· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Na wyścigu stawiło się szesnastu kierowców. Nie było, można powiedzieć tradycyjnej, dwójki Ostachim-Wujek. Pierwszemu podobno padł sprzęt (o tym się dowiedzieliśmy już po zakończeniu rywalizacji) drugi w ogóle nie dał znaku życia, a do tego mocno rozsierdził swojego zespołowego kolegę, mówiąc mu, że pojedzie i pomoże w przygotowaniu do wyścigu, po czym go zostawił na lodzie. To wszystko pozostawia spory znak zapytania do przyszłości tej dwójki, ale o tym nie będziemy teraz dywagować. Średnie nastroje panowały też w Sauberze. Pandodo miał pewne problemy prywatne i jego przygotowanie do tego GP było średnie. Z kolei Kiroshima jest dopiero co po zdjęciu szwów i zmagał się z bólem ręki. Do rywalizacji jednak przystąpili. Wiele osób obawiało się tego, czy spadnie deszcz, bowiem prognozy po ostatniej nocy zmieniły się i dawały spore szanse na opady. Przed rozpoczęciem kwalifikacji okazało się jednak, że nic z tego, tak więc zawodników czekała rywalizacja na suchym torze. Czasówka rozpoczęła się od bardzo dobrych wyników Markovsky'ego i Kubusy96. Pierwszy dość znacznie zszedł poniżej 1:36 i wyprzedzał drugiego kierowcę McLarena o pół sekundy. Pozostali natomiast bardzo wolno się rozkręcali i byli daleko w tyle. Jednak już chwilę potem swoją moc pokazał Tarask. Mówiło się w kuluarach o tym, że jest tu faworytem i idzie mu znacznie lepiej, niż Markovsky'emu, jednak czasu poniżej 1:35 i różnicy 0,8 sekundy nie spodziewał się nikt. Niektórzy natomiast czekali na asa z rękawa kierowcy Ferrari, gdyż zwykle w takich właśnie sytuacji wielokrotny mistrz ligi zwykł to czynić. Jednak tym razem nic takiego nie miało miejsca i już po Q1 było praktycznie jasne, kto zdobędzie Pole Position. Pozostali próbowali natomiast atakować Kubusę, który już swojego wyniku nie poprawił. Jednak inni też nie zrzucili go z trzeciej lokaty. Najbliżej byli na swoich ostatnich kółkach Patrique2001 i Norbi, którym brakło nieco ponad 0,2 sekundy. Wyżej znalazł się kierowca Williamsa. Rozczarowanie przeżył MikruseK, który miał sporą chrapkę na drugą linię, a tymczasem w pierwszej części był dopiero ósmy, przegrywając o 0,1 sekundy z Kamilemr2000, który sam był zaskoczony swoim dobrym wynikiem i o włos z Yodsonem. Kierowcy Prosta zależało na jak najlepszym wyniku, bowiem miał jeszcze być cofnięty o trzy pozycje. Niepocieszony był także After, który uplasował się tuż za Yodsonem i Mikrusem i na pewno liczył na więcej. Dziesiątkę zamknął z przyzwoitym czasem Graczek, na którego naciskał Pandodo, ale ostatecznie kierowca Saubera musiał obejść się smakiem. Fatalnie wypadł Szymusso, który nie potrafił skleić okrążenia. Za nim był Adve, który także wypadł blado. Z bolidem i z torem tradycyjnie walczył Karlique, ale w końcu na ostatnim kółku wykręcił jako taki czas, jednak wystarczyło to tylko na pokonanie Szprycka, który w ogóle zaprezentował się tragicznie. Niczego więcej jednak nie należało się spodziewać, bowiem kierowca z województwa świętokrzyskiego nie przygotował się do tego GP. Kiroshima z kolei nie wykręcił czasu, ponieważ rozbił samochód na początku sesji.
Ligowa maskotka na drugą część czasówki już nie wyjechała, oszczędzając w ten sposób kontuzjowaną dłoń i oglądając poczynania innych z garażu. Wszyscy zawodnicy wybrali opony twarde, czego można się było spodziewać, ponieważ słowacki obiekt dość mocno zżerał opony, szczególnie te z białym paseczkiem. Tarask postanowił pokazać kto tu rządzi, błyskawicznie jadąc znacząco poniżej 1:36. Wtedy już w pełni zapewnił sobie pierwsze pole startowe. Tym bardziej, że Markovsky miał na początku sesji problemy i nie mógł zupełnie skleić okrążenia. Gdy już to zrobił, strata znów była spora, bo sekundowa. Kierowca Ferrari zresztą wiedział, że i tak w czasówce szans nie ma. Kłopoty miał też Kubusa, który pierwsze kółka znacząco popsuł, przez co dał szansę innym na to, by znaleźć się za niedoścignioną dwójką. Inni jednak też radzili sobie dość przeciętnie i dopiero pod koniec sesji zaczęli poprawiać czasy. Ale wtedy też do ataku przystąpił Kubusa. Prawie zszedł poniżej 1:37 i tym samym dał jasny sygnał, że jest na tym torze mocny. Wprawdzie później jeszcze pokonali go nieznacznie After i Norbi, schodząc na 1:36, ale to nie zaszkodziło już jego łącznej pozycji. Znów niedosyt miał Patrique, przegrywając z kierowcą McLarena o 0,2 sekundy i pokonując nieznacznie innego niezbyt zadowolonego - Mikrusa. Kierowca Arrowsa tym razem przynajmniej okazał się lepszy od Yodsona, który jednak mocno naciskał. O sobie przypomniał Szymusso, przynajmniej częściowo, bo jednak nie za bardzo miał podejście do czołówki, ale przynajmniej tym razem jego czas był jako taki. Z niewielką stratą za nim uplasowali się zaciekle walczący Pandodo i Graczek, za to niezbyt dobrze poszło Kamilowir2000, który w tej sesji był dopiero dwunasty i nie zszedł poniżej 1:38. Za nim mieliśmy Adve, który pozostawił po sobie lepsze wrażenie niż kilka minut wcześniej, ale jego pozycji to nie poprawiło. Szprycek okazał się tym razem lepszy od Karlique'a, ale obaj zupełnie się na tym obiekcie męczyli. W przypadku tego drugiego zresztą dotyczy to całej kampanii. Gdy sesja się zakończyła, nastąpiło liczenie czasów, z którego wyniknęły wyniki prezentowane przez poniższą tabelę.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas
Strata
1.
Tarask
Williams
3:10.345
-
2.
Markovsky
Ferrari
3:12.478
0:02.133
3.
Kubusa96
McLaren
3:13.234
0:02.889
4.
Norbi
Williams
3:13.428
0:03.083
5.
Patrique2001
BAR-Supertec
3:13.737
0:03.392
6.
After
Ferrari
3:13.845
0:03.500
7.
MikruseK
Arrows
3:14.169
0:03.824
8.
Yodson
Prost
3:14.258
0:03.913
9.
Graczek
Prost
3:14.764
0:04.419
10.
Kamilr2000
Jordan
3:14.769
0:04.424
11.
Pandodo
Sauber
3:14.883
0:04.538
12.
Szymusso
McLaren
3:15.331
0:04.986
13.
Adve
Benetton
3:16.268
0:05.923
14.
Karlique
Arrows
3:19.075
0:08.730
15.
Szprycek
BAR-Supertec
3:19.136
0:08.791
16.
Kiroshima
Sauber
Bez czasu
-
Pamiętajmy, że na starcie cofnięty miał jednak zostać Yodson - w tym wypadku na jedenastą pozycję. Zgodnie z najnowszymi prognozami, w miejscowości Orechova Poton deszcz nie przyszedł i miał w ogóle się nie pojawić na czas trwania wyścigu, który zapowiadał się na interesujący, gdyż pułapek nie brakowało. Kierowców do szału doprowadzały przede wszystkim tarki, które bardziej przeszkadzały niż pomagały, oraz hopka, która kończyła drugi sektor. Łatwo tam było stracić panowanie nad bolidem. Wszyscy też byli ciekawi strategii, czy ktoś zaryzykuje jazdę na dwukrotne użycie miękkich opon. Kiedyś w ciemno można było zakładać, że zrobi to większość, jednak w tym sezonie mieliśmy już przypadki, że bardziej opłacało się brać twarde gumy częściej (choćby słynne GP Turcji). Pozostawało wiele pytań bez odpowiedzi, a emocji mnóstwo, gdyż w klasyfikacji generalnej praktycznie każdy ma o co grać. Tarask po tym, jak zabawił się w kwalifikacjach był - tak się wydawało - murowanym kandydatem do wygrania. Wszyscy jednak wiemy, że wyścig to już zupełnie inne bajka. Nadszedł czas rywalizacji. Okrążenie formujące przebiegło spokojnie i kierowcy w skupieniu czekali na zgaśnięcie czerwonych świateł. Te trzymały długo, ale każdy utrzymał nerwy na wodzy i potem zawodnicy pomknęli w kierunku pierwszego zakrętu. W pierwszej trójce żadne zmiany nie zaszły - Tarask, Markovsky i Kubusa dobrze ruszyli i utrzymali pozycje. Mocno wystartował także Patrique i wcisnął się przed Norbiego. Trzeciemu zawodnikowi generalki było mało i w drugim zakręcie chciał postraszyć Kubusę, ale przedobrzył i musiał się ratować przed wypadnięciem z toru. W efekcie szansę na powrót na czwartą lokatę dostał Norbi, ale jej nie wykorzystał. Za to fantastyczny start miał Graczek. Kierowca Prosta przebił się na szóstą pozycję. Źle ruszył Mikrus, który do tego popełnił błąd i stracił trzy lokaty, a tyle samo zyskał dla odmiany Szymusso. W czołowej dziesiątce byli jeszcze After i Kamilr2000. Ten stan rzeczy długo jednak nie trwał. Najpierw kierowca Ferrari popełnił błąd wypadając z toru i spadając na trzynastą lokatę, a później jeszcze gorzej zachował się Kamilr2000, który stracił spojler wpadając w bandę i tym samym pozbawiając się praktycznie szansy na punkty. W międzyczasie takim samym ,,wyczynem" popisał się Szprycek, który już na pierwszym kółku wpakował się w bandę i zaliczył przymusowy postój.
Początek wyścigu nie wskazywał na to, by różnica między Taraskiem i Markovskym była aż tak ogromna, jak miało to miejsce w kwalifikacjach. Owszem, aktualny mistrz ligi niemal od razu zyskał dwie sekundy, jednakże przez jakiś czas tej przewagi nie powiększał. Na trzeciej pozycji bezpieczny był Kubusa, utrzymując zapas około 1,7 sekundy nad Patrique. Dużo pomogło w tym kierowcy McLarena pierwsze okrążenie, na którym to zawodnik z Radlina musiał uważać na Norbiego. Potem jednak go odstawił. Sam Norbi z kolei był bezpieczny na piątej lokacie, a za nim cały czas trzymał się Graczek. Doganiali go jednak kolejni kierowcy. MikruseK otrząsnął się po nieudanym początku i wyprzedził Szymussa. Wicemistrz z poprzedniego sezonu natomiast starał się trzymać zawodnika z Arrowsa, a samemu przy okazji kontrolować przewagę nad Yodsonem. After szybko uporał się z Adve i Pandodo, którzy zajęli się walką między sobą. Kierowca Saubera nie potrafił wykonać skutecznego ataku na rywala. Dość duże straty notowali Karlique i Kiroshima, ale przynajmniej na początkowych kółkach trzymali się nieźle. Trwało to jednak krótko. Ligowa maskotka odpadła już na szóstym kółku, rozbijając bolid. Niestety, na tak technicznym torze walka w takim stanie była z góry skazana na pożarcie. Karlique z kolei już tradycyjnie nie potrafił wyczuć ani samochodu, ani tory i po urwaniu spojlera, co miało miejsce na ósmym kółku, wycofał się z rywalizacji. W tym samym czasie gafa przytrafiła się także Markovsky'emu. Kierowca Ferrari zaczął tracić do Taraska, a potem wypadł poza tor i stracił kilka sekund. Na szczęście dla niego zdołał uciec od Kubusy na tyle, że spokojnie zachował drugie miejsce. Kierowca McLarena musiał mieć się na baczności, bo starał się go naciskać Patrique. Ale do walki nie doszło. Już bowiem na ósmym kółku właśnie doświadczony zawodnik, a także jego brat oraz Markovsky, zjechał do alei serwisowej. Bracia postanowili założyć miękkie opony, Markovsky - twarde. A zatem było wiadomo, że zabawy w dwukrotne użycie miękkiej gumy nie będzie. Pozostali kierowcy zresztą myśleli podobnie, bo większość pojawiła się w pit-lane kółko później, na torze dłużej pozostali tylko Tarask, Patrique, a także walczący ze sobą Adve i Pandodo.
To właśnie za tą dwójką z boksu wyjechał Kubusa. Dość sprawnie wyprzedził kierowcę Saubera, ale na zawodnika Benettona już natrafił w zakręcie, bo był zdecydowanie szybszy. Doszło do nieporozumienia i kontaktu, w wyniku którego omal nie doszło do obrotu obu kierowców, ale jakoś się wyratowali. Dodo chciał na tym skorzystać, ale Adve w porę zamknął mu możliwość ataku. To nie był jednak koniec atrakcji, bowiem obaj mieli zjeżdżać w tym samym czasie. Będący z przodu kierowca Benettona zaczął hamować nieco wcześniej, bowiem ogranicznik prędkości był ustawiony w specyficznym miejscu i łatwo było o przekroczenie limitu. Pandodo zupełnie nie wpadł na to, że Adve może pomyśleć o czymś takim i bezceremonialnie wjechał mu w tył, urywając sobie i jemu spojler, bo ,,Zwierzu" znalazł się na bandzie. Wydawało się, że tym sposobem panowie pozbawili się szansy na punkty, gdyż ich strata do dziesiątki duża nie była. W tak zwanym międzyczasie MikruseK uporał się z Graczkiem, a po pit-stopie kierowca Prosta był też za Szymussem. Później natomiast jeszcze stracił pozycję na rzecz Aftera. Na torze tylko braterski duet McLarena miał miękkie opony, reszta jechała na twardych. Kubusa po wizycie u mechaników miał około trzy sekundy przewagi nad Patrique. Jednak o dziwo, niespecjalnie umiał tę przewagę powiększyć. A że opony z paseczkiem zużywały się szybko, to już po piętnastym kółku razem z bratem pojawili się w alei serwisowej i jechali na twardych oponach. Kubusa wyjechał za Yodsonem, ale szybko go wyprzedził, a potem obaj panowie natrafili na będący poza torem samochód Graczka, który popełnił błąd i się obrócił. Markovsky do boksu zjechał dość szybko, bo po siedemnastu kółkach. Miał zatem do przejechania aż dziewięć okrążeń na miękkiej mieszance. To było też o tyle dziwne, że szans na zwycięstwo i tak nie miał. Tarask bowiem fruwał po Slovakiaringu i robił co chciał.
Natomiast większość kierowców po miękką mieszankę zjechała po okrążeniu osiemnastym. Na torze dłużej pozostali tylko Tarask i Patrique. Oni chcieli zjechać na kółku numer dwadzieścia, by nie zużywać miękkich gum do końca. Jednak kierowca zespołu BAR miał tym samym sporą stratę do Kubusy, który zrobił dobrą robotę na świeżych twardych oponach. W efekcie przewaga bolidu z numerem jedenaście na sześć kółek przed końcem wynosiła 8,5 sekundy. Nie było to niemożliwe do odrobienia, ale bardzo trudne, bo zawodnik McLarena jechał pewnie. Gorzej natomiast wiodło się Szymussowi, który stracił pozycję na rzecz Aftera. Co więcej, zawodnik Ferrari znalazł się nawet przed Mikrusem, jednak kierowca Arrowsa szybko odpowiedział, a potem uciekł rywalowi. Na więcej nie było go jednak stać, bo do piątego Norbiego tracił dużo. Ten nie miał szans na wyższą lokatę. Z kolei dziewiąty Yodson zaczął na miękkiej mieszance doganiać Szymussa. Graczek z kolei radził sobie średnio, a potem jeszcze znów wypadł z toru. W efekcie szansę na skromny punkcik poczuł Pandodo, który zaczął cisnąć. Sam kierowca Saubera już wcześniej zgubił Adve, który drugą część wyścigu miał bardzo słabą. Przynajmniej nie miał zagrożenia ze strony Kamilar2000, który jechał samotnie na ostatniej pozycji. Rozdzielał ich jeszcze Szprycek, ale ten na 21. okrążeniu rozbił samochód i nie kontynuował już jazdy. Końcówka wyścigu była dość emocjonująca. Patrique odrabiał grubo ponad sekundę na okrążeniu do Kubusy. Ten jednak wiedział, że w ten sposób trzecie miejsce utrzyma, dlatego konsekwentnie trzymał się swojego planu. Markovsky nie szarżował. Wiedział bowiem, że nie może sobie pozwolić na to, by zająć gorsze miejsce niż drugie. I tak też się stało, a Tarask przekroczył linię mety jako zdecydowany zwycięzca, zaliczając chyba najlepszy występ w sezonie. Kubusa zachował zimną krew do samego końca i dzięki temu mógł cieszyć się z podium - Patrique zdołał jedynie zniwelować różnicę do mniej niż sekundy, ale nie miał nawet szansy na atak. Natomiast Yodson dopadł Szymussa i dostał szansę do ataku. W pojedynku zawodników z powiatu bełchatowskiego lepszy okazał się kierowca Prosta, który zaskoczył rywala w przedostatnim zakręcie i dzięki temu zyskał bardzo cenne dwa punkty. A okazały się jeszcze cenniejsze, gdy Graczek przekroczył linię mety jako dziesiąty. W końcówce kierowca Prosta miał ciepło, bo samochód zupełnie go nie słuchał i Pandodo bardzo się do niego zbliżył, ale ostatecznie kierowcy Saubera brakło czasu, żeby móc zaatakować punktowaną pozycję.
Po nieudanej przygodzie w Australii, Tarask znalazł się pod presją. Stracił prowadzenie w generalce i musiał gonić. Jednak ze swojej roli wywiązał się wybornie. Świetnie wyczuł tor, zgrał się z nim i wygrał w imponującym stylu. Trudno sobie przypomnieć inne zawody, gdy tak dominował nad Markovskym, może tylko Estonia w siódmym sezonie. Czapki z głów za ten wyścig. Kierowca Ferrari natomiast zupełnie się tu męczył, nie potrafił odnaleźć właściwego dla siebie rytmu i tym samym musiał się skupić na tym, by dojechać drugi. A ponieważ jest w innej lidze, nie było to trudne. After na tym torze nie błyszczał także, jedne kółka wychodziły mu lepiej, inne gorzej. Może żałować sytuacji z początku, bo wtedy mógłby może zawalczyć o więcej. A tak chyba wyciągnął chyba co się dało. Norbi natomiast pozytywnym akcentem uczcił swoje setne GP w tej lidze. Wprawdzie do podium brakowało mu sporo i zupełnie nie miał na nie szans, ale też jechał konsekwentnie na wcale nie łatwym torze i tym samym częściowo powetował sobie średnie ostatnie wyścigi. To też cenne punkty do klasyfikacji zespołowej. Kubusa także miał coś do udowodnienia po tym, jak odstawił szopkę w poprzednim wyścigu i pokazał, że potrafi się podnieść. Dobrze odnalazł się na tym specyficznym obiekcie, unikał pomyłek, jechał konsekwentnie i nie pękł, gdy w końcówce zrobiło się niebezpiecznie. Może być zadowolony. Za to jego brat nadal się niemiłosiernie męczy, a tutaj było to widać w szczególności. Przygotowania do tego GP mocno utrudniła mu choroba, jednak poza tym zupełnie mu nie szło. Dwa punkty są wymęczone i w sytuacji, w jakiej jest obecnie, trzeba się chyba cieszyć z tego wyniku. Ale to szokujące, jaki upadek zaliczył ten świetny przecież kierowca, w którym teraz radości z jazdy nie ma. Patrique po wyścigu kręcił nosem i trudno się dziwić, bo przegrał podium ze swoim najpoważniejszym konkurentem do trzeciego miejsca w generalce. Jechali dość podobnie, ale różne strategie i lepszy dla Kubusy początek sprawił, że kierowca zespołu BAR tym razem obszedł się smakiem. Poza tym jednak występ więcej niż poprawny, bo bezbłędny. Za to Szprycek zupełnie się nie popisał, no ale trudno było oczekiwać czegoś więcej, jeśli zupełnie olał przygotowania. I szkoda, bo nie dość, że marnuje swoje możliwości, to jeszcze nie pomaga w kwestii klasyfikacji zespołowej, a przecież tam BAR wciąż ma o co grać. Zupełnie nie ma za co chwalić kierowcy, za to GP - nagana. Mikrus na pewno miał apetyty na więcej zanim to GP się zaczęło, jednak rzeczywistość tutaj była dla niego prozaiczna. Tor nie pasował mu tak bardzo jak pozostałe i w efekcie musiał się natrudzić, żeby wywalczyć szóste miejsce, bowiem nie zabrakło też przygód. Ten wynik zatem może chyba uznać za dobry. Karlique natomiast tradycyjnie już nie potrafi kompletnie znaleźć sposobu na jazdę i tylko odhacza kolejne wyścigi, nie kończąc ich i w ten sposób śrubując niechlubną serię. Aż już trudno znaleźć słowa na to wszystko, bo opisać to po prostu trudno. Wszystko wygląda źle - jazda i sam zawodnik, który jest totalnie zniechęcony. Przykro to widać. Yodson kolejny już w ostatnim czasie bardzo solidny występ, wprawdzie nie tak fantastyczny jak w Australii, ale to jednak jeszcze nie ten etap, by regularnie walczyć o te pozycje. Widać jednak jego stały rozwój i należą się za to brawa, bo stabilizuje się i efekty są. Podobnie jak u Graczka, który jednak jeszcze popełnia błędy i nie wszystko wygląda tak, jak powinno, ale jest wyraźny postęp między tym, co było w pierwszej części sezonu. W jego przypadku widać, że chce się rozwijać, słucha wskazówek i to wszystko idzie w dobrym kierunku, w efekcie dopisał sobie punkt. Pandodo pogrążył się w marazmie, a do tego ostatnia jego sytuacja zupełnie go przygnębiła. W efekcie na Słowację przyjechał cień kierowcy i to było widać, bo to było zupełnie nie to, na co go stać. Szkoda, że nie potrafi się zmobilizować, zawsze znajdzie się coś, co popsuje jego jazdę i tym samym niszczy to, co budował. Kiroshima niestety nie przejechał zbyt wielu okrążeń i dopóki jego stan zdrowia się nie ustabilizuj i on sam nie wróci do regularnego trenowania, nie będzie szansy na to, by wrócił do swojego optymalnego poziomu, który już pokazywał. Adve do pewnego momentu jechał bardzo solidnie, jednak chyba rozproszyła go kolizja z Dodo i urwany spojler. Potem już radził sobie źle, jechał bez ładu i składu i w efekcie od punktów znów było daleko. Widać, że przerwa od ligi odcisnęła swoje piętno i kierowca nie przystosował się do tych samochodów, przez co powrót jest dla niego bardzo trudny. Kamilr2000 znów nie miał zbytnio czasu na jazdę i to było widać, a do tego w zespole zasuwa sam i w tych warunkach jego potencjał się marnuje. Gdyby zrobił więcej okrążeń treningowych, może uniknąłby tego wypadku i walczył o niezłe punkty, tego się jednak już nie dowiemy.
Po tym, jak w Australii działo się aż nadto, może to i lepiej, że trafił się taki dość spokojny wyścig, w którym tym razem nie było aż tak dużej liczby pojedynków, aczkolwiek nudno nie było, zwłaszcza w końcówce. Znów zatem o poszczególnych miejscach zdecydowały szczegóły i to jest piękne w tym sezonie, bo nic nie ma za darmo. Do tego znów kierowcy spisali się bardzo dobrze na starcie i poza głupią kolizją Adve i Dodo (za którą notabene ten drugi otrzymał karę cofnięcia na starcie kolejnego wyścigu o trzy pozycje) nie mieliśmy incydentów, które by jakoś nas gorszyły. Cieszy zatem to, że praca, którą wykonujemy, przynosi efekty, ale wciąż widzimy, ze może być lepiej. I miejmy nadzieję, że będzie. Zerknijmy teraz na tabele. Wśród kierowców Tarask dzięki tej wygranej powrócił na pozycję lidera i ma teraz pięć punktów przewagi nad Markovskym. Emocje gwarantowane, bo takiej walki o mistrzostwo jeszcze nie mieliśmy i na pewno będzie fascynująco. Patrique nadal trzeci, ale Kubusa zniwelował różnicę do dziesięciu punktów. Piętnaście ,,oczek" do kierowcy McLarena traci Mikrus, który z kolei wyprzedza o 10 punktów Aftera, a o 15 - Norbiego. Szymusso nadal przed Kamilemr2000, a Yodson utrzymał w miejsce w dziesiątce, zyskując nad Pandodo, który jeśli się nie ogarnie, znów straci szansę tak jak sezon wcześniej. Dalej Szprycek, Graczek, Wujek, Karlique, Ostachim, Adve i Kiroshima. Wśród zespołów Williams zdołał w końcu zdobyć więcej punktów od Ferrari i sytuacja wróciła do punktu wyjścia sprzed GP Australii - włoska stajnia ma tylko punkt przewagi. Punkt, który w początkowej fazie sezonu zdobył Kamilo, zanim jeszcze odszedł. Kto wie, czy to nie będzie kluczowy punkt sezonu, ale zobaczymy - walka zapowiada się wspaniale. McLaren nadal ma zapas nad zespołem BAR - po tym GP jest to 39 punktów. Arrows bezpiecznie piąty, za to Jordan musi zacząć oglądać się za siebie, bo Prost zbliżył się na pięć ,,oczek". Sytuacja Saubera jest natomiast coraz gorsza i zespół raczej pozostanie ósmy, zaś Benetton nadal nie powiększa swojego dorobku i patrząc na obecna sytuację, będzie o to bardzo trudno. Ale kto wie. Jak pokazała już ta kampania, wszystko jest możliwe. A do końca tego wspaniałego sezonu już tylko cztery wyścigi, w których czeka nas prawdziwa walka. Zapowiadają się ogromne emocje. Teraz zawodnicy pojadą do Austrii, by rywalizować jednak nie na Red Bull Ringu, a Salzburgringu, który jest specyficznym, bardzo szybkim torem. Tam różnice mogą być znikome, a zatem duże znaczenie będą mieć szczególiki. A ponieważ to decydujący moment sezonu, emocje będą rozgrzane do czerwoności. Zapowiadają się fantastyczne zawody, dlatego już teraz bardzo serdecznie zapraszam wszystkich do udziału w tym GP i dziękuję za rywalizację na torze w Słowacji. Na ten moment to już wszystko. Pozdrawiam, Kubusa96.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum