· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Na torze pod Brnem początkowo pojawiło się szesnastu zawodników. Dopiero po kwalifikacjach miał pojawić się Graczek, który jednak i tak miał odbębnić karę startu z ostatniej pozycji, za to nieobecność Pandodo z powodu pracy była wiadoma od dłuższego czasu. Przed rozpoczęciem czasówki główne pytanie powstawało, czy Kamilo może zatrzymać Taraska tak, jak na treningu. Forma kierowcy Ferrari, który w świetnym stylu powrócił do jazdy, była pewnego rodzaju niespodzianką. W kuluarach mówiło się, że to sprawa Markovsky'ego, który chciał zrobić wszystko, żeby utrzymać rekord w liczbie wygranych w jednym sezonie i miał w tym celu pomóc Kamilowi. Na ile to prawda, a ile plotka, tego się już pewnie nie dowiemy, faktem jednak było, że na torze w Czechach Kamilo czuł się całkiem dobrze. Zdawały się to zresztą potwierdzać kwalifikacje. Kierowca Ferrari jako pierwszy zszedł, i to wyraźnie, poniżej 1:22 i objął prowadzenie. Za nim znaleźli się Szprycek, After, Kubusa96, Norbi i Szymusso. Za tą grupką natomiast zameldował się Patrique2001 z przeciętnym czasem, jednak już po chwili stracił szansę na poprawę tego wyniku. Kierowca Williamsa bowiem zdrzemnął się, przepuszczając innych zawodników, złapał pobocze i wpakował się w bandę, rozbijając bolid. Problemy techniczne miał z kolei Adve, przez co wyjechał nieco później i do tego nie mógł wykręcić rezultatu. Spokój za to zachowywał Tarask, który zaczekał z wyjazdem, a potem ustanowił czas 1:21.534 i objął prowadzenie. Poniżej 1:22 zszedł też Szprycek, dzięki czemu spokojnie zajmował trzecią pozycję. Przyzwoicie pojechał MikruseK, który wskoczył na ósmą lokatę, tracąc 0,2 sekundy do Norbiego. Ciekawie było z tyłu stawki, gdzie kierowcy zaciekle walczyli o jak najwyższą pozycję. Okrążenia zupełnie nie mógł skleić Kamilr2000, który wykręcił dwunasty wynik, przegrywając nieznacznie z Wujkiem. W trybie last minute do dziesiątki wskoczył Adve, który dość znacznie pokonał tę dwójkę. Niespodzianki sprawili Shadowowski i Kiroshima. Pierwszy okazał się lepszy od Karlique'a, który męczył się na tym torze, zaś kierowca Red Bulla pokonał dość wyraźnie Ostachima, za co należał się dla niego plus. W końcówce zaatakował Kamilo, który chciał zawalczyć o Pole Position i wytrzymał presję. Pokonał Taraska o.... 0,002 sekundy! Mistrz ligi nie zdołał na to odpowiedzieć, ale walka o pierwsze miejsce zapowiadała się pasjonująco. Ostatnim okrążeniem na czwarte miejsce wskoczył jeszcze Szymusso, który prawie zszedł na 1:21. Reszta zawodników nie poprawiła już swojego czasu.
W Q2 mieliśmy pewnego rodzaju niespodziankę, przynajmniej patrząc na to, jak różnie ostatnio kierowcy bawili się ze strategią. Na tym torze natomiast nikt nie chciał podjąć ryzyka i wszyscy, jak jeden mąż, wyjechali na oponach pośrednich. Wynikało to zapewne z dużego zużycia opon na tym torze, a chłodna pogoda nie pomagała oponom. Zawodnicy wyjechali szybko z pit-lane i na torze był spory tłok. Znów prowadzenie przejął Kamilo, który wykręcił czas poniżej 1:23, ale nie był on jakiś wybitny. Lepiej niż w Q1 wyglądał Kubusa, który był tuż za kierowcą Ferrari. Kolejne pozycje zajmowali Szymusso, Norbi i Szprycek. Zrehabilitować się za wpadkę w pierwszej części chciał Patrique, który pojechał faktycznie całkiem nieźle, ale jednak nie dawało mu to wyższej pozycji, niż siódma. Pół sekundy za kierowcą Williamsa był Mikrus, znacznie lepiej poradził sobie też Kamilr2000, który wprawdzie do Mikrusa tracił dużo, ale miał dość wyraźny zapas nad resztą. Nie oznacza to jednak, że poza dziesiątką było nudno. Tam były naprawdę niewielkie różnice i zawodnicy stawali na głowie, by wykręcić jak najlepszy czas. Był to bardzo fajny widok, bo oznaczało to więcej walki. Tymczasem o sobie przypomniał Tarask, jakby chcąc pokazać, kto rządzi. Kierowca McLarena pojechał o 0,6 sekundy szybciej od Kamila i dał mu jasny sygnał, że łatwo nie będzie. Jednak zawodnik z okolic Bochni miał asa w rękawie. Pojechał naprawdę świetnie i wykręcił czas 1:22.000, nie pozostawiając złudzeń, kto na tym torze jest najszybszy. Tarask jeszcze próbował, ale nie był w stanie i musiał się pogodzić z tym, że nie zdobędzie tym razem Pole Position. Na trzecie miejsce w międzyczasie wskoczył Norbi, który zszedł poniżej 1:23, ale ostatnim okrążeniem przebił go rozkręcający się powoli Kubusa i to on ostatecznie skończył tę część kwalifikacji w trójce. Pozostali kierowcy nie poprawili już swoich wyników, natomiast kierowcy na miejscach 11.-16. tasowali się. Ostatecznie na czele tej grupy znalazł się Wujek. Znacznie lepiej pojechał Ostachim, który nieznacznie pokonał Adve, który z kolei w tej sesji rozczarował i nie potrafił skleić okrążenia. Znów mały sukces odniósł Kiroshima, który pokonał w Q2 Karlique'a i Shadowowskiego, wprawdzie nieznacznie, ale jednak. Niewielkie różnice w tej grupce zwiastowały bardzo ciekawą walkę. Końcowe wyniki kwalifikacji prezentuje poniższa tabela.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas
Strata
1.
Kamilo
Ferrari
2:43.532
-
2.
Tarask
McLaren
2:43.885
0:00.353
3.
Szprycek
Williams
2:45.118
0:01.586
4.
Szymusso
Alfa Romeo
2:45.180
0:01.648
5.
After
Toro Rosso
2:45.232
0:01.700
6.
Kubusa96
Alfa Romeo
2:45.424
0:01.892
7.
Norbi
McLaren
2:45.559
0:02.027
8.
MikruseK
Renault
2:46.542
0:03.010
9.
Patrique2001
Williams
2:46.870
0:03.338
10.
Kamilr2000
Mercedes
2:49.178
0:05.646
11.
Adve
Ferrari
2:50.206
0:06.674
12.
Wujek
Toro Rosso
2:50.408
0:06.876
13.
Shadowowski
Racing Point
2:51.368
0:07.836
14.
Karlique
Renault
2:51.420
0:07.888
15.
Kiroshima
Red Bull
2:52.262
0:08.730
16.
Ostachim
Mercedes
2:52.550
0:09.018
Pamiętać jednak należy, że na Afterze ciążyła kara za wybryk w poprzednim wyścigu i tym samym miał ruszyć dopiero z dziewiątego pola. Zgodnie z zapowiedzią, po kwalifikacjach na torze pojawił się Graczek i tak oto mieliśmy całkiem pokaźną liczbę siedemnastu kierowców. Bardzo fajna sprawa, mając w pamięci to, że trzy lata temu w GP Czech jechała tylko dziesiątka. Praktycznie każdy kierowca, który uczestniczył w tamtym wyścigu, miał teraz rachunki do wyrównania. Tarask - bo nie wygrał. Kamilo - bo nie dojechał do mety po rozbiciu bolidu. Kubusa - bo pojechał słabo. Patrique - bo miał wyścig pełen przygód. Wszyscy przy tym zastanawiali się, czy Kamilo faktycznie będzie w stanie powtórzyć to, co zrobił w GP USA i powstrzymać Taraska. Zapowiadały się wielkie emocje, tym bardziej, że trwała walka w klasyfikacji generalnej, a szczególnie ciekawie również mogło być w kwestii rywalizacji o punkty, patrząc na niewielkie różnice na tyłach. Pogoda, jak to u nas, nie przeszkadzała kierowcom w kwestii opadów, jedynie było dość chłodno, co mogło sprawić problemy w kwestii opon. W końcu mieliśmy poznać odpowiedzi na wszystkie pytania i kierowcy ruszyli do okrążenia rozgrzewkowego, które znów przebiegło spokojnie, co staje się normą i to cieszy. Zawodnicy ustawili się na polach startowych i po zapaleniu się zielonych świateł, zabawa się zaczęła. Jednak nie dla wszystkich ta zabawa miała okazać się przyjemna. Ale po kolei. Kamilo i Tarask bardzo dobrze zareagowali i utrzymali swoje pozycje. Tradycyjnie wystrzelił także Kubusa, jednak Szprycek postanowił go bardzo agresywnie zablokować. Jednak kierowca Williamsa za szeroko zaczął wjeżdżać w pierwszy zakręt i Kubusa skwapliwie z tego skorzystał. Szprycek chciał się jeszcze ratować, ale najechał tylko na tył bolidu Alfy Romeo, po czym wypadł z toru, jego bolid złapał przyczepność i obróciło. Do tej sytuacji jeszcze wrócimy, bowiem w tym samym czasie na pierwszym zakręcie działy się dantejskie sceny. Bardzo blisko siebie jechali Norbi, After, Patrique i Mikrus. Zawodnicy zaczęli hamować mniej więcej w tym samym czasie, ale Norbi, który był z przodu, hamował bardzo mocno i długo. After, będący za nim, nie był na to przygotowany i wpakował się w bolid McLarena. Mikrus w tym czasie zlekceważył zimne opony i nie przetrzymał wewnętrznej - wyrzuciło go na środek toru i także poczęstował Norbiego lewym sierpowym. Cała trójka zaczęła wypadać z toru i do tego zabrała jeszcze ze sobą znajdującego się obok Patrique'a. Wszyscy wylecieli z zakrętu i wpakowali się w bandę, jednak największym pokrzywdzonym okazał się After, który urwał koło i to był dla niego koniec wyścigu. Norbi tylko się potłukł, za to Patrique i Mikrus zostali bez przednich skrzydeł.
To nie był jednak koniec atrakcji. Obok siebie jechali także Wujek i Kamilr2000. Żaden nie chciał odpuścić i skończyło się kolizją, w wyniku której Wujka wyrzuciło z zakrętu i także wpadł w bandę, urywając skrzydło. Do kolizji doszło także między Shadowowskim, a Kiroshimą. O ile jednak ten drugi wylądował jedynie w żwirze, także Shadowowski urwał koło i był to dla niego koniec. Jeśli dorzucimy do tego, że toru wypadł także Adve, to w żwirze poza pierwszym zakrętem znajdowało się OSIEM samochodów! Czegoś takiego nikt się nie spodziewało. Cało z tego wyszli jedynie kierowcy Mercedesa, Graczek i Karlique. Ale tutaj wracamy do Szprycka. A raczej jego bolidu, który po wyjeździe na trawę, zaczął się zachowywać nieprzewidywalnie i z ogromną prędkością zaczął bokiem wracać na tor. Szprycek był już tylko pasażerem i mógł jedynie liczyć na cud. Ostachim i Graczek jakoś go wyminęli, ale Kamilr2000 nie miał drogi ucieczki i wpakował się w auto z numerem 4, po czym z impetem wpadł w bandę i urwał zawieszenie, co oznaczało koniec wyścigu. Na deser jeszcze w latającego Williamsa władował się Karlique i został bez przedniego skrzydła. Szprycek mógł natomiast mówić o ogromnym szczęściu, bo jedyne jego uszkodzenia, to potłuczony mocno bolid. Tak oto pierwsze okrążenie przyniosło nam prawdziwą sensację. Pierwsza czwórka, czyli Kamilo, Tarask i bracia z Alfy Romeo, spokojnie sobie pojechali i od razu mieli ogromną przewagę. Dalej byli Ostachim i Graczek, na co zupełnie nikt by nie wpadł. Potem Adve, Norbi i Szprycek, którzy jednak już wtedy tracili ponad dwadzieścia sekund do lidera. Na dziesiątym miejscu znalazł się Kiroshima i to właśnie ta dziesiątka przetrwała pierwsze okrążenie. Do boksu musieli zjechać Patrique, Wujek i kierowcy Renault, nie było za to Aftera i Kamilar2000. Shadowowski uparcie jeszcze na trzech kołach próbował dojechać do alei serwisowej, nie wiadomo zupełnie po co, bowiem tych uszkodzeń nie dało się naprawić. Na deser jeszcze pokazano mu czarną flagę i tak zakończył się jego występ w tym wyścigu.
Sytuacja nieco się uspokoiła i mogliśmy skupić się na samej rywalizacji w wyścigu. Kamilo chciał wypracować sobie zapas na Taraskiem i nawet udało mu się osiągnąć sekundę przewagi, ale wtedy mistrz ligi przyspieszał i przewaga wróciła do mniej więcej pół sekundy. Dla Kamila jednak najistotniejsze było to, że Tarask zupełnie nie miał szans, żeby go zaatakować i spokojnie utrzymywał prowadzenie. Początkowo tracił do nich Kubusa, ale doświadczony kierowca szybko się otrząsnął i także przyspieszył i zaczął jechać tempem prowadzących, tracąc do nich około trzy i pół sekundy. Od tej grupki odstawał nieco natomiast Szymusso, który na tym torze nie czuł się tak dobrze, ale dla niego istotne było, że był wysoko i po prostu musiał robić swoje. Ostachim długo nie potrafił utrzymać się na piątej pozycji. Graczek wyprzedził go bardzo szybko, a potem zaczęli się zbliżać do niego Adve, Norbi i Szprycek. Ta trójka również szybko uporała się z jedynym już bolidem ,,Srebrnej Strzały". Szprycek walczył natomiast o to, by zaatakować Norbiego, ale jednak, być może ze względu na duże uszkodzenia, nie potrafił zbliżyć się do bolidu McLarena na tyle, by mieć szansę. Obaj natomiast złapali także dość szybko Adve i udało im się go wyprzedzić. Kiroshima jechał natomiast spokojnie na dziesiątym miejscu i unikał wpadek. Za nim jechali Patrique, który postanowił powalczyć i odrabiał straty, tego samego chciał także Mikrus, ale jemu szło dużo gorzej, a z tyłu wlekli się Wujek i Karlique, jakby zniechęceni początkiem. Tak to wyglądało do siódmego okrążenia, wtedy to niespodziewanie do boksu zjechał Szymusso. Było jasne, że chce jechać na trzy pit-stopy, co w zasadzie przekreślało jego jakiekolwiek szanse na walkę z pierwszą trójką, ale dla wicelidera generalki ważne było, że po wyjeździe z alei serwisowej spokojnie wyjechał przed Norbim i Szpryckiem. Jedynie znalazł się za Graczkiem, ale szybko się z nim uporał. Wkrótce potem także Norbiemu i Szpryckowi udało się wyprzedzić kierowcę Racing Point. Do boksu zjechał także Kiroshima, również mający w planach trzy postoje.
Tarask cały czas nie zbliżał się do Kamila na tyle, by móc go zaatakować. Za nimi około pięć sekund jechał Kubusa. W tym czasie pozycję zyskał Adve, wyprzedzając Graczka. Kierowcy, którzy mieli jechać na dwa postoje, zjechali do alei serwisowej na jedenastym okrążeniu. Zrobiła to choćby pierwsza trójka, zjeżdżając razem. Gdy wszyscy czekali na to, co będzie po pit-stopie, Tarask odjechał od swoich mechaników, a postój Kamila przedłużał się. W tej chwili nie wiemy, co się stało, jednak Kamilo ledwo wyjechał z boksu przed Kubusą, a jego strata do Taraska wynosiło wtedy ponad 4 sekundy. To dało właściwe autostradę kierowcy McLarena do kolejnej wygranej. Prowadzenie jednak na chwilę przejął Szymusso, który po swoim postoju jechał bardzo szybko i był zdecydowanie najszybszy na torze, dzięki czemu został liderem. Tak było do czternastego okrążenia, kiedy kierowca Alfy zjechał do mechaników ponownie. Kamilo próbował gonić Taraska, jednak jego tempo było słabsze, a za nim czaił się Kubusa, liczący na to, że nadarzy się okazja do ataku. Norbi odstawiał Szprycka, ale obaj mieli ogromną stratę nawet do czwartego Szymussa. Dalej byli Adve, Graczek, a także bardzo dobrze trzymający się Ostachim i Kiroshima. Należy jednak odnotować, że kierowca Red Bulla był szybszy od zawodnika Mercedesa i odrabiał do niego straty. Zbliżał się także do nich Patrique, który wkrótce potem wyprzedził obu kierowców bez trudu, choć na pewno nie był zbyt szczęśliwy, że zamiast walczyć choćby z Szymussem, musi mijać dużo wolniejszych kierowców. To był jednak kluczowy moment dla Ostachima, bowiem od tego momentu zaczął popełniać błędy. Być może był zestresowany tym, że musi na dość krętym torze przepuszczać szybszych kierowców, bo właśnie wtedy mniej więcej był dublowany, niemniej coraz częściej Ostachim był za torem, aż w końcu Kiroshima go wyprzedził, wracając do dziesiątki. O punkty chciał jeszcze także walczyć Mikrus, ale jemu szło opornie. Dalej byli Karlique i Wujek, który także miał duże problemy z utrzymaniem się na torze. Patrique natomiast dopadł także Graczka i jego także wyprzedził, wskakując już na ósme miejsce. Na czele natomiast zmian nie było. Tarask kontrolował przewagę, za to Kamilo zaczął mieć jakieś problemy, w efekcie czego Kubusa zaczął się jeszcze bardziej zbliżać.
Po 20. okrążeniu zawodnicy zjeżdżali na kolejne pit-stopy. Rzecz w tym, że Kamilo miał takie problemy, być może także z oponami, że prawie przestrzelił zjazd do alei serwisowej. Bezwzględnie wykorzystał to Kubusa, który jeszcze przed linią ograniczającą prędkość wyprzedził czerwony bolid i do mechaników zjeżdżał na drugim miejscu. Po tym wszystkim na prowadzenie znów na chwilę wskoczył Szymusso, ale trwało to jedno okrążenie, bowiem musiał jeszcze raz zjechać. Kubusa do Taraska tracił sześć sekund, a Kamilo zaczął tracić dystans do kierowcy Alfy Romeo. Mistrz natomiast nie chciał pozostawić wątpliwości i podkręcił tempo, kręcąc zdecydowanie najlepsze okrążenia. Z tyłu natomiast Mikrus zbliżył się do Ostachima i doszło do walki. Nie byli jednak ostrożni i w pierwszym zakręcie doszło do kolizji, w wyniku której oba bolidy wypadły z toru i rozbiły się. Mikrus natychmiast wysiadł, Ostachim natomiast jeszcze dojechał do boksu i błagał mechaników, by coś zrobili, ale po prostu nie było takiej możliwości. Okrążenie później z rywalizacji wycofał się natomiast Karlique, który chyba miał już po prostu dość i nie widział sensu kontynuowania jazdy. To oznaczało, że niemal pewne miejsce w dziesiątce miał Kiroshima, bowiem jego przewaga nad jedenastym Wujkiem była ogromna i wystarczyło po prostu dojechać. Tymczasem Kamilo, rozkojarzony swoimi niepowodzeniami, pozbawił się podium. Popełnił błąd, wypadł z toru i urwał skrzydło, co oznaczało nieplanowany postój. Kiedy zjeżdżał, z uśmiechem obok niego przejechał Szymusso i pomknął po miejsce na podium. Kierowca Ferrari natomiast wyjechał z boksu dopiero na piątym miejscu - minął go bowiem jeszcze jadący swoje Norbi. Kamilo wiedział, że tu się gra toczy o miejsce w klasyfikacji generalnej, bowiem przed tym wyścigiem i Kamil, i Norbert mieli tyle samo punktów, więc otrząsnął się i zaczął gonić rywala. Patrique natomiast jeszcze gonił Adve, ale musiał uważać na opony. Ostatecznie jednak do końca wyścigu nic się nie zmieniło. Kierowca Williamsa znalazł się tuż za rywalem z Ferrari, ale ten spokojnie wytrzymał presję i nie popełnił błędu, a na ostatnim kółku Patrique nie miał opon, aż w końcu w trzecim sektorze opona strzeliła i było pozamiatane. Kamilo natomiast złapał Norbiego, ale zawodnik z Grodziska Wielkopolskiego także zachował zimną krew. Kamil nie miał możliwości ataku w ciasnej sekcji, a prosta była za krótka. Brakło mu 0,1 sekundy. Tak zakończył się ten zwariowany wyścig o GP Czech.
Tarask pokazał swoje ogromne możliwości. Nawet, jak tor mu nie pasował i znalazł się kierowca, który rzucił mu wyzwanie, on spokojnie zaczekał na swoją szansę, a gdy się pojawiła, bezlitośnie ją wykorzystał i pewnie wygrał. To jego już dziewiąte z rzędu zwycięstwo i piętnaste w sezonie, co jest absolutnym rekordem. Norbi w końcu mógł normalnie powalczyć i pokazał solidność i pewność w jeździe. Nawet jeśli na tym torze nie był szczególnie szybki, to po prostu unikał wpadek i zrobił swoje, zdobywając bardzo cenne punkty. Kubusa potwierdził swoją wysoką formę, jadąc dosyć pewnie, a przede wszystkim szybko. Wykorzystał znów swoją szansę i dzięki temu w nagrodę będzie w czołowej trójce na koniec sezonu, czego mało kto się spodziewał. Podobnie Szymusso, którego wprawdzie można się było spodziewać tak wysoko na koniec, jednak na tym torze podium to mała niespodzianka. Po pierwsze dlatego, że miał dziwną strategię, po drugie, bo nie był tutaj tak szybki. Ale pokazał to, co potrafi najlepiej - bezbłędność. Kamilo ma czego żałować, bo miał ogromną szansę na wygraną, a mu się to nie udało. Zepsuł też sam sprawę, pozbawiając się podium. Pokazuje to, że ma wciąż braki. Adve z kolei w końcówce znów robi to, co potrafi najlepiej, czyli po prostu spokojnie jedzie i nie popełnia błędów. Nawet jeśli nie jest szczególnie szybki, to robi swoje i zrobił ogromny krok do dziewiątego miejsca na koniec, najlepszego w karierze. Szprycek także chyba liczył na więcej, ale po sytuacji z początku to i tak może mówić o szczęściu i szóste miejsce to było maksimum w tym wyścigu. Sam występ całkiem przyzwoity i najważniejsze, że bez problemów technicznych. Musi jednak bardziej uważać na starcie. Patrique można pochwalić za to, że po fatalnym starcie podjął rękawicę i powalczył o jak najlepszy rezultat, co ostatecznie względnie się udało. Tempo miał naprawdę całkiem przyzwoite. Graczek zanotował naprawdę udane zawody, wykorzystał swoją szansę w 100% i zgarnął bardzo cenne punkty. Pokazał przy tym, że jest w stanie jechać naprawdę solidnie i oby tak dalej. Shadowowski znów skończył wyścig zanim tak naprawdę na dobre się zaczął, a szkoda, bo być może mógłby nam tu pokazać coś ciekawego. Widać, że jego tempo się poprawia, musi jednak lepiej odnajdywać się na starcie. Kiroshima zaliczył bez wątpienia jeden z lepszych swoich występów, tor wcale nie był łatwy, a on wystrzegał się pomyłek, konsekwentnie robił swoje, a jego tempo też nie było najgorsze ze wszystkich kierowców. To pokazuje, że jeśli chce i trenuje, to może jechać na naprawdę zadowalającym poziomie i tak było tutaj. Brawo. Wujek znów miał pecha na starcie, ale na ten problem należy spojrzeć zdecydowanie szerzej. Widać, że chce ugrać jak najwięcej i nie ocenia dobrze sytuacji. O tym mówi się już od pewnego czasu i zdecydowanie musi to poprawić. Plus za to, że walczy do końca. W podobnej sytuacji jest Kamilr2000. On także jeszcze nie podejmuje odpowiednich decyzji, nie wie, kiedy należy odpuścić, kiedy jest tłok. To jest element zdecydowanie do poprawy i miejmy nadzieję, że panowie to wytrenują. Przede wszystkim - nie mogą się poddawać, bo mają naprawdę potencjał, tylko muszą wyćwiczyć odpowiednią decyzyjność. Ostachim jechał do połowy wyścigu naprawdę fajnie, potem jednak popełniał błędy, co pokazuje, że ma jeszcze braki, aczkolwiek widać było znów także, że potrafi jechać na przyzwoitym poziomie. Przed nim jednak wciąż ogrom pracy. After miał ogromnego pecha, ale też w pierwszym zakręcie jeszcze chyba mógł zdziałać więcej. Potem pechowo wpakował się w bandę i było po wyścigu. A miał tutaj naprawdę duże możliwości. Zobaczymy, czy pokaże je w ostatnim wyścigu, gdzie będzie mógł się zrehabilitować. Mikrus podpalił się chyba szansą na dziewiąte miejsce w generalce, zapowiada, że chce walczyć o podia, ale może jednak trzeba zacząć od czegoś mniejszego - ustabilizowania pozycji najsilniejszego kierowcy środka stawki. Na starcie był nieostrożny i za to spotkała go kara. Potem walczył, ale jednak nie miał tak dobrego tempa i skończył wyścig na Ostachimie. Karlique też miał pecha na początku, szkoda, że nie próbował odpuścić widząc bolid Szprycka, choć też oczywiście czas na reakcję nie był duży. Widać jednak, że jest już tym sezoem bardzo zmęczony i marzy o tym, by się skończył. Szkoda, bo w pewnym momencie jechał naprawdę solidnie. I też jeszcze musi pracować nad umiejętnością decyzji i zachowania zimnej krwi w tłoku.
Nie pamiętam, czy w historii ligi mieliśmy wyścig z takim początkiem. To spowodowało, że GP Czech było kompletnie nieprzewidywalne i namieszało, ale jednak nie mamy się czym szczycić. Jestem przekonany, że tych sytuacji mogliśmy uniknąć, gdybyśmy tylko ostrożniej zachowywali się w pierwszym zakręcie. Tu nie chodzi o to, żeby kogoś obrażać, albo coś. Ale widać, że niektórzy na starcie chcą za wszelką cenę zyskać jak najwięcej. A może jednak czasem warto stracić sekundę, żeby potem zyskać dwie? Umiejętność jazdy w tłoku na starcie jest najważniejsza. Dlatego musimy nad tym naprawdę mocno pracować. Nie ma się co denerwować, wściekać i zastanawiać, czy jest sens jazdy. Oczywiście, że jest. Popatrzmy, jaką drogę przeszliśmy od samego początku. To znaczy, że potrafimy się rozwijać. Róbmy więc to nadal. Jest ciekawie, różnice między poszczególnymi kierowcami są nie duże. Nie niszczmy więc tego, tylko róbmy wszystko, by starty były spokojne. Możemy to zrobić. Teraz zobaczmy na klasyfikację generalną. Wiemy już, że na podium końcowej klasyfikacji staną Tarask, Szymusso i Kubusa96. Bracia rozstrzygną tylko między sobą kwestię wicemistrzostwa. Przewaga czterech punktów jest na korzyść młodszego brata, ale czy starszy mu odpuści? Zobaczymy. O miejsce czwarte powalczą Norbi, Kamilo i After, który dzielą trzy punkty. Jedenaście punktów do kierowcy McLarena traci Patrique, ale jego szansę na poprawę pozycji duże nie są, chyba, że w ostatnim wyścigu znów dojdzie do nieoczekiwanych zdarzeń. Dalej Szprycek, który powalczy o przekroczenie 100 punktów. Adve praktycznie zapewnił sobie dziewiąte miejsce, Mikrus musiałby dokonać cudu, by go wyprzedzić. Dalej Pandodo, Karlique i Kamilr2000, którzy zostaną raczej na swoich pozycjach. Graczek wyprzedził Wujka, tu jeszcze może się wiele zdarzyć. Kiro zrównał się z Ostachimem, z punktem pozostaje Shadowowski. Wśród konstruktorów praktycznie wszystko jest jasne. McLaren i Alfa Romeo na dwóch pierwszych miejscach, Williams ma 23 punkty przewagi nad Ferrari. Ciężko to będzie włoskiej ekipie odrobić, ale kto wie. Poczekajmy do końca. Toro Rosso już nie zmieni swojej pozycji, podobnie jak Renault i Red Bull. Racing Point teoretycznie mógłby jeszcze powalczyć z Mercedesem, ale odrobienie siedmiu punktów w jeden wyścig - patrząc na poziom tych zespołów - będzie graniczyło z cudem. Ale nasza liga pokazała, że jest nieprzewidywalna, więc wszystko może się zdarzyć. Przed nami już tylko wielki finał VIII sezonu ExtremeF1. Ostatni wyścig już w najbliższy piątek w Poznaniu, gdzie rozegrane zostanie tradycyjne GP Polski. Serdecznie zapraszam do udziału w zakończeniu kampanii i mam nadzieję, że to będzie naprawdę udany wyścig. V sezon pokazał, że możemy tam jechać na wysokim poziomie, więc - zróbmy to jeszcze. Dziękuję za liczny udział w GP Czech i apeluję - bądźmy razem, starajmy się, walczmy, ale z rozsądkiem, a nie za wszelką cenę by kogoś pokonać. Stać nas na to, głęboko w to wierzę. I pokażmy to w ostatnim wyścigu. Pozdrawiam, Kubusa96.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum