· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Frekwencja utrzymuje się nadal na znakomitym poziomie - dłuższa przerwa dobrze wszystkim zrobiła i ochoczo stawił się komplet kierowców na torze. Znakomity wynik, tym bardziej, że zanosiło się na to, że nie będzie Norbiego i w ostatniej chwili Karlique'a. Jednak obaj Panowie, niemal w ostatniej chwili, zdołali się pojawić. Pogoda nie przygotowywała takich niespodzianek, jak we Francji, choć kilka dni wcześniej istniało dość duże ryzyko opadów. Ostatecznie jednak przez cały nasz umowny weekend wyścigowy było spokojnie. Dosłownie minutę po godzinie piętnastej czasu lokalnego zapaliło się zielone światło i zaczęły się kwalifikacje. Tor w Montrealu jest dość specyficzny i normą jest tłok. Tak było też i tym razem, bo też przecież każdy z kierowców chciał jak najszybciej wykręcić czas. Jednak nie wszyscy mieli tę możliwość. MikruseK, który na tym torze czuł się bardzo dobrze, tuż po wyjeździe z alei serwisowej doznał poważnych problemów technicznych. Jak się okazało, kwalifikacje były dla niego skończone. Pozostali natomiast mieli trochę więcej szczęścia. Przy okazji, doszło do zaskoczenia. Na prowadzenie na początku wysunął się bowiem Kamilr2000. Kierowca Jordana wprawdzie na treningu zapowiadał, że kryje swoją dyspozycję, ale chyba nikt się nie spodziewał tak dobrego rezultatu. Tarask zorientował się, że nie ma żartów i po paru minutach wykręcił wynik 1:16.954. Nie mógł się rozkręcić Patrique2001, który przecież na początku prezentuje znakomitą dyspozycję. Jego czas nie był jakiś tragiczny, ale jednak nie wystarczył do pokonania nie tylko Taraska i Kamilar2000, ale także na Norbiego, Aftera i Szymussa. Co więcej, ta ostatnia trójka poprawiła jeszcze swoje czasy i Patrique znalazł się pod presją. Różnice były naprawdę niewielkie. Dobre wyniki wykręcili także Pandodo i Szprycek, za to strasznie męczył się Kubusa96, który miał problemy z regularnym przejazdem zakrętów. Gdy już jakiś czas wykręcił, to był dopiero jedenasty, bo przegrywał jeszcze z Kamilem i Yodsonem. Za plecami kierowcy McLarena znajdował się Graczek, który zdołał być szybszy od Karlique'a i Wujka, toczących ze sobą bój. Próbował się także zbliżyć do nich Ostachim, ale kierowca Benettona nie potrafił zejść poniżej 1:19. Na końcu stawki mieliśmy tradycyjnie zażartą walkę Shadowowskiego i Kiroshimy. Ten pierwszy był jednak w ostatecznym rozrachunku szybszy dość znacznie - Kiroshima jako jedyny nie zszedł poniżej 1:20. Mimo usilnych starań zawodników, w końcówce nic się nie zmieniło, zatem mieliśmy niespodziankę w postaci Kamilar2000 na drugim miejscu i Patrique ,,dopiero" na szóstym. Różnice były nieznacznie, więc wszystko miało się rozstrzygnąć w Q2.
W Montrealu zużycie opon było niskie i należało się spodziewać, że kierowcy pojadą raczej tylko na jeden pit-stop. Zagadką pozostawało to, kto jakie opony wybierze, bowiem tym razem kompletnie nic nie było oczywiste. Chodziły po padoku głosy, że twarde ogumienie spisuje się na tym torze całkiem dobrze, dlatego niektórzy mieli sporą zagwozdkę. Ostatecznie większość stawki postawiła jednak na miękką mieszankę. Wyłamali się kierowcy McLarena i Saubera, a prócz nich - Graczek, Wujek i Shadowowski. Tym razem na czele na początku znalazł się od razu Williams, ale nie ten, co zwykle. Prowadzenie objął bowiem Norbi, który pojechał bardzo szybkie okrążenie. Tarask chciał przypieczętować kolejne Pole Position i praktycznie to zrobił. Wprawdzie nie liderował, ale jednak był drugi, znów zszedł poniżej 1:17, przez co pokonanie go stało się niemal niemożliwe, bowiem ktokolwiek miałby to być, potrzebowałby czasu na poziomie 1:16.6. Kamilr2000 potwierdził tymczasem wysoką formę na tym torze i wykręcił niemal identyczny wynik, co w pierwszej części i tym razem plasował się na trzecim miejscu. Zanosiło się więc na kolejną niespodziankę ze strony kierowcy Jordana. Tak samo niemal, jak w Q1, pojechał także Patrique, ale dla niego to akurat nie była dobra informacja, bo nagle, w jeden dzień, z jego tempa uleciało ponad pół sekundy. Pół biedy, że zajmował przynajmniej czwarte miejsce, bowiem zniknęło mu dwóch konkurentów z pierwszej części. Szymusso automatycznie z racji twardego ogumienia jechał wolniej, ale wydaje się, że mógł szybciej. Pokazał to Kubusa, który pojechał dla odmiany bardzo dobrze i był piąty. To pokazało, ile stracił kilkanaście minut wcześniej. Z kolei After nie mógł skleić okrążenia. Podobny problem miał zresztą Kamilo, który na tym torze sprawiał wrażenie przygaszonego. Znajdował się w tej sesji poza pierwszą dziesiątką, w której byli jeszcze Szprycek, Yodson i Pandodo. Karlique wykorzystał przewagę opon i okazał się dużo szybszy od Graczka i Wujka. Ten drugi przegrał jeszcze z Ostachimem, jednak ten nie mógł być zadowolony ze swojego czasu. Shadowowski znów okazał się lepszy od Kiroshimy, tym razem już nie tak bardzo, bo o 0,2 sekundy, ale jednak zyskał nad swoim przeciwnikiem na końcu stawki pewną psychologiczną przewagę. W tym wszystkim Szprycek miał dość dużo szczęścia, bowiem na początku sesji wpadł w bariery i zaliczył aż dwa ,,kapcie". Z trudem dojechał do alei serwisowej i na swoje szczęście zdążył wykręcić jako taki czas. W powyższych wynikach do końca nic się już nie zmieniło. Ostatnie okrążenie popsuli Kamilr2000, Patrique i After, ale i tak ich kwalifikacyjne pozycje były dobre. Ostatecznie wyniki czasówki ułożyły się w następujący sposób.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas
Strata
1.
Tarask
Williams
2:33.856
-
2.
Norbi
Williams
2:34.068
0:00.212
3.
Kamilr2000
Jordan
2:34.334
0:00.478
4.
Patrique2001
BAR-Supertec
2:34.836
0:00.980
5.
After
Ferrari
2:35.099
0:01.243
6.
Szymusso
McLaren
2:35.380
0:01.524
7.
Szprycek
BAR-Supertec
2:35.598
0:01.742
8.
Pandodo
Sauber
2:35.641
0:01.785
9.
Kubusa96
McLaren
2:35.780
0:01.924
10.
Yodson
Prost
2:35.965
0:02.109
11.
Kamilo
Ferrari
2:36.191
0:02.335
12.
Karlique
Arrows
2:37.280
0:03.424
13.
Graczek
Prost
2:37.836
0:03.980
14.
Wujek
Jordan
2:38.564
0:04.708
15.
Ostachim
Benetton
2:38.826
0:04.970
16.
Shadowowski
Benetton
2:41.545
0:07.689
17.
Kiroshima
Sauber
2:42.504
-0:08.648
MikruseK do rywalizacji w wyścigu był już gotowy i tym sposobem po raz pierwszy w sezonie mieliśmy komplet osiemnastu kierowców. Początek jednak nieco się opóźnił, ponieważ doszło do awarii systemu zliczania czasów z obu sesji kwalifikacyjnych. Problemy techniczne miał też Wujek, ale w końcu ostatecznie udało się zebrać wszystkich, ustalić kolejność na polach startowych i zabawa mogła się zacząć. A emocje były gwarantowane, ze względu na specyfikę toru i różne pomysły na strategię. Pytanie powstawało, czy możemy mieć kolejne sensacje, tak, jak miało to miejsce choćby w Monako. Mogła to sugerować świetna kwalifikacyjna dyspozycja Kamilar2000. Kierowcy w końcu ruszyli do okrążenia rozgrzewkowego, które przebiegło spokojnie, choć mogliśmy przez radio usłyszeć irytację Kubusy, który jechał za Pandodo. Jego zdaniem, zawodnik Saubera jechał za wolno. Żadnych jednak dziwnych zdarzeń nie mieliśmy i zawodnicy ustawili się na polach. Czerwone światła bardzo długo trzymały, ale nikt nie pękł i gdy zgasły, zabawa się zaczęła. Pierwsza szóstka ruszyła bardzo dobrze i do żadnych zmian pozycji nie doszło. Słabiutko ruszył natomiast Szprycek, który dał się objechać Pandodo i Kubusie. Kierowca BAR-a próbował jeszcze potem dość agresywnie kontrować, ale Kubusa zamknął mu drzwi i Szprycek spadł w klasyfikacji jeszcze niżej, bo wyprzedził go Yodson. Głupotą błysnął MikruseK. Kierowca Arrowsa ruszył znakomicie i niemal natychmiast przebił się o cztery pozycje. Tak się jednak tym podniecił, że miał ochotę na więcej i postanowił w pierwszym zakręcie przyczaić się na Graczka. A tu kierowca Prosta, będący ewidentnie z przodu, zrobił mu psikusa i hamował wcześniej ze względu na tłok. Mikrus się zagapił, wpadł w rywala i urwał sobie skrzydło. Pecha w tym wszystkim mieli Kiroshima i Shadowowski. Panowie najechali bowiem na elementy urwanego spojlera i poprzebijali sobie opony. Tym samym już na pierwszym okrążeniu mieliśmy trzy ofiary. Doszło też do jednej zmiany pozycji. Pandodo źle wjechał w ostatnią szykanę i dał się wyprzedzić Kubusie. Chwilę później kierowca Saubera odwalił numer, popełniając błąd i obracając się, spadając do drugiej dziesiątki. To samo przytrafiło się także Yodsonowi.
To nie był jednak koniec atrakcji. Od samego początku bowiem rozochocony Kamilr2000 miał ochotę na coś więcej, niż trzecie miejsce i zaatakował Norbiego. Kierowca Williamsa przestrzelił przy tym wszystkim szykanę i w ten sposób obronił pozycję, której nie oddał. To wywołało irytację u rywala, ale ten stan rzeczy trwał chwilę, bo Norbi pozycję oddał, ale... w trochę niecodzienny sposób. Mianowicie - jego nierozgrzane hamulce nie zadziałały dobrze także na dohamowaniu do zakrętów 4.-5. Norbi wyleciał na trawę i obrócił się. Cudem nie doszło do kolizji z Kamilemr2000, a Norbi spadł na czwartą pozycję. Jak się jednak okazało, to był dopiero początek przedziwnych zdarzeń. Minęło bowiem parę okrążeń i Kamilr2000 obrócił się w drugim zakręcie. Po chwili zrobił ruch i to była bardzo zła decyzja, bowiem nie przewidział tego... Norbi i doszło do kolizji. W jej efekcie kierowca Jordana został pozbawiony przedniego skrzydła. Minęło okrążenie i to kierowca Williamsa cierpiał. Został bowiem poczęstowany strzałem w tył bolidu przez Aftera i także został bez spojlera. Zamieszanie zrobiło się niesamowite. W międzyczasie z wyścigu odpadł Kamilo, który znowu miał problemy techniczne. Szkoda, bo toczył interesującą walkę z Ostachimem i Graczkiem. Kierowca Benettona był - po tym całym chaosie z początku - jednym z największych wygranych startu. Znajdował się bowiem na dziesiątym miejscu. Jeszcze lepiej stały akcje Karlique'a, który początek miał niezwykle dobry i trzymał się niedaleko Szprycka. Na czele natomiast Tarask miał znakomite tempo i odskoczył od Patrique'a na kilka sekund. Ten robił swoją robotę i spokojnie podróżował przed Afterem. Bardzo dobrze na twardych oponach radziły sobie McLareny, zwłaszcza Szymusso. Kubusa też nie mógł jednak narzekać, bo jadący za nim na teoretycznie szybszym ogumieniu Szprycek, nie mógł się do niego kompletnie zbliżyć. Z kolei Norbi i Kamilr2000 zajmowali odpowiednio dwunaste i trzynaste miejsce. Straty odrabiał też MikruseK. Mieliśmy przy tym wszystkim dość dużo interesującej walki.
Totalną różnorodność strategii pokazał zjazd już na ósmym okrążeniu do alei serwisowej Szymussa. Wicemistrz ligi chciał jechać na dwa pit-stopy i zyskać w ten sposób dzięki maksymalnemu wykorzystaniu miękkich opon. Kilka okrążeń później natomiast mieliśmy jedyne planowane postoje zawodników, którzy zaczęli wyścig na miękkim ogumieniu. Najpierw zrobił to Patrique, następnie Tarask i After. Mistrz ligi miał tak dużą przewagę, że wrócił na tor tuż przed Kubusą i nadal liderował. Kierowca McLarena z kolei miał kilka sekund zapasu nad Patrique i Afterem, których z kolei gonił Szymusso. Dobrze trzymał się także Pandodo, który jechał strategią Kubusy. Równie ciekawie było na dalszych pozycjach. Mieliśmy tam bardzo ostry pojedynek Wujka, a później Kamilar2000 z Graczkiem. Zresztą, z tym pierwszym pojedynkował się też Yodson i doszło między nimi do kontaktu. Jak widać, Prost i Jordan postanowiły wytoczyć najcięższe działa. Po postoju natomiast bardzo słabo szło Ostachimowi, który na twardym ogumieniu nie był już tak konkurencyjny. Ciekawie było również na szarym końcu. Shadowowski jechał szybciej od Kiroshimy i w końcu go dogonił. Doszło między panami do walki, bowiem Kiro nie chciał przegrać tego dość istotnego dla obu pojedynku. Trzeba powiedzieć, że było naprawdę czysto. Problem jednak w tym, że panowie w tym wszystkim tak się zatracili, że... zapomnieli o niebieskich flagach. Dość długo na przepuszczenie czekał Kubusa, ale on jeszcze jako tako sobie poradził. Znacznie większe problemy mieli Patrique, Szymusso i After. Największym poszkodowanym został niestety wicemistrz, którego pech na początku sezonu nie opuszcza. Tym razem zawinił Kiro, który trochę nieudolnie przepuszczał Szymussa, ten źle wyhamował, wpakował się w Patrique'a i urwał sobie na nim skrzydło. Kierowcy z Radlina nic się natomiast nie stało, natomiast jego przeciwnik z McLarena po zjeździe do pit-lane założył jeszcze raz opony miękkie. Zaryzykował, bowiem do przejechania miał na nich aż siedemnaście okrążeń. Z boksu wyjechał na ósmej pozycji. W tym samym czasie trwała niezwykle zażarta walka między Szpryckiem i Kamilemr2000. Obu panom wyścig nie układał się i byli dość nabuzowani. Najpierw kontakt spowodował ten drugi, obracając rywala. Nieco później Szprycek mu się ,,odwdzięczył" tym samym w drugim zakręcie, ale miało to znacznie poważniejsze konsekwencje. Kamilr2000 bowiem w swojej złości kompletnie zapomniał się rozejrzeć, czy może bezpiecznie wrócić na tor. No i wyjechał wprost pod koła Norbiemu, który został bez spojlera. Emocje były niesamowite a w każdym z trzech wymienionych przed chwilą bolidów po prostu się gotowało.
Problemy omijały natomiast szerokim łukiem Taraska. Zawodnik Williamsa miał doskonałe tempo i był niezagrożony. Na trzynaście okrążeń przed metą na swój jedyny pit-stop zjechał Kubusa. Wyjechał czwarty, ze stratą niemal trzynastu sekund do Aftera, który był niedaleko za Patrique. Pandodo zjechał kółko później i wyjechał siódmy. Piąty był Szymusso, ale doganiał go Kamilr2000 no i w końcu kierowca Jordana dopadł przeciwnika i udało mu się przeprowadzić skuteczny atak. Nie mógł jednak od niego odskoczyć. Za Dodo mieliśmy natomiast Mikrusa, Szprycka, Karlique'a i Graczka. O miejsce w punktowanej dziesiątce heroicznie walczył jeszcze Norbi, doganiając tą dwójkę. Dalej mieliśmy już Yodsona i Wujka, bez większych szans na poprawienie swojej sytuacji, podobnie jak Ostachim. Shadowowski uporał się natomiast z Kozą i jechał na szesnastej pozycji. Warto podkreślić, że mimo specyfiki toru i wielu wydarzeń, nadal mieliśmy na koncie tylko jednego pechowca. Na torze zaczął szaleć Kubusa. Doświadczony kierowca znów poczuł krew i zaczął prezentować znakomite tempo, ustanawiając najszybsze okrążenia. Jego tempo było niezwykle regularne i co kółko zyskiwał ponad sekundę do duetu przed nim. Oznaczało to, że pod koniec mógł ich dogonić. Jego sytuacja zrobiła się jeszcze lepsza, gdy na jednym z okrążeń Patrique popełnił drobny błąd, który skutkował tym, że After do niego się zbliżył i mieliśmy chwilę pojedynku. Kierowca Ferrari nie podejmował jednak ryzyka. Znakomicie szło także Norbiemu, który mimo trudności, walczył do końca. Wyprzedził Graczka, który potem jeszcze próbował kontrować, ale próba była nieudana. Następnie dopadł Karlique'a i z nim także sobie poradził. Tym samym wskoczył do dziesiątki. Kubusa natomiast gonił, gonił no i dogonił. Już na 32. okrążeniu znalazł się za Afterem, który, mając zużyte twarde opony, źle wjechał w końcową szykanę. Rywal bezlitośnie to wykorzystał i go objechał. Następnym celem stał się Patrique. W tym czasie fatalny błąd popełnił Szprycek. Kończył 33. kółko, wpakował się z impetem w ścianę mistrzów i został bez skrzydła. Kierowca nie jechał już dalej i tym stracił miejsce w dziesiątce, do której wrócił Karlique. Kubusa z kolei już robił zakusy na Patrique'a, który bronił się zaciekle, jednak zaczęło się ostatnie kółko i stało się. Doświadczony zawodnik najpierw zamarkował zjazd do prawej strony i zjechał do lewej, po czym opóźnił hamowanie do drugiego zakrętu i zamknął drzwi rywalowi. Patrique jeszcze próbował się odgryźć w nawrocie numer 10 bardzo agresywnym atakiem, ale jego rywal wiedział, co kombinuje i zablokował możliwość wjazdu. Tym samym drugie miejsce dla Kubusy stało się faktem, a Tarask nieco wcześniej spokojnie minął metę. Pozostało czekać, co stanie się dalej. Szymusso ostatkami sił próbował jeszcze złapać Kamilar2000 i jednocześnie obronić się przed Pandodo. No i popełnił fatalny błąd w końcowej szykanie - obrócił się i spadł na ósme miejsce, bowiem na jego problemie skorzystał jeszcze Mikrus. Gdy wydawało się, że już nic więcej się nie wydarzy, Karlique także odwalił identyczny numer i pozbawił się jednego punktu. Z prezentu skorzystał Graczek. Wściekły kierowca Arrowsa, podobnie zresztą jak Szymusso, wysiadł z bolidu nie przejeżdżając okrążenia zjazdowego. Mieliśmy także ogromne pretensje Kamilar2000, Szprycka i Norbiego do siebie nawzajem. Tak zakończył się ten wyścig.
Tarask wytrzymał presję, bowiem po poprzednim wyścigu była duża. Pytanie, co by się stało, gdyby padało. Ale na suchym torze był jednak bezbłędny, do tego we właściwym momencie prezentował zabójczą prędkość. Norbi miał trochę pecha, ale też sam może sobie pluć w brodę, bowiem gdyby nie popełnił błędu na samym początku, wszystko mogło potoczyć się inaczej. Jednak i tak miał mało czasu na przygotowania i trzeba powiedzieć, że prezentował się świetnie. Tak więc jeśli nie będzie popełniał błędów i utrzyma formę, będzie nadal bardzo groźny. Tutaj pochwała także, że walczył do końca. Do tego przyzwyczaił już Kubusa, dla którego nie ma straconych wyścigów. Wystarczy przypomnieć, co robił w przeszłości i już w tym sezonie, kiedy we Francji złapał Mikrusa. Teraz kolejny świetny pościg, pewna jazda, choć jeszcze popełnił parę błędów, ale na razie robi to, co w ósmym sezonie - z zabójczą skutecznością zdobywa niemałe punkty. Szymusso natomiast kompletnie się pogubił. Prezentował wysoką formę na testach i w Monako, ale tam został brutalnie pozbawiony pudła. Od tego czasu ewidentnie widać, że mniej się stara, nie ma w nim ognia, zdarzają mu się błędy. Ma też pecha, którego się zawsze przyciąga, gdy nie idzie. Jeśli jednak wicemistrz otrząśnie się i zacznie znów jeździć dla przyjemności, wróci do formy. Na razie jednak - wielki minus. Patrique zdawał się znów aspirować do walki nawet o wygraną, ale ten wyścig był pewnego rodzaju przebudzeniem. Najważniejsze jednak jest to, że zupełnie nie popełnia na razie błędów i tym samym ma już trzy podia, na co chyba nikt by przed rozpoczęciem nie postawił. Widać, że czuje się znakomicie i nie zanosi się na razie na to, by miał spuścić z tonu. Pasuje mu obecny mod. Nie tak groźny natomiast jest jak na razie Szprycek, który też na razie bardziej daje się zapamiętać z powodu swoich nerwowych reakcji, aniżeli jazdy na torze. Do pewnego momentu było nawet nieźle, ale później zdecydowanie emocje wzięły górę. Każdy wie, że jest kierowcą idącym swoją ścieżką, nie czującym respektu przed nikim, ale jednak nie może prezentować takiego zachowania. Wolelibyśmy widzieć jego wersję - z końcowych wyścigów poprzedniego sezonu. After po fatalnym Monako i nieobecności we Francji, postanowił zakasać rękawy i zaliczył naprawdę bardzo dobry występ. Do pełni szczęścia brakowało mu podium, ale pokazał, że nadal stać go na wiele. Jechał bardzo solidnie, jak to on, może niekoniecznie najszybciej, ale też nie odstaje. Zobaczymy co będzie dalej. Kamilo musi rozwiązać problemy techniczne, inaczej daleko nie zajedzie. Pytanie jednak, czy jeszcze mu się chce. W tym sezonie na razie zupełnie nie widać w nim chęci, nie jest też aktywny w społeczności, jak był kiedyś. Do tego zagroził odejściem po wczorajszych problemach. Jak będzie dalej, zobaczymy. Kamilr2000 jest na razie bardzo trudny do ocenienia. Znakomita dyspozycja w Monako i tutaj, przeciętna we Francji, ale na tym torze przede wszystkim były błędy i kolizje, bardzo istotne, dla przebiegu wyścigu. Widać zatem jeszcze, że ma nad czym pracować - nad emocjami też. A warto, bo widać, że może naprawdę odegrać poważną rolę. Która wersja kierowcy z Krakowa jest prawdziwa, przekonamy się wkrótce. Wujek z kolei nie był aż tak szybki, na początku nie przebił się w tłoku, jemu akurat strategia nie bardzo pomogła no i też nie stać go było po prostu na więcej. GP dla niego do zapomnienia. Pandodo prezentował się z bardzo dobrej strony i tutaj nie było inaczej. Widać, że wciąż się rozwija i także wykorzystuje swoje szanse. Do tego nie popełnia teraz błędów w walce z innymi, więc oby utrzymał się na tym kursie. Kiroshima dojechał dopiero siedemnasty, przeszkodził Szymussowi, wielka szkoda, ale miejmy nadzieję, że to był wypadek przy pracy. Poza tym występ poprawny, ładnie powalczył z Shadowowskim, tym razem przegrał, ale może to i lepiej, bo będzie miał motywację. A zmotywowany Kiro to dobry Kiro. Skoro już wywołaliśmy Shadowa - on nie miał szczęścia na początku, ale umówmy się, niewiele by to zmieniło, bo nie prezentował tempa na walkę o punkty. Brawo za to, że jechał do końca i dobrze powalczył z Kiro. Musi jednak trochę przyspieszyć. A obaj z ligową maskotką - bardziej być czujni przy niebieskich flagach. Ostachim zaczął fajnie, jednak później wszystko się popsuło, brakowało tempa i konkretów, by móc wykorzystać swoją szanse. Niestety, to nie pierwszy raz, gdy początek jest niezły, ale potem jest daleko od celu. Wydawało się na testach, że zbliża się do pozostałych, ale jednak jeszcze mu trochę brakuje. Mikrus występ na plus, nie podłamał się nieudanym początkiem, walczył później do końca, wykorzystał swoje bardzo dobre tempo i zdobył całkiem niezłe punkty. Oczywiście, on sam liczył na więcej, ale jednak to powinna być dla niego dobra baza na przyszłość. A start - cenną nauczkę. Karlique jechał w tym wyścigu naprawdę dobrze, miał całkiem niezłe tempo, strategicznie również wszystko wyglądało nieźle i nagle jeden jedyny błąd sprawił, że wszystko przepadło. Jego złość jest zrozumiała, ale jednak musi na spokojnie sobie wszystko przeanalizować, bo ten wyścig pokazał, że stać go na naprawdę fajne ściganie. Graczek na tym torze wyglądał o niebo lepiej, niż w dwóch pierwszych wyścigach, nie prezentował się tak źle, nie było błędów i głupich wpadek, w efekcie - fartem, ale jednak - dostał nagrodę w postaci punktu. Wymęczonego, zobaczymy co będzie dalej. Yodson miał natomiast pecha na początku, a szkoda, bo też miał naprawdę szanse na dobry wynik. Widać, że ma możliwości i powinien stale walczyć o punkty, ale też musi bardziej panować nad emocjami i spokojnie robić swoje. Wtedy na pewno wyścigi będą wyglądać dla niego lepiej.
Tak więc działo się naprawdę dużo i oczywistym jest, że niektórym udzieliły się nerwy. Można bowiem to zrozumieć - trenuje się dość solidnie, jest niezłe tempo, po czym różne wydarzenia sprawiły, że nie jest tak jakbyśmy chcieli. Ale na Boga, to tylko gra. Nie jest potrzebne, by sobie dogryzać, wyzywać, wściekać się. Czy to coś zmieni? Cofnie czas? No nie. Poza tym, jeśli cofniemy się wstecz, każdy będzie wiedział, że zdarzały się o wiele gorsze rzeczy i wyścigi, w których mieliśmy większe idiotyzmy. Zatem czy naprawdę warto aż tak się frustrować? I psuć wszystko? Odpowiedzi na te pytania polecam każdemu. Tym bardziej, że jest duża rywalizacja, a różnice małe. W wyścigach czasem tak jest, że dochodzi do nieprzewidzianych sytuacji. Powinniśmy o tym pamiętać w pierwszej kolejności, a ze swoich wpadek - wyciągać lekcje. Kar niestety nie dało się uniknąć - najsurowiej potraktowano Kamilar2000, który w następnym GP będzie musiał przejechać przez aleję serwisową. After i Szprycek za kolizje zostaną cofnięci na starcie o siedem pozycji, a o dwie - Szymusso i Karlique za nieszanowanie okrążenia zjazdowego. Tak więc niech te kary będą lekcją i mam nadzieję, że przed nami wiele dobrych wyścigów. Zobaczmy bowiem na pozytywy - są niewielkie różnice, zróżnicowane wyniki, każdy może coś osiągnąć, tak więc naprawdę po prostu walczmy, ale traktujmy to NA LUZIE. O to apeluję. W klasyfikacji generalnej Tarask znów samotnie lideruje, z przewagą 10 punktów nad Patrique. Na trzeciej pozycji umocnił się Kubusa - do kierowcy BAR-a traci teraz osiemnaście punktów. Dalej Kamilr2000, za nim MikruseK, Szymusso, Norbi, Pandodo, After i Yodson. Punkty mają jeszcze Szprycek, Ostachim, Kamilo i Graczek. Różnice, zwłaszcza na miejscach 4.-10. są znikome, a to pokazuje, jak znakomicie pod tym względem zaczął się sezon. Wśród zespołów Williams pozostaje oczywiście na czele i odskoczyli od BAR-a na 21 ,,oczek". Dalej McLaren, który ma już tylko sześć punktów straty do drugiego miejsca. Jordan i Arrows pozostały na swoich miejscach, Sauber przeskoczył Prosta, z którym zrównało się Ferrari. Na ostatnim miejscu, ze skromnym punkcikiem, Benetton. Rywalizacja zapowiada się naprawdę pasjonująco, dlatego jeszcze raz proszę o umiar, traktowanie wyścigów mniej serio i większy szacunek względem siebie. Pokażmy naszą siłę w kolejnych wyścigach, bo bez wątpienia stać nas na super ściganie i jego zalążek mieliśmy także w Kanadzie. Nie wszystko było złe, po prostu wyciągajmy wnioski. Teraz przed nami kolejny element tournee po Ameryce Północnej. Przenosimy się do USA, na tor Road Atlanta. Nigdy jeszcze nie gościł w lidze, ale niektórzy mieli okazję po nim jechać i bardzo go chwalą. Zatem zobaczymy, jak będzie wyglądać to GP, miejmy nadzieję, że będzie ono udane. To już wszystko, jeśli chodzi o GP Kanady. Bardzo wszystkim serdecznie dziękuję za udział, za walkę, proszę o rozsądek i zapraszam do dalszej zabawy. Bo to może być naprawdę wyjątkowy sezon. Pozdrawiam, Kubusa96.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum