· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Wielu z nas na pewno zna się już doskonale historię Toru Poznań, ale co nieco przypomnijmy. Powstał on w 1977 roku i jest niewiele młodszy od najstarszego obiektu w naszym - Toru Kielce. Jednak tor w stolicy Wielkopolskiej ma istotną przewagę - jest typowym torem wyścigowym, nie jest tak, jak w Kielcach, że jest to fragment drogi krajowej, który właściwie nie jest używany. Dość powiedzieć, że obiekt w Poznaniu ma 3. stopień w skali FIA - taki sam, jak np. Phakisa, Salzburgring, czy Adelaide Street Circuit. Tor jest interesujący, bowiem zawiera pełno zakrętów, których pokonanie jest pewną zagwozdką. Paradoks polega na tym, że tor bardziej doceniali wszyscy, tylko nie Polacy. Wystarczy powiedzieć, że po tym torze jechał Jackie Stewart i wystawił mu znakomitą opinię. Na tyle, że FIA zainteresowało się Polską jako krajem możliwym do zorganizowania wyścigu Formuły 1. Decydentom zależało bowiem na tym, by królowa motorsportu zawitała za tak zwaną żelazną kurtynę. Ale władzom komunistycznym pomysł się nie spodobał, pomysł upadł i tyle widzieliśmy F1 nad Wisłą. FIA poszła do Węgrów, którzy przyjęli ofertę z pocałowaniem ręki i tak powstał Hungaroring. Można z niemal 100% pewnością stwierdzić, że gdyby tamte wydarzenia działy się 30 lat później, kiedy do F1 wszedł Robert Kubica, to mielibyśmy GP Polski. No cóż, niestety nasz rodak trafił do F1 na początku XXI wieku i oczywiście na fali entuzjazmu pojawiły się gdzieś opcje zorganizowania wyścigu w naszym kraju, z tym, że na torze ulicznym. Wygrał projekt we Wrocławiu, powstała wirtualna pętla (do dziś można ją pobrać czy to na F1 Challenge, czy rFactor), ale na projekcie się skończyło, a gdy doszło do fatalnego wypadku Kubicy w Ronde di Andorra, to było już po temacie.
Ktoś mógłby powiedzieć, że jak nie F1, to można było zorganizować jakieś podrzędne wyścigi. Niestety, tak jak już wspomniałem, na początku istnienia tego toru nikomu w ogóle nie przyszło to do głowy. Komuniści traktowali takie zabawy jako niepotrzebny wymysł krajów zachodnich. Gdy doszło do transformacji ustrojowej, po pierwsze Polska była zbyt biednym krajem na organizowanie takich imprez, po drugie - sporty motorowe, może po rajdami, mówiąc kolokwialnie, leżały i kwiczały. A kiedy nastało nowe tysiąclecie, to już Tor Poznań okazał się obiektem zbyt przestarzałym na to, by mogło się jeszcze na nim cokolwiek odbywać. Ponadto obiekt dyskwalifikuje brak jakichkolwiek trybun. Patrząc także na obecną sytuację, to istniałoby spore ryzyko tak zwanej ,,procesji" podczas ścigania. Szkoda, bo to naprawdę fajny obiekt, który daje dużą frajdę z jazdy. Może brakuje na nim długich prostych, ale za to są trudne momentami dohamowania, zakręty, które nie wybaczają błędów, ale jednocześnie dają możliwość walki, jeśli tylko jedzie się rozsądnie. Oprócz Jackiego Stewarta, po tym torze jechały takie sławy F1 jak Michael Schumacher, czy Lewis Hamilton. Rekord toru ustanowił z kolei Marc Gene w 2007 roku w swoim Ferrari. Trzy lata później odbyła się tu z inicjatywy Renault wielka impreza, gdzie fani mogli podziwiać oczywiście nikogo innego, jak Roberta Kubicę. To wszystko, na co może liczyć Tor Poznań. Oczywiście odbywają się tu wyścigi lokalne, organizowane przez Automobilklub Wielkopolski, obiekt służy także do driftowania i legalnej zabawy. Można tutaj także organizować wyścigi kartingowe, gdyż ,,wewnątrz" tej dużej pętli jest także trasa przeznaczona specjalnie do kartingu.
Organizowanie GP Polski jest wymysłem założyciela ExtremeF1. Kubusa zawsze chciał zorganizować ligę, w której finałowy wyścig sezonu odbywa się nad Wisłą. Tak też się dzieje - obecnie jest to tak duża ligowa tradycja, że chyba nikt już sobie nie wyobraża, by mogło być inaczej. Tym bardziej, że obiekty w Polsce dostarczają naprawdę niemało emocji, a wyścigi na nich stanowią niemałe wyzwanie. Zarówno w Kielcach, jak i w Poznaniu błędy mogą kosztować bardzo wiele. Brakowało tak naprawdę tylko jednego - emocji w walce o mistrzostwo, bo w większości przypadków było pozamiatane, lub prawie pozamiatane. W sezonie pierwszym wprawdzie Markovsky miał jeszcze szansę na tytuł, ale do Szymussa tracił 23 punkty, więc było to niemal mission impossible. Tym bardziej, że wtedy frekwencja na wyścigach wynosiła dziesięć osób, a wystartowało ostatecznie dziewięć, bo jeden z zawodników nie ruszył. Miało to związek z opóźnieniem wyścigu przez... Kubusę, który pilnie musiał wyjść pomóc w zbieraniu ziemniaków, co stało się już legendą. Potem Extremento wyeliminował strzałem w tył Taraska, Kamilo też szybko odpadł, więc Szymussowi do zdobycia tytułu wystarczyło przejechaniu siedmiu okrążeń, co bez problemu uczynił. Potem mieliśmy pasjonujący bój o pierwsze miejsce. Trio Markovsky, Kubusa i Szymusso ścigało Patrique'a, który na początku objął prowadzenie. Gdy już mieli go w zasięgu wzroku, Kubusa poturbował Markovsky'ego i Patrique spokojnie dowiózł do mety pierwsze miejsce, a Szymusso symbolicznie jeszcze wyprzedził Markovsky'ego, pieczętując mistrzostwo. Do historii w tamtym wyścigu przeszedł Luis Garcia. Po pierwsze - był to jego pożegnalny wyścig, po drugie - został pierwszym w historii ligi, który wszystkie osiemnaście wyścigów ukończył w punktach. Dwaj pozostali kierowcy, którzy przetrwali pierwsze okrążenie, mają z tego wyścigu średnie wspomnienia. Adve nie zauważył niebieskich flag, więc nie zauważył nadjeżdżającego Szymussa, który wpakował się w tył ówczesnego kierowcy Jordana i przedwcześnie skończył wyścig. Extremento z kolei jechał z chorobą i tak źle to na niego wpłynęło, że przeleciał po błędzie przez las i musiał jechać niemal od nowa całe okrążenia. Skrót tamtych wydarzeń znajdziecie poniżej.
Jak wiadomo, nie mieliśmy drugiego sezonu rozegranego w całości, więc następne GP Polski to sezon trzeci i ponowna wizyta w Miedzianej Górze. Był to ostatni przypadek, kiedy nie znaliśmy jeszcze mistrza ligi przed ostatnim wyścigiem. Jednak i w tym wypadku lider - wtedy dla odmiany Markovsky - był w uprzywilejowanej sytuacji - przyjechał z przewagą 19 punktów nad Taraskiem, a frekwencja nadal oscylowała wokół dziesiątki. Potem się okazało, że ówczesny kierowca Saubera nie ma szans na tytuł, bo nie jest w stanie jechać tak szybko jak bezbłędny Markovsky, który z palcem w nosie wygrał ten wyścig, a Tarask nie stanął nawet na podium, ustępując jeszcze duetowi braci. Tamten wyścig zapamiętano przede wszystkim z szarży Sorontara, który w znakomitym stylu przebił się na starcie do czołowej czwórki, by spektakularnie rozbić się na bandzie w sekcji leśnej. Sezon czwarty to z kolei jedyny do tej pory raz, gdy do ostatniego wyścigu trwała walka o mistrzostwo zespołowe. Walczący o trzeci ligowy tytuł bracia musieli odeprzeć atak duetu Markovsky-Kamilo. Szymusso i Kubusa mieli 15 punktów przewagi i ostatecznie udało im się to utrzymać i nie przeszkodziła im w tym nawet głupia pomyłka Kubusy z końcówki wyścigu, przez którą pozbawił się podium. Szymusso był drugi, bo przegrał strategią z Taraskiem, a Markovsky z walki o zwycięstwo się wyeliminował, bo... na zjeździe do pit-lane urwał skrzydło o pancerną oponę. Na pocieszenie zostało mu trzecie miejsce po pokonaniu Patrique'a i indywidualny tytuł zapewniony sobie dużo wcześniej. Ten wyścig rozpoczął także pewną nową erę w historii ligi - po raz pierwszy bowiem pokazaliśmy go w całości, wraz z komentarzem. Można to sobie przypomnieć poniżej.
Ciekawostka - tamte wyścigi o GP Polski, jak się później okazało, miały... za mało okrążeń. W błąd wprowadzili twórcy toru do F1 Challenge, którzy błędnie podali, ile wynosiłby dystans wyścigu w Miedzianej Górze w rzeczywistości. Błąd naprawiono później, a w piątym sezonie po raz pierwszy zaufano Poznaniowi. Słowo ,,zaufano" jest kluczem - wcześniej bowiem panowało przekonanie, że kierowcy mogą mieć na nim potężne problemy, obiekt jest dziwne a utwierdziło w tym przekonaniu to, co stało się w turnieju przedsezonowym, gdzie była słynna już hołota. Sezon piąty przyniósł jednak sporo zmian w podejściu kierowców i w rywalizacji i GP Polski było pysznym widowiskiem. Po pierwsze - w końcu frekwencja była naprawdę dobra, bo pojechało 14 na 16 możliwych kierowców. Po drugie - fenomenalny bój o drugie miejsce w wyścigu stoczyli Patrique2001 i Szymusso. Wygrał ten pierwszy, ale to Szymusso cieszył się z trzeciego miejsca na koniec sezonu, które dosłownie wyrwał z rąk właśnie Patrique'a i Kamilo po niesamowitym pościgu w drugiej części sezonu. Wyścig bezproblemowo wygrał Markovsky, który podwójną koronę zapewnił sobie dużo wcześniej. Także i ten wyścig był ,,transmitowany" i całe szczęście, bo naprawdę było na co popatrzeć.
Sezon szósty wprawdzie nie przyniósł emocji jeśli idzie o walkę tytuł, ale za to była niesamowita walka o trzecie miejsce. Niespodziewanie wielka szansa otworzyła się przed Bartim, który był bardzo szybko i do Poznania przyjechał z przewagą sześciu punktów nad Kubusą i dziewięciu nad Szymussem. Ówczesnemu kierowcy Force Indii pomagał fakt, że pierwsze dwa miejsca były praktycznie zarezerwowane dla Markovsky'ego i Taraska. Rzecz w tym, że Barti przystępował tak naprawdę do tej walki samotnie, bo Patrique niespecjalnie chciał się pogodzić z rolą kierowcy numer dwa, podczas gdy bracia, jak zwykle, mocno ze sobą współpracowali. Takiego przebiegu, jaki miał ten wyścig, nikt się jednak nie spodziewał - Patrique na okrążeniu rozgrzewkowym rozbił się o pancerną oponę, a Barti nie zdążył zareagować i wpadł w niego urywając spojler. Po tej sytuacji Barti był w stanie zająć w wyścigu jedynie dziewiąte miejsce, a Szymusso na spokojnie zajął trzecie i wyrwał podium generalki na koniec. Co więcej, Barti przegrał też z Kubusą, który w ostatnim zakręcie wyścigu wyprzedził Aftera. Tamten wyścig wygrał Markovsky, mimo, że miał nieudane kwalifikacje i startował z ósmego pola. Tarask jednak wyleciał przez niedogrzane opony z toru i dlatego potem zajął ,,ledwo" drugie miejsce. W siódmym sezonie kierowcy powrócili na Tor Kielce i tam też nie mieliśmy już emocji w walce o mistrzostwo, bo Markovsky, mimo że Tarask był szybki jak nigdy, znów zgarnął tytuł swoją konsekwencją. Wydawało się, że czeka nas walka o trzecie miejsce na finiszu sezonu między Patrique i Norbim, jednak ten drugi wycofał się przed wyścigiem z powodów prywatnych. Rozluźniony kierowca z województwa świętokrzyskiego pojechał u siebie za przeproszeniem jak dzban, ale najniższego stopnia podium na koniec sezonu już mu to zabrać nie mogło. Tarask na pocieszenie wygrał tamto GP, pokonując Markovsky'ego, który po sezonie odchodził z ligi. Najniższy stopień podium zdobył Kamilo, wygrywając walkę z braćmi i przełamując klątwę GP Polski. Tamten wyścig zapamiętano jednak głównie z powodu Kiroshimy, który pojechał znakomicie, uniknął kłopotów, wykorzystał problemy innych i zajął dziewiąte miejsce, zdobywając pierwsze od 54 GP punktu. Żeby podkreślić wagę tamtego wyniku dodajmy, że z kierowcą z Nowego Tomyśla przegrał wtedy... Pandodo.
Sezon ósmy to wizyta w Poznaniu, która przyniosła nam... deszcz. Rzecz w tym, że ten deszcz był tak słaby, że większość kierowców bez najmniejszego problemu przejechała na slickach. Do wyścigu przystąpiło rekordowe jak na GP Polski siedemnaście osób, ale warunki niektórych zaskoczyły i do mety dojechało dwunastu. Zabrakło wśród nich Norbiego i Aftera, którzy mieli walczyć o czwarte miejsce w generalce z Kamilem. Ten jednak zmasakrował Norbiego na pierwszym okrążeniu, posyłając go w bariery, a After miał problemy techniczne. Potem Kamilo wywalczył podium, tak jak sezon wcześniej, odpierając ataki Szymussa i Kubusy, którzy walczyli między sobą o wicemistrzostwo, które zdobył ten młodszy. Wygrał dominator tamtego sezonu - Tarask, pewnie pokonując znakomitego w tamtym GP Szprycka. Znakomita frekwencja była także na GP Polski sezonu dziewiątego, które odbyło się pod Kielcami. Tam po raz pierwszy w historii wyścigu w rodzimym kraju nie ukończyli Szymusso i Patrique. Tego pierwszego rozbił na pierwszym okrążeniu właśnie ten drugi, który potem miał problemy gastryczne. Jednak bez problemu utrzymał trzecie miejsce na koniec sezonu, bo Kubusa musiał wygrać, a to nie było możliwe przez Markovsky'ego i Taraska. Na pocieszenie założycielowi ligi pozostało pewne trzecie miejsce w tym wyścigu, tak samo jak Markovsky'emu wygrana w tym wyścigu, bowiem tytuł rozstrzygnął się przed ostatnim wyścigiem i zdobył go Tarask. Wyścig zapamiętano jednak z prestiżowej walki w klasyfikacji konstruktorów między Jordanem a Prostem. Najpierw jadący dla Prosta Graczek wyprzedził Adve, ale na ostatnim zakręcie dał się skontrować i tym samym wszystko było w rękach Kamilar2000 i Yodsona. Ten pierwszy jechał na piątym miejscu i miał na plecach Aftera. Kiedy wydawało się, że jest po zawodach i Jordan odrobi stratę, Kamilr2000 popełnił błąd w ostatnim zakręcie i spadł za Aftera, co oznaczało zwycięstwo Prosta. Wyścig był naprawdę znakomity i obfitował w wiele dobrych pojedynków, a do mety dojechało rekordowe dla Polski czternaście osób. Poniżej możemy zobaczyć obszerny skrót tamtego wyścigu.
GP Polski to wspaniała historia. Wyścigi, które były świadkiem wielu niesamowitych zwrotów akcji, znakomitych pojedynków i przetasowań w klasyfikacji generalnej. Brakowało jednak często wisienek na torze - walki o tytuły. Teraz jednak dostajemy rekompensatę i dopiero w Poznaniu poznamy mistrzów zarówno w klasyfikacji konstruktorów, jak i kierowców. Zacznijmy od omówienia sytuacji w tej pierwszej klasyfikacji - Brawn GP o 6,5 punktu wyprzedza Toro Rosso. Atutem ekipy broniącej jest umiejętność konsekwentnej jazdy, atutem goniących - szybkość i ostatnio także bezbłędność Aftera, który ma na koncie cztery podia z rzędu. Dużym bonusem byłoby dla danego zespołu, gdyby jego przedstawiciel wygrał, a dużym problemem - brak punktów. Gdyby natomiast doszło do tego, że wszyscy czterej kierowcy znaleźliby się poza podium, to może być blisko remisu. Na pewno jednak taka sytuacja premiowałaby by Brawna, bo miałby większą szansę utrzymać tę niewielką przewagę. Może też dojść do sytuacji, choć prawdopodobieństwo jest niewielkie, że liczba punktów będzie identyczna. Wtedy, dzięki większej liczbie zwycięstw, triumfuje Toro Rosso. Oprócz tego w klasyfikacji tej trzecie miejsce musi przypieczętować Renault. 29 punktów przewagi nad BMW to stosunkowo duży zapas, ale jednak wciąż nie można niczego przekreślić, a tym bardziej, że na wyścigu raczej nie pojawi się MARCINU. Żeby jednak BMW w ogóle mogło mieć nadzieję na awans, znakomity wyścig musiałby zaliczyć Wujek, a i jego występ nie jest do końca pewny. O piątą lokatę z kolei powalczą Lotus i Red Bull.
No i teraz to, co kręci najbardziej - tytuł indywidualny. Na razie prowadzi Markovsky, co sprawia, że jest w lepszej sytuacji, ale jednak przewaga nad Szymussem to tylko pięć punktów. Szansę ma także Patrique2001, tracący 17,5 punktu. Zatem może być mu nieco trudniej, ale ma jeden atut - nie ma kary cofnięcia na starcie, podczas gdy Szymusso ma 3 pozycje do tyłu, a Markovsky - aż 6. Pytanie, jak kierowca Toro Rosso poradzi sobie w sytuacji, o której jednocześnie marzył, ale nigdy w niej nie był. No i musi gonić, a czasem różnie mu to wychodzi. Od razu napiszmy jedno - nie ma szans, by doszło do sytuacji, że wszyscy trzej kierowcy będą mieć identyczną liczbę punktów. Co najwyżej Patrique może się zrównać tylko z Markovskym, gdyby był drugi, a kierowca BMW nie dojechał do mety, ale był w dziesiątce i dostałby tylko pół punktu. Ta sytuacja premiowałaby Patrique, który ma więcej zwycięstw. Z kolei wiadomo, że Szymusso może się zrównać punktami z Markovskym - stanie się to, gdy kierowca Brawna będzie trzeci, a jego rywal piąty, lub Szymusso będzie siódmy, a kierowca BMW - dziesiąty. Teraz przeanalizujmy scenariusze, które dadzą mistrzostwo tym, którzy gonią obecnego lidera.
Szymusso zostanie mistrzem, jeśli:
- wygra wyścig
- będzie drugi, a Markovsky nie stanie na podium
- będzie trzeci, a Markovsky co najwyżej szósty
- będzie czwarty, Markovsky co najwyżej siódmy, a Patrique nie wygra
- będzie piąty, Markovsky co najwyżej óśmy, a Patrique nie wygra
- będzie szósty, Markovsky co najwyżej dziewiąty, a Patrique nie wygra
- będzie siódmy, Markovsky nie zdobędzie punktów, a Patrique nie wygra
Natomiast Patrique zostanie mistrzem, jesli:
- wygra wyścig, Markovsky będzie co najwyżej siódmy, a Szymusso nie stanie na podium
- zajmie drugie miejsce, Markovsky zdobędzie co najwyżej pół punktu, a Szymusso będzie co najwyżej ósmy
W każdych pozostałych przypadkach tytuł przypadnie Markovsky'emu co jasno pokazuje, że ma więcej dostępnych opcji, niemniej jednak kara może być pewnym problemem. Tak czy siak - czeka nas wspaniała batalia o końcowy laur i miejmy nadzieję, że rozstrzygnie tylko na torze. Pamiętajmy, że języczkiem u wagi mogą okazać się inni kierowcy. Głównie może być to Tarask, który na pewno chciałby zakończyć udanie ten fatalny dla niego sezon i pokonać w klasyfikacji generalnej Pandodo. Ten też jest w stanie zaskoczyć, choć ostatnio sprawia za dużo problemów i musi to zmieniać. Ciekawe, jak wpłynie na niego przeprowadzka. Dużą szansę na dobry wynik mogą też mieć Kubusa i After, gotowi pomóc zespołowym kolegom no i zmotywowani do walki o triumf konstruktorski. Oni też powinni powalczyć między sobą o czwarte miejsce. Wprawdzie mają jeszcze szansę nawet na trzecie, ale nie są one, szczególnie w przypadku Kubusy, jakieś duże. Z kolei jeśli potwierdzi się, że nie będzie MARCINU, to zostanie on na szóstym miejscu. Ciekawe, jak zachowa się Rekady. Na pewno będzie szybki, ale czeka go start z końca stawki i oby wreszcie dotarło do niego, że przede wszystkim trzeba być na torze rozważnym. Tym bardziej, że w tym ostatnim wyścigu różne wybryki są szczególnie niepożądane. Mocnym graczem może się tu także okazać MikruseK, dla którego to ostatnia szansa na podium w tym sezonie. Pytanie, czy na Poznaniu będzie tak szybki. Pozostali kierowcy raczej będą walczyć o punkty, by udanie zakończyć sezon. Graczek skończy sezon jako jedenasty, bowiem kampania skończyła się dla Kamilar2000, zawieszonego na ten wyścig i jego mogą jeszcze wyprzedzić Wujek i Adve. Większe szanse ma jednak kierowca BMW i oby tylko się pojawił. Adve natomiast jest bez formy, no chyba, że coś zaskoczy w ostatnim wyścigu. Postarać się będzie chciał także Ostachim, którego stać na to, by pojechać naprawdę solidnie. Dobrze by było, żeby pojawił się Karlique, który żegna się z ligą. Ponieważ jednak nie daje znać, mamy obawy, że oficjalnego pożegnania nie będzie. A powinno być - wszak jego ligowa kariera zaczęła się właśnie w Poznaniu. Scorpion także najpierw zapowiedział, że nie jedzie, jednak był przekonywany, by się pojawił i miejmy nadzieję, że tak będzie. Kiroshima by przeskoczyć przeciwnika z Saubera w klasyfikacji generalnej potrzebuje 12. miejsca. Będzie bardzo ciężko, zwłaszcza, że ten tor nigdy jakoś ligowej maskotce nie pasował. Miejmy jednak nadzieję, że zakończy ten sezon w dobrym stylu.
Zapewne wielu z nas znakomicie zna poznański obiekt, który liczy nieco ponad cztery kilometry i czternaście zakrętów. Niemniej jednak zapraszamy na prezentację tego, jak jechać po tym obiekcie, a w roli głównej tym razem Ostachim.
Informacje o wyścigu:
Nazwa toru: Tor Poznań
Lokalizacja: Poznań, województwo wielkopolskie, Polska
Długość: 4,083 km
Ligowy rekord okrążenia: Tarask, 1:01.696 (sezon VIII, 27.09.2019, McLaren)
Liczba okrążeń: 38
Dystans wyścigu: 155,154 km
Prognoza pogody:
Prognozy mówią na ten moment (stan na sobotę wieczór), że cały ,,weekend wyścigowy" powinien być suchy. To jednak październik, dlatego należy być przygotowanym na wszystko, zwłaszcza, że może padać nieco wcześniej i kto wie, czy to się nie przesunie. Warto sprawdzać radary na bieżąco.
Ciekawostki:
- Pierwszy raz od III sezonu dopiero GP Polski rozstrzygnie, kto zostanie mistrzem kierowców ExtremeF1 i jednocześnie pierwszy raz od IV sezonu dopiero w naszym kraju dowiemy się, który zespół będzie świętował mistrzostwo. Równocześnie to pierwszy w historii przypadek, że walka o oba tytuły trwa do ostatniego GP.
- Także pierwszy raz w historii o tytuł w ostatnim wyścigu sezonu powalczy trzech kierowców
- Jeśli Karlique pojawi się na tym wyścigu, będzie to jego ostatni występ w lidze.
- Tarask z kolei może po raz 50. wygrać ligowy wyścig.
- Patrique może pobić swój rekord w liczbie zdobytych punktów w jednym sezonie. Musi zająć minimum czwarte miejsce.
- After staje przed szansą na 130. występ w ExtremeF1, z kolei Scorpion może pojechać po raz 20.
- Po raz pierwszy w historii finał sezonu odbędzie się w poniedziałek. Do tej pory trzy razy finał odbywał się w piątek, po dwa razy w środę i czwartek i raz w sobotę.
Teraz na chwilę zostawiamy GP Polski, ponieważ należy podać kilka istotnych informacji na temat nowego sezonu, który już wiadomo, że się odbędzie. Najważniejsza informacja jest taka, że zostajemy przy mieszankach bolidów. Trudno byłoby wszystkim dogodzić w kwestii doboru jednego roku, ponadto - administracja chce, by ligę nadal charakteryzowały właśnie te mieszanki. Po analizie przez naszego speca od modów jesteśmy przekonani, że modele na sezon jedenasty będą bardziej dopracowane. Dodatkowo - popracujemy nad modem w taki sposób, by bardziej sprzyjał walce, dopracowany zostanie także tunel, a fizyka będzie nieco wolniejsza. Jednak najwięcej zależy od nas samych i właśnie dlatego też zostają mieszanki, abyśmy w końcu jeszcze bardziej uważali. Nie sztuką jest dobrze się ścigać, gdy wszystkie bolidy są takie sami. Stać nas na to, byśmy sobie z tym wyzwaniem poradzili. Kolejna istotna wiadomość - w tym momencie mamy szesnaście osób, które potwierdziły udział w kolejnym sezonie i na ten moment to ostateczna lista. Te szesnaście osób, z powracającym do stawki Norbim, a bez Karlique'a, Kamilar2000 i MARCINU, ma się ze sobą dogadać w kwestii zespołów. Dziewiąty zespół dodamy tylko wtedy, gdy na testach przedsezonowych pojawią się dwaj kierowcy i będziemy mieć pewność, że można ich do ligi przyjąć. Zdecydowaliśmy się właśnie podziękować za jazdę MARCINU, dlatego, że istnieje spora obawa, że miałby mało czasu na jazdę i mogłoby to sparaliżować rozgrywki, na co nie możemy sobie pozwolić, ponieważ sezon musi się skończyć najpóźniej 10 kwietnia. Ponadto mamy ogromne zastrzeżenia co do jego zaangażowania w ligę i integracji z resztą, a czasem także zachowania po wyścigach i nie tylko, bo o tym, co zamierza, dowiadywaliśmy się nie od niego. Dlatego uważamy, że jeśli już, będziemy chcieli dać szansę komuś innemu. Pozostałe kwestie regulaminowe zostają bez zmian. O szczegółach postanowień rady FIA powiemy niebawem. Istotne - proszę o sprawne wybieranie zespołów na kolejny sezon, zespołu z lat 1998-2016. Testy przedsezonowe ruszą bowiem jeszcze w październiku.
Zanim jednak jedenasty sezon, czas na finał dziesiątego. Finał, którego jeszcze w historii tej ligi nie było. Samo to powinno nam uświadomić, jak wielkie wyzwanie przed nami i że musimy naprawdę stanąć na wysokości zdania. Nie może już dojść do sytuacji takiej, jak w Austrii, gdzie czasem były prawdziwe swawole. Czas pokazać, na co naprawdę nas stać i że umiemy się ścigać na wysokim poziomie mimo stawki, która jest ogromna. Pozwólmy kierowcom walczącym o tytuły właśnie walczyć. Nie prowokujmy głupich sytuacji, jedźmy z rozsądkiem i jednocześnie - bawmy się dobrze. To ostatni wyścig, na pewno każdy będzie chciał jak najlepiej się pokazać i właśnie o to chodzi - dajmy z siebie wszystko i pokażmy, jak powinno wyglądać ściganie. Przypomnijmy sobie te najlepsze momenty i sprawmy, by kolejne GP Polski przeszło do historii jako udane. Tego Wam wszystkim życzę i proszę jeszcze o rozwagę. Obyśmy w dobrych nastrojach mogli spokojnie po sezonie porozmawiać o jego przebiegu. A kto wygra w klasyfikacjach, przekonamy się już niebawem. Jedno jest pewne - emocji nie zabraknie. Wszystkich serdecznie zapraszam do udziału w GP Polski, a na teraz to już wszystko. Pozdrawiam, Kubusa96.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum