki poziom. I tak zrobił w tym ostatnim wyścigu, zasłużenie wygrywając. Markovsky chyba liczył, że uda mu się wygrać, jednak tutaj nie do końca trafił ze strategią. Być może lepiej było postawić na bezpieczniejsze rozwiązanie. Ale i tak zrobił to, co miał zrobić - osiemnaście wyścigów na podium. Wielkie gratulacje. Kamilo również bardzo dobry występ, przede wszystkim bezbłędny i w końcu przełamał klątwę wyścigów na Torze Kielce. Do tej pory bowiem nie ukończył tam żadnego GP. Teraz sobie to powetował. Szymusso przypomniał o tym, że potrafi jeździć równo i bezbłędnie, jednak większa liczba pit-stopów nie pozwoliła mu na walkę o podium. Kubusa tylko momentami był szybki, na zużytym ogumieniu radził sobie słabo i nie mógł osiągnąć więcej. Adventure potwierdził, że ten sezon był jego najlepszym w karierze. Równa, pewna jazda, unikanie błędów - to było to, czego potrzebował. I pokazał, że stać go na dużo. Kiroshima tradycyjnie zrobił to, na co go było stać, teraz jednak przy tym wykazał się większą dojrzałością od niektórych kierowców i został za to nagrodzony pierwszymi od niepamiętnych czasów punktami. Wielkie brawa. Kamilr2000 potwierdził tym wyścigiem, że ma potencjał. Kto wie, jeśli dobierze odpowiedniego team-mate'a, może namiesza w stawce. MikruseK ma czego żałować, bo wymknęło mu się (kolejny raz) dziesiąte miejsce w końcowej klasyfikacji. Tym razem jednak może mieć pretensje do siebie, bo to on popełnił błąd i przy tym nie zauważył Karlika. Wydaje się jednak, że mógł jechać do końca. Przed nim jeszcze praca, bo jednak Adve był od niego w tym sezonie równiejszy. Patrique zaliczył beznadziejny występ, prawdopodobnie był zbyt rozluźniony pewnym podium na koniec sezonu, jednak to nie może go usprawiedliwiać. To pokazuje, że wciąż ma nad czym pracować. Szprycek natomiast przystąpił do tego GP zupełnie z marszu, spróbował, nie wyszło. Pandodo, podobnie jak Patrique, także zaprezentował się żenująco słabo. Jedyny pozytyw - dojechał do mety. Jednak musi uczyć się także jazdy na trudniejszych torach, bo nie sztuką być dobrym na w miarę prostych obiektach. Kimiii tym występem tylko udowodnił, że może i jest szybki na pojedynczych okrążeniach, ale przy jeździe z paliwem jest już dużo gorzej. To jednak już nie nasz problem. Karlik także nie radził sobie tutaj, jednak patrząc na to, jak przebiegał wyścig, wydaje się, że powinien próbować jechać do końca. Tego zresztą musi się nauczyć - zawsze walczyć. No i także pracować nad równą jazdą.
To nie był wyścig, który porwałby tłumy, jednak także miał swoją historię. No i przede wszystkim, przyniósł mało spodziewane rozstrzygnięcia. Kierowcy nieco wolniejsi znakomicie wykorzystali swoje szanse na dobrą pozycję. I tak to właśnie jest w wyścigach - nigdy nie można przewidzieć, co się wydarzy. Tym sposobem żegnamy się z sezonem VII. To był naprawdę niesamowity czas. Były różne momenty, bywało naprawdę ciężko, było także zupełnie wariacko, co różnie było odbierane. Najważniejsze w tym jest jednak to, że byliśmy grupą. To my wszyscy doprowadziliśmy do tego, że osiągnęliśmy sukces. Sukcesem jest to, że ten sezon został skończony. Bez Was nie byłoby to możliwe, dlatego bardzo Wam dziękuję za te cztery miesiące, które były naprawdę wartościowe. Mam nadzieję, że będziemy kontynuować to, co robimy i na pierwszym miejscu zawsze będzie wzajemny szacunek i integracja. To jest podstawą tego, by ta liga funkcjonowała. Zobaczmy końcowe klasyfikacje. Markovsky wygrywa z rekordem punktowym - 422 ,,oczka". Tarask jest pierwszym wicemistrzem, który przekroczył 300 punktów. Patrique przełamuje klątwę czwartych miejsc i w końcu jest na podium generalki. Świetny sezon Norbiego, który jednak zakończył się dla niego niezbyt szczęśliwie. Tuż za nim pierwszy raz poza podium Szymusso, który minimalnie pokonał brata. Pamiętajmy, że siódme miejsce zajął Barti Novik, który nie jechał pięciu ostatnich wyścigów. W dziesiątce ponadto znaleźli się Kamilo, Matiie (mimo, że opuścił wiele wyścigów) i Adve, który wywalczył tyle samo ,,oczek", co Mikrus. Zajął jednak piąte miejsce w GP Włoch i dlatego to on jest w dziesiątce. Za nimi trzy punkty Szprycek. Kolejne miejsca zajęli: Pasiasty, Kimiii, Matif6124, Pandodo, Fangio, Kamilr2000, After, Karlik, Prezesdejmian i Kiroshima. Warte odnotowania jest, że każdy kierowca zakończył sezon z punktami. Mistrzem zespołowym McLaren, który pokonał Mercedesa o 74 punkty. Spora strata Renault, które jednak spokojnie pokonało Ferrari i Williamsa. Red Bull o dwa punkty przed BMW, a BAR Honda niespodziewanie pokonuje Toyotę. Tego nikt się przed sezonem nie spodziewał. Ale to pokazuje, że nie wszystko można przewidzieć. I to właśnie powinno być istotą wyścigów. Zwiastuje to wszystko wielkie emocje w kolejnym sezonie, tym bardziej, że Markovsky odchodzi z ligi. Powinno to przynieść naprawdę wspaniałe, wielkie emocje. Teraz jednak przychodzi czas na odpoczynek. Na ponad trzy tygodnie odpoczywamy od jazdy. Informacje o ósmym sezonie, w którym zajdą niemałe zmiany, pojawią się już wkrótce. Tymczasem dziękuję za GP Polski i dziękuję serdecznie za cały sezon. Mam nadzieję, że to tylko zapowiedź tego, co nas czeka w przyszłości. I że będziemy kontynuować to, co już zaczęliśmy. Życzę teraz wszystkim dobrego odpoczynku. Warto, ponieważ kolejny sezon będzie na pewno szalony i wymagający. Jednak jeśli będziemy się dobrze bawić i szanować siebie nawzajem - będzie wszystko. Jeszcze raz wszystkim dziękuję. Do zobaczenia w kolejnym sezonie. Pozdrawiam, Kubusa96.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum