· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Na pięknie położonym, ale nielubianym przez większość kierowców torze Yas Marina pojawiło się tym razem szesnastu kierowców. Nie przyjechał w ogóle zespół Mercedesa. O ile nieobecność Kamilar2000 była pewna, tak nie wiemy, czemu nie zdecydował się wystartować Ostachim, który miał wrócić z wakacji dwa dni przed wyścigiem. Po raz pierwszy w sezonie kierowcy mieli okazję rywalizować przy bardzo wysokiej temperaturze powietrza - wynosiła ona około 35 stopni Celsjusza, przez co tor był również niezwykle nagrzany. To stawiało wątpliwości co do strategii kierowców. Na razie jednak zacznijmy od kwalifikacji. Te mocnym uderzeniem rozpoczął się Szymusso, który jako pierwszy pokazał się czasem poniżej 1:34. Inni kierowcy na początku nie mogli złamać tej bariery i zamierzali rozkręcać się stopniowo. Przeciętne czasy notowali choćby Kubusa96, czy Patrique2001. Nie zachwycali też Szprycek i Kamilo, którzy jednak od samego początku mocno denerwowali się na ten tor i w Q1 było widać, że obiekt im nie pasuje. W połowie sesji prowadzenie przejął Tarask, z czasem 1:33.600, natomiast poniżej 1:34, ale za Szymussem, znaleźli się After i Norbi. Potem ta dwójka jeszcze zdołała poprawić swoje czasy, przy czym kierowca Toro Rosso minimalnie pokonał rywala z McLarena. Niemniej obaj i tak przegrali - nieznacznie - z Szymussem. Poniżej 1:35 zszedł Adve, ale był pół sekundy za duetem Szprycek - Kamilo, którzy nie potrafili poprawić swoich czasów. Pozostali natomiast nie mogli zejść na 1:35. Grupie tej przewodniczył Karlique, wyprzedzając nieznacznie Pandodo. Z nieco większą stratą plasował się Wujek, więcej tracił Graczek, a ostatni z czasem był Kiroshima. Czasu, z powodów technicznych, nie zdołał wykręcić Shadowowski. Na siódme miejsce wskoczył natomiast MikruseK. W końcówce wyniki poprawili Patrique i Kubusa, obaj schodząc poniżej 1:34. Kierowca Williamsa jednak wskoczył na drugie miejsce, a Kubusa pozostał na lokacie szóstej. Tarask natomiast poprawił swój wynik o... 0,009 sekundy. Po zakończeniu tego etapu arbiter poinformował, że Mikrus ścinał jednak zakręty, dlatego anulowano jego wyniki i został sklasyfikowany na piętnastym miejscu, co przekreślało jego szanse, na start z wyższej pozycji.
Druga sesja także rozpoczęła się od wykręcenia najlepszego czasu przez Szymussa, jednak nie był on nadzwyczajny. Dość szybko z pozycji lidera zrzucił go duet McLarena, wprawdzie z nie jakąś wielką przewagą, ale jednak. Poniżej 1:35 pojechali jeszcze Kubusa i After. Ten pierwszy walczył o to, by znaleźć się na starcie przed tym drugim, jednak brakowało 0,034 sekundy. Znów niezbyt ciekawie wyglądali Szprycek i Kamilo, jednak o lie kierowca Williamsa był szósty, tak zawodnik Ferrari przegrywał ze swoim zespołowym kolegą - Adve. A między nimi był jeszcze Patrique, który znów nie mógł się od razu rozkręcić. Na czele drugiej, nieco wolniejszej grupy, znajdował się natomiast tym razem Wujek, który miał jednak miękkie opony. Jego czas był wprawdzie niezbyt dobry, ale to wystarczyło, by znajdować się przed Pandodo czy Karlique, co jednak nie miało wielkiego znaczenia, bo ta dwójka i tak miała kary za GP Holandii i była skazana na start z końca. Za nimi znajdował się Graczek, a nieco wolniej jechali Kiroshima i Shadowowski. Ten ostatni miał słaby czas na oponach miękkich, ale też o jego niezbyt dobrym tempie było wiadomo. Znajduje się on bowiem teraz poza domem, jechał na klawiaturze, a też pojechał w ostatniej chwili. Bez czasu był MikruseK, który, mając na uwadze wydarzenia z Q1, wyjechał tylko na dwa okrążenia instalacyjne. Na czele natomiast zaczęło się dziać. Niespodziewanie prowadzenie objął Norbi. Znakomitym rezultatem popisał się jednak Szymusso - 1:34.156 na pośredniej mieszance robiło wrażenie. Tamten wynik oznaczał, że kierowca Alfy Romeo stał się liderem wirtualnej tabeli kwalifikacji. Tarask miał do dyspozycji jeszcze jedno okrążenie i poprawił swój wynik, wskakując przed Norbiego.To jednak było za mało i niespodziewanie PP dla Szymussa stało się faktem. Pozostali wyników nie poprawili, szczególnie zawiódł Patrique, który nie potrafił wejść na poziom z pierwszej części czasówki i zaprzepaścił szansę na start z pierwszych dwóch linii. Sensacyjnie też Kamilo przegrał z Adve. Wyniki kwalifikacji prezentuje poniższa tabela.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas
Strata
1.
Szymusso
Alfa Romeo
3:07.981
-
2.
Tarask
McLarens
3:08.083
0:00.102
3.
Norbi
McLaren
3:08.409
0:00.428
4.
After
Toro Rosso
3:08.743
0:00.762
5.
Kubusa96
Alfa Romeo
3:08.777
0:00.796
6.
Patrique2001
Williams
3:09.133
0:01.152
7.
Szprycek
Williams
3:09.603
0:01.622
8.
Kamilo
Ferrari
3:09.958
0:01.977
9.
Adve
Ferrari
3:10.388
0:02.407
10.
Pandodo
Red Bull
3:13.718
0:05.737
11.
Wujek
Toro Rosso
3:13.779
0:05.798
12.
Karlique
Renault
3:13.788
0:05.807
13.
Graczek
Racing Point
3:15.225
0:07.244
14.
Kiroshima
Red Bull
3:19.620
0:11.639
15.
Shadowowski
Racing Point
1:41.875 (tylko Q2)
0:05.472
16.
MikruseK
Renault
bez czasu
-
Jak już jednak zostało napisane wcześniej, na Pandodo i Karlique ciążyły kary za poprzedni wyścig, dlatego też kierowca Renault został przesunięty na czternastą pozycję, a podopieczny Christiana Hornera (tudzież Helmuta Marko, jak kto woli) miał ruszyć z ostatniego pola, za Mikrusem. Szymusso ruszał natomiast z Pole Position po raz pierwszy od 31 GP. Jednak jego szanse na wygraną duże nie były, oczywiście ze względu na Taraska, który i tak pozostawał faworytem. Niemniej walka o podium zapowiadała się niezwykle interesująco, ze względu na niewielkie różnice między kierowcami. Również pojedynek o miejsce w dziesiątce brzmiał ciekawie, gdyż grupa nieco wolniejsza także jechała w stosunkowo niedużych odstępach, choć od nawet Adve, dzieliła ich spora strata. Wszystko w końcu jednak miało się już wyjaśnić we właściwej rywalizacji. Zawodnicy przystąpili do okrążenia rozgrzewkowego, które wreszcie przebiegło tak, jak powinno zawsze - spokojnie, bez żadnych wydziwiań. Zatem kierowcy ustawili się na polach startowych i gdy zgasły czerwone światły, ruszyli przy zachodzącym słońcu do walki. Szymusso wystartował przyzwoicie, jednak Tarask, jak to zazwyczaj, ruszył perfekcyjnie i jeszcze przed pierwszym zakrętem znalazł się przed rywalem. Były mistrz ligi jeszcze próbował coś wykombinować, ale przesadził i wylądował poza torem. Wykorzystał to Kubusa. Starszy z braci kapitalnie wystrzelił z piątego pola i momentalnie połknął Aftera, a potem skorzystał z gapiostwa Norbiego i wyjazdu swojego brata i wyszedł na drugie miejsce. Norbi z kolei zagapił się podwójnie. Nie tylko zapomniał o Kubusie, ale potem jeszcze o zakręcie i także wyjechał za szeroko, przez co stracił także pozycję na rzecz Patrique'a. After spadł na szóstą lokatę, natomiast swoich pozycji nie zmienili Szprycek i Kamilo. Bardzo ładnie ruszył też Kiroshima, który wyprzedził Graczka. Jeszcze na pierwszym okrążeniu Patrique postanowił zaatakować Szymussa na dohamowaniu do ciasnej szykany w drugim sektorze, jednak kierowca Alfy przeprowadził udaną kontrę i utrzymał swoją pozycję. Tarask odstawił Kubusę na dwie sekundy i od razu znalazł się w znakomitej sytuacji. A przypomnijmy, że do zapewnienia sobie tytułu mistrzowskiego potrzebował tylko dwunastu punktów.
Kolejne początkowe okrążenia okazały się być obfitujące w zdarzenia. Zaczęło się już na drugim kółku, kiedy to Wujek, chyba rozochocony niezłym startem, postanowił dobrać się do skóry Kamilowi i zdecydował się na atak w szykanie kończącej pierwszy sektor. Cały ambaras w tym, że manewr był trochę zbyt optymistyczny, a Kamilo chyba się go nie spodziewał. Doszło do zahaczenia przez bolid z numerem 5 o bolid Ferrari, w wyniku czego Kamila obróciło. To wszystko zadziało się z niekorzyścią dla Karlique'a. Kierowca Renault dosłownie chwilę wcześniej, w trzecim zakręcie, ładnie objechał Kiroshimę. Po chwili jednak nie zauważył stojącego w poprzek w newralgicznym miejscu czerwonego samochodu i wpakował się w niego, urywając sobie przed skrzydło. Kamilowi - tak się wydawało - nic się nie stało. A jednak kierowca wycofał się z wyścigu. Trudno powiedzieć, dlaczego, być może stwierdził, że obicie samochodu jest zbyt poważne. W każdym razie te wszystkie wydarzenia sprawiły, że na dziewiątej pozycji znalazł się nie kto inny, jak Kiroshima. Za nim natomiast już czaił się Mikrus, który szybko przebił się do dziesiątki. Jednak to nie trwało długo. Już bowiem na następnym okrążeniu Mikrus znalazł tuż za tylnym skrzydłem bolidu Red Bulla i tak przejechali sekwencję lewo-prawo-lewo, która rozpoczyna trzeci sektor, a następnie kolejny zakręt. Mikrus nie zachował jednak szczególnej ostrożności i wpakował się w tył rywala, obracając go, przez co Kiro stracił cenny czas. Po chwili wkurzona ligowa maskotka obróciła się jeszcze pod hotelem. W międzyczasie natomiast zaciekłą walkę toczyli Norbi i After. Kierowca Toro Rosso miał ochotę znaleźć się przed rywalem i podjął próbę ataku na dohamowaniu do szykany w drugim sektorze. W pierwszym zakręcie było jeszcze wszystko w porządku, ale w drugim Norbi zachował się nieco zbyt agresywnie i wjechał w bok Aftera, którego podbiło i... wyrzuciło poza barierkę. Zawodnik z Odolanowa stracił dużo czasu, ale miał też szczęście, że w ogóle mógł się stamtąd wydostać. Z przodu natomiast nic ciekawego się nie działo. Tarask z bezpieczną przewagą prowadził, Kubusa natomiast miał zapas nad Szymussem, z który z kolei nieco odstawił Patrique'a.
Pierwsze pit-stopy kierowcy przeprowadzali po ośmiu okrążeniach. Zjechał jako pierwszy Szymusso, zakładając miękkie opony, do boksu chciał zjechać też Wujek, akurat po mieszankę pośrednią. Problem w tym, że opony w jego bolidzie były już mocno zużyte i Wujek nie wziął tego pod uwagę. W efekcie, gdyż wykonał skręt do alei serwisowej, obrócił się i urwał spojler na bandzie, co znacznie wydłużyło jego wizytę. Okrążenie później zjechali Tarask, Kubusa i Norbi, co oznaczało, że McLareny nie mają tym razem przewagi opon, co bardzo ucieszyło innych. A prowadzenie przejął na chwilę Patrique. Kubusa wyjechał tuż za swoim bratem, a obaj znaleźli się za Adve. Kierowca Ferrari jednak, o dziwo, nie chciał robić braciom problemów i ich przepuścił. I wtedy... nagle Szymusso znalazł się za Kubusą! Jak się okazało, u młodszego z braci doszło do chwilowego zawieszenia gry, które kosztowało go sekundę i stratę pozycji. Od tej pory miał co chwilę mniejsze już, ale jednak znaczące problemy, które zaczęły go spowalniać. Niemniej te pit-stopy nie zmieniły w układzie wyścigu zupełnie nic - Tarask prowadził, dalej byli Kubusa, Szymusso, Patrique, Norbi, Szprycek, After, Adve, Mikrus, Graczek, Karlique, który odrabiał straty po nieudanym początku, Wujek, Kiro i Pandodo, który tego dnia jechał po prostu dramatycznie. Słabiutko szło też Shadowowskiemu, który z wyścigu wycofał się po dziewięciu okrążeniach. Na torze na tamtym etapie zapanował nieco spokój. Uwagę należy zwrócić tutaj na Graczka, który wprawdzie nie miał wybitnego tempa, ale jednak unikał błędów i dzięki temu miał szansę na pierwsze ligowe punkty. Doganiali go jednak Karlique, który nie zraził się początkiem i konsekwentnie realizował swój plan, oraz Wujek, który także miał ochotę naprawić swój błąd. Tarask z kolei prowadził z przewagą około sześciu sekund nad Kubusą, który odstawił Szymussa. Do młodszego z braci zbliżał się natomiast Patrique, jednak kierowca z Radlina nie potrafił się zbliżyć do rywala na tyle, by go móc zaatakować. Od tej grupki odstawał już Norbi. After z kolei próbował jeszcze dogonić Szprycka, jednak znów tego dnia miał pecha. Tym razem przeszkodził mu Dodo, który wypadł z toru w ostatnim zakręcie. Po chwili w niewytłumaczalny sposób zjechał na linię wyścigową. After jeszcze zdołał zareagować i wykonał skręt, ale kierowca Red Bulla chyba spanikował i wykonał ruch w tę samą stronę. Skończyło się kolizją i urwanym przez Adama przednim skrzydłem, co - tak się wydawało - przekreśliło jego szansę na szóstą lokatę.
Dodo z wyścigiem pożegnał się dwa okrążenia później, kiedy to popełnił kolejny ze swoich błędów, a tym razem za szybko wykonał skręt do przedostatniego zakrętu. Skończyło się potężnym uderzeniem, wyrzuceniem bolidu na drugą stronę i doszczętnie rozbitym bolidem. W tym czasie nie jechał już Wujek, który nieco wcześniej popełnił błąd w szykanie kończącej pierwszy sektor. Źle w nią wjechał i nadział się na stojącego tam antyścinacza. Bolid Toro Rosso został katapultowany w powietrze i wyleciał... między barierki, które oddzielały jedną część toru, od kolejnej. Tym samym Wujek nie miał wyjścia i musiał się pożegnać z marzeniami o punktach, a te były jeszcze całkiem realne. Chwilę później miały miejsce drugie pit-stopy, które nie przyniosły żadnych zmian - Tarask znajdował się przed Kubusą, który z kolei miał bezpieczny zapas nad Szymussem. Ten z kolei znów zjechał wcześniej niż Patrique i to mu bardzo dużo dało, gdyż kierowca Williamsa po wizycie u mechaników miał stratę trzech sekund do miejsca na podium. Nieco później do skóry Graczka udało się dobrać Karlique'owi, który konsekwentnie jechał swoje, wietrząc szansę na punkty. To się udało - Karol zaatakował skutecznie rywala z Racing Point i wskoczył do punktowanej dziesiątki. Wydawało się, że czeka nas jeszcze - kolejna już - ciekawa walka między Adve i Mikrusem, gdyż kierowca Renault doganiał rywala. Ale przeszarżował - w siedemnastym zakręcie za szeroko wyjechał, a tam pobocze było wyjątkowo zdradliwe. Mikrus obrócił się, wpadł w bandę i urwał spojler. Po wizycie u swoich mechaników spadł na... jedenaste miejsce. Tym samym znalazł się poza punktami, a znów szczęście uśmiechnęło się do Graczka. W tym samym czasie poważne problemy techniczne zaczął mieć Kubusa. Doświadczony kierowca miał już w zasadzie drugie miejsce w kieszeni i nagle zaczęło mu potwornie lagować, a inne bolidy znikać. On sam myślał, że tak się dzieje u wszystkich, ale jednak tak się nie stało. Jednak problem nie okazał się aż tak poważny, bowiem Kubusy z serwera nie wyrzuciło, a sytuacja ustabilizowała się na ostatnim okrążeniu. Takiego szczęścia nie miał natomiast Szprycek, który bez ostrzeżenia został wyrzucony z serwera tak, jak był już nie raz wyrzucany. Rzecz w tym, że stało się to na przedostatnim okrążeniu. Gdyby udało się Szpryckowi to kółko ukończyć, miałby punkty. A tak został sklasyfikowany na dwunastej lokacie. Chwilę wcześniej kuriozalne kary otrzymali Adve i Graczek. Jeden wypadł z toru i ściął szykanę, a drugi tak przepuszczał przy niebieskiej fladze, że także dopuścił się ścięcia. Obaj dostali kary Stop&Go. I o ile dla Adve nie miała ona znaczenia, tak Graczek stracił na tym jedną pozycję, gdyż spadł za Mikrusa. Ale i tak był w dziesiątce. Pozostała jeszcze tylko kwestia podium. Patrique zbliżył się do Szymussa na mniej niż sekundę, jednak nie potrafił mu zagrozić, gdyż kierowca Alfy był bardzo szybki na prostych, a też Patryk nie chciał podejmować niepotrzebnego ryzyka. Kubusa natomiast był rozkojarzony przez problemy i stracił swoją przewagę - na ostatnim okrążeniu był mniej niż sekundę przed Szymussem. Jednak już żadne zmiany nie zaszły, gdyż Patrique nie miał okazji na zaatakowanie Szymussa, a ten z kolei nie zdążył zbliżyć się do swojego brata na tyle, by go wyprzedzić. W tym czasie korki od szampana strzeliły w McLarenie, gdyż Tarask został oficjalnie mistrzem ósmego sezonu ligi.
Nie udawało się przez tyle sezonów, gdyż ciągle na drodze stawał Markovsky. Nawet, gdy wydawało sie, że Tarask już może go pokonać, tak się nie stało. Teraz jednak kierowca McLarena może świętować. Na pewno jednak ten tytuł miałby większe znaczenie, gdyby właśnie pokonał posiada wielu ligowych rekordów. Na osłodę jednak - Tarask został mistrzem najszybciej w historii. Markovsky bowiem zostawał nim najwcześniej po czternastu GP. To tylko pokazuje, jak wielka była przewaga nowego czempiona. Po prostu pewnie robił swoje, tak było też w tym wyścigu, gdy już po pierwszym zakręcie był niezagrożony. Gratulacje. Norbi na tym torze chyba nie czuł się najlepiej, gdyż brakowało w jego jeździe ,,tego czegoś", a do tego skasował Aftera. W tej sytuacji piąte miejsce powinien traktować jako sukces. Kubusa natomiast nigdy nie krył, że bardzo mu pasuje obiekt w Abu Dhabi i pokazał to w ciągu całego weekendu. Już na treningu wyglądał dobrze, a potem potwierdził to w wyścigu. Umiał wykorzystać świetny start i potem kontrolował sytuację. To był najlepszy występ doświadczonego zawodnika w sezonie. Szymusso może się cieszyć się z podium, bowiem pojawiły się u niego niezrozumiałe problemy i tracił na tym czasie. Do pierwszego pit-stopu odrabiał bowiem do swojego brata i chyba to on byłby drugi. Ale nie ma na co narzekać - znów stanął na podium i jego forma chyba znów jest dobra. Patrique pojechał dobrze, ale ma czego żałować, bo miał szansę na pudło, które byłoby bezcenne. Jednak zagapił się na pierwszym okrążeniu i to tam przegrał swoją szansę. Później bowiem nie miał podejścia do Szymussa, który na prostych miał dobrą prędkość. Niemniej wreszcie kierowca z Radlina nie dzbanił. Szprycek - no niestety, kolejny raz załatwiają go problemy. Pytanie, czy może jeszcze coś z tym zrobić. Tutaj wprawdzie nie był tak konkurencyjny, ale jednak zdobyłby cenne punkty dla zespołu. Szkoda. After znów znajdował się w złym miejscu i czasie, nie będąc zupełnie niczemu winnym. Najpierw katapultował go Norbi, potem niemiłą niespodzianką zrobił mu Dodo. W tej sytuacji osiem punktów dla niego to dobry wynik. Wujek natomiast miał szansę, by tutaj zapunktować i jego tempo było naprawdę przyzwoite. Patrząc na wyniki, mógł spokojnie zakręcić się koło ósmego miejsca. Niestety, popełnił dwa głupie błędy, a do tego też był nieostrożny na początku (sytuacja z Kamilem). Zatem ma sporo elementów do poprawy. Adve po sinusoidalnej pierwszej części sezonu, w drugiej wraca do tego, co prezentował wcześniej - jedzie po prostu swoje. Osiągnął absolutne maksimum w tym GP i może być ze swojego występu zadowolony. Kamilo kompletnie nie mógł się odnaleźć na tym torze, ale też dziwna była jego decyzja o wycofaniu się. Być może właśnie nie chciał się tu męczyć, niemniej trudno to logicznie wytłumaczyć, bo przecież Kamilo walczy o wicemistrzostwo. W tej sytuacji każde punkty się liczą. Zobaczymy, co będzie dalej, ale tutaj zdecydowanie najgorsze GP sezonu. Karlique pokazał, że w tym sezonie poszedł do przodu. Po pierwsze - brawa za to, że po fatalnym początku podniósł się i potrafił robić swoje. Po drugie - to jego kolejne punkty w sezonie. Wydaje się, że w końcu zaczyna się prezentować na miarę swoich możliwości, a może nawet ma jeszcze rezerwy. Niemniej cieszy, że jego jazda w końcu wygląda lepiej. Mikrus natomiast na tym torze zdecydowanie przesadzał i nie możemy zaliczyć go do bohaterów. Po pierwsze - kompletnie niepotrzebne ścinanie toru. Po drugie - głupie błędy w wyścigu, które kosztowały go kilka punktów. Nie tego oczekujemy od tego kierowcy, którego stać na więcej. Wydaje się, że chce w tej chwili za dużo. A musi zacząć od tego, co teraz robi Adve - być regularny i stosować małe kroczki. Graczek z pierwszym punktem i być może będzie to dla niego bodziec do dalszej pracy. Jego tempo bowiem nie jest w tej chwili zbyt rewelacyjne i tak było też tutaj. Zdobyć punktową zawdzięcza szczęścia, ale też - podkreślmy to - unikaniu błędów. Tak więc umiał to wykorzystać i chwała mu za to. Zobaczymy, co będzie dalej, ale na pewno może jeździć jeszcze lepiej. Shadowoski po prostu odhaczył to GP, pojawił się, żeby spróbować, ale nie szło mu kompletnie i się wycofał nie widząc sensu jazdy. Oby zatem jego sytuacja się ustabilizowała i mógł normalnie jeździć, bo inaczej zupełnie nie będzie stanowił jakiegokolwiek zagrożenia dla kierowców, którzy walczą o punkty. Kiroshima wreszcie pojechał tak, jak powinien jeździć, ze swojej winy popełnił tylko dwa błędy, poza tym starał się i pojechał przyzwoicie. Wielka szkoda tej kolizji z Mikrusem, bo kto wie, czy nie pojechałby jeszcze lepiej, niemniej i tak ten występ cieszy. Niemniej musi pracować dalej, bo takie występy muszą być normą. Dodo natomiast w ostatnich tygodniach kompletnie rozczarowuje i jeździ po prostu beznadziejnie. Co więcej, stał się też zagrożeniem dla innych kierowców, jeździ naprawdę niebezpiecznie. Musi się naprawdę ogarnąć i wziąć w garść, bo zaczyna to wyglądać źle. Liga powinna być dla niego odskocznią i przyjemnością, a tylko dokłada sobie problemy. Tęsknimy za poprzednią wersją tego kierowcy i miejmy nadzieję, że szybko ją zobaczymy. Tym bardziej, że ten kierowca ma o co walczyć - czołowa dziesiątka na koniec sezonu to nie byle co, zwłaszcza dla niego, gdyż w zeszłym sezonie szans na punkty miał bardzo niewiele.
Za nami interesujący wyścig, w którym nie zabrakło emocji, choć akurat dużo zmian pozycji ze względu na walkę nie było. Niemniej bardzo cieszy to, że nie odnotowano takich problemów technicznych, jak w ostatnich wyścigach. Oby tak pozostało już do końca. Bardzo się cieszę, że mimo tych wszystkich wydarzeń, nadal licznie się stawiacie i wierzycie w ten projekt. To pokazuje naszą siłę, że potrafimy pokonać problemy. Jestem przekonany, że ten wyścig okazał się dobrym początkiem operacji ,,udane zakończenie sezonu". Chciałbym też jednak zwrócić uwagę na incydenty, bo to się pojawiały, a zdecydowanie można było ich uniknąć. Dlatego musimy się teraz spiąć pod tym względem i zrobić wszystko, by ostatnie wyścigi były pod tym względem udane. Należy w dobry sposób ten dość trudny dla nas sezon. Teraz zobaczmy na klasyfikacje generalne. O Tarasku nie ma co już mówić, bo wszystko jasne. Norbi pozostał drugi, ale za jego plecami znaleźli się bracia. Młodszy traci do niego sześć punktów, starszy - siedem. Na piątym miejscu nadal After, który traci do Norbiego piętnaście punktów, a o dwa wyprzedza Kamila, który w ostatnich dwóch wyścigach nie zdobył nic i teraz musi się znów spiąć. A pięć punktów za kierowcą Ferrari Patrique. Każdy zatem może tutaj wiele jeszcze zrobić. Adve zbliżył się do Szprycka, ale jeśli tylko zawodnika z Buska-Zdroju nie będzie miał problemów, to nie będzie tu walki. Ale to chyba dla Adve nie problem. Mikrus jest już coraz bliżej Dodo i jeśli kierowca Red Bulla się nie otrząśnie, przegra to z kretesem. A jeszcze jest Karlique, który jeśli będzie tak regularnie punktował, to kto wie. Punkt Graczka sprawił, że znów wszyscy mają punkty. Wśród zespołów McLaren jest już o włos od tytułu, który mogą przypieczętować już w kolejnym wyścigu. Wystarczy, że stajnia z Woking zdobędzie o sześć punktów więcej od Alfy Romeo, która z kolei znacząco odskoczyła rywalom i zrobiła duży krok do srebrnego medalu. Na trzecie miejsce wskoczył Williams, wyprzedzając o sześć ,,oczek" Ferrari. Coraz trudniejsza sytuacja jest w zespole Toro Rosso, ale jeszcze ich nie skreślajmy. Renault już chyba ma z głowy Red Bulla, bo trudno przewidywać, by coś tu się wydarzyło. Mercedes przedostatni, a Racing Point dopisało trzeci punkt i walczy o to, by nie zostać najgorszym zespołem w historii ligi. Do tego celu musi jeszcze zdobyć sześć punktów. Do końca sezonu pozostało pięć wyścigów. Kierowcy przemieszczą się teraz do Chin, gdzie jednak czeka ich kompletnie nowe wyzwanie. Nie jadą bowiem do bardzo dobrze znanego wszystkim fanom F1 Szanghaju, a do Zhuhai, gdzie powinno być jednak niemniej interesująco. Chodzą bowiem plotki, że różnice tam mogą być bardzo niewielkie. Czekamy zatem z niecierpliwością. Już teraz zapraszam serdecznie do walki w tym GP i jednocześnie serdecznie dziękuję za rywalizację w Abu Dhabi. Oby to był początek miłego końca kampanii. Uczyńmy wszystko, by tak się stało, bo jesteśmy w stanie to zrobić. To tyle już z mojej strony. Pozdrawiam, Kubusa96.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum