header
Strona Główna divider Forum divider Download divider Skład ligi
Nawigacja
Klasyfikacja Kierowców
1
Rekady
330
2
MikruseK
288
3
Szymusso
258
4
After
184
5
Patrique2001
168
6
Pandodo
163
7
Norbi
95
8
Szprycek
83
9
Graczek
76
10
Kubusa96
69
11
Dymson
45
12
Wujek
18
13
ZanDi
13
14
Adve
8
15
Ostachim
2
16
Kiroshima
0
Klasyfikacja Konstruktorów
1
Arrows
383
2
Ferrari
356
3
Toro Rosso
352
4
BMW Sauber
327
5
Lotus
181
6
McLaren
159
7
Red Bull
50
8
Jordan
10
Aktualnie online
· Gości online: 1

· Użytkowników online: 0

· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Początek (prawie) zgodny z planem

Sezon dziesiąty był chyba najbardziej wyczekiwanym w historii. Po pierwsze - znów powróciły mieszane bolidy, co zawsze budzi emocje. Po drugie i ważniejsze - dwóch wielkich tej ligi, Markovsky i Tarask, postanowili jeździć na klawiaturze, gdyż jeżdżąc na kierownicy, bawili się między sobą. W tym niektórzy zaczęli upatrywać niepowtarzalnej szansy na walkę o mistrzostwo. Nadal jednak ta dwójka była upatrywana jako główni kandydaci do tytułu, co zdawały się potwierdzać przedsezonowe testy, gdzie wciąż byli w czubie. Te jazdy jednak sugerowały także, że faktycznie dojcie do wielkiego zbicia stawki i faktycznie tak się stało. Już pierwszy wyścig w Bahrajnie potwierdził, że może być niezwykle zacięta rywalizacji, a swoje trzy grosze zamierzali wtrącić dwaj debiutanci - MARCINU i Rekady. Ten drugi na testach przyjął postawę ukrywania swojej rzeczywistej dyspozycji, gdyż już w Bahrajnie był bardzo szybki i ostatecznie dobił się do podium, korzystając na tym, że bardzo dobrze jadącego Kubusę96 pozbawił spojlera Kiroshima. Ligowa maskotka jechała naprawdę nieźle, niestety, doznała jakiegoś problemu technicznego, a potem nierozsądnie cofał na tor. Jednak walka o wygraną znów rozstrzygała się tylko między Markovskym i Taraskiem i wygrał ostatecznie ten pierwszy. Wyścig ten fatalnie skończył się dla Szymussa i mogł się przypomnieć dziewiąty sezon. Nic bardziej mylnego - kierowca Brawna już w Chinach się podniósł i rzucił wyzwanie Rekady'emu, który niespodziewanie osiągnął dość sporą przewagę nad resztą. W Szanghaju kilku kierowców niemiłosiernie się tłukło między sobą, przez co ta dwójka, a potem także Kubusa, zyskała przewagę. Między Rekadym i Szymussem doszło do kolizji i potem kierowca Saubera musiał walczyć z drugim z braci, który sensascyjnie stanął przed szansą na triumf. Potem jednak Rekady zgubił rywala i wygrał, podczas gdy Kubusa stracił przez opony na koniec podium, na którym znaleźli się ostatecznie Markovsky i Tarask, gdyż Patrique2001 dostał karę za kolizję z Mikrusem. Rekady został ósmym w historii ligi zwycięzcą wyścigu, a pierwszym nowym od czwartego sezonu i 2,5 roku. Niemniej emocjonująco było na pierwszym nieznanym torze - Autopolis. Tam Rekady znów miał sporą przewagę, ale zaczęło się okazywać, że ma jedną poważną wadę - lubi popełniać błędy. Tym samym wyeliminował się z walki o wygraną, podobnie jak Tarask, który zaczął odczuwać skutki przejścia na klawiaturę. Sam wyścig poza tym znakomity - mnóstwo walki i szachów strategicznych sprawiło, że co chwila mieliśmy zmiany stawce. Kolejną wielką szansę na wygraną miał Kubusa, który gonił w końcówce Markovsky'ego, ostatecznie jednak brakło mu jednego okrążenia. Na najniższym stopniu podium Szymusso, który w końcowce stoczył zacięty bój z MARCINU. Dla pierwszego mistrza tej ligi był to powrót na pudło po 21 wyścigach.

Pierwsze kłopoty mistrzów i niewykorzystane szanse Pandodo

Pandodo to kierowca, który ustawicznie robił postępy, jednakże nierzadko nie potrafił tego przełożyć na jakiś super wynik, często mając problem z uporządkowaniem sobie wszystkiego w głowie. W sezonie dziesiątym okazało się, że jest w stanie walczyć o najwyższe cele. Pokazało to GP Australii, gdzie z walki o wygraną wyeliminowali się na starcie Rekady i Szymusso po kolizji, potem także Tarask i Kubusa, który głupio urwał skrzydło. Wcześniejsze postoje sprawiły, że Patrique i Pandodo uciekli reszcie i przez pewien czas to ten drugi miał nawet przewagę. Potem Patrique go jednak dogonił i doszło do dość ostrej walki, którą ostatecznie wygrał kierowca z województwa świętokrzyskiego. Pierwsze podium w lidze wywalczył MARCINU, potwierdzając swoją szybkość. Pierwsze kłopoty związane z jazdą na klawiaturze zaczął odczuwać Markovsky. Lider generalki po raz pierwszy w historii nie awansował do Q2, a potem jeszcze przekonał się, jak brutalna może być walka w środku stawki, zwłaszcza na tak specyficznym obiekcie, jak Mount Panorama i skończył wyścig ósmy. Kolejną odsłonę walki Patrique-Pandodo mieliśmy w Norwegii, gdzie wróciliśmy po prawie czterech latach. I tym razem ligowy przytulacz został wykiwany przez rywala - tym razem strategicznie, a sama walka była o trzy klasy lepsza, niż w Australii. Najniższy stopień podium dla Kubusy, który walczył z Afterem, ale ten go wysłał w powietrze i potem oddał pozycję przed metą. Sam kierowca z Odolanowa jednak zaczął coraz bardziej liczyć się w stawce. Pierwsze trzy wyścigi miał totalnie anonimowe, co wynikało z przestawiania się na kierownicę i uciułał w nich raptem siedem punktów. Potem jednak były dwa czwarte miejsce i piąte w Niemczech po przegranej walce z Pandodo. Wyścig u naszych zachodnich sąsiadów zaskoczył - niespodziewanie spadł deszcz i to trochę wywróciło stawkę. Po raz kolejny okazało się, że mistrzem w takich warunkach jest Markovsky i pokonał Rekady'ego, który w końcu nie popełnił błędu. Obok nich na podium niespodziewanie Szymusso, który raczej nigdy nie był specjalistą od deszczu. Fatalnie szło za to Taraskowi. Najpierw w Norwegii zdekoncentrował się i postanowił podrapać po głowie w zakręcie, co skończyło się urwanym spojlerem, a w Niemczech totalnie sobie nie radził, a hitem było rozbicie się na zjeździe do pit-lane i wjazd tam tyłem.

Powroty na czoło po latach

Obrońca tytułu po GP Niemiec wyjechał za granicę, gdzie miał spory problem ze sprzętem. Stąd też albo przestał startować, albo nie kończył wyścigów i padały żarciki, że krzywa zdobywanych przez niego punktów się wypłaszcza. Red Bull miał ogólnie spory problem, bo Karlique zupełnie nie zyskał na wspólnej jeździe z Taraskiem i w pierwszej części sezonu jeździł raczej bardzo słabo. Nie radził sobie także MikruseK, który stracił na wyrównaniu stawki i momenty się nie odnajdywał, przez co postanowił zrobić sobie przerwę od ścigania w Wielkiej Brytanii. Tam spotkaliśmy się na torze Oulton Park, który był bardzo specyficzny i najmniejsze błędy mocno kosztowały. Trzecie w sezonie zwycięstwo odniósł Patrique, choć nie obyło się bez kontrowersji, gdyż spowodował kolizję z Rekadym. Zagrożeniem dla kierowcy Toro Rosso stali się Kubusa i MARCINU, jednak ostatecznie odparł ich atak. Znów nieco do podium brakło Afterowi, ale ten powetował sobie to w najlepszy możliwy sposób w kolejnym wyścigu. Najbardziej chyba pokręcony tor w kalendarzu, czyli Codegua, przyniósł jednemu z najmłodszych zawodników w stawce pierwszą wygraną w lidze, a drugą w karierze - pierwszą odniósł jeszcze w F1CH-world. Wygrana Aftera była możliwa nie tylko dzięki jego świetnej jeździe, ale także pechowi Rekady'ego - tym razem nawaliła mu kierownica i to w momencie, gdy prowadził z dużą przewagą. Kolejne podium wywalczył znakomicie jadący Kubusa, a Patrique, mimo kary cofnięcia na starcie, dobił się do trzeciego miejsca. GP Argetnyny dla Toro Rosso nie było już jednak tak szczęśliwe - obaj kierowcy brali udział w zamieszaniu na starcie, oczywiście z Rekadym, a potem doprowadzili do kolizji między sobą i zostali bez punktów, bo Patrique zaczął jeszcze odczuwać kłopoty techniczne. W tej sytuacji najlepiej odnalazł się Szymusso, który zaczął przypominać najlepszą wersję siebie. W poprzednich wyścigach po cichu zajmował miejsca w czołowej piątce, a na torze Potrero de los Funes okazał się najlepszy po prawie trzech latach. Za nim do mety dojechali MARCINU i znów Kubusa. Te trzy wyścigi były totalnie nieudane dla Markovsky'ego, który uwikłał się w walkę w środku stawki i zdobył w nich raptem 14 punktów. Jednak dzięki tasowaniu się stawki, nadal prowadził w klasyfikacji generalnej, jednak jego przewaga nad Kubusą, Patrique, Szymussem, Rekadym, Pandodo, MARCINU i Afterem nie była zbyt duża. Poza pierwszą dziesiątki generalki także było ciekawie, choć ,,drugi garnitur" naszej ligi nieco wolniej przyzwyczajał się do nowej sytuacji. Dość słabo punktowali Graczek, Wujek i Adve, co w przypadku tego ostatniego dziwiło, gdyż przecież kiedyś aspirował do walki o wyższe cele. Raptem dwa punkty uciułał Ostachim, którzy ładnie zaczął, ale potem jakby sobie odpuścił, a w ogóle żadnej zdobyczy nie wywalczył Karlique, choć on akurat pod koniec tej części sezonu spisywał się lepiej. Punktów także nie mieli Kiroshima i Scorpion, którzy jednak byli blisko siebie i ciekawie walczyli o miano przedostatniego w lidze. Dwa dwunaste miejsca Scorpiona w Chile i Argentynie sprawiły, że Kiro stanął przed dość trudnym wyzwaniem. Najbardziej rozczarowywał jednak Kamilr2000, który przecież w dziewiątym sezonie jechał naprawdę dobrze. Ten jednak po średnim początku zaczął sobie olewać, co dobitnie pokazywały jego wyniki na torze. Do tego popadł w konflikt z administracją oraz mocno nie zgadzał się z karami, które na niego nałożono w Wielkiej Brytanii i Chile. I później wyglądało to tak cały sezon - albo jechał źle, albo w ogóle sobie odpuszczał wyścigi, co wcześniej mu się nie zdarzało.

Ostre wyścigi i atak MARCINU

Do GP Brazylii zawodnicy przystępowali tyleż z ulgą, że w końcu odpoczną od specyficznych obiektów, co z niepokojem. Zbita stawka na torze tak sprzyjającym wyprzedzaniu mogła oznaczać również kłopoty. I faktycznie, mieliśmy tym istną walkę, którą niektórzy potraktowali jak na śmierć i życie. W pewnym momencie w walce o zwycięstwo liczyło się nawet ośmiu zawodników. Kolejny raz ciśnienia nie wytrzymał Rekady, który do mety nie dojechał. Znów w najwłaściwszym momencie za to sprytem wykazał się Markovsky, który dzięki mądrej jeździe wygrał, pokonując Aftera. Trzecie miejsce dla Szymussa, potwierdzającego swoją mocną formę. Tuż za podium natomiast do mety dojechał MikruseK i było to drugie z rzędu czwarte miejsce. Wydawało się, że kierowca Renault wraca do walki o podium. Nic bardziej mylnego - na jednym ze swoich ulubionych torów, Sonomie, za bardzo się podpalił i do mety nie dojechał i znów zaczął się wściekać. Kolejny numer odwalił Rekady - tym razem włączył ogranicznik prędkości na starcie i tym samym wpakował się w niego Markovsky. Kłopoty techniczne znów miał Patrique i przed fenomenalną szansą na wygraną stanął Pandodo, który nie popełniał błędów i był bardzo szybki. Niestety, zapomniał o przestrzeganiu prędkości w pit-lane i pozbawił się wielkiego sukcesu, choć ostatecznie wywalczył najniższy stopień podium. Tuż przed nim był Szymusso, a liga i tak doczekała się dziesiątego triumfatora w historii, bo z prezentu skorzystał MARCINU, który popełniał mało błędów i dokładał do tego szybkość. Uskrzydlony tą wygraną, triumfował także na Zolder i to mimo błędu na początku. Pomogła mu świetna decyzja o jednym tylko pit-stopie. Zagrozić mógł mu Rekady, który jechał wyjątkowo bezbłędnie, do czasu przekroczenia prędkości w pit-lane i skończył trzeci. Znów jednak objawił nam się Tarask, który gonił MARCINU, ale na ostatnim kółku popełnił błąd i był drugi. Niemniej jednak dwukrotny mistrz ligi wrócił już do swojego sprzętu i okazało się, że znów jest w stanie ścigać się na wysokim poziomie.

Chaos, zamieszanie i wielki dzień Kubusy

GP Portugalii było apogeum nerwów, niepotrzebnych sytuacji i złych decyzji kierowców. Do tego trzy grosze wtrącił czynnik losowy w postaci awarii prądu u hostera. Wyścig ruszył tak naprawdę od zera na ostatnich kilkanaście okrążeń i jego największym beneficjentem stał się MARCINU, wcześniej nieco rozrabiający na torze. Po wyścigu też wypowiadał się dość dziwnie, co mocno wkurzyło Markovsky'ego i Taraska, czyli tych, którzy cierpieli przez kierowcę Renault. Ten tym razem nie wygrał, bowiem minimalnie pokonał go Patrique, a Tarask stanął na najniższym stopniu podium. Ciśnienia nie wytrzymał Mikrus, oskarżając kierowców o nierozważną jazdę i grę nie fair względem niego. W Hiszpanii z kolei mieliśmy odpowiedź ze strony Szymussa, który na specyficznym obiekcie Navarra świetnie się odnalazł i potem bronił pozycji przed Markovskym. Tym sposobem niespodziewanie kierowca Brawna objął prowadzenie w generalce. Kolejny raz nie popisał się Rekady, który obrócił się o zwycięzcę wyścigu i potem nie zdobył punktów. Na najniższym stopniu podium stanął niezwykle równo jadący After., a jego kolega z zespołu w ogóle nie stanął na starcie przez kwestie techniczne i własną decyzję, gdyż tor w Hiszpanii bardzo mu nie pasował. Tymczasem we Włoszech, na najkrótszym w historii ligi torze, na którym odbył się wyścig - Fiorano - doszło do prawdziwej sensacji. Wyścig po ponad czterech latach wygrał Kubusa, który na starcie odnalazł się najlepiej w zamieszaniu i potem równą jazdą w znakomitym stylu triumfował, choć wydawało się, że wygrać mogą wszyscy tylko nie on. To było o tyle zaskakujące, że w drugiej części sezonu doświadczony kierowca popełniał trochę błędów i zajmował miejsca w drugiej części pierwszej dziesiątki. Obok niego na podium znów stanął świetny After, a także Tarask, który w ostatniej chwili pozbawił pudła Mikrusa. Słabiutko pojechał Szymusso, który między innymi spowodował kolizję z Taraskiem (czym pomógł bratu), Markovsky także nie miał udanego wyścigu, ale przynajmniej wrócił na czoło generalki. Fatalnie poszło także MARCINU, który jak zwykle nie informował ligi praktycznie o niczym i się okazało, że zaczyna mieć mało czasu na jazdę. Potem ten kierowca przestał tak naprawdę jeździć i wypadł z walki o mistrzostwo, na które miał całkiem dużą szansę. Na głównych kandydatów do mistrzostwa wyrośli Markovsky i Szymusso, choć nie mieli dużej przewagi nad Kubusą i duetem Toro Rosso. Ta ostatnia ekipa natomiast walczyła z braćmi o tytuł zespołowy. Z walki o mistrzostwo wypisali się Pandodo, który znów się zablokował w głowie po błędzie w USA, oraz Rekady, głównie przez głupie błędy, ale także kłopoty z kierownicą.

Powrót Taraska na czoło, kontrowersje w Austrii i wielki finał w Polsce

Końcowa faza sezonu pokazywała, że Tarask nawet na klawiaturze potrafi znakomicie jeździć i udowodnił to w RPA, gdzie wygrał po starcie z pierwszego pola. Rzecz w tym, że wyścig na Phakisie był raczej tym, w którym wygrywał ten, który popełnił najmniej błędów, a Tarask się ich nie ustrzegł. Pomogły mu jednak wpadki rywali - Patrique'a (drugiego na mecie) i Szymussa (czwarty na finiszu), a także nieco słabsza forma Aftera (który i tak stanął na podium) i Markovsky'ego (piąty). W tym wyścigu udział wzięło tylko trzynastu kierowców, ale na pocieszenie - wszyscy dojechali do mety. Szczególnie mogła podobać się jazda Kiroshimy, który wprawdzie nadal miał gorsze tempo, ale jednak notował postęp i nie robił błędów. W drugiej części sezonu prezentował się niebo lepiej od Scorpiona, który trochę sobie chyba lekceważył sprawę, rzecz w tym, że kierowca Saubera nadal był wyżej w generalce. Po wyścigu w RPA znów liderem został Szymusso, ale miał tylko punkt więcej od Markovsky'ego. Przedostatnim przystankiem był Red Bull Ring i można sie było spodziewać wyścigu podobnego, jak w Brazylii. Niestety, było jeszcze gorzej - pełno brutalności, ostrej walki, czasem do przesady. Znów antybohaterem Rekady, który spowodował kolizję z Mikrusem, jadącym być może po wynik w życia. Ucierpiał też na tym Tarask. Bardzo dobrze jechał Kubusa, ale po kolizji z Markovskym z trudem w ogóle jechał dalej i nie zdobył punktów. Sam kierowca BMW walczył do ostatnich metrów o wygraną z Patrique i ostatecznie to kierowca Toro Rosso triumfował, zachowując szansę na tytuł indywidualny. Co więcej, After był znów trzeci dzięki równej jeździe i ekipa świętokrzysko-wielkopolska zbliżyła się przed ostatnim wyścigiem sezonu na 6,5 punktu do Brawna. Szymusso zajął czwarte miejsce, ale głównie dzięki innym, choć on sam popełniał błędy. Wyścig skończył się niestety skandalem - okazało się, że Kamilr2000 bardzo swobodnie, znacznie bardziej od innych, traktował limity toru i ukarano go karą czasową, po której spadł z czwartego miejsca, na dziesiąte. Awantura wywołana przez kierowcę Minardi była tak wielka, że zawodnik został wykluczony z udziału w ostatnim wyścigu sezonu i z kolejnej kampanii. Nie tak dawno Kamilr2000 przeprosił, ale decyzji nie zmieniono. Postanowiono także powiedzieć ,,do widzenia" MARCINU, który przestał mieć czas, a do tego nie integrował się z ligą, co go dyskwalifikowało. W ostatnich wyścigach nie jechał też Karlique, który sam zrezygnował, choć niesmak budzi to, że właśnie nie pożegnał się z ligą. Te sprawy zeszły jednak na dalszy plan, gdy zawodnicy pojawili się w Poznaniu, na najbardziej ekscytująco zapowiadającym się finale w historii ExtremeF1. Markovsky bronił 5 punktów przewagi nad Szymussem, jednak obaj dostali kary cofnięcia na starcie za GP Austrii. To sprzyjało Patrique'owi, który jednak tracił 17,5 punktu do lidera. Języczkiem u wagi okazał się Tarask, który w Poznaniu był w fenomenalnej dyspozycji i pewnie wygrał, czym nie pomógł Patrique'owi, który był drugi. Markovsky przypieczętował szóste mistrzostwo wygrywając zaciętą walkę z Kubusą o trzecie miejsce w finale, a Szymusso totalnie był poza formą i pozostało mu bronienie pozycji lidera w klasyfikacji zespołowej przed Afterem, który miał pełen przygód wyścig. Na ostatnim okrążeniu jednak Szymek popełnił błąd, spadł za Adama i to Toro Rosso zdobyło tytuł zespołowy pierwszy raz w historii ligi. Udaną końcówkę sezonu miał Wujek, co przypieczętował awansem na dwunaste miejsce w generalce. Punktem sezon zakończył Ostachim, jednak to było za mało na pokonanie Karlique'a. Problemy techniczne miał Graczek, jednak wcześniejsze udane wyścigi dały mu jedenaste miejsce na koniec, za to słabą końcówkę miał Mikrus, co stanowiło podsumowanie jego sezonu. Fatalnie spisywał się Adve, który popełniał całe mnóstwo błędow. Kiroshima natomiast wyszarpał Scorpionowi przedostatnie miejsce w generalce, dzięki dwunastym miejscom w dwóch ostatnich wyścigach. Zasłużenie.

Fakty i liczby

Telegraficzny skrót osiemnastu wyścigów tej kampanii pokazuje, że emocji to nie brakowało i sprawdziły się oczekiwania, że stawka będzie bardziej wyrównana. Tutaj ukłon należy się w stronę Markovsky'ego i Taraska, którzy poświęcili się, by to było możliwe. To wszystko miało jednak swoje minusy, gdyż niektórzy kierowcy chcieli koniecznie czasem zyskać pozycję i kończyło się to fatalnie. Na to muszą zawodnicy wziąć poprawkę w przyszłości. Oczywiście, wyszły także różne małe chochliki w modzie, co oczywiście zmusza administratorów do wzmożenia swoich wysiłków, co zostanie uczynione. Najwięcej jednak zależy od nas samych na torze i trzeba nad tym pracować. Nie zapominajmy jednak o tym, co dobre - mieliśmy dużo fajnej walki i sukces mogło odnieść wielu zawodników. To z pewnością motywacja dla innych graczy, że praca może przynosić efekty. O wyjątkowości tego sezonu na pewno będą świadczyć poniższe fakty. Przyjrzyjmy się im:

- Po raz pierwszy w historii walka o tytuły w obu klasyfikacjach generalnych trwała do ostatniego wyścigu. Co więcej, w klasyfikacji indywidualnej pierwszy raz matematyczną szansę na triumf przed finałem miało trzech kierowców.
- Oczywistym zatem jest, że ta kampania przyniosła najmniejszą w historii różnicę między mistrzem, a wicemistrzem ligi - Markovsky wygrał o 12 punktów z Szymussem. Dotychczasowy rekord przetrwał tylko jeden sezon - w dziewiątym Markovsky dla odmiany przegrał z Taraskiem o 19 punktów.
- Różnica 1,5 punktu między Toro Rosso a Brawnem to także najmniejsza w historii ligi różnica między dwoma najlepszymi zespołami sezonu. Poprzednio najmniejszą różnicą było 26 punktów w czwartym sezonie między Mercedesem, a McLarenem.
- Pierwszy raz w historii indywidualny mistrz nie zdobył 300 punktów. To pokazuje, jak wyrównany był ten sezon. Do tej pory najmniej punktów wystarczyło mistrzowi (w tym przypadku też Markovsky'emu) w trzecim sezonie - 308.
- Po raz pierwszy w historii ligi zespół, w którym jeździł Markovsky, nie znalazł się w czołowej trójce końcowej klasyfikacji konstruktorów
- Z kolei Tarask pierwszy raz w ExtremeF1 znalazł się poza czołową szóstką klasyfikacji indywidualnej. Tym samym już tylko Kubusa96 może się pochwalić statusem zawodnika, który we wszystkich sezonach był minimum szósty na koniec.
- Pandodo zajął najwyższą pozycję końcową w karierze, zaś Patrique wyrównał to osiągnięcie. Najwyższe pozycje w klasyfikacji końcowej w naszej lidze zajęli z kolei After, Graczek, Wujek i Ostachim. Każdy z tych sześciu kierowców ponadto zdobył najwięcej punktów w jednym sezonie ExtremeF1.
- Aż ośmiu kierowców wygrało minimum jeden wyścig w tym sezonie. To absolutny rekord - w pierwszym sezonie triumfowało sześciu zawodników. Trzech ze zwycięzców było zupełnie nowych, przez co liczba zwycięzców wyścigu w ExtremeF1 wzrosła do dziesięciu.
- Rekady i Szymusso dołączyli do Kubusy96 jako kierowcy, którzy wygrali wyścig ExtremeF1 po ukończeniu 20. roku życia. Rekady po swoim zwycięstwie został najstarszym zwycięzcą w historii, jednak tytuł ten odzyskał później Kubusa we Włoszech.
- Pięciu kierowców startowało z Pole Position w dziesiątym sezonie. To taki sam wynik, jak w ósmym sezonie i tylko w pierwszym było ich więcej - sześciu.
- Dziewięciu kierowców stanęło na podium - pierwszy raz w historii taka liczba się pojawia. Cztery razy było bowiem to ośmiu zawodników, trzy razy dziesięciu i raz - jedenastu, w trzecim sezonie.
- Markovsky już po raz trzeci w historii ukończył wszystkie osiemnaście wyścigów sezonu w punktach - jest jedynym, który zrobił to więcej niż raz.
- Od dłuższego czasu notorycznie bity jest rekord w długości trwania sezonu i nie inaczej było tym razem. X sezon trwał 153 dni - o dwanaście więcej, niż poprzedni.
- MikruseK, dziesiąty zawodnik końcowej klasyfikacji generalnej, zdobył 87 punktów. Tylko w IV sezonie zawodnik zamykający czołową dziesiątkę miał więcej punktów - a dokładniej 88.
- GP Chin przyniosło rekord w liczbie kierowców, którzy dojechali do mety - flagę w biało-czarną szachownicę zobaczyło aż siedemnastu zawodników. Nieco później, w GP Australii, wynik ten został powtórzony.
- Pierwszy raz w historii ligi sezon skończyli wszyscy zawodnicy, którzy go zaczęli - nikt w trakcie kampanii nie odszedł i w związku z tym nikt nowy się nie pojawił.

Przejdźmy teraz do danych liczbowych, które również dużo nam powiedzą o tym sezonie. Na pewno przedstawiają się one bardzo interesująco, ze względu na to, jak stawka była wyrównana. Co ważne, dane będą naprawdę miarodajne, tak, jak jeszcze nigdy dotąd. A to dlatego, że przez cały sezon jeździła ta sama grupa, a zawodnik z najmniejszą liczbą występów pojechał w dwunastu wyścigach - to wystarczająco, by można było go uwzględnić w klasyfikacji. Zaczynamy od średniej pozycji kwalifikacyjnej. Dane tradycyjnie porównujemy z poprzednim sezonem i tu będziemy mieć zestawienie z innym systemem kwalifikacji - przypomnijmy, że w dziewiątym sezonie czasy z Q1 i Q2 były dodawane i w obu częściach jeździli wszyscy, a tymczasem w dziesiątej kampanii po Q1 odpadała połowa, a Q2 to była walka stricte o Pole Position. Dlatego będzie można stwierdzić, kto zyskał, a kto stracił. Przyjrzyjmy się tym danym.

1. Rekady 2,56 (-)
2. Patrique2001 4,13 (4,56)
3. Markovsky 4,28 (1,57)
4. Tarask 5,33 (2,35)
5. After 5,44 (7,06)
6. Szymusso 5,5 (6,44)
7. MikruseK 6,41 (6,53)
8. Kubusa96 6,61 (6,28)
9. Pandodo 7,22 (9,83)
10. MARCINU 7,73 (-)
11. Kamilr2000 9,18 (8,41)
12. Graczek 12 (11,5)
12. Adve 12 (13,86)
14. Wujek 12,57 (12,76)
15. Ostachim 13,15 (14,83)
16. Karlique 13,23 (13,47)
17. Kiroshima 15,35 (15,87)
18. Scorpion 16,13 (-)

Teraz oczywiście średnia pozycja na mecie, która również będzie porównywana z wynikami zawodników w sezonie poprzedzającym. Poniższe dane dobitnie pokażą, jak ciężki był to sezon i jednocześnie bardzo wyrównany, gdzie pożądana była regularność. W tym miejscu przypominam, że wliczają się również wyścigi nie ukończone, by nie zamazywać obrazu przebiegu sezonu.

1. Markovsky 4,61 (1,43)
2. Szymusso 4,94 (8,22)
3. Kubusa96 5,11 (5,61)
4. After 5,22 (6,76)
5. MARCINU 5,38 (-)
6. Patrique2001 5,88 (6,11)
7. Pandodo 6,5 (9,72)
8. Tarask 7,06 (2,76)
9. Rekady 7,89 (-)
10. MikruseK 9,12 (6,39)
11. Graczek 10,81 (11)
12. Kamilr2000 11,25 (8,17)
13. Adve 11,72 (11)
14. Wujek 11,8 (12,33)
15. Ostachim 12,07 (14,23)
16. Karlique 13,61 (13,6)
17. Kiroshima 14,5 (14,67)
18. Scorpion 14,69 (-)

Wiemy już, kto ma najlepszą średnią pozycję startową i wyścigową. Teraz sprawdzimy, kto jakie pozycje w obu tych sesjach zajmował najczęściej. Spoglądając na poniższą statystykę, możemy zobaczyć, że rzadko się zdarzało, by któryś z kierowców zajmował tak samo często więcej niż jedną lokatę. To o tyle ciekawe, że przecież mieliśmy sporo przetasowań i nie można było niczego przewidzieć. Z drugiej strony - znalazło to odzwierciedlenie w tym, że dość często u zawodników jedna pozycja powtarza się 3-4 razy, co oznacza, że z innymi lokatami bywało różnie.

Markovsky: K: 2 (5 razy), W: 1 (4 razy)
Szymusso: K: 4 (5 razy), W: 4 (7 razy)
Patrique2001: K: 1 (4 razy), W: 1 (5 razy)
After: K: 4 (5 razy), W: 5 (6 razy)
Kubusa96: K: 5 i 8 (4 razy), W: 6 (4 razy)
MARCINU: K: 9 (3 razy), W: 8 (3 razy)
Tarask: K: 1 i 2 (3 razy), W: 3 (3 razy)
Pandodo: K: 8 (4 razy), W: 7 (4 razy)
Rekady: K: 1 (10 razy), W: 7 (3 razy)
MikruseK: K: 7 (4 razy), W: 4 (4 razy)
Graczek: K: 12 (5 razy), W: 12 (4 razy)
Wujek: K: 14 (5 razy), W: 10 (4 razy)
Kamilr2000: K: 10 (3 razy), W: 10 (3 razy)
Adve: K: 11 i 12 (4 razy), W: 12 (4 razy)
Karlique: K: 13 (3 razy), W: 13 (3 razy)
Ostachim: K: 12 i 13 (4 razy), W: 11 (4 razy)
Kiroshima: K: 16 (7 razy), W: 13 (4 razy)
Scorpion: K: 17 (6 razy), W: 15 (7 razy)

Czas na Team-Mate Wars, czyli bitwy między zawodnikami w jednym zespole. Na to w trakcie sezonu raczej nikt nie zwraca uwagi, bo też to nie rzeczywista Formuła 1, gdzie rzeczywiście mocno się na to patrzy, bo najpierw ocenia się kierowcę przez pryzmat tego, jak wypada w starciach z kolegą z zespołu. Tu jest inaczej, gdyż zawodników łączy wspólny cel i do tego dobre relacje. Także w naszej lidze możemy to traktować jako ciekawostkę. W tym sezonie o tyle to miarodajne, że - znów to podkreślamy - przez cały sezon jeździła ta sama stawka. Dlatego we wszystkich zespołach, co do tej pory się nie zdarzało, mamy przekrój całej kampanii. Oczywiście są brane tylko pod uwagę te GP, w których jechali obaj zawodnicy danego zespołu.

Kwalifikacje:
Toro Rosso: After 4:12 Patrique2001
Brawn GP: Szymusso 10:8 Kubusa96
Renault: MARCINU 5:9 MikruseK
BMW Sauber: Wujek 0:14 Markovsky
Red Bull: Tarask 10:1 Karlique
Lotus: Kiroshima 0:17 Pandodo
Sauber: Rekady 15:0 Scorpion
Minardi: Graczek 3:8 Kamilr2000
Force India: Adve 9:3 Ostachim

Wyścig:
Toro Rosso: After 6:11 Patrique2001
Brawn GP: Szymusso 10:8 Kubusa96
Renault: MARCINU 10:5 MikruseK
BMW Sauber: Wujek 0:15 Markovsky
Red Bull: Tarask 9:3 Karlique
Lotus: Kiroshima 1:15 Pandodo
Sauber: Rekady 14:2 Scorpion
Minardi: Graczek 6:6 Kamilr2000
Force India: Adve 6:9 Ostachim

Tak jak w poprzednim sezonie, tak i w tym przedstawię także procentowy udział poszczególnych kierowców w pełnej zdobyczy punktowej zespołu, dla którego jeździli. Oczywiście, dużo mówi sama klasyfikacja generalna, ale niemniej jest to pewnego rodzaju ciekawostka, którą można przytoczyć.

1. Pandodo 100%
1. Rekady 100%
3. Tarask 96,95%
4. Markovsky 92,71%
5. Adve 75%
6. MARCINU 66,41%
7. Graczek 59,52%
8. Szymusso 52,93%
9. Patrique2001 52,13%
10. After 47,87%
11. Kubusa96 47,07%
12. Kamilr2000 40,48%
13. MikruseK 33,59%
14. Ostachim 25%
15. Wujek 7,29%
16. Karlique 3,05%
17. Kiroshima 0%
17. Scorpion 0%

Praktycznie w każdym takim kolejnym podsumowaniu pojawia się nowość i nie inaczej jest teraz, a to wszystko przez to, co podsunął Markovsky, sporządzając od siebie parę danych. Mianowicie - jak kierowcy radzili sobie w danych połówkach sezonu. To o tyle ciekawe, że mniej więcej w połowie - wprawdzie po dziesięciu wyścigach, a nie dziewięciu, ale to akurat mało istotne - miała miejsce dłuższa przerwa. Można zatem wysnuć mały wniosek, komu pomogła, a komu zaszkodziła. Zobaczmy sami:

Wyścigi od 1. do 9.:
1. Markovsky 119 pkt
2. Kubusa96 112 pkt
3. Patrique2001 110 pkt
4. Szymusso 101 pkt
5. Rekady 90 pkt
6. Pandodo 90 pkt
7. MARCINU 84 pkt
8. After 76 pkt
9. Tarask 49 pkt
10. MikruseK 39 pkt
11. Kamilr2000 15 pkt
12. Graczek 11 pkt
13. Adve 8 pkt
14. Wujek 3 pkt
15. Ostachim 2 pkt
16. Karlique 0 pkt
17. Scorpion 0 pkt
18. Kiroshima 0 pkt

Wyścigi od 10. do 18.:
1. After 121 pkt
2. Szymusso 116 pkt
3. Tarask 110 pkt
4. Markovsky 110 pkt
5. Patrique2001 104,5 pkt
6. MARCINU 88 pkt
7. Kubusa96 81 pkt
8. Pandodo 51 pkt
9. MikruseK 48 pkt
10. Rekady 37 pkt
11. Wujek 15 pkt
12. Graczek 14 pkt
13. Karlique 5 pkt
14. Adve 4 pkt
15. Ostachim 2 pkt
16. Kamilr2000 2 pkt
17. Kiroshima 0 pkt
18. Scorpion 0 pkt

Teraz dane hipotetyczne, czyli co by się stało, gdyby w naszej lidze obowiązywała punktacja, obowiązująca w latach 2003-2009, kiedy to premiowane punktami było osiem czołowych miejsc i tamten system nie premiował tak zwycięzców wyścigów. Ta statystyka jest o tyle ciekawa do sprawdzenia, że mieliśmy walkę o tytuły do ostatnich wyścigów. Czy tamta punktacja coś by zmieniła? Okazuje się, że nie bardzo - różnice byłyby po prostu jeszcze mniejsze wśród kierowców, ale nadal szósty tytuł wędrowałby do Markovsky'ego. Jedyne zmiany są poza czołową dziesiątką - Kamilr2000 byłby przed Wujkiem, zaś Ostachim nie miałby punktów. Z kolei wśród zespołów także nie byłoby zmian, choć... Toro Rosso i Brawn miałaby identyczną liczbę punktów. Nadal jednak tytuł byłby w rękach Patrique'a i Aftera dzięki większej liczbie zwycięstw.

1. Markovsky 90 pkt
2. Szymusso 88 pkt
3. Patrique2001 86 pkt
4. After 79 pkt
5. Kubusa96 77 pkt
6. MARCINU 67 pkt
7. Tarask 64 pkt
8. Pandodo 55 pkt
9. Rekady 49 pkt
10. MikruseK 32 pkt
11. Graczek 6 pkt
12. Kamilr2000 4 pkt
13. Wujek 3 pkt
14. Adve 1 pkt
15. Karlique 1 pkt
16. Ostachim 0 pkt
17. Kiroshima 0 pkt
18. Scorpion 0 pkt

1. Toro Rosso 165 pkt
2. Brawn GP 165 pkt
3. Renault 99 pkt
4. BMW Sauber 93 pkt
5. Red Bull 65 pkt
6. Lotus 55 pkt
7. Sauber 49 pkt
8. Minardi 10 pkt
9. Force India 1 pkt

Kończymy powoli nasze podsumowanie w tej części i jest to oczywiście spojrzenie na dane frekwencyjne. Zaczynamy od tego, ilu kierowców średnio mieliśmy na starcie. Od sezonu piątego średnia ta nieustannie rosła, jednak w poprzedniej kampanii została wyśrubowana do fenomenalnego poziomu 16,61. No i tego wyniku nie udało się już pobić i to mimo faktu, że aż siedem razy na starcie mieliśmy całą stawkę. Dlaczego więc nie padł rekord? Zdarzyło się więcej wyścigów z niższą frekwencją, niż w sezonie dziewiątym - w GP USA i w GP RPA mieliśmy trzynastu zawodników na starcie. Gdyby w obu tych wyścigach było po dwóch zawodników więcej, średnią z tamtej kampanii udałoby się wyrównać. Ale i tak nie ma się czego wstydzić, tym bardziej, ze stawka się nie zmieniała. Wynik 16,39 to drugi w historii ligi.
S1: 12,22
S3: 11,11
S4: 11,55
S5: 13,77
S6: 13,94
S7: 16
S8: 16,28
S9: 16,61
S10: 16,39

W sezonie dziewiątym ustanowiono także absolutny rekord w średniej liczbie kierowców, którzy dojechali do mety. Tutaj akurat wygląda to tak, że rekord jest bity co drugi sezon, co oznacza, że w tej kampanii nie powinno tego być i brutalna czasem walka i wielkie emocje sugerowałaby, że ta prawidłowość została zachowana. Ponadto o pobicie rekordu powinno być dużo trudniej ze względu na niższą średnią frekwencję, choć oczywiście to niewielka różnica. Tymczasem niespodzianka - akurat tutaj rekord został pobity, ponieważ średnio do mety dojeżdżało aż 13,89 kierowcy. To naprawdę świetny wynik, pokazujący, że zawodnicy walczyli do końca mimo tego, że nie było łatwo, oraz że każda pozycja miała znaczenie. Za to duży plus i oby tak dalej.
S1: 8,61
S3: 8,88
S4: 7,77
S5: 11,11
S6: 10,72
S7: 12,89
S8: 12,5
S9: 13,5
S10: 13,89

Za pomoc z powyższymi danymi dziękuję Mikrusowi, który przygotował dla mnie tabelki z poszczególnymi pozycjami kierowców w danym GP zarówno w kwalifikacjach, jak i wyścigu, oraz wyliczył średnią pozycję kierowców w obu tych sesjach. Podziękowania kieruję również do Markovsky'ego za udostępnienie danych dotyczących zdobywanych punktów przez kierowców w danych częściach sezonu.

Pierwsza część podsumowania, w której przypomnieliśmy sobie rywalizację na torze oraz sprawdziliśmy statystyki, już za nami. Dane są po naszej stronie - pokazują, że nadal fajnie się trzymamy, a rywalizacja była niezwykle zacięta. Czasem zbyt ostra, ale miejmy nadzieję, że to już dobitnie wytłumaczono i weźmiemy na to poprawkę. Poza tym jednak widać, że wciąż się rozwijamy i liga ma sens, bo osiąga swoje cele. Mam nadzieję, że cała ta część Wam się podobała i jej przeczytanie zleciało wam w okamgnieniu. Wszystkich serdecznie zapraszam na drugą część podsumowania, gdzie będzie już bardzo subiektywnie - tam pojawią się oceny poszczególnych zawodników. Pojawi się ona niebawem. A na teraz to już wszystko. Pozdrawiam, Kubusa96.
 Komentarze
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
 Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
 Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się , żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Kanał ligowy - podcasty
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Kubusa96
06-07-2022 21:08
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania Wink

Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum

Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów

Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge

Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum Wink

Poprzednie GP
GP Polski
Wyniki poprzedniego GP:

P.
Kierowca
Team
Punkty
1.
MikruseK
Arrows
25
2.
Pandodo
Lotus
18
3.
Szymusso
BMW
15
4.
After
STR
12
5.
Graczek
McLaren
10
6.
Dymson
Ferrari
8
7.
Patrique2001
STR
6
8.
Norbi
Arrows
4
9.
Rekady
Ferrari
2
10.
Kubusa96
BMW
1

Pole Position: MikruseK (Arrows)
1:09.507


Najszybsze okrążenie: MikruseK (Arrows)
1:10.430