· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Do kwalifikacji przystąpiła piętnastka zawodników. Ostachim zdecydował się dłużej odpocząć, gdyż i tak miał startować z ostatniej pozycji, natomiast w ogóle do jazdy nie przystąpili Kamilr2000 i Tarask. Pierwszemu wypadła losowa sytuacja, drugi po wyjeździe boryka się z problemami sprzętowymi i nie był w stanie rywalizować. Oznacza to zatem dla niego kolejną potężną stratę i w zasadzie - stracony sezon. Pogoda dopisała - wprawdzie nie było zbyt ciepło i tego mieliśmy sporo chmur, ale na deszcz zupełnie się nie zanosiło. Może to i lepiej, bo ten tor miał wystarczająco innych pułapek - nie tylko ciasne i wolne zakręty, ale bardzo specyficzne tarki, które potrafiły sprawić niesamowicie dużo problemów. Mimo tego, oraz także długości toru (ponad sześć kilometrów), zanosiło się na bardzo ciekawą walkę i ponownie niewielkie różnice między poszczególnymi grupami. I faktycznie mogliśmy to zaobserwować w pierwszej części kwalifikacji, choć tak naprawdę grupa składająca się z Adve, Karlique'a, Wujka, Graczka, Kiroshimy i Scorpiona, zupełnie nie miała szans na znalezienie się w czołowej ósemce premiowanej awansem. Oprócz nich trzeba było zatem jeszcze wyłonić jednego, który nie pojedzie w decydującej batalii o Pole Position. Pierwsze czasy na kolana nie powaliły - tylko Markovsky pojechał poniżej 1:43, reszta zaczęła spokojnie. Za kierowcą BMW plasowali się Pandodo i Kubusa96, ale potem do głosu zaczęli dochodzić kolejni kierowcy. Przez chwilę poza ósemką był Patrique2001, ale ten pojechał następnie najszybciej i miał problem z głowy. Mocne tempo pokazał także After, który wskoczył na drugie miejsce, a za ich plecami usadowił się z pewną stratą Szymusso. Potem jeszcze zaatakował MARCINU i to on znalazł się za duetem Toro Rosso. Spore problemy ze sklejeniem kółka mieli MikruseK, Rekady, Pandodo i Kubusa. Ci dwaj ostatni nie zdołali poprawić swoich wyników z początku i musieli czekać co się stanie. Najpierw MikruseK zszedł na 1:42 i wyrzucił poza ósemkę Rekady'ego. Ten znalazł się pod presją, ale ją wytrzymał i wskoczył na siódme miejsce i tym samym poza Q2 znalazł się Kubusa, który, jak już wspomniałem, czasu nie poprawił. Tym samym padł ostatni bastion, jeśli idzie o awanse do Q2 - po raz pierwszy doświadczony kierowca odpadł po pierwszej części. Biorąc pod uwagę, że już wiele razy awansował z iluzoryczną przewagą - ani trochę to nie dziwi. O dziesiąte miejsce walczyli z kolei Adve, Karlique, Graczek i Wujek. Żaden z nich nie potrafił zejść poniżej 1:44, za to byli blisko siebie, co zwiastowało duże emocje w tej grupce. Ostatecznie skończyli czasówkę w kolejności, która została właśnie podana. Szczególnie dobre wrażenie pozostawił po sobie kierowca Red Bulla, któremu tor pasował i widać było, że jest całkiem dobrze przygotowany do tego GP. A co na samym końcu stawki? Kiroshima tym razem podjął rękawicę i walczył do samego końca o pokonanie Scorpiona, ale jednak ponownie musiał uznać wyższość kierowcy Saubera. Tym razem dzieliło ich niecałe pół sekundy.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas
Strata
1.
Patrique2001
Toro Rosso
1:42.219
-
2.
After
Toro Rosso
1:42.314
0:00.095
3.
MARCINU
Renault
1:42.591
0:00.372
4.
Szymusso
Brawn GP
1:42.605
0:00.386
5.
Markovsky
BMW Sauber
1:42.715
0:00.496
6.
MikruseK
Renault
1:42.888
0:00.669
7.
Rekady
Sauber
1:42.914
0:00.695
8.
Pandodo
Lotus
1:43.040
0:00.821
9.
Kubusa96
Brawn GP
1:43.119
0:00.900
10.
Adve
Force India
1:44.295
0:02.076
11.
Karlique
Red Bull
1:44.304
0:02.085
12.
Graczek
Minardi
1:44.434
0:02.215
13.
Wujek
BMW Sauber
1:44.928
0:02.709
14.
Scorpion
Sauber
1:49.217
0:06.998
15.
Kiroshima
Lotus
1:49.711
0:07.492
Niewielkie różnice zwiastowały bardzo duże emocje w walce o pierwsze pole startowe, choć faworytami stali się kierowcy Toro Rosso. Czekano jednak czy Rekady, który dostał się tylnymi drzwiami do drugiej części, wyciągnie jakiegoś asa z rękawa. Pierwsze czasy okrążeń nie były znów szczególnie porywające, a na czele znajdował się Markovsky. Jednak niedługo potem z pierwszego miejsca zluzował go MARCINU z naprawdę bardzo konkurencyjnym wynikiem. Kierowca Renault potwierdził wysoką dyspozycję i tym samym sprawił, że pozostali kierowcy musieli się mocno spiąć. Rękawicę podniósł Rekady i postanowił się zmierzyć z tym wynikiem i pojechał najlepiej na tym torze, ale jednak wolniej o 0,030 sekundy od MARCINU. Przypomniał także o sobie Markovsky, który do Argetnyny był naprawdę dobrze przygotowany i było widać, że na tym torze się odnalazł. Jednak przegrał z Rekadym o... 0,003 sekundy. Bardzo równe kółka kręcił Szymusso, problem w tym, że nie były one tak szybkie, jak to, które pojechał na treningu, w efekcie oglądał tylko plecy wyżej wymienionych kierowców. W drugiej części do ataku przystąpiło Toro Rosso. Najpierw prowadzenie objął After, ale jednak jego zespołowy kolega nie pozwolił mu na wygraną w kwalifikacjach. Patrique2001 bowiem przejechał perfekcyjne kółko i czasem poniżej 1:42 zdystansował konkurencję. Pozostali wyników nie poprawili, a o siódme miejsce walkę stoczyli MikruseK i Pandodo. Lepszy, dzięki zejściu poniżej 1:43, okazał się kierowca Renault i na pewno w przypadku zawodnika Lotusa możemy mówić o rozczarowaniu, bo ewidentnie było widać, że nie potrafi skleić okrążenia.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas
Strata
1.
Patrique2001
Toro Rosso
1:41.932
-
2.
After
Toro Rosso
1:42.224
0:00.292
3.
MARCINU
Renault
1:42.397
0:00.465
4.
Rekady
Sauber
1:42.427
0:00.495
5.
Markovsky
BMW Sauber
1:42.430
0:00.498
6.
Szymusso
Brawn GP
1:42.616
0:00.684
7.
MikruseK
Renault
1:42.999
0:01.067
8.
Pandodo
Lotus
1:43.083
0:01.151
Dołączenie do stawki Ostachima sprawiło, że na starcie tego ekscytująco zapowiadającego się wyścigu stanęło szesnastu kierowców. Były jednak obawy, bo najmniejsze błędy ze strony kogokolwiek mogły wywołać reakcję łańcuchową. Zapatrywano się jednak na ten wyścig z optymizmem, bo też kierowcy już wiele razy udowodnili, że potrafią jeździć na wysokim poziomie. Było pewne, że walki nie zabraknie, natomiast w roli faworyta wystąpił zespół Toro Rosso i zaczęto się zastanawiać, czy jest realny pierwszy w tym sezonie dublet. Przyszedł jednak w końcu moment, w którym mieliśmy poznać odpowiedzi na pytania i zawodnicy przystąpili do okrążenia formującego, które tym razem całkiem spokojne nie było. Z toru wypadł między innymi Karlique, jednak nie skończyło się to niczym poważnym, w przeciwieństwie do Scorpiona, który urwał sobie skrzydło. Tym oto sposobem kierowca Saubera zjechał do pit-lane po nowe i startował z alei serwisowej, co oczywiście na dzień dobry oznaczało potężne straty. Pozostali takich zmartwień nie mieli, dogrzali opony i po pokazaniu się zielonych świateł, zabawa się zaczęła. A że było naprawdę ciasno, to zaczęło się dziać. Pierwszy zakręt jeszcze przebiegł spokojnie, za to w drugim i w kolejnych mieliśmy już naprawdę cuda. Pecha miał Pandodo - jak zwykle świetny start zaliczył Karlique i zaczął atakować kierowców w czołowej dziesiątce i natrafił na kierowcę Lotusa, który po kontakcie spadł na ostatnią pozycję. Patrique z kolei za szeroko wjechał w zakręt i stracił pierwsze miejsce na rzecz Aftera i wyprzedził go jeszcze Rekady. Na dohamowaniu do kończącej pierwszy sektor szykany, kierowca Saubera skupił się na obronie pozycji przed wiceliderem generalki i kompletnie zapomniał o istnieniu drugiego bolidu Toro Rosso, w który wpakował się z impetem. After oczywiście się obrócił i musiał przepuścić paru kierowców i powstało ogromne zamieszanie, bo zawodnicy musieli uciekać od postawionego w poprzek bolidu. Nie udało się... Karlique'owi, który wjechał w Aftera i urwał sobie spojler. Po tym całym zamieszaniu Patrique wrócił na czoło stawki, a za jego plecy wskoczył Szymusso, dalej mieliśmy Markovsky'ego, ale tylko przez chwilę, bo popełnił błąd w drugim sektorze i spadł o kilka pozycji. Żeby było jednak jeszcze bardziej interesująco, w przedostatnim zakręcie Patrique popełnił błąd - za szeroki wyjazd i tarka go spowolniła. Tym sposobem pierwsze okrążenie skończyło się sensacją, bo zamiast dwóch Toro Rosso na czele... znalazły się dwa Brawny! Prowadzenie objął Szymusso, a Kubusa był już drugi. Obaj pokazali, jak zachować chłodny umysł na pierwszym kółku i omijać problemy. Patrique natomiast musiał użerać się z dwoma Renault. Początkowo to MikruseK był z przodu, ale potem w wyniku tej walki na czele grupki znalazł się MARCINU.
Chaos na pierwszym okrążeniu sprawił, że do czołowej dziesiątki wskoczył Wujek, jedyny kierowca oprócz Scorpiona, który podjął się startu na twardych oponach. Na czele braterski duet zdołał osiągnąć małą przewagę, ale powstał problem, ponieważ Kubusa cały czas siedział na ogonie Szymussa. Ostatecznie, choć na początku to starszy był szybszy, nie dochodziło do zmiany pozycji, ale zaczęli na tym korzystać kierowcy Renault. Z nimi natomiast Patrique niespodziewanie nie potrafił sobie poradzić, a co gorsza dla niego, uwikłał się w walkę z Markovskym. Za ich plecami natomiast gonili Rekady i After, a coraz lepiej w wyścigu szło Graczkowi. Przyzwoity początek tego wyścigu miał też Kiroshima, niestety, jak twierdzi kierowca, doszło do awarii internetu i na piątym okrążeniu wyrzuciło go z serwera. Wtedy też duet Renault dojechał do braci. Kubusa podjął decyzję, że skupi się na osłanianiu brata i przytrzyma szczególnie MARCINU, który prezentował bardzo mocne tempo. Plan się udał - wprawdzie MARCINU dość szybko poradził sobie z Kubusą, choć przy tym doszło do kontrowersji, bo pomógł sobie poszerzeniem wyjścia z zakrętu, ale wtedy Szymusso zdołał już odjechać na około dwie sekundy. Do tego pierwszy mistrz ligi zaczął jechać naprawdę szybko i do tego bardzo równo - czyli tak, jak potrafi najlepiej. Kubusa jeszcze spróbował odgryźć się, ale MARCINU zablokował go w szykanie i przy tym... przeszkodził koledze zespołowemu, bo MikruseK musiał się ratować jazdą po ,,policjantach" i po chwili stracił dystans. Tymczasem Patrique uwikłał się w walkę z Markovskym. Z przodu znalazł się lider generalki, niestety, wicelider nie wytrzymał ciśnienia i podjął próbę ataku w przedostatnim zakręcie. Bezmyślną - to Markovsky był wyraźnie z przodu, a Patrique widząc, że manewr się nie uda, podjął jeszcze gorszą decyzję, czyli ścięcie zakrętu. W tym wypadku jeszcze gorszą, bo pamiętamy, jakie na tym torze są tarki. W efekcie Patrique wpadł w Markovsky'ego i katapultował go w kosmos, po czym kierowca BMW został bez spojlera i musiał bez niego przejechać całe okrążenie. Po postoju lider generalki był na odległym trzynastym miejscu. Patrique ewidentnie się rozkojarzył i za chwilę uwikłał się w walkę z zespołowym kolegą i Rekadym. Tu przy okazji, między Afterem i kierowcą Saubera, doszło do kolejnej walki i tym razem to młodszy z tej dwójki potraktował uderzeniem starszego, jednak po chwili oddał mu pozycję.
Po ósmym kółku zaczęły się pit-stopy, dla znacznej większości kierowców - jedyne w tym wyścigu. Najpierw zjechali Kubusa, Pandodo i Rekady, większość kierowców uczyniła to okrążenie później i tu mamy dość kluczową sprawę dla losów wyścigu. Błąd popełnił bowiem MARCINU i to kosztowało go parę sekund straty. Bezcennej straty do Szymussa, a żeby było jeszcze ciekawiej, prezent dostał Kubusa, bo błąd MARCINU spowodował, że MikruseK, który zjechał w tym samym momencie, musiał zaczekać na koniec wizyty kolegi. Te wszystkie czynniki sprawiły, że Szymusso stanął przed ogromną szansą wygrania tego wyścigu, a Kubusa natychmiast skutecznie zaatakował MARCINU po jego wyjeździe z boksu i zaczął jeszcze bardziej pomagać bratu. Strategia Brawna działała idealnie, bo młodszy z braci poczuł krew i zaczął jechać bardzo szybko. Jedyny, który pozostał dłużej na torze, był After, który zjechał po dziesiątym kółku. Do boksu nie zjechał tylko Wujek, wiemy dlaczego - on zastosował odwrotną strategię i na tym etapie wyścigu zajmował drugie miejsce. Jego plan jednak totalnie spalił na panewce chwile później, kiedy popełnił błąd i urwał sobie spojler - to oznaczało nieplanową wizytę w alei serwisowej i duże prawdopodobieństwo straconej szansy na punkty. MARCINU zdołał odgryźć się Kubusie, tym razem bez kontrowersji, ale zanim uciekł, minęło trochę czasu. Na piętnastym okrążeniu doszło do absurdalnej sytuacji. Patrique w prostym zakręcie postanowił nie wiadomo po co wykorzystać tarkę. A tu oczywiście pułapka i bolid z numerem 21 obróciło. Akurat pod nadjeżdżającego Aftera. Jeden z najmłodszych w stawce ratował się odbiciem w bok, niestety, prosto na bandę i ,,policjanta", który wystrzelił jego bolid w powietrze. After wylądował na barierze z opon i już stamtąd się nie wydostał. Patrique, nie wiadomo, czy z poczucia winy, czy z poczucia solidarności, także zatrzymał bolid i się wycofał. Tym sposobem Toro Rosso zostało bez punktów - tego na pewno nikt się nie spodziewał. Chwilę później z rywalizacją pożegnał się Karlique, także w kuriozalnych okolicznościach, bo przy zjeździe do pit-lane doszło do jakiś problemów ze skrzynią biegów. A szkoda, bo radził sobie całkiem dobrze i miał szansę na punkty.
Tym bardziej, że byli w stawce kierowcy, którzy mieli jechać na dwa pit-stopy. Był to Wujek, ze względu na wcześniejsze urwane skrzydło, oraz Adve, który po prostu nie chciał ryzykować. Kierowca Force Indii jechał spokojnie na dziewiątym miejscu, bez szans na awans i z dużym zapasem nad kierowcami za nim. Po pit-stopie Wujka do dziesiątki wskoczył Ostachim, ale szanse kierowcy Force Indii wydawały się niewielkie, bo Wujek miał świeższe opony i do tego oznaczone czerwonym paskiem. Sprawa rozstrzygnęła się jednak sama - doszło u Ostachima do jakiegoś drobnego problemu technicznego i wpakował się w bandę, urywając spojler - marzenia o dziesiątym miejscu definitywnie trafił szlag. Jako ostatni, dwunasty, jechał samotnie Scorpion, który nie popełniał większych błędów. A co się działo wyżej? Szymusso jechał jak w transie i utrzymywał przewagę ośmiu sekund nad MARCINU, który też jechał świetnie i równo, ale trafił swój na swego. Kubusa trzymał się na trzecim miejscu i stale powiększał przewagę nad Mikrusem, którego próbował doganiać Pandodo. Znacznie ciekawiej zrobiło się za ich plecami, bo o szóste miejsce walczyli Rekady, Markovsky i... Graczek. Tak, tak - kierowca Minardi trzymał się blisko tej dwójki, która pod koniec chyba zaczęła mieć kłopoty z zużywającymi się oponami. Zwłaszcza tyczyło się to kierowcy BMW, który przecież zjechał już na szóstym okrążeniu w wyniku kolizji z Patrique. Graczek czując swoją szansę, wyciskał ile się dało ze swojego bolidu i jego walka została nagrodzona - w samej końcówce i Rekady, i Markovsky popełnili błędy i Graczek bezlitośnie to wykorzystał, wskakując na rewelacyjne szóste miejsce, które dowiózł do mety. Inną sensacją był Adve, który... pierwszy raz w karierze wykręcił najszybsze okrążenie w wyścigu. Pomogły mu w tym świeże miękkie opony na koniec. A w czołówce nie zmieniło się nic - Szymussowi kompletnie nic nie przeszkodziło i w znakomitym stylu wygrał wyścig. Pandodo gonił i gonił Mikrusa, ale brakło mu dwóch sekund i musiał się zadowolić piątą lokatą.
Szymusso w tym sezonie znów stał się kierowcą liczącym się w walce o wysokie pozycje, jednak przez poprzednie wyścigi czegoś mu brakowało. Tego czegoś ekstra, czym kiedyś wygrywał wyścigi. To jednak pojawiło się we właściwym momencie - trudny tor mu sprzyjał, on sam przygotował się bardzo dobrze, a gdy poczuł szansę, nie puścił jej. Znakomite i zasłużone zwycięstwo, ciekawe, czy pójdzie za ciosem. Kubusa rozczarował w kwalifikacjach, a jednak udowodnił, że mocną jego stroną są wyścigi. Pokazał przede wszystkim, jak zachować chłodny umysł w tłoku i jak omijać problemy. Wychodzi tu doświadczenie i znów okazuje, jak wiele daje dobry start, a to Kubusa opanował do perfekcji. W efekcie - trzecie z rzędu podium. MARCINU potwierdził, że jest kierowcą czołówki. Ma bardzo duże atuty - jedzie szybko i równo, raczej nie popełnia błędów, choć czasem jeździ na granicy ryzyka i bardzo ostro. Musi bardziej pilnować limitów toru, jednak ostatecznie to nie miało wpływu na wynik, bo potem już uczciwie wywalczył sobie drugie miejsce i to na pewno znakomity rezultat. Trzeba się spodziewać, że takie wyniki będą częste. MikruseK przypomniał, że jest w stanie jeździć na wysokim poziomie, omijać problemy i zajmować wysokie miejsca. Na podium nie starczyło, bo też jeszcze to nie jest to tempo, ale jednak jeśli jest odpowiednio skoncentrowany, to może robić swoje i zdobywać niezłe punkty, tak jak było tutaj. Pandodo miał trochę pecha na początku, potem jednak omijał największy bałagan i zdobywa kolejne dobre punkty, trzymając się w czołówce. Choć nie można oprzeć się wrażeniu, że nie pokazał wszystkiego i zachowywał się tak, jakby nie był do końca sobą. Kiroshima nie powalczył przez problem techniczny, ale to trzeba na razie zostawić z boku, bo od jakiegoś czasu ten kierowca znów nie robi tego, co powinien. Trenuje za mało i sam, a w ten sposób absolutnie się nie rozwinie. Musi w końcu się zmotywować i wziąć do roboty, jeśli nie chce, za przeproszeniem, dziadować. Graczek był zupełnie innym kierowcą, niż w poprzednim wyścigu, gdzie po prostu mu się nie chciało, natomiast gdy mu się chce, okazuje się, że jest w stanie zajmować naprawdę dobre miejsca i zdobywać niemałe punkty. Ciekawe, czy ten wyścig da mu kopa i rozpędzi się tak, że będzie regularnie punktował, na pewno go na to stać. Rekady kolejny dość rozczarowujący wyścig, nie potrafi swojego tempa przełożyć na wyścigi, a co gorsza, znów popełnia błędy, szkodząc innym. To, co stało się na pierwszym okrążeniu, było totalnym absurdem i nie powinno mieć miejsca. Jak widać, w tej materii ma bardzo dużo do zrobienia, bo jest zbyt nieostrożny. Scorpion realizuje swój plan spokojnego dojeżdżania do mety, ale może pora zrobić kolejny krok naprzód i próbować niwelować straty do pozostałych. Do tego potrzeba jeszcze większej ilości treningu. Markovsky pokazał, że jednak nawet na takich torach jest w stanie być bardzo konkurencyjny, był naprawdę szybki, jednak niestety gdzieś ciągle pakuje się w kłopoty - czasem ze swojej winy (błąd na pierwszym kółku), a czasem przez innych. Zatem widać, że tempo jest, a jeśli znów stanie się bezbłędny, to będzie naprawdę bardzo groźny. Wujek zastosował dość ciekawą strategię i biorąc pod uwagę przebieg wyścigu, kto wie, czy nie okazałaby się ona naprawdę niezła i nie byłoby jeszcze lepszego wyniku, niestety jeden błąd sprawił, że potem musiał liczyć na dziesiąte miejsce, co ostatecznie się udało. Widać, że tempo zaczyna być w porządku, ale jeszcze trzeba poprawić regularność. Adve od jakiegoś czasu robi to co kiedyś - wie, że tempem na razie nie może dorównać do środka stawki, dlatego stawia na spokojną, bezpieczną jazdę i to przynosi efekty w postaci punktowania. Zatem to chyba jest słuszna droga, choć na pewno stać go na więcej, ale do tego jeszcze daleka droga. Ostachim znów występ bez szału, to nie jest to, co na początku sezonu. Tu wprawdzie, po przygodach innych, pojawiła się szansa na punkty, ale jednak brakuje efektu wow, który mieliśmy trochę na starcie sezonu. Czas to zmienić, jeśli chce poprawić swoją pozycję. Karlique niestety nie skończył tego wyścigu dobrze, ale zamiast na tym, należy raczej się skupić, że była tutaj poprawa jego tempa i mógł rywalizować z innymi. Żeby to było jeszcze w wyścigu, musi zachować więcej chłodnej głowy i wykazać rozwagę. Jest jednak jakiś plus i jeśli na tym się skupi i potrenuje dalej - to może być regułą i w końcu skończy wyścig w punktach. Toro Rosso przeszło drogę z nieba do piekła - fantastyczne kwalifikacje, a potem dramat w wyścigu. O Afterze możemy powiedzieć, że to nie jego wina, po prostu seria nieszczęśliwych zdarzeń sprawiła, że został z niczym. Tak czasem w ściganiu bywa. Za to Patrique niestety pokazał ciemne oblicze, kiedy podejmuje złe decyzje. I tu nie ma co się zżymać na innych, bo to nie jest tak, że ktoś się uwziął - wszyscy dobrze wiemy, że stać go po prostu na dużo więcej, ale musi być bardziej skoncentrowany i po prostu bardziej ostrożny. Sztuką jest pokonywać kierowców bez żadnych wątpliwości, a nie samotnie dojeżdżać na pierwszym miejscu.
Niespodzianki w wynikach to coś, co na pewno robi dobrze dla ligi, bo wtedy okazuje się, że jest możliwe wszystko. Niestety jednak, są pewne sytuacje, które na to wpływają, a jednak nie powinny. Oczywistym jest, że wyścigi są nieprzewidywalne i dzieją się różne rzeczy, jednak pewnych sytuacji jesteśmy w stanie uniknąć. Trzeba jeszcze bardziej uważać i tu nie ma co się obrażać, gdy padają uwagi, czy nawet krytyka. Wynika ona z tego, że każdy chce dobra ligi i żeby ściganie dawało przyjemność każdemu. Dlatego musimy na to zwrócić jeszcze większą uwagę i starać się jeszcze bardziej. Tym bardziej, że przy tak niewielkich różnicach, każda kontrowersyjna sytuacja ma jeszcze większą moc, więc musimy być po prostu bardziej czujni. A stać nas na to, stąd ten apel. Poza tym wyścigi są bardzo ciekawe, mamy dużo fajnej walki i mam nadzieję, że będziemy to kontynuować, a z sytuacji niewłaściwych - wyciągniemy wnioski. To dobry moment na to, ponieważ jesteśmy dokładnie na półmetku sezonu. Jest fajne ściganie, duża rywalizacja, ale też musi być jeszcze bardziej uważnie i o to proszę. Sprawmy, by druga połowa sezonu była jeszcze lepsza i byśmy pokazali to, co mamy najlepsze. Jak teraz wygląda tabela? Liderem wciąż jest Markovsky, ale jego przewaga jest praktycznie żadna. Sensacyjnie na drugie miejsce wskoczył Kubusa - tylko siedem punktów straty, a jednocześnie dwa przewagi nad Patrique. Zwycięstwo dało Szymussowi awans na czwarte miejsce i traci do lidera 18 punktów. Dalej z identycznym dorobkiem punktowym Rekady i Pandodo, MARCINU przeskoczył Aftera. Ten ostatni traci do lidera tylko 33 punkty. Widzimy zatem, że możliwe jest wszystko. W dziesiątce są jeszcze Tarask i MikruseK, coraz większe straty ma Kamilr2000, Graczek przeskoczył Adve, a Wujek - Ostachima. Bez punktów pozostają nadal Karlique, Scorpion i Kiroshima. Wśród zespołów Brawn po fantastycznym GP wychodzi na czoło tabeli i wyprzedza Toro Rosso o 27 punktów. Ta dwójka raczej między sobą rozstrzygnie kwestię zespołowego tytułu. Renault po udanym wyścigu przeskoczyło o punkt zespół BMW. Dalej Sauber i Lotus, Red Bull wciąż na rozczarowującym siódmym miejscu, a Minardi zyskuje nad Force Indią, która jednak może pocieszać się tym, że już na pewno nie grozi jej ,,tytuł" najgorszego zespołu w historii ligi. Jak zatem widać, rywalizacja jest bardzo zacięta, dlatego tak bardzo ważne jest, by rywalizacja rozstrzygnęła się w jak najbardziej sprawiedliwych warunkach. A stać nas na to, więc jeszcze raz proszę o jeszcze większą rozwagę. A teraz będziemy mieli dość duże wyzwanie - wprawdzie tor Interlagos jest wszystkim znany, ale właśnie dlatego i ze względu na jego specyfikę należy się spodziewać, że różnice będą naprawdę znikome. Przygotujmy się więc jak najlepiej i serdecznie zapraszam do rywalizacji. Dziękuję także za udział w wyścigu w Argentynie, za walkę i ogólnie za pierwszą połowę sezonu, tak ekscytującą i pełną niespodzianek. Dość powiedzieć, że aż pięciu kierowców wygrało przynajmniej jeden wyścig. To znakomity wynik i miejmy nadzieję, że w drugiej części także czekają nas duże emocje i że będziemy rywalizować w tak licznym gronie, jak do tej pory, bo to bardzo ważne. Trzymajmy się razem, a będzie dobrze. Teraz to już wszystko. Pozdrawiam, Kubusa96.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum