· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Subiektywne spojrzenie i oceny kierowców
Trudno powiedzieć coś odkrywczego o sezonie, o którym już tyle razy mówiono. Warte podkreślenia jest to, że praktycznie po każdym wyścigu atmosfera była naprawdę miła. Już coraz mniej jest nieporozumień i zgrzytów - te oczywiście się zdarzają, ale trudno, żeby tak nie było. Jest to jednak rywalizacja, a teraz przekonaliśmy się, że o sukcesie decydują często tysięczne części sekundy. Ileż to było w tym sezonie takich wyścigów, w których losy poszczególnych pozycji rozstrzygały się w ostatnich zakrętach? To dla nas powód do dumy, bo jeśli spojrzymy wstecz, to zobaczymy, że aż takich emocji nie było i głównie liczyło się na błędy rywali. Teraz tak nie jest - trzeba samemu wiele z siebie dać i próbować zmusić przeciwnika do błędu, a ten kończy się teraz sporą stratą. Początek sezonu wskazywał, że może faktycznie z Taraskiem będzie można trochę porywalizować i trudno powiedzieć, co byłoby dalej, gdyby nie nagły powrót Markovsky'ego. To, że pięciokrotny mistrz tu powrócił, pokazuje też, że z naszą ligą ciężko się rozstać - nasza siła to rodzinna atmosfera i wspólna zabawa na wielu polach. Być może to też przyczyniło się do takiego wzrostu poziomu - znacznie lepiej i łatwiej uczyć się w gronie sprawdzonych osób. Co do walki dominującej dwójki - gdy Markovsky powracał, trudno było stwierdzić, czy ma szanse z Taraskiem, bo przecież tracił 93 punkty, a poziom aktualnego mistrza znacznie wzrósł. Różne były jednak perypetie i przeróżnie wszystko się układało, ale ostatecznie w kluczowym momencie to Tarask znalazł się w najlepszej formie i dzięki temu został mistrzem. Bój tej dwójki był na pewno emocjonujący i pozostaje czekać, co będzie dalej. Liczymy na jeszcze więcej pojedynków. Do czołówki na stałe powrócił Patrique, który wprawdzie w drugiej części sezonu już nie stawał praktycznie na podium, ale jednak raczej zdobywał solidne punkty. Swój poziom utrzymał Kubusa, który wciąż potrafi zaskoczyć młodszych konkurentów bardzo równą jazdą w wyścigach. Zupełnie niespodziewanie dla wszystkich fatalnie radził sobie Szymusso, który słabą jazdę połączył ze sporym pechem. Odwrotnie natomiast Mikrus, który zanotował ogromny skok względem wcześniejszych kampanii i trzykrotnie stanął na podium, kończąc sezon w czołowej piątce po trudnej walce z Norbim i Afterem, którzy także potwierdzili swoje możliwości, choć bywało, że jeździli w kratkę. Ten pierwszy przy okazji pojechał - przynajmniej na razie - ostatni sezon, podobnie jak Yodson i Szprycek. Kierowca Prosta spędził tylko jedną kampanię, ale okazał się wartością dodaną, przede wszystkim na torze. Ten drugi odjechał tu sporo więcej wyścigów, jednak końcowe były raczej niegodne, co wynikało z braku chęci. Podobnie było z Karlique, który prezentował się bardzo słabo, zwłaszcza w drugiej części i nie potrafił się odnaleźć. Podobnie można powiedzieć o Ostachimie, który miał mało czasu na przygotowania i do tego robił to sam. Gdy pod koniec sezonu jeździł z kimś, to efekty były widoczne. Wujek w drugiej części nie jeździł prawie wcale, niestety poza tym nie prezentował niczego ciekawe. Długo zanosiło się także na rozczarowujący sezon dla Graczka, ale on w porę ,,podczepił się" pod braci, zaczął odpowiednio się przygotowywać i ruszyło. Kłopoty miał Adve, który przekonał się, jak trudne bywają powroty w trakcie sezonu. Z ligi z kolei odeszli Kamilo i Shadowowski, nie prezentując tak naprawdę niczego ciekawego. Odejście tego ostatniego było pewną niekorzyścią dla Kiroshimy, który do tego miał problemy techniczne, ale ogółem dawał z siebie raczej tyle, ile mógł. Natomiast Pandodo i Kamilr2000 pokazali, że jeśli się chce i trenuje, to można naprawdę się rozwijać. Różnie wprawdzie bywało z ich jazdą, zwłaszcza u tego pierwszego, ale widać u tych zawodników potencjał. Jak widać, losy zawodników układały się różnorodnie, jednak ogólnie każdy przyczynił się do wzrostu poziomu, który objawił się dojeżdżaniem do mety dużej grupy osób i znacznym ograniczeniem wypadków. Te jednak się zdarzały, ale przynajmniej dzięki temu wciąż jest sporo do poprawy.
Kierowcy fajnie wykorzystywali także możliwości, jakie mieli w tym sezonie. Całkiem przyjemny, ale nie do końca prosty w rozgryzieniu mod, nowe zasady opon i ich zużycie sprawiły, że mieliśmy różnorakie strategie. To także wpłynęło na ciekawość wyścigu. Przepisy, które obowiązywały w dziewiątym sezonie, okazały się bardzo trafne. Okazało się także, że jesteśmy w stanie praktycznie na każdym torze stworzyć bardzo ciekawe widowisko. Czy to była znana Turcja, czy nieznane Motegi, Oschersleben, emocji nie brakowało. Wprawdzie tak fantastycznie nie było na ulicznych obiektach, ale to można było wkalkulować - można powiedzieć, że to osobna kategoria wyścigów. Co oczywiście nie oznacza, że nie powinniśmy się na takich trudnych torach poprawiać. Wciąż wiele przed nami. To wszystko powoduje, że dziesiąty sezon zapowiada się fantastycznie, tym bardziej, że są pewne niespodzianki w składach zespołów, co może spowodować, że kierowcy, którzy w niedawnej kampanii nie odegrali poważnej roli, w kolejnej okażą się czarnymi końmi. Będziemy mogli przekonać się także, czy zawodnicy, którzy byli na fali wznoszącej utrzymają się. To wszystko, plus fajna, czasem wręcz rodzinna atmosfera sprawia, że chce się tu jeździć, a rywalizacja jest zacięta i sprawia przyjemność. I miejmy nadzieję, że to wszystko utrzyma się w przyszłości.
A teraz już oceńmy poszczególnych kierowców, każdego, kto startował w tym sezonie - osobno. Przyjrzymy się, jak radzili sobie poszczególni zawodnicy, jakie mają statystyki i przeanalizujemy, czy spełnił oczekiwania, przekroczył je, czy też rozczarował. Przypominam w tym miejscu, że poniższy tekst jest przedstawieniem poglądu tylko i wyłącznie autora tego tekstu, podobnie jak oceny. Skala - tak jak zawsze, od 1 (fatalnie) do 6 (doskonale). Przypominam też, że ocena to kilka składowych - występy w sezonie, wyniki, czystość jazdy, miejsce na koniec na tle przedsezonowych oczekiwań. Mile widziana dyskusja i własne oceny - serdecznie do tego zapraszam. Ale najpierw - przeczytajcie poniższe oceny. Zapraszam serdecznie.
20. Kiroshima 0 pkt, 15 startów, 9 ukończonych.
To nie był już tak udany sezon dla ligowej maskotki, jak dwa poprzednie, kiedy regularnie zaczął dojeżdżać do mety i przy okazji wpadły punkty. Złożyło się na to kilka czynników. Po pierwsze - poziom skoczył mocno do góry i było jeszcze trudniej o szczęśliwy zbieg okoliczności. Bo niestety - strat do pozostałych zniwelować się nie udało i niestety trzeba to zaakceptować. Szansę na miejsce w dziesiątce miał tak naprawdę jedną - w Australii, ale ją zaprzepaścił jednym błędem, który był spowodowany problemami zdrowotnymi. Tu dochodzimy do drugiego czynnika - w tej kampanii nasiliły się kłopoty Kiro, które ostatnio były nieco uśpione. Sytuacja była w pewnym momencie tak poważna, że istniała groźba, że nie dokończy kampanii. Jednak Kiro pokazał hart ducha i wrócił do rywalizacji, aczkolwiek w drugiej połowie sezonu nie ukończył aż cztery razy wyścigu, co nie jest przypadkiem. Trzeba też jednak podkreślić, że w tym sezonie Kiro aż tak się nie przykładał. Za dużo było samotnych treningów i to jeszcze o przedziwnych porach. Tak to nie może wyglądać - jeśli chce robić kolejne kroki do przodu, nie może polegać sam na sobie. W przyszłym sezonie do ligi wróci Scorpion, który - jeśli się nic nie zmieni - to powinien być odpowiednią motywacją dla Kiro, by walczyć o uniknięcie ostatniej pozycji. Czy będą jakieś szanse na punkty? Tu raczej będzie bardzo trudno, ale już skończenie wszystkich wyścigów jest jak najbardziej realne. Ale do tego potrzeba znacznie bardziej wytężonej pracy.
Ocena kierowcy: 2
19. Shadowowski 0 pkt, 8 startów, 3 ukończone.
Tego zawodnika akurat stać było na to, żeby podnieść swój poziom bardziej, co pokazywały pojedyncze wyścigi ósmego sezonu - gdy tylko mocno potrenował i wyćwiczył regularną jazdę, to mógł myśleć może nie o punktowaniu, ale jednak o spokojnym pnięciu się w górę. Ale w tym sezonie niestety to wszystko, co robił wcześniej, zostało zaprzepaszczone. Shadow pojawiał się na wyścigach bardzo słabo przygotowanym, jedynie z szansami na to, by pokonać Kiroshimę. I to jest tak naprawdę jedyny jego plus, bo poza tym nie zaprezentował niczego dobrego - tylko trzykrotnie dojechał do mety, bardzo często odpadał już na początku, nie potrafiąc niejednokrotnie dobrze ocenić sytuacji w tłoku. Gołym okiem było widać, że po prostu się nie przygotowuje, bo nie miał na to czasu, co potwierdziło jego odejście z ligi. Szczerze mówiąc - dobrze się stało. Z takiej jazdy nie miał korzyści ani on, ani jego zespół, ani liga, bo brak choćby minimalnego przygotowania sprawia, że jest się raczej zagrożeniem, aniżeli kierowcą do rywalizacji. Ale szkoda, bo potencjał w tym zawodniku na to, by zacząć jeździć na poziomie choćby Graczka, był, tylko do tego potrzebna była spora dawka treningu. Na to niestety, ze względu na swój wiek i obowiązki, czasu nie było.
Ocena kierowcy: 1
18. Kamilo 1 pkt, 2 starty, 1 ukończony, 1 razy punktował, średnia punktów na wyścig: 0,5.
Ten kierowca zapisał jedną z ładniejszych kart w historii tej ligi - ponad 100 wyścigów, 4 zwycięstwa, kilkanaście podiów. A gdy tutaj przychodził, zupełnie się na to nie zanosiło. Był chyba największym wygranym przejścia ligi na rFactora, bowiem na F1 Challenge nie potrafił się kompletnie odnaleźć. Był też bardzo lubiany, przede wszystkim za spory dystans do siebie, oraz bardzo trafne i cięte riposty. Ale było też z nim sporo utrapień, bo potrafił wywijać przedziwne numery, jednak wszystko mu wybaczano - bo Kamila nie dało się nie lubić. Niestety, mniej więcej od szóstego sezonu coś się zaczęło psuć. Kierowca z Małopolski stopniowo zaczął odsuwać się coraz bardziej od ligi, coraz rzadziej się wypowiadał, coraz mniej żartował, a przybrało to na sile po odejściu Markovsky'ego. Z jego jazdą było raczej w porządku, ale też dało się wyczuć, że to nie to co kiedyś. Nie było w nim żaru, nie było w nim takiej chęci do jazdy. Już po sezonie ósmym zastanawiał się, czy być tu dalej i ostatecznie został. To był niestety błąd, bo tylko pogorszył swój wizerunek i na koniec pożegnał się w kompletnie niegodnym stylu, do czego też przyczyniły się sprawy techniczne, które co jakiś czas mu przeszkadzały. Niemniej odszedł głównie dlatego, że się wypalił. Szkoda tylko, że to pożegnanie było tak słabe, po prostu pisząc o odejściu i właściwie znikając z życia naszej społeczności. Można to było zrobić z klasą, być szczerym, tak jak teraz Szprycek. Wydawało się to tym bardziej logiczne, że był w tej lidze od samego początku. Okazało się jednak, że ta liga nie znaczy dla niego tyle, ile on znaczył dla ligi. To przykre. O samej jeździe w tym sezonie za wiele nie ma co pisać - pojechał dwa razy i tylko potwierdził, że to już nie to, poza jednym okrążeniem we Francji. Mimo wszystko życzymy mu wszystkiego dobrego, bo wiemy, że nie ma w życiu lekko.
Ocena kierowcy: 1
17. Ostachim 1 pkt, 13 startów, 8 ukończonych, 1 raz punktował, średnia punktów na wyścig: 0,08.
To miał być prawdziwy sprawdzian dla tego kierowcy, którzy w ósmym sezonie nie zaprezentował się z najlepszej strony. Niestety, w tej kampanii nie było lepiej, a patrząc na statystyki - nawet gorzej, bo mniejszy dorobek punktowy, mniejsza liczba ukończonych wyścigów. Trzeba jednak powiedzieć, że właśnie na to się zanosiło - gołym okiem było widać, że potrzebuje pomocy, a tymczasem do zespołu dokooptował sobie Shadowowskiego. Dwóch mających problemy i z jazdą, i z czasem kierowców w jednym zespole? To się nie mogło udać. Wprawdzie przedsezonowe testy i pierwszy wyścig w Monako mogły jeszcze dawać cień nadziei, bo wtedy Ostachim wyglądał naprawdę przyzwoicie i otworzył sezon zdobyczą punktową. Jak się jednak okazało - jedyną w sezonie. Albo na wyścigach go nie było, albo był nieprzygotowany, a gdy już trochę się przygotował, to pakował się w kłopoty, bo brakowało mu ogłady w tłoku. Długo dojrzewał do decyzji, by w końcu coś zmienić, w czym może pomogła pandemia koronawirusa, bo przez to zyskał więcej czasu. Poprosił o pomoc szkółkę braterską i to okazało się bardzo dobrą decyzją. Wprawdzie zdobyczy punktowej nie powiększył, ale w ostatnich czterech wyścigach było widać, że zaczyna u niego dziać się coś pozytywnego. Ograniczył liczbę błędów, zaczął mieć coraz lepsze czasy i stał się jakąś konkurencją dla kierowców regularnie walczących o punkty. To zdecydowanie go nakręciło i z optymizmem zapatruje się na kolejną kampanię. I dobrze, bo widać, że stać go na to, by bić się o punkty, ale przed nim na razie ogrom pracy, bez której nie zrobi kroku do przodu.
Ocena kierowcy: 1+
16. Karlique 4 pkt, 15 startów, 7 ukończonych, 3 razy punktował, średnia punktów na wyścig: 0,27.
Tragedia - tak trzeba ocenić ten sezon w wykonaniu tego kierowcy. W porównaniu z ósmym sezonem zaliczył niesamowity zjazd, rzadko w którym wyścigu licząc się w walce o punkty. Szczególnie źle prezentował się w drugiej połowie sezonu, gdzie nie ukończył pięciu wyścigów z rzędu. Zawsze jechał tak naprawdę do pierwszego, może drugiego błędu. Szybko się poddawał, zniechęcał i nie walczył do końca, co było postawą zupełnie niegodną kierowcy. Przy okazji wściekał się i nie potrafił dojść do tego, jak ustawić bolid, zmagając się ze sporymi problemami, dokładając słynną ,,teorię" (raczej żartobliwą), że jego bolid jest inny od zespołowego kolegi, który notabene nie potrafił zupełnie mu pomóc (inna sprawa, czy odpowiednio się starał). W każdym razie - jeśli nie kończy się ponad połowy swoich wyścigów, to znaczy, że coś było nie tak i Karlique musi się w końcu wziąć w garść, bo wydaje się, że za dużo gada, a za mało robi. A przecież stać go na naprawdę solidną jazdę i walkę o punkty w każdym wyścigu, jednak w pierwszej kolejności musi przestać popełniać błędy - tych jest zdecydowanie za dużo, by móc myśleć o lepszych wynikach. Teraz jednak Karlique można powiedzieć wygrał los na loterii - w nowym sezonie będzie jeździł z Taraskiem, co jest sporym zaskoczeniem, ale dla niego samego - wielką szansą. Powinniśmy w końcu dostać odpowiedź, jaka jest prawdziwa wartość zawodnika z Dolnego Śląska. Jeśli będzie cierpliwy i konsekwentny - możliwe jest wszystko. Jeśli nie, nawet Tarask nie pomoże.
Ocena kierowcy: 1
15. Wujek 6 pkt, 12 startów, 10 ukończonych, 2 razy punktował, średnia punktów na wyścig: 0,5.
Kolejny kierowca, który w tym sezonie nie zrobił postępu. Zaczęło się naprawdę fajnie - dobra jazda w Monako pozwoliła na solidne punkty. Potem jednak popadł w przeciętność - zapunktował jeszcze tylko w Hiszpanii, gdzie pojechał najlepiej w sezonie, a potem przez długą część totalnie zniknął z pola widzenia, nie dając praktycznie żadnego znaku życia. Wrócił dopiero na koniec, ale jechał już chyba tylko po to, by dokończyć sezon, w którym zajmował przede wszystkim dwunaste miejsca. Plusem w jego wykonaniu starty, na których potrafił się świetnie odnaleźć, rzecz w tym, że nie robił z nich żadnego użytku później, bo szybko spadał, najczęściej przez błędy. W większości wypadków wyścigi zupełnie bez historii, w których nie pokazał niczego ciekawego. Na jego usprawiedliwienie - było problemy z czasem i mało trenował, ale jednak bez tego daleko nie zajedzie. Minimum godzinę dziennie trenować musi, a tymczasem słyszeliśmy, że Kamilr2000 nie mógł na niego liczyć. Narzekali też inni - na agresywną jazdę Wujka, który czasem bronił się bardzo ostro. Nad tym też musi popracować. Byłoby także lepiej, gdyby zintegrował się z resztą stawki. Możliwości na pewno są, a czy je pokaże - zobaczymy. On także dostanie teraz od losu ogromną szansę, bo będzie jeździł z Markovskym, który jednak będzie miał swoje oczekiwania. Żeby je spełniać, Wujek musi zacząć od regularnych treningów.
Ocena kierowcy: 1+
14. Adve 12 pkt, 7 startów, 6 ukończonych, 2 razy punktował, średnia punktów na wyścig: 1,71.
,,A imię jego było czterdzieści i cztery" - każdy chyba zna ten cytat z trzeciej części ,,Dziadów". Miał on być pewnym zbawcą narodu, kimś wyjątkowym. Można powiedzieć, że symbolika zadziałała - Adve przecież jeździ z numerem 44 na swoim samochodzie i okazał się zbawcą Benettona - uchronił ten zespół przed byciem najgorszym w historii ligi. A przed sezonem nie zanosiło się na to, by miał powrócić, przynajmniej o tym nie mówił. Chciał bowiem skupić się na końcowych egzaminach, które miały miejsce w połowie sezonu. Wtedy też okazało się, że tęskni jednak za ściganiem i chętnie by powrócił. Musiał czekać na miejsce, ale to stało się dość szybko - po odejściu Shadowowskiego podjął się wyzwanie ratowania Benettona od GP Japonii. Wydawało się, że od początku będzie walczył o punkty, tymczasem okazało się, że przerwa dość znacznie na niego wpłynęła i nie był tak skutecznym kierowcą, jak w dwóch poprzednich kampaniach. Trochę czasu minęło zanim przystosował się do nowych bolidów, ale jednak - także ze względu na większą rywalizację - było mu znacznie trudniej o punkty. Jednak w Austrii przypomniał o sobie, pokazując swoje atuty - pewną i konsekwentną jazdę, bez błędów. To sprawiło, że zajął piąte miejsce, co nie zdarzało mu się często. Potem jeszcze zapunktował w Miedzianej Górze po niezwykle zaciętej walce z Graczkiem. Te siedem jego występów w ogólnej skali nie było jakiś wybitnych, ale też nie miał lekko, przystępując z marszu. Niemniej - stać go na więcej i przyszły sezon pokaże, czy jest w stanie jeszcze jeździć na takim poziomie (a może wyższym?), jak wcześniej. Na pewno powinien popracować nad kwalifikacjami, z którymi miał spory problem - często nie potrafił powtórzyć całkiem niezłych czasów, które kręcił na treningach. Musi także być ostrożniejszy w walce z rywalami, bo nadal zdarza mu się jeździć agresywnie, co może się w końcu skończyć karami. Musi tego unikać.
Ocena kierowcy: 2+
13. Graczek 24 pkt, 18 startów, 16 ukończonych, 7 razy punktował, średnia punktów na wyścig: 1,33
Celem tego kierowcy na ten sezon było zdobycie dwudziestu punktów w sezonie. Zapowiadało się na bardzo ambitny cel, ale realny do zrealizowania. Po pierwszej połowie sezonu można było jednak zwątpić. Jedynym atutem Graczka było tak naprawdę to, że dojeżdżał do mety. Punktów z tego jednak nie było - kończył w okolicach dwunastego miejsca. Wynikało to przede wszystkim z braku odpowiedniego tempa, czasem też błędów, zdarzało się także, że nie do końca umiał odnaleźć się w tłoku. Efektem było dwukrotne zajęcie dziesiątego miejsca i zanosiło się na nieudany sezon, bo przecież w ósmej kampanii pokazał, że ma możliwości i jest w stanie wiele osiągnąć. W końcu postanowił podjąć się ratunku w braterskiej szkółce i to okazał się dla niego strzał w dziesiątkę. Rady, które otrzymywał, okazały się dla niego trafne i bardzo mu pomogły z tempem. Do tego popracował nad swoją regularnością i efekty okazały się zaskakujące. Akurat też zbiegło się to w czasie z wyścigiem w Australii, w którym Graczkowi udało się pojechać naprawdę dobrze i to pozwoliło mu zająć bardzo dobre, szóste miejsce. Dzięki temu zyskał pewność siebie i już do końca sezonu, nie licząc nieszczęśliwej dla niego Wielkiej Brytanii, punktował, osiągając ostatecznie cel postawiony przed rozpoczęciem zmagań. Wprawdzie nie udało mu się ostatecznie pokonać Szprycka, na co miał szansę, ale jednak walnie przyczynił się do tego, że Prost skończył sezon przed Jordanem. Można się zastanawiać, co by było, gdyby był w tej dyspozycji od początku, ale niemniej jest pozytyw tego wszystkiego - zrozumiał, że potrzebuje solidnych treningów i wymiany uwag do tego, by wskoczyć na wyższy poziom, na który bez wątpienia go stać. Musi jeszcze popracować nad koncentracją na starcie i rozwadze, by unikać kłopotów, bo nieraz spadał na ostatnie pozycje. Jeśli w kolejnej kampanii od początku będzie jeździł na poziomie, na który go stać, spokojnie może myśleć o walce o czołową dziesiątkę generalki.
Ocena kierowcy: 3
12. Szprycek 26 pkt, 17 startów, 12 ukończonych, 7 razy punktował, średnia punktów na wyścig: 1,53.
Ten sezon miał być odpowiedzią na to, czy wystrzał formy Szprycka w ósmym sezonie to był przypadek, czy też jednak na stałe włączył się do walki o czołowe pozycje. Dziś już wiemy - to przypadek, wtedy akurat podpasował mu mod, świetnie się odnalazł i był zagrożeniem dla czołówki. W tym sezonie wszystko wróciło jednak do przeszłości i bardziej niż na torze, brylował poza nim, gdzie nigdy nie zabrakło mu ciętej riposty, agresywnego języka, ale i dobrego żartu. W naszej społeczności był dobrym duchem, mimo swoich różnych wad. Do tego nie bał się rozmawiać na różne tematy, można z nim było pogadać dosłownie o wszystkim. Nie zanosiło się na to wcześniej, dlatego tym bardziej trzeba to docenić. Tak jak to, że odpowiednio wcześnie poinformował o tym, że kończy swoją przygodę z ligą. Szkoda tylko, że to pożegnanie było w średnim stylu. Na testach przedsezonowych wydawało się, że nawet jeśli nie będzie rywalizował z czołówką, spokojnie będzie w stanie walczyć o mniej więcej siódme miejsce. Tak jednak nie było. Jego tempo nie było jakieś szczególne, a w wyścigach znów potrafił popełniać proste błędy. Wprawdzie po drodze zdarzyło się szóste miejsce w Hiszpanii, ale ogólnie zajmował miejsca raczej pod koniec dziesiątki, lub poza nią. W drugiej części było jeszcze gorzej, nie licząc udanego dla niego wyścigu w Tajlandii. Jak twierdził, zupełnie już brakowało mu motywacji i chęci do jazdy. To o tyle dziwne, że w połowie sezonu miał jeszcze szanse na czołową dziesiątkę generalki, oraz podium klasyfikacji konstruktorów. Najwyraźniej nie było to dla niego wystarczającą zachętą i trochę szkoda, bo jego jazda (w tym olanie jednego z wyścigów) powodują pewnego rodzaju rysę. Za dużo było błędów i za dużo nieskończonych wyścigów. W ostatecznym rozrachunku jednak cały pobyt jego w lidze trzeba ocenić pozytywnie i dlatego życzymy mu wszystkiego dobrego w dalszym życiu. Za ten sezon jednak nie można go ocenić dobrze.
Ocena kierowcy: 2-
11. Pandodo 50 pkt, 18 startów, 16 ukończonych, 10 razy punktował, średnia punktów na wyścig: 2,78.
Chyba śmiało możemy określić go najdziwniejszym przypadkiem w historii ligi. W jednym wyścigu potrafi być niezwykle skuteczny w swej jeździe, a do tego szybki i groźny, by kilka dni później sprawiać wrażenie zagubionego dziecka, który nie potrafi sobie z niczym poradzić. Bardzo dużo gada, dużo pracuje na torze, ale niestety też za dużo chce. Bardzo mocno denerwowało go to, że kierowcy, z którymi rywalizował sezon wcześniej, w tej kampanii stawali na podiach, a on tak naprawdę nie miał na to szans. Trzeba podkreślić, że na wielu torach na pojedynczych kółkach prezentował naprawdę bardzo dobre tempo, które pozwalało mu myśleć o czołowej szóstce. W wyścigu już tak pięknie nie było i potrafił popełnić sporo błędów. Pojawiło się też kilka kłopotów z jazdą ,,w kontakcie" - bywał bardzo elektryczny, czasem zbyt agresywny. Musi nad tym rzeczami zdecydowanie popracować. Dziwne jednak jest to, że po raz drugi z rzędu nie potrafił utrzymać swojej dyspozycji z pierwszej części sezonu. Wszystko zepsuło się po Tajlandii, co jest paradoksem - tam w końcu, pierwszy raz w karierze, skończył wyścig w piątce. Potem nie punktował aż do ostatniego wyścigu, gdzie znów przypomniał, ze ma potencjał, choć jeszcze idealnie nie było. Jeśli chce zrobić kolejny krok do przodu, to musi w końcu nauczyć się zachowywać zimną krew i nie przejmować się, gdy jest coś nie tak. Ta gra ma być zabawą i przyjemnością, a nie źródłem problemów i przekładaniem ich na ligę. Tu właśnie trzeba się odcinać i cieszyć się, korzystać z tej możliwości zabawy. Jeśli nad tym popracuje, oraz nad swoją jazdą wyścigach i będzie bardziej cierpliwy - wszystko przed nim.
Ocena kierowcy: 3+
10. Yodson 67 pkt, 17 startów, 16 ukończonych, 13 razy punktował, średnia punktów na wyścig: 3,94.
To była na pewno bardzo udana dla niego przygoda, choć na to się nie zanosiło na początku. Wprawdzie debiut miał prawie jak ze snu - świetna jazda w Monako i czwarte miejsce, jednak potem były pewne kłopoty. Bardziej niż ze swojej jazdy, pamiętany był z narzekania na pory rozgrywania wyścigu. Potem jednak brał się do pracy i praktycznie w każdym wyścigu kręcił się koło dziesiątki, popełniając dość mało błędów. Jeśli się zdarzały, to zazwyczaj na początkowych okrążeniach, gdzie czasem miał trudności z odnalezieniem się w tłoku. Z czasem jednak zaczął nabierać ogłady i umiał wykorzystać swoją szansę - bardzo regularnie i dość dobrze punktował, w tym zajął ponownie 4. miejsce, tym razem w Australii, gdzie niewiele zabrakło do podium. Dzięki temu wskoczył do czołowej dziesiątki generalki i utrzymał w niej miejsce - zdecydowanie zasłużenie. Nakręciła go także szansa na szóste miejsce w zespołowej klasyfikacji i bycie lepszym od swoich znajomych (Kamilar2000 i Wujka) i ten cel również zrealizował. Bez wątpienia okazał się dla ligi wzmocnieniem, walka z nim na torze należała do przyjemności, a i on sam spisywał się naprawdę nieźle. Może trochę mógł więcej czasu spędzać z pozostałymi ligowiczami, ale nie można by powiedzieć by był odludkiem, czy sprawiał problemy. Szkoda w tej sytuacji, że żegna się z ligą, ale kto wie, co przyniesie przyszłość.
Ocena kierowcy: 4
9. Szymusso 81 pkt, 18 startów, 17 ukończonych, 16 razy punktował, średnia punktów na wyścig: 4,5.
To jedna z największych sensacji i zagadek w historii ExtremeF1. Kierowca, który regularnie walczył raczej o czołowe miejsca, potrafił być groźny, zawsze był kandydatem do podium, w tym sezonie stał się przeciętnym zawodnikiem. A zupełnie się na to nie zapowiadało. Testy w wykonaniu Szymussa wyglądały bardzo obiecująco i tak też było w pierwszym GP. Do przedostatniego okrążenia, kiedy to wpadł w Szprycka i stracił pewne podium. Od tego momentu stało się coś dziwnego. Szymusso zaczął popełniać błędy, których wcześniej po nim byśmy się nie spodziewali. Potem było coraz gorzej. O ile w pierwszej połowie sezonu miał jeszcze niezłe tempo, tak później było źle. A przecież zawsze był mocniejszy w drugiej części. Wydawało się, że w końcu sięgnie po ,,pudło" w Australii, gdzie jechał jak za najlepszych czasów, ale też w końcu przytrafił mu się mały błąd, który akurat na tym torze okazał się tragiczny. Obiektywnie trzeba przyznać, że miał sporo kłopotów, bo często też dochodziło do kolizji z jego udziałem. Jednak należy podkreślić, że przyczyniła się do tego jego agresywna jazda, która w tym sezonie nie zawsze się opłacała. Z czasem brakowało motywacji, nie trenował z zapałem i nie pomagał też tak swojemu bratu. To wszystko spowodowało, że niespodziewanie pierwszy mistrz tej ligi przestał się liczyć w walce o czołowe miejsca. Zmobilizował się dopiero na ostatni wyścig, ale miał znowu pecha. Doszło nawet do tego, że skończył pierwszy raz w karierze wyścig poza czołową dziesiątką, a potem - poza czołową piątką w generalce, pierwszym sezonem gorszym od brata i wreszcie - pierwszym bez podium. To szok, ale jak wskazano powyżej, są na to wszystko wytłumaczenie. To pokazuje, że nie zawsze ma się abonament na czołówkę i trzeba trenować, a tego u Szymussa zabrakło. Zabrakło w nim tej pasji - jeśli jej nie ma, stacza się do przeciętności. Może ten sezon będzie dla niego bolesną nauczką. Jeśli tak i znów pokaże ten pazur - będzie znów bardzo groźny, bo to nadal bardzo dobry zawodnik, którego stać na wiele.
Ocena kierowcy: 2
8. Kamilr2000 83 pkt, 18 startów, 18 ukończonych, 14 razy punktował, 2 razy na podium (0+0+2), średnia punktów na wyścig: 4,61.
Jedyny kierowca, który ukończył wszystkie wyścigi tego sezonu, pokazując, że zawsze trzeba walczyć do końca. Jednak brakło mu trochę do punktowania we wszystkich. W wielu wyścigach, zwłaszcza w drugiej połowie sezonu, pokazał drzemiące w nim możliwości, które sygnalizował już w poprzedniej kampanii. Wtedy jednak popełniał ogrom błędów. Teraz wprawdzie też było dość sporo dziewiątych miejsc, też było trochę wpadek, ale jednak była też szybka jazda. Bardzo dobrze przystosował się do tego moda i umiał wykorzystywać swoje szanse. Tak było w Monako i w Tajlandii, gdzie jechał bardzo dobrze, umiał zachować zimną krew i wykorzystywał słabsze dni rywali. Dzięki temu zaliczył pierwsze dwie wizyty na naszym ligowym podium. Miał jednak moment zacięcia mniej więcej w połowie sezonu, gdzie nie mógł się (niesłusznie) pogodzić z odebraniem pierwszego miejsca w Q1 w Hiszpanii. Tu wyszła jego wada - jest dość nerwowy i bardzo uparty. Wtedy też akurat miał trochę mniej wolnego czasu. Ale ma też dużo pozytywów - towarzyski, dowcipny. Powinien jeszcze więcej się udzielać, ponieważ tu pasuje. Jeśli zaś idzie o jazdę - gdy tylko miał czas i dużo trenował, był naprawdę groźny. Do poprawy wyeliminowanie błędów i sposób jazdy - bywa jeszcze zbyt często agresywny w stosunku do rywali i dochodzi do niebezpiecznych sytuacji. Musi też zwracać uwagę na limity toru. Ogólnie jednak widać, że jest w stanie naprawdę szybko jeździć i drzemie w nim spory potencjał. Tylko od niego teraz zależy, czy to potwierdzi. A będzie musiał być czujny, bo nikt już go nie zlekceważy i tym samym dziesiąty sezon to będzie dla niego prawdziwy test czy utrzyma swoje miejsce, bądź podskoczy wyżej, na co na pewno go stać.
Ocena kierowcy: 4
7. After 137 pkt, 17 startów, 15 ukończonych, 14 razy punktował, 2 razy na podium (0+1+1), średnia punktów na wyścig: 8,06.
Niby wszystko jest w porządku, a jednak nie do końca. Wydaje się, że w tej kampanii nie był tak dobry, jak w poprzedniej, co zresztą sugeruje mniejsza liczba punktów, podiów, wreszcie - niższa pozycja w klasyfikacji generalnej. Sezon zaczął źle - nieudane Monako, nie pojechał we Francji i nagle niespodziewane przebudzenie w Kanadzie, gdzie bardzo niewiele zabrakło mu do podium. Potem jeździł raczej dobrze, z wyłączeniem GP Stanów Zjednoczonych nie wypadł w pierwszej części sezonu z czołowej szóstki, po drodze jadąc znakomicie w Hiszpanii i wywalczając drugie miejsce. Podium świetnie pojechał w Malezji, stając na podium i wszystko układało się dobrze aż do GP Słowacji. Do tego momentu punktował solidnie i mógł myśleć nawet o podium w końcowej klasyfikacji, a na pewno o czołowej piątce. Jednak właśnie w kluczowym momencie rozczarował. Wydawał się jakby mało zmotywowany, co było bardzo dziwne, bo przecież Ferrari walczyło o mistrzostwo zespołowe. Nie pasowały mu też chyba tory, po raz kolejny pokazując, jak bardzo jego forma jest zależna od rodzaju toru. Nie na wszystkich potrafił się odnaleźć. Skończył jednak pozytywnym występem w Polsce i ogólnie trzeba potwierdzić, że ugruntował swoją pozycję w szeroko rozumianej czołówce. Zapewne także w kolejnym sezonie będzie groźny, bo jest kierowcą, który potrafi wyczuć bolid, przystosować się do niego i znaleźć odpowiednie ustawienia. Dużo mogła mu także dać jazda z Markovskym, co może zaprocentować. Na pewno jednak chciałby powalczyć o coś więcej, niż szóste-siódme miejsce na koniec sezonu i na pewno go na to stać. Po pierwsze jednak musi być w końcu równy na wszystkich torach, a po drugie - bardziej cierpliwy, bo jest nerwowy i potrafi się łatwo zniechęcać, co może się skończyć bardzo różnie.
Ocena kierowcy: 4-
6. Norbi 158 pkt, 18 startów, 15 ukończonych, 14 razy punktował, 6 razy na podium (0+0+6), średnia punktów na wyścig: 8,78.
Sytuacja tego kierowcy to niezły paradoks - im więcej zdobywał w ostatnich sezonach punktów, tym... niższą zajmował pozycję w klasyfikacji generalnej. W tej kampanii ustanowił bowiem swój osobisty rekord punktowy, ale jednak nie starczyło to nawet na czołową piątkę, podczas gdy w siódmym sezonie skończył czwarty, w kolejnym - piąty (zdobywając więcej punktów). Ogólnie nie zawiódł - jeździł równo i raczej pewnie, popełniał dość mało błędów, jednak miał mały zastój na początku drugiej części sezonu. To właśnie wtedy przegrał swoją szansę na walkę o podium w końcowej klasyfikacji. Tradycyjnie miewał też problemy techniczne, jednak chyba w tym sezonie nie utrudniły mu one życia aż tak bardzo, a jeśli spojrzymy na to, ile punktów potracili pozostali, raczej nie może narzekać na los. Strasznie natomiast spartolił ostatni wyścig, gdyż było to dla niego pożegnanie z ligą. A że się z nią związał, było to dla niego wyjątkowe przeżycie i stąd pojechał, o ironio, jeden z najgorszych wyścigów, nie zdobywając punktów i przegrywając czołową piątkę generalki. Ogólnie jednak trzeba go pochwalić, bo jego punkty okazały się bardzo kluczowe dla losów klasyfikacji konstruktorów - nie można tym razem powiedzieć, że Tarask wygrał to sam. On także się do tego przyczynił swoimi punktami. Poprawił też jazdę ,,w kontakcie" - nie przesadzał już z agresją i można było z nim fajnie powalczyć. Zasłużył się także swoją działalnością w administracji i ogólnie zapisał się bardzo pozytywnie, na co na początku jego przygody się nie zanosiło. Będzie go brakować, ale kto wie, co jeszcze przyniesie przyszłość. Tym bardziej, że nie osiągnął tego, co mógł - zajmował dość dużą liczbę miejsc na podium w całym sezonie, ale jednak różne perypetie sprawiały, że czegoś brakowało do pełni szczęścia.
Ocena kierowcy: 4
5. MikruseK 159 pkt, 18 startów, 16 ukończonych, 16 razy punktował, 3 razy na podium (0+0+3), średnia punktów na wyścig: 8,83.
Od zawsze było wiadomo, że to zawodnik z dużym potencjałem. Jego kariera rozwijała się niemal modelowo - zaczynał spokojnie, zbierając stopniowo doświadczenie, aż w końcu sygnalizując, że stać go na coraz więcej. Jednak przez mniej więcej wcześniej półtora sezonu nie potrafił tego pokazać w wyścigach, gdzie jego tempo było przeciętne, dlatego nie potrafił podskoczyć wyżej, niż walka o czołową dziesiątkę generalki. Można było odnieść wrażenie, że jego rozwój stanął w miejscu. I nagle nastąpił wystrzał formy w tej kampanii, na co się nie zapowiadało. Nie tylko podpasował mu mod, ale także efekty przyniosła współpraca z Taraskiem, który już jakiś czas temu wziął go pod swoje skrzydła. Dzięki temu Mikrus stanął na swoim wymarzonym podium już w Meksyku, a później powtórzył to jeszcze we Włoszech i Australii, pokazując przy tym nie tylko równe tempo, ale też bezbłędną jazdę. Ogólnie raczej w większości wyścigów wytrzymywał presję, ale zdarzało mu się też zagotować i pozbawić szansy na naprawdę duże punkty, jak choćby w Tajlandii, czy Austrii. Wynikało to z jego nadmiernej pewności siebie - dzięki swoim dobrym wynikom stał się nawet trochę butny i potrafił zaczepiać przeciwników. Powinien się tego wystrzegać, ponieważ jest to bardzo zgubne, a było już paru takich ,,kozaków", którzy źle kończyli. Rysą jest także to, że nie potrafił pomóc Karlique'owi - ich współpraca pozostawiała wiele do życzenia. Bez dobrej współpracy zespołowej może być trudno podskoczyć o kolejny poziom. Teraz przed Mikrusem będzie bardzo ważny sprawdzian tego, czy utrzyma się w czołówce. Współpraca z mistrzem raczej sprawi, że tak powinno być, ale jednak teraz więcej będzie zależeć od niego - z treningiem i pokorą może zajść daleko.
Ocena kierowcy: 5+
4. Kubusa96 184 pkt, 18 startów, 16 ukończonych, 16 razy punktował, 6 razy na podium (0+3+3), średnia punktów na wyścig: 10,22.
Mimo, że był trzecim kierowcą ósmego sezonu, wielu nadal nie traktowało poważnie doświadczonego kierowcy, uznając że w tamtej kampanii spasował mu mod i miał dużo szczęścia. Znów jednak zaskoczył, pokazując, że nadal stać go na wiele. W większości wyścigów jechał bardzo pewnie i popełniał mało błędów. Nie miał najlepszych czasówek i to powinien poprawić, ale też nigdy nie były one jego mocną stroną. Za to w wyścigach szło mu już naprawdę dobrze - potrafił tak dobrze dobrać ustawienia, że nie przeszkadzała mu strata 0,2 sekundy na pojedynczych okrążeniach. Potrafił też skutecznie bronić swojej pozycji. To wszystko sprawiło, że aż sześciokrotnie stawał na podium - tylko w I sezonie był na pudle częściej. Na podium generalki tym razem to nie starczyło, ale miejsce w czołówce potwierdził. Znów jednak zdarzały mu się wyścigi, gdy popełniał głupie i zupełnie niespodziewane błędy - tak było choćby w Monako, Hiszpanii, czy Australii, gdzie pozbawił się punktów przez własną głupotę. Ogólnie jednak zdecydowanie spisał się na miarę oczekiwań, niektórych nawet zaskakując i tym samym pokazując, że nigdy nie można go lekceważyć. Nawet jeśli jest kilka lat starszy i jeszcze do tego jeździ na klawiaturze. Jego bardzo mocną stroną jest doświadczenie i umiejętność odpowiedniej oceny sytuacji, zwłaszcza na starcie - w ten sposób potrafił wiele zyskiwać. Stara się tym dzielić z innymi i na pewno są kierowcy, którzy mogą potwierdzić, że na tym skorzystali. Do tego nakręca go to, że liga rozwija się tak, jak sobie to wymyślił i po prostu odnosi sukcesy jako główny administrator. No i przede wszystkim - świetnie się bawi. To wszystko sprawia, że w kolejnej kampanii też może być groźny. Jest w stanie nadal utrzymywać się w czołówce.
Ocena kierowcy: 5-
3. Patrique2001 190 pkt, 18 startów, 14 ukończonych, 14 razy punktował, 1 wygrana, 7 razy na podium (1+3+3), średnia punktów na wyścig: 10,56.
To śmieszne, ale jego teoria o wpływie nieparzystego czy parzystego sezonu znów się w jego wypadku sprawiła - po nieudanym dla niego ósmym sezonie, w którym nie potrafił się odnaleźć, w tym pokazał się z najlepszej strony. Aż chciałoby się stwierdzić, że on to robi specjalnie, bo inaczej trudno to wytłumaczyć. Chyba tylko jeszcze w ten sposób, że mody w nieparzystych kampaniach bardziej mu pasują. Tu od początku było to widać, że mod na ten sezon jest pod niego. W testach wprawdzie ukrywał się, poświęcając więcej czasu na testy opon. Jednak już od pierwszego wyścigu nowego sezonu pokazywał, że jest w formie, w jakiej jeszcze nie był, doskonale przystosowując się do nowych warunków, podczas gdy pozostali dopiero szukali tego, co optymalne. Do tego wykorzystał to, że GP Francji odbywało się częściowo w jego ukochanym Le Mans i sensacyjnie wygrał pierwszy raz od ponad dwóch lat, a sezon łącznie zaczął aż od pięciu podiów z rzędu i sześciu w siedmiu wyścigach. Wtedy nawet objął prowadzenie w generalce wykorzystując problemy Taraska. Od początku jednak wydawało się, że jego szanse na mistrzostwo są nikłe i faktycznie nie wytrzymał tempa, ba, potem stanął już na podium tylko raz. Zaczęły się pojawiać błędy, nie był już tak szybki - trudno powiedzieć, czy to obniżka formy, czy też rywale przyspieszyli. Dlatego też musiał się skupić na utrzymaniu podium w generalce, a to nie po nieudanych wyścigach we Włoszech, Turcji, Malezji i Tajlandii wcale nie było takie oczywiste, zwłaszcza, że raczej równo jeździł Kubusa. Jednak w decydującym momencie był już przygotowany bardzo dobrze - czwarte i piąte miejsca, w połączeniu z przewagą, którą wypracował sobie na początku, wystarczyły, żeby po raz drugi w karierze znaleźć się w czołowej trójce generalki i tu na pewno zrobił to w lepszym stylu i bez wątpliwości, że zasłużył, tak jak to było w siódmym sezonie. Tym samym udowodnił, że jeśli wszystko ma poukładane, jest bardzo szybki. Teraz przed nim czas zmian - będzie występował w jednym zespole z Afterem, który nie da się tak łatwo zdegradować do roli kierowcy numer dwa, jak Szprycek. A wiemy, że Patrique nie cierpi się dzielić rolą lidera. No i przede wszystkim będzie musiał zdać kłam swojej słynnej już teorii.
Ocena kierowcy: 5
2. Markovsky 308 pkt, 14 startów, 14 ukończonych, 14 razy punktował, 7 Pole Position, 8 wygranych, 14 razy na podium (8+6+0), średnia punktów na wyścig: 22.
Powrót do ligi pięciokrotnego mistrza był ogromnym zaskoczeniem, bowiem niewiele na to wskazywało. Wydawało się, że gdy się żegnał, to na dobre, bo przecież praktycznie wszystko co mógł wygrać, to wygrał i nie miał niemal żadnej konkurencji. Okazało się jednak, że nasza liga i warunki tu panujące przyciągają, a jemu o powrót było łatwiej, bo cały czas był aktywny w społeczności, pomagając przy modach. Teraz też przynajmniej miał wyzwanie, z jakim jeszcze się nie mierzył - próbować odrobić prawie 100 pkt, bo tyle tracił do Taraska, gdy zaczynał starty. Wydawało się to trudne, bo aktualny czempion jest na wyższym poziomie, niż był wtedy, gdy Markovsky żegnał się z ExtremeF1. Ale akurat tuż po powrocie zaczęły się dziać dziwne rzeczy z Taraskiem, co kierowca z Górnego Śląska bezwzględnie wykorzystywał - wygrał pierwsze cztery wyścigi i odrobił w tym czasie aż 70 ,,oczek". Wtedy też mogli sobie wszyscy pomyśleć - skończy się jak zwykle. Ale przyszła Turcja i tak naprawdę po raz pierwszy Markovsky przegrał z Taraskiem w wyścigu ,,na styk", do tego po swoim drobnym błędzie. To mogło się okazać punktem zwrotnym, aczkolwiek od Tajlandii znów wygrał trzy wyścigi i został liderem generalki. I nagle, zupełnie nieoczekiwanie, w końcówce, w najważniejszym momencie Markovsky nie był sobą - nie potrafił dorównać Taraskowi, który znalazł się w fantastycznej formie, popełniał błędy i tym sposobem szósty tytuł przeszedł mi koło nosa. Nie udało się też wygrać w klasyfikacji zespołowej, ale patrząc na jego sukcesy - raczej się tym nie przejął. I tak jego szanse na samym początku były niewielkie, ale też po prostu jak się już pojawiły, to ich nie wykorzystał, co wcześniej się nie zdarzało. Niemniej nawet jak nie był w formie, to i tak zajmował drugie miejsca, co pokazuje, jak daleko jest przed resztą stawki. On zdaje sobie z tego sprawę i podobno w przyszłym sezonie ma jeździć na klawiaturze, by spróbować dać szansę innym. Czy tak się stanie, zobaczymy, w sumie - byłoby tak dla ligi lepiej. Tylko czy ta klawiatura jakoś bardzo zabierze mu umiejętności? Raczej nie. Czeka go też wyzwanie - jazda w jednym teamie z Wujkiem, co jest kompletnym zaskoczeniem. Ciekawe, czy jego też będzie w stanie tak wyszkolić, jak zrobił to z Kamilem.
Ocena kierowcy: 5
1. Tarask 327 pkt, 17 startów, 16 ukończonych, 16 razy punktował, 11 Pole Position, 9 wygranych, 14 razy na podium (9+5+0), średnia punktów na wyścig: 19,24.
Miał zdobyć mistrzostwo i ostatecznie to zrobił, ale jednak nikt nie spodziewał się, że będzie to po męczarniach. W ósmym sezonie zrobił to z największą w historii przewagą, a w tym - z najmniejszą, w czym oczywiście zasługa Markovsky'ego. Niemniej sam Tarask nie był tak przekonujący, jak w ostatniej kampanii, na co wpływ miało to, że wiedział, że jest daleko przed resztą. To jednak go zgubiło we Francji, gdzie z trudem zajął drugie miejsce, potem seria błędów, dziwnych zdarzeń, ale także problemów, sprawiły, że albo zdobywał mało punktów (Meksyk, Hiszpania), albo nie było ich wcale (Węgry, Tajlandia). To wszystko sprawiło, że na pięć wyścigów przed końcem sezonu nie prowadził w punktacji i wszyscy widzieli już na tronie Markovsky'ego. A tymczasem, po cichutku, Tarask szykował wielki kontratak i znalazł się w takiej formie, w jakiej nie był nawet w ósmej kampanii. Jeździł kosmicznie szybko, nie pozostawiając cienia wątpliwości, kto ma zdobyć tytuł. To także sprawiło, że wygrał ponownie zespołowo. Te wyścigi, a także ten ostatni, w Polsce, gdzie już miał pewność mistrzostwa, pokazały go w pigułce - jeśli jest skoncentrowany i maksymalnie przygotowany, jest nie do zatrzymania, jak sobie trochę pofolguje - może być różnie. Teraz pytanie, jak się zachowa w kolejnej kampanii. Czy będzie chciał pokonać Markovsky'ego w pełnym sezonie i ta wizja go bardziej nakręci, czy też jednak, wspólnie ze swoim rywalem i kolegą jednocześnie, będą próbowali przynajmniej dać szansę innym i przejdzie na klawiaturę, a przy okazji postawi na pomoc Karlique'owi, który będzie jego nowym zespołowym partnerem. Być może lepiej dla ligi będzie, jeśli sobie przemyśli tą drugą opcję, bo nie ma się co oszukiwać - jest znacznie z przodu i teraz mógłby postawić na zabawę. Jeśli jednak będzie inaczej, czekamy na kolejną odsłonę jego wspaniałych pojedynków z Markiem i przy okazji przekonamy się, czy uda mu się już po raz trzeci wywalczyć mistrzowski tytuł. Jeśli jednak będzie tego chciał, wtedy nie będzie mógł sobie pozwolić na takie błędy, jakie popełniał w tym sezonie.
Ocena kierowcy: 5-
Tym oto sposobem wszystkim kierowcom wystawione zostały laurki i nasze wielkie podsumowanie minionego sezonu dobiegło już końca. Tym samym oficjalnie możemy zamknąć rozdział ligi pod tytułem ,,Sezon IX" i myślami możemy przechodzić do kolejnej kampanii, bowiem już wkrótce startujemy z testami. Mam nadzieję, że przeczytaliście obie części podsumowania w całości i tekst Wam się podobał, przebiegając przez niego sprawnie i nikt się nie nudził. Jeśli są pytania, wątpliwości co do ocen, bądź chęć propozycji własnej - zapraszam serdecznie do dyskusji. A na ten moment to już wszystko. Śledźcie ligowe komunikaty - już niebawem powinien ukazać się mod na X sezon i zaczniemy odliczanie do testów, a później - pierwszego wyścigu. Pozdrawiam, Kubusa96.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum