· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Siedemnastu kierowców pojawiło się na kwalifikacjach do pierwszego wyścigu nowego sezonu. Spośród wszystkich nie było tylko Patrique2001, nad którym ciążyła kara startu z ostatniej pozycji, to też nie widział on sensu jazdy i w spokoju czekał na rozwój wypadków, nieśpiesznie pijąc herbatę (ciekawe czy z prądem). Jego brak w tej sesji nie zmieniał faktu, że do Q2 przejść miało dziewięciu kierowców, a sesja zapowiadała się pysznie, ponieważ różnice między kierowcami były znikome i zakładając, że nikt nie odpali petardy w porównaniu z treningiem, to w walce o Pole Position może się liczyć nawet sześciu kierowców. Jednak granica między sukcesem, a porażką mogła się okazać jeszcze mniejsza, dlatego były zastanowienia, czy ktoś odważy się próbować dostać do drugiej części na twardych oponach, bo przypomnijmy, że kierowcy, którzy awansują do Q2, muszą startować na gumach, na których pojechali najlepiej w pierwszej części. Jak się okazało - niewielu było takich śmiałków. Tylko After i Pandodo zdecydowali się na takie wyjazdy i to było o tyle dziwne, że w ich wypadku oznaczało to spore ryzyko odpadnięcia. Potwierdziły to pierwsze czasy, po których znajdowali się poza premiowaną awansem dziewiątką. Początkowo prowadzenie objął natomiast Kubusa96, który pojechał minimalnie szybciej od Taraska. To był jednak czas o ponad 0,2 sekundy wolniejszy od najlepszego na treningu. Pozostali natomiast nie mogli się wstrzelić i czasy oscylowały w granicach 1:29.5. Dopiero drugie wyjazdy zaczęły coś zmieniać, a do walki włączyli się Pandodo i zdziwiony takim obrotem spraw After, zakładając miękkie opony. W efekcie pojechali sporo poniżej 1:30, ale byli na granicy awansu, ponieważ ledwo wyprzedzili Kamilar2000, który dawał z siebie wszystko, by wywalczyć awans. Przez chwilę w dziewiątce był Adve, który pojechał poniżej 1:30, ale było to tylko chwilowe, jego czas był za słaby, by myśleć o Q2. Na prowadzenie wyszedł natomiast MikruseK po bardzo dobrym okrążeniu, a na drugą pozycję wskoczył Rekady. Swoje wyniki poprawili także MARCINU i Szymusso, przyklepując awans, za to okrążenia nie złożył Markovsky, zajmując w efekcie dopiero siódmą pozycję, co oczywiście nie miało większego znaczenia. After i Pandodo ostatecznie utrzymali się w dziewiątce, kosztem Kamilar2000, który był bardzo niepocieszony tym faktem. Dalej Adve i Karlique, który mógł być zadowolony z faktu, że okazał się wyraźnie lepszy od Graczka, Wujka i Ostachima. Ta trójka spisała się trochę poniżej oczekiwań, zwłaszcza ten ostatni, który nawet nie zszedł na 1:30, choć spokojnie go było na to stać. Całkiem przyzwoicie wypadł Kiroshima, potwierdzając formę z treningu i znacząco pokonując Scorpiona, który okupił ostatnie miejsce w tej sesji.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas
Strata
1.
MikruseK
Renault
1:29.165
-
2.
Rekady
Sauber
1:29.259
0:00.094
3.
Kubusa96
Brawn GP
1:29.280
0:00.115
4.
Tarask
Red Bull
1:29.318
0:00.153
5.
MARCINU
Renault
1:29.402
0:00.237
6.
Szymusso
Brawn GP
1:29.414
0:00.249
7.
Markovsky
BMW Sauber
1:29.532
0:00.367
8.
After
Toro Rosso
1:29.639
0:00.474
9.
Pandodo
Lotus
1:29.665
0:00.500
10.
Kamilr2000
Minardi
1:29.700
0:00.535
11.
Adve
Force India
1:29.905
0:00.740
12.
Karlique
Red Bull
1:30.298
0:01.133
13.
Graczek
Minardi
1:30.786
0:01.621
14.
Wujek
BMW Sauber
1:30.803
0:01.638
15.
Ostachim
Force India
1:31.180
0:02.015
16.
Kiroshima
Lotus
1:31.451
0:02.286
17.
Scorpion
Sauber
1:33.369
0:04.204
Druga część, 10-minutowa, miała być już walką tylko o Pole Position. Dziewięciu kierowców, na naprawdę podobnym poziomie i wielu kandydatów do walki o zwycięstwo. Byli jednak i tacy, którzy spokojnie czekali na wystrzał czy to Markovsky'ego, czy to Taraska, którzy zwykli w takich momentach dawać to co najlepsze. Po części tacy ludzie mieli racje, bo pierwsze czasy dały dwa pierwsze miejsca tej dwójce. Rzecz w tym, że żaden z nich wciąż nie pojechał jakiegoś rekordowego okrążenia, choć oczywiście były to kółka bardzo dobre. Tarask prowadził z czasem 1:29.136, podczas gdy jego odwieczny rywal pojechał prawie 0,1 sekundy wolniej. Pozostali mieli nieco większe straty, a na czele grupki znalazł się Rekady. Było więc jasne, że w końcówce czeka nas dopiero prawdziwa walka o jak najlepszy czas, dokładnie tak, jakbyśmy oglądali rzeczywistą F1. Jako pierwszy przed szereg wyszedł Kubusa, który wprawdzie nie pojechał idealnie, ale całkiem dobrze i to starczyło na trzecie miejsce. Do ataku po chwili przystąpił jego brat i okazał się wolniejszy raptem o 0,004 sekundy. Swojego czasu, o dziwo, nie poprawił Rekady, co było dla niego na pewno rozczarowaniem, tym większym, że pobił go jeszcze MikruseK. Kierowca Renault jednak już tak fantastycznie jak w Q1 nie wypadł i musiał się zadowolić piątym polem startowym. Przycisnął After, ale starczyło to na siódme miejsce, tuż za Rekadym. Pandodo nie pojechał okrążenia życia, być może zbytnio zadowolił się faktem awansu do Q2. Okazał się przynajmniej lepszy od MARCINU, który kompletnie w tej sesji rozczarował, nie potrafiąc złożył dobrego kółka. Na czele nic się natomiast nie zmieniło - Markovsky nie poprawił swojego czasu i tym samym to Tarask wygrał pierwsze w sezonie kwalifikacje.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas
Strata
1.
Tarask
Red Bull
1:29.136
-
2.
Markovsky
BMW Sauber
1:29.235
0:00.099
3.
Kubusa96
Brawn GP
1:29.311
0:00.175
4.
Szymusso
Brawn GP
1:29.315
0:00.179
5.
MikruseK
Renault
1:29.489
0:00.353
6.
Rekady
Sauber
1:29.534
0:00.398
7.
After
Toro Rosso
1:29.544
0:00.408
8.
Pandodo
Lotus
1:29.927
0:00.791
9.
MARCINU
Renault
1:30.459
0:01.323
Po dołączeniu Patrique'a, zgodnie z przewidywaniami, mieliśmy kompletną stawkę - takiej inauguracji ligi jeszcze nie było. Co więcej, zapowiadało się na naprawdę sporo walki, ze względu na tak małe różnice. To jednak rodziło też pewien niepokój, a niektórzy zawodnicy swoją uwagę skupili na ,,hitboxach". Jak się miało okazać, chyba trochę za bardzo. Innym z kolei przeszkadzało to, że jechaliśmy już po zmroku, twierdząc, że w niektórych miejscach są spore cienie. Jak widać - trudno wszystkim dogodzić. To nie zmieniało jednak faktu, że zapowiadało się na duże widowisko i było pytanie - czy ktoś jest w stanie zagrozić najlepszej dwójce, która najpierw dała się wyszaleć innym, by potem jak zwykle wszystko wziąć dla siebie. Czekaliśmy także na to, jaką strategię obiorą zawodnicy, którzy nie dostali się do Q2. Na twarde opony postawili jednak tylko Wujek i Patrique. W końcu nadszedł ten moment, w którym mieliśmy się dowiedzieć, jak rozpocznie się dziesiąty już sezon ExtremeF1. Zawodnicy po zgłoszeniu gotowości ustawili się na polach startowych i ruszyli do okrążenia formującego, które przebiegło spokojnie, bez żadnych dziwnych historii. Zapaliły się czerwone światła, a gdy zgasły, zawodnicy pomknęli do pierwszego zakrętu, gdzie oczywiście były obawy, bo jest tam ciasno, a prowadzi do niego dość długi dojazd. Zawodnicy jednak stanęli na wysokości zadania, bo nie wydarzyło się nic strasznego, choć oczywiście zamieszanie było spore. Na pierwszych czterech pozycjach nic się nie zmieniło, za to Rekady uporał się z Mikrusem. Potem kierowca Saubera miał jeszcze chrapkę na zyskanie kolejnych pozycji, ale jego szarżę powstrzymał Szymusso i debiutant musiał zwolnić, żeby nie wypaść z toru. Na swoje szczęście pozostał wysoko. Świetnie ruszył też Kamilr2000, przebijając się na szóstą lokatę, za to kierowcy Renault nie mogli być zadowoleni, bo zarówno Mikrus, jak i MARCINU, spadli o parę lokat. Tradycyjnie niezły start zaliczył Wujek, jednak potem uwikłał się w walkę w sporym tłumie. No i miał ogromnego pecha - w dziesiątym zakręcie doszło do walki Karlique'a z Kiroshimą. Kierowca Red Bulla zahaczył o tył rywala, obracając go, a biedny Wujek nie miał szans na reakcję i został bez spojlera. Patrique natomiast musiał mocno się zdziwić, bo zazwyczaj na pierwszych okrążeniach wyprzedzał wolniejszych od siebie kierowców, a tu miał spore kłopoty. Wraz z końcem pierwszego kółka Szymusso wyprzedził Kubusę i od razu miał ochotę na więcej, korzystając z walki Taraska z Markovskym. W tym samym momencie akurat to kierowca BMW znalazł się na prowadzeniu, a Szymusso postanowił zaatakować Taraska. Niepotrzebnie - w pierwszym zakręcie pojechał za szeroko, zahaczył o bolid Red Bulla i obrócił się spadając na siódme miejsce. Chwilę wcześniej białej gorączki dostał Kamilr2000, a wszystko przez to, że zahaczył go After, przez co się obrócił i spadł o kilka pozycji.
Sam kierowca Toro Rosso później nie utrzymał się przy Mikrusie i po obrocie stracił parę pozycji. W międzyczasie Szymusso uporał się z Mikrusem i gdy wydawało się, że go odstawia, popełnił znowu błąd i się obrócił, tracąc kolejne lokaty. Kubusa próbował się utrzymać blisko Markovsky'ego i Taraska, ale jego bolid nie prowadził się tak, jakby chciał i dość szybko dogonił go Rekady. W tej sytuacji, zamiast myśleć o trzymaniu się czołowej dwójki, kierowca Brawna musiał bronić trzeciej pozycji. A łatwo nie było, bo Rekady postawił twarde warunki i pojedynek był naprawdę zaciekły i ostry, jednak taki, jaki powinien być w Formule 1 - bez kolizji i niepotrzebnych sytuacji. To samo robiła pierwsza dwójka, przy czym Taraskowi udało się w końcu wyprzedzić Markovsky'ego i w pewnym momencie odskoczył nawet na 0,7 sekundy. Wydawało się, że to kierowca Red Bulla jest w lepszej sytuacji. Na tym wszystkim korzystać próbował MikruseK. Dobrze radził sobie natomiast Pandodo, który miał na głowie Marcina. Kierowca Renault był szybszy na prostych i wydawało się, że kwestią czasu, jest kiedy wyprzedzi swojego rywala, a tymczasem Pandodo postanowił uskutecznić najlepszą wersję siebie i bronił swojej pozycji. Z tyłu stawki nieplanowany postój wydarzył się z kolei Adve, który tym samym stracił szanse na punkty. Dobrze prezentował się natomiast Ostachim, jadąc pewnie i spokojnie, jednak to starczyło tylko na dwunastą pozycję. Przynajmniej miał z głowy Graczka i Karlique'a, jadących niedaleko siebie. Z tymi kierowcami uporał się Kamilr2000, dostając się do dziesiątki. Nieźle trzymał się też Kiroshima, zajmując piętnaste miejsce i nie popełniając błędów, za to inaczej było ze Scorpionem, który nie potrafił trzymać tempa pozostałych i spadł na ostatnie miejsce. Do dziesiątki dostał się natomiast Patrique, ale o walce o podium raczej nie miał co marzyć. W tym czasie Rekady poradził sobie z Kubusą, ale walka trwała cały czas i później nadział się na kontrę. W tym czasie na sekundę zbliżył się do nich Mikrus.
Po dziewięciu okrążeniach pierwsi kierowcy pojawili się w alei serwisowej, zmieniając opony na twarde. Była to najlepsza dwójka, a także duet kierowców Brawna. Większość kierowców zjechała natomiast okrążenie później, jednak zaskakującą decyzję podjął Rekady, który ponownie założył gumy z czerwonym paskiem, co oznaczało, że musi zjechać jeszcze raz. Jednak kierowca Saubera mógł realizować swój szalony plan, bo wyjechał z pit-lane przed Kubusą, dzięki bardzo dobremu okrążeniu zjazdowemu. Kierowca Brawna mógł się pocieszać, że zyskał nad Mikrusem, natomiast najdłużej na torze pozostał MARCINU, który zjechał po jedenastym kółku. To nie była w jego przypadku dobra decyzja, bo stracił dystans do Pandodo, a potem nie mógł się do niego zbliżyć. Bez pit-stopu na torze znajdował się jeszcze Patrique, który startował przecież na twardych gumach i przez chwilę znalazł się na trzecim miejscu, jednak szybko wyprzedził go Rekady. Kierowca Saubera narzucił szaleńcze tempo, wiedząc, że musi wypracować sobie jak największą przewagę i zaczął doganiać prowadzącą dwójkę. Tam Tarask nadal zachowywał niecałą sekundę przewagi nad Markovskym i wydawało się, że ma sytuację pod kontrolą. Rekady'emu nie zajęło jednak długo dogonienie tej dwójki i dzięki przewadze opon, dość łatwo sobie poradził. Na tej sytuacji skorzystał trochę Markovsky, który zbliżył się do Taraska i walka mogła się rozpocząć na nowo. Tymczasem antybohaterem stał się Kiroshima. Jadący do tej pory naprawdę dobrze kierowca Lotusa doznał jakiegoś problemu technicznego w dziesiątym zakręcie i wypadł z toru. Gdy już gra się mu odwiesiła, kompletnie nierozważnie cofnął do tyłu, w sam środek zakrętu. Prosto pod koła Kubusy, który akurat się tego nie spodziewał. Doświadczony kierowca został bez skrzydła i bez szans na podium. Do boksu zjechał i miał miękkie opony, znajdując się poza punktowaną dziesiątką. Nieco wcześniej Patrique zjechał do boksu, co było dziwne, bo wydawało się, że aż piętnastu okrążeń na miękkich oponach nie przejedzie.
Tymczasem z wyścigu wycofał się Szymusso, zachowując się kompletnie nie po sportowemu. Kierowca Brawna dogonił MARCINU i między panami doszło do walki. Rzecz w tym, że było w tym nieprawdopodobnie dużo agresji. Nie wiedząc dlaczego, zawodnicy postanowili sobie zajeżdżać drogę, atakować z przegranej pozycji i wypychać się z toru. Po tej przeogromnej dawce agresji Szymusso się obrócił, zahaczając o bolid rywala i miał dość jazdy. W tym samym czasie z bolidu wysiadł Kiroshima, zdołowany wcześniejszą sytuacją oraz mający problemy z kontrolerem. Kubusa natomiast rozpoczął wściekłą pogoń. Mając szybsze opony, właściwie bez większych trudności wyprzedził Ostachima, Aftera i Kamilar2000 i zaczął doganiać Marcina. Chwilę później w boksie pojawił się Rekady, spełniając regulaminowy wymóg użycia obu opon typu slick. Wyjechał na piątym miejscu, ale blisko Mikrusa i Pandodo. Ten ostatni, jadący jeden z lepszych wyścigów w karierze, wyczuł niesamowitą szansę i zaczął jechać z jeszcze większą mocą. Na Rekady'ego jednak nie było siły. Wykorzystując nowsze opony, spokojnie wyprzedził i kierowcę Lotusa, i zawodnika Renault, pewnie mknąć po świetny wynik. Mikrus z kolei szybko wybił z głowy marzenia Dodo o wyższej pozycji odskoczył mu. Po 22. okrążeniu poznaliśmy szczegóły przedziwnego planu Patrique'a - po prostu jechał na dwa postoje. Po tym drugim był dopiero dziesiąty, ale tak jak Kubusa, szybko poradził sobie z Afterem i Kamilemr2000. Notabene, drugi z kierowców Toro Rosso zbliżał się do kierowcy Minardi. Z tyłu natomiast wszystko było jasne - Ostachim spokojnie jechał na jedenastym miejscu z dużą przewagą nad Graczkiem, który utrzymywał zapas nad Karlique. Za nimi daleko Adve, który był przed Wujkiem, a potem samotnie jadący Scorpion. Kubusa z kolei dojechał do MARCINU i spokojnym manewrem na prostej startowej go wyprzedził. Potem to samo z kierowcą Renault zrobił Patrique. Pozostała już tylko kwestia zwycięstwa. Markovsky zaczął napierać na Taraska i mogliśmy obserwować kolejną świetną walkę tej dwójki. W końcu kierowca BMW zaskoczył swojego rywala i to on wyszedł na prowadzenie. Tarask zaczął dwoić się i troić, ale nie potrafił znaleźć sposobu na pokonanie Marka. Scenariusz z Turcji się nie powtórzył - Markovsky obronił pozycję, a Tarask z wściekłości odbił się od ściany oddzielającej pit-lane od toru. Flagi w biało-czarną szachownicę nie zobaczył natomiast Scorpion - na ostatnim kółku strzeliła mu opona i nie był w stanie dojechać do prostej start/meta. Tak zakończyło się to pełne emocji, ale i kontrowersji i różnych zdarzeń GP Bahrajnu.
Okazało się, że aby móc walczyć z Markovskym i Taraskiem, potrzeba czegoś więcej, niż bycia blisko na pojedynczych okrążeniach. Ta dwójka w najważniejszym momencie wrzuciła wysokie obroty i znów tak naprawdę tylko oni liczyli się w walce o wygraną. Patrząc na przebieg ,,weekendu", zwycięstwo Markovsky'ego to jednak malutka niespodzianka, bo przez większość czasu był nieco wolniejszy od Taraska i sprawiał wrażenie, jakby nie do końca mógł się zgrać z torem. A jednak, w najważniejszym momencie pokazał swoją moc i Tarask musiał obejść się smakiem - ma czego żałować kierowca Red Bulla, bo w pewnym momencie był w naprawdę dobrej sytuacji i miał wszystko pod kontrolą. Niemniej obaj pokazali, że wciąż są głównymi faworytami do wygranej, a przy okazji dali piękny przykład, jak ze sobą walczyć. Tak dobrze tego GP nie będą wspominać ich zespołowi koledzy. Karlique brał udział w sporym zamieszaniu na początku i później nie złapał rytmu i nie potrafił pokonać Graczka. Do tego znowu pokazał swój charakterek. Pan Karol, zamiast się wkurzać, powinien raczej się wziąć do roboty, bo sam fakt, że jest się zespołowym kolegą mistrza ligi, nie sprawi magicznie, że zacznie regularnie bić się o podia. Potrzeba czasu. Wujek miał natomiast pecha, po prostu znalazł się w niewłaściwym miejscu i czasie. Szkoda, bo moglibyśmy się przekonać, na co go faktycznie stać, ale ostrożnie można stwierdzić, że powoli idzie to w dobrym kierunku. Rekady zaliczył naprawdę znakomity debiut, czego chyba mało kto się po testach spodziewał, bo tam nie odgrywał pierwszoplanowej roli. Zobaczymy, czy tak dobrze zgrał się z modem, czy pomogło mu to, że jechał na jednym z ulubionych torów. Niemniej dzięki dobrej jeździe zdobył podium nawet bardzo ryzykowną strategią. Pokazał się z dobrej strony. Scorpion natomiast pierwszego po kilku latach wyścigu raczej do udanych nie zaliczy. Był incydent z Patrique, poza tym trochę wyjazdów za tor i ogólnie spora strata do reszty stawki i jeszcze błąd w obliczeniu żywotności opon. Nie tak to miało wyglądać, na razie ma dość dużą stratę do Kiroshimy, tak przed nim sporo pracy. Skoro już o kierowcy Lotusa mowa - do połowy jechał naprawdę bardzo dobrze i była nawet szansa, że nie zostanie zdublowany. Niestety, zrobił strasznie głupią rzecz. Nawet jeśli miał problem z grą, wtedy nie cofa się do tyłu. Szkoda, że to się stało, ale nie ma co się załamywać, tylko iść do przodu i spojrzeć na pozytywy - w tym GP Kiro pokazał, że jest w stanie naprawdę w ładny sposób przejechać okrążenie. W innym nastroju natomiast Pandodo, który wyrównał najlepszy w karierze wynik i solidnie na niego zapracował naprawdę mocną jazdę i konkurencyjnym tempem. W końcu przełożył swoje szanse na rezultat i pytanie, czy będzie w stanie to utrzymać. Mikrus potwierdził swoje miejsce i na pewno ma lekki niedosyt, że nie powalczył o podium, niemniej trzeba być szczerym - w tym GP trochę mu do tego brakowało. Dlatego powinien się cieszyć z w miarę równej jazdy i bardzo dobrego miejsca. MARCINU natomiast miał chyba duże oczekiwania i sporo się po nim spodziewano, a tymczasem wyszedł klops. Nie tylko nie był zagrożeniem dla czołówki, ale także sprawiał problemy na torze i parę osób miało do niego zastrzeżenia. Chyba pora się przestawić na to, że tutaj nie będzie mu tak lekko. I może lepiej byłoby, gdyby się zintegrował z pozostałymi, łatwiej będzie wyjaśnić nieporozumienia. Kubusa zaprezentował swoją solidność, unikał większych wpadek, mocno powalczył z Rekadym i miał szansę na pudło. Niestety, nie ze swojej winy tą szansę stracił, ale przynajmniej zdołał dobić się do szóstej pozycji, co w tych okolicznościach jest sukcesem. Nie był to w jego wykonaniu zły wyścig. Co innego Szymusso, który znowu zaprezentował się poniżej swoich możliwości, źle oceniając sytuację jadąc blisko rywali i samemu popełniając błędy. Po pierwsze chyba za bardzo chce, a po drugie - przesadza ze swoją agresją, która jest od jakiegoś czasu dla niego zgubna. Tempo jest i możliwości są, trzeba tylko po prostu zacząć robić to, co się potrafi najlepiej. Patrique nie miał tym razem okazji walczyć o podium, gdyż okazało się, że nie zawsze można łatwo i przyjemnie startować z ostatniego pola. Plus tego wszystkiego taki, że przynajmniej był rozważny. Poza tym solidny występ, ale z przedziwną strategią, która sprawiła, że wyższej pozycji nie mógł zająć. After natomiast zawiódł. Jak wiemy, zmienił kontroler na kierownicę i było widać, że nie potrafi go kompletnie wyczuć w trakcie wyścigu, przez co nie zaprezentował nawet skrawka swojego dobrego tempa w wyścigu, a do tego stwarzał pewne zagrożenie. Przed nim sporo pracy, bo taki występ nie może się powtórzyć. Kamilr2000 był jedną z ,,ofiar" nierozważnego Aftera, potem jednak jechał solidnie, na tyle, ile mógł i dziewiąte miejsce powinien traktować jako przyzwoity wynik i dobrą bazę na przyszłość. To oczywiste, że stać go na więcej, ale do tego potrzeba czasu. Graczek występ bezbarwny - spokojna jazda, ale jednak bez szans na punkty i dość daleko od pozostałych. Widać jeszcze, że zgrywa się z nowym kontrolerem i też modem, tak więc potrzeba chyba tutaj jeszcze czasu. Ostachim także nie zdobył wprawdzie punktów, ale on akurat powinien być zadowolony ze swojego występu, gdyż jechał naprawdę przyzwoicie i widać, że zaczyna powoli łapać coraz lepsze tempo. Jego praca przynosi efekty i kto wie, czy wkrótce nie zacznie skuteczniej walczyć o dziesiątkę. Adve natomiast będzie chciał chyba o tym GP zapomnieć. Widać, że po zmianach, jakie zaszły po ósmym sezonie, nie może się na razie przestawić i ma pewne problemy. Nawet, jeśli łapie tempo na jednym kółku, nie może na razie tego przełożyć na wyścigi. Przed nim długa droga, jeśli chce wrócić do poziomu, który prezentował wcześniej.
Działo się - tak trzeba powiedzieć o pierwszym wyścigu. Z jednej strony to dobrze, bo liga żyje, z drugiej - niestety za dużo było rzeczy negatywnych. Tak jak już wspomniałem, za dużo było gadania o jakiś problemach z hitxobami, które tak naprawdę nie istnieją. Dlaczego jedni mogą walczyć normalnie, a inni nie? Drodzy kierowcy - naprawdę wystarcza odrobina więcej rozwagi i pomyślunku i zobaczycie, że wszystko się zmieni. Poza tym naprawdę nie ma co się obrażać, denerwować, załamywać - to był dopiero pierwszy wyścig sezonu i jeszcze wiele się może zmienić, będzie wiele okazji do odegrania. Lepszym pomysłem jest zaciśnięcie zębów i zakasanie rękawów do pracy. Wyciągnijmy wnioski z tego, co było złe, a to, co było dobre, niech się powtarza w przyszłości. Byli kierowcy, którzy dali dobry przykład tego, jak należy się zachowywać w kontakcie - także patrzmy na to i sami popracujmy nad sobą. Zamiast kogoś oskarżać, spójrzmy na to, czy my mogliśmy zrobić coś lepiej. Pamiętajmy, że to zabawa i zamiast na kogoś niepotrzebnie się wkurzać, może lepiej to sobie wyjaśnić, powiedzieć co się zrobiło źle? Każdy z nas jest tylko człowiekiem, a na torze zdarzają się różne rzeczy, czasem na wszystko ma wpływ czynnik losowy. Weźmy to pod uwagę i naprawdę przestańmy przesadzać. Sezon jest długi i wciąż możemy bardzo wiele w nim zrobić dobrego. Niech to GP, które nie było straszne, ale nie było też idealne, będzie dla nas doskonałą lekcją na przyszłość. Z tym przesłaniem bardzo serdecznie zapraszam wszystkich na GP Chin, które będzie drugą rundą sezonu dziesiątego. Tor jest już dostępny, proszę o wypowiedzi w sprawie terminu. Mam nadzieję, że tam również stawimy się tak licznie i zrobimy wszystko, żeby się poprawić. To nie dotyczy jednostek - to dotyczy wszystkich. Każdy ma co robić i tylko będąc razem możemy sprawić, że ta liga nadal będzie funkcjonować we właściwy sposób. Bardzo wszystkim dziękuję za udział w wyścigu w Bahrajnie i mam nadzieję, że tą frekwencję utrzymamy na tym poziomie. Wszystkich bardzo zapraszam - każdy ma wciąż duże szanse. Teraz to już wszystko. Pozdrawiam, Kubusa96.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas/Strata
Punkty
1.
Markovsky
BMW Sauber
0:44:50.224
25
2.
Tarask
Red Bull
+ 0:02.562
18
3.
Rekady
Sauber
+ 0:12.335
15
4.
MikruseK
Renault
+ 0:20.133
12
5.
Pandodo
Lotus
+ 0:21.344
10
6.
Kubusa96
Brawn GP
+ 0:27.983
8
7.
Patrique2001
Toro Rosso
+ 0:31.988
6
8.
MARCINU
Renault
+ 0:37.115
4
9.
Kamilr2000
Minardi
+ 0:41.988
2
10.
After
Toro Rosso
+ 0:43.604
1
11.
Ostachim
Force India
+ 0:55.184
0
12.
Graczek
Minardi
+ 1:09.463
0
13.
Karlique
Red Bull
+ 1:12.651
0
14.
Adve
Force India
+ 1:32.427
0
15.
Wujek
BMW Sauber
+ 1 okr.
0
16.
Scorpion
Sauber
Nie ukończył (+ 3 okr.)
0
17.
Szymusso
Brawn GP
Nie ukończył
0
18.
Kiroshima
Lotus
Nie ukończył
0
· Kubusa96 dnia maj 06 2020·
0 komentarzy · 276 czytań
·
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum