· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Zgodnie z przewidywaniami do pierwszego wyścigu nowego sezonu przystąpił komplet szesnastu kierowców. To tylko podgrzało atmosferę i zapowiadało wielkie emocje, nawet, gdy nie ma tego dziewiątego zespołu w stawce, co zdarzyło się pierwszy raz od czterech sezonów. Za głównego faworyta uważany był Rekady, który pokazywał świetne tempo, a znany tor tylko mógł mu pomóc. Sam kierowca Ferrari czuł się bardzo pewnie i do pierwszej części czasówki przystąpił na twardych oponach, czego raczej można było się spodziewać. Powstawało jednak pytanie, czy to się opłaca - po pierwsze, nie ma jeszcze pełni znajomości opon, po drugie byliśmy na torze, który dość mocno pożerał opony. Początek Q1 układał się jednak po myśli zawodnika z zachodniego Pomorza - wykręcił bowiem dość dobry wynik i znajdował się na drugim miejscu w tabeli. Wyprzedzał go jedynie Markovsky, który nie bawił się w kombinacje ze strategią i pojechał dość dobre okrążenie. Pozostali zawodnicy natomiast rozkręcali się dość wolne i pierwsze czasy nie napawały ich optymizem. Dlatego kręcili kolejne kółka i zaczęło być coraz szybciej. Na drugie miejsce wskoczył Szymusso, przyzwoicie pojechał też MikruseK. Męczyli się za to After, Norbi i Kubusa96. Ten ostatni zdołał się poprawić na tyle, by wyprzedzić tą dwójkę, jednak nadal znajdował się w strefie zagrożenia. A za nimi był jeszcze przecież Tarask. Kierowca Toyoty jako jedyny obok Rekady'ego jechał na twardych oponach i wcale nie zamierzał ich zmieniać, co było dziwne, bo w końcu były mistrz ligi znajdował się poza premiowaną awansem ósemką. Widocznie miał to być element strategii. Rekady cały czas się poprawiał, co tylko wzmacniało jego pewność siebie, za to jak Filip z konopi wyskoczył Szymusso, jadąc bardzo szybkie kółko poniżej 1:19 i zdecydowanie wygrywając Q1. Dość długo, nie pierwszy raz, kazał na siebie czekać Patrique2001, ale w końcu skleił jako takie okrążenie, wskakując minimalnie przed Rekady'ego. Na wzajemną pomoc postawili w Renault. Pandodo nie jechał wprawdzie tak szybko, jak w treningu, ale nadal był wystarczająco szybki na awans i postanowił ,,podciągnąć" Wujka. Udało się - ostatnim okrążeniem Pandodo się poprawił, a Wujek wskoczył na siódme miejsce i postawił pod ścianą pozostałych. Kubusa popsuł okrążenie, ale opiekowała się nim szczęśliwa gwiazda - After, który przegrywał z kierowcą Mercedesa o 0,019 sekundy, nie poprawił się, podobnie jak Norbi, który musiał przełknąć gorzką pigułkę. Tarask cały czas używał twardych opon, choć nie miał na nich tempa i skończył dopiero jedenasty. Z dość wyraźnymi stratami jechali pozostali kierowcy. Rozczarował Graczek, który z dobrej strony pokazał się na testach, a tymczasem w czasówce stoczył pojedynek z walczącym z bolidem Ostachimem i to kierowca pochodzący z Górnego Śląska był minimalnie lepszy. Natomiast po raz kolejny złudzeń Scorpionowi nie pozostawił Kiroshima - sekunda różnicy to przepaść. Jak widać, kierowcę McLarena cały czas trapią jakieś problemy. W czasówce nie jechał Adve z nagłych powodów rodzinnych. Szkoda, bo wszyscy byli ciekawi, co pokaże kierowca spod Warszawy.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas
Strata
1.
Szymusso
Mercedes
1:18.894
-
2.
Markovsky
Toyota
1:19.258
0:00.364
3.
Patrique2001
Toro Rosso
1:19.400
0:00.506
4.
Rekady
Ferrari
1:19.408
0:00.514
5.
MikruseK
Sauber
1:19.498
0:00.604
6.
Pandodo
Renault
1:19.509
0:00.615
7.
Wujek
Renault
1:19.608
0:00.714
8.
Kubusa96
Mercedes
1:19.699
0:00.805
9.
After
Toro Rosso
1:19.718
0:00.824
10.
Norbi
Sauber
1:19.899
0:01.005
11.
Tarask
Toyota
1:20.264
0:01.370
12.
Ostachim
Williams
1:21.027
0:02.133
13.
Graczek
McLaren
1:21.050
0:02.156
14.
Kiroshima
Ferrari
1:21.933
0:03.039
15.
Scorpion
McLaren
1:22.980
0:04.086
16.
Adve
Williams
Bez czasu
-
Mocne tempo, które pokazał Szymusso w Q1, dawało nadzieję, że może uda się powalczyć z Rekadym, a przecież byli jeszcze ,,w odwodzie' zawsze szybcy Patrique i Markovsky, zatem na pierwszą w nowym sezonie batalię o Pole Position czekano z niecierpliwością. Zawodnicy dwoili się i troili, by wykręcić jak najlepsze kółka, jednak znów zaczęli dość spokojnie i widać było, że dopiero się rozkręcają. Tak właśnie było z głównym faworytem, który nie miał wybitnego pierwszego kółka, ale już w drugim miał czas lepszy o 0,2 sekundy niż to, co pokazał na treningu. Sprawa zatem została tak naprawdę rozstrzygnięta, bo nie wyglądało na to, by ktoś był w stanie jeszcze tak szybko pojechać. I tak też było - pozostałym nie udawało się zejść poniżej 1:19. Szymusso był blisko, ale nieco mu brakło. Niemniej mógł liczyć na to, że uda mu się zająć pierwszą linię i ostatecznie tak się stało. Markovsky pojechał bardzo podobnie, jak kilka minut wcześniej, na więcej go jednak nie było stać. Patrique znów kazał na siebie czekać do ostatniej chwili, w której to do samego końca walczył o pobicie czasu Szymussa, ale się nie udało - wcisnął się między wicemistrza, a mistrza ligi. Z lepszej strony niż w Q1 pokazał się Pandodo, który z dobrym wynikiem okupił piątą pozycję. Do samego końca walczył MikruseK, który miał mocną awersję do tego toru, niemniej wyglądał lepiej niż na środowym treningu. Ostatecznie wyciągnął chyba maksimum. Kubusa miał świetne dwa pierwsze sektory, ale totalnie popsuł trzeci, a potem nie umiał tego poprawić i musiał obejść się smakiem - został z siódmą lokatą i poczuciem niedosytu. Wujek, który pierwszy raz w ExtremeF1 awansował do Q2, znów pokazał się z całkiem niezłej strony, wprawdzie nie było tak szybko, jak w pierwszym segmencie, niemniej pozostawił po sobie dobre wrażenie i było pewne, że powalczy o punkty, może nawet więcej, niż te zdobywane za miejsca pod koniec pierwszej dziesiątki.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas
Strata
1.
Rekady
Ferrari
1:18.557
-
2.
Szymusso
Mercedes
1:19.069
0:00.512
3.
Patrique2001
Toro Rosso
1:19.112
0:00.555
4.
Markovsky
Toyota
1:19.169
0:00.612
5.
Pandodo
Renault
1:19.396
0:00.839
6.
MikruseK
Sauber
1:19.442
0:00.885
7.
Kubusa96
Mercedes
1:19.548
0:00.991
8.
Wujek
Renault
1:19.767
0:01.210
Pierwszy wyścig nowego sezonu to zawsze ogromna ekscytacja, bo nigdy nie wiadomo, co się wydarzy, a niewiadomych było jeszcze więcej. Przede wszystkim - jakie będą strategie, gdyż opony przygotowane na ten sezon mogą być niemałym wyzwaniem - zużycie i spadek tempa odczuwa się znacznie wcześniej, niż miało to miejsce poprzednio. Może zatem dojść do dużo większych kombinacji, a ten tor temu sprzyjał. Pogoda nie spłatała figla. Prognozy mówiły o możliwym deszczu, ale - jak to zwykle w naszej lidze - do opadów nie doszło i tym samym można się było skupić tylko na rywalizacji. I tak jednak miało się dziać - paru zawodników postanowiło zaryzykować ze strategią i oprócz Rekady'ego, który obligatoryjnie musiał założyć twarde opony, zrobili to jeszcze After, Norbi, Tarask, a także Scorpion. Po padoku chodziły ciche plotki, że dwukrotna jazda na miękkiej mieszance będzie nieopłacalna, a niektórzy zastanawiali się nawet na trzema pit-stopami. Odpowiedzi na wszystkie pytania miał nam przynieść dopiero wyścig. Po zgłoszeniu gotowości, zawodnicy po raz pierwszy w nowym sezonie stanęli na polach startowych i ruszyli do okrążenia rozgrzewkowego, które przebiegło spokojnie. Potem dogrzanie opon, czerwone światła zgasły w tempie poruszania się pociągu TGV, ale zawodnicy raczej nie dali się zaskoczyć. Niemal perfekcyjny start zaliczył Markovsky, który przecisnął się na pierwszą pozycję. Rekady niedostatecznie dogrzał twardą mieszankę, przez co spadł jeszcze za Szymussa. Tradycyjnie słabo ruszył MikruseK, a mocno Wujek, który w tłoku przyblokował nieco Kubusę i ten musiał zwalniać, przez co stracił pozycję na rzecz Mikrusa właśnie oraz szarżującego Taraska. Jakiś kłopot techniczny miał Adve i to mu trochę utrudniło sprawę, niemniej błyskawicznie przebił się na dwunastą lokatę. Poza pierwszą dziesiątkę wypadł z kolei After, a Scorpion urwał skrzydło i zjechał błyskawicznie na nieplanowany pit-stop. Na drugim okrążeniu Szymusso poczuł krew i wyprzedził Markovsky'ego i zaczął jechać naprawdę bardzo dobrym tempem. Z kolei Rekady nie mógł tego na twardych oponach utrzymać i uwikłał się w pojedynek z Patrique, a za nimi czaił się Pandodo.
Znacznie ciekawiej było za ich plecami. Tarask pomylił się w szykanie poprzedzającej zakręt Campsa, a właśnie w nim z kolei Kubusa pojechał za szeroko i musiał się ratować przed zawieszeniem na wysokiej tarce. W ten sposób dwie pozycje zyskał Norbi, a rytm zaczął powoli łapać After. W efekcie za chwilę miało dojść do walki czterech kierowców. Tarask przez parę kółek nie potrafił znaleźć sposobu na Norbiego, a potem jeszcze wypadł właśnie w dziewiątym zakręcie i spadł za Kubusę. W międzyczasie doszło do walki Mikrusa z Wujkiem i zakończyła się ona zwycięsko dla kierowcy Saubera. Jednak ten nie był w stanie dogonić pierwszej piątki. A tam Szymusso miał bezpieczny zapas nad Markovskym i obaj utrzymywali się też z przewagą ponad 2,5 sekundy nad Rekadym, który musiał się z męczyć z Patrique. Niemniej ciekawie było pod koniec stawki. Tam kierowcy Williamsa tłukli się w najlepsze z Graczkiem. Z pewną stratą za nimi spokojnie podróżował sobie Kiroshima. Za chwilę zaczęły o sobie znać opony miękkie, które schodziły w błyskawicznym tempie. Niektórzy potrafili utrzymać jako takie tempo, inni się męczyli, a jeszcze inni nie zamierzali czekać i zjechali już po szóstym okrążeniu. Uczynili to Markovsky, MikruseK, a także Kiroshima. W tym czasie trwała w najlepsze już walka między Norbim, Kubusą, Taraskiem i Afterem. Denerwował się kierowca Mercedesa, bo miał jako jedyny z tego kwartetu miękkie opony, a męczył się z rywalami na twardych. No i jego nieszczęście dopełniło się w końcowej szykanie, gdzie zahaczył o tylne koło Norbiego, potem go jeszcze poczęstował Tarask i się obrócił, tracąc parę cennych sekund. Kółko później piąty zawodnik poprzedniego sezonu zjechał do boksu razem z kierowcami Renault, natomiast na torze pozostali jeszcze Szymusso i Patrique. Okazało się to dla nich dość niekorzystną decyzją, bo obaj wyjechali za Markovskym z pewną stratą. Jednak Szymusso kompletnie się tym nie przejął i już po chwili począł kręcić bardzo szybkie okrążenia, niwelując stratę do mistrza ligi.
Na torze pozostali zawodnicy jadących na twardych gumach - Rekady, Norbi, Tarask, After. Na pozycjach 2.-4. trwała zażarta walka, Norbi dwoił się i troił, by zachować pozycję, jednak niestety dla niego w końcu i Tarask, i After go wyprzedzili. Zawodnik Toro Rosso przez chwilę znalazł się nawet na czele tej grupki (sam wyliczył - całe 3 sekundy!), ale zaraz dostał kontrę od dwukrotnego mistrza ExtremeF1. W międzyczasie zaczęli ich jednak gonić Markovsky, Szymusso i Patrique. Ci dwaj ostatni zbliżyli się też znacząco do zawodnika Toyoty, aż w końcu Szymusso znalazł się z przodu. Patrique nie zamierzał czekać i potraktował Markovsky'ego bardzo agresywnym manewrem, który ewidentnie nie spodobał się zawodnikowi spod Tarnowskich Gór. W tym czasie do boksu zjechali właśnie zawodnicy startujący na twardej mieszance, robiąc to między 12., a 14. okrążeniem. Zjazdy w takich momentach dawały jasno do zrozumienia, że ci zawodnicy jadą inną strategią, niż tą, którą znaliśmy z poprzedniego sezonu. Zresztą - wszyscy oprócz Aftera założyli znów opony twarde. Na czele stawki znów znalazł się Szymusso, a że Patrique zaatakował Markovsky'ego, a ten nie zamierzał mu odpuścić, to ci dwaj zajęci byli sobą, a kierowca Mercedesa sobie uciekał. Przyglądał się temu z pewnej odległości Pandodo, którego jednak już doganiał Rekady. Ciekawie było też w dole stawki. Najpierw Adve bezmyślnie ściął linię wyjazdu z pit-lane i omal nie przyprawił o zawał Graczka, ale najmłodszy kierowca w lidze i tak wylądował na bandzie, zahaczając o... drugiego Williamsa. To była dziwna kolizja - Graczek był z przodu i nagle zmienił tor jazdy, pakując się w Ostachima i lecąc w bandę. Jakimś cudem McLaren nie urwał skrzydła, ale Graczek stracił szansę na walkę z kierowcami słynnej stajni, zamiast tego musiał zacząć się martwić, czy pokona Kiroshimę. A Scorpiona w połowie wyścigu już nie było. Jak się okazało, zawodnik z Podkarpacia zmaga się z problemami zdrowotnymi, które sprawiły, że nie chciał ryzykować i się wycofał. W tym czasie coraz gorzej wiodło się Wujkowi, który na twardych oponach błyskawicznie tracił tempo i doganiali go Kubusa, Tarask, czy After. Gdy go dogonili, kierowca Renault w dziwny sposób znalazł się poza torem i omal nie spowodował kolizji, na szczęście Tarask był czujny. Sam kierowca Toyoty za chwilę miał kolejną odsłonę mocnej walki z Kubusą i Afterem. Tracił do nich Norbi, który zjechał najpóźniej na pit-stop i do tego brakowało mu tempa. Kontakt z czołówką stracił Mikrus, który jechał równo, ale zbyt wolno.
Ostatnie pit-stopy rozpoczęły się na 19. okrążeniu zjazdami Markovsky'ego, Mikrusa i Wujka. Założyli znów twarde gumy i było jasne, jaka strategia jest preferowana. Natychmiast zareagowali na to w Mercedesie - bracia mieli jechać drugi raz na miękkich oponach, ale byli przygotowani na ruchy innych i momentalnie zmienili strategię. To był strzał w dziesiątkę, bo zyskali cenny czas i Szymusso nadal był przed Markovskym. Teraz pozostawała kwestia, co będzie z Rekadym i Patrique. Kierowca Toro Rosso zaryzykował i swojego planu nie zmienił, co kosztowało go nieco tempa. Kubusa z kolei był przed Wujkiem, a nie udało się to Taraskowi i Afterowi, którzy zjechali później i najpierw musieli się użerać z zawodnikiem Renault, co jednak im się udało. Wujek musiał zacząć martwić się o to, czy zostanie w czołowej dziesiątce. Wprawdzie po swoim pit-stopie Norbi tracił parę sekund, ale miał przewagę opon, a też kierowca Saubera złapał rytm na końcówkę wyścigu. Tak samo jak Tarask, który przyspieszył i wyprzedził Kubusę, którego dogonił też After i zaczęła się walka. Kiedy już wydawało się, że kierowca Toro Rosso zaskoczył rywala, to omal się nie obrócił i przy okazji go nie sprzątnął. Skończyło się na strachu i oczywiście straconej pozycji. Rekady do boksu zjechał dziewięć okrążeń przed metą i był na czwartym miejscu, bowiem później zjechał także Patrique. Dość szybko jednak poradził sobie i z Pandodo, i z Markovskym i tym samym pozostała mu już tylko ostatnia przeszkoda. Szymusso jechał niemal perfekcyjnie, jednak oczywiście przewaga opon robiła swoje i Rekady konsekwentnie niwelował stratę o około sekundę. Gdy zawodnicy kończyli 30. okrążenie, stała się dla kierowcy Ferrari tragedia - kolejna awaria kierownicy, wypadek, koniec marzeń nie tylko o wygranej, ale w ogóle o punktach. Szymusso mógł sobie radośnie pomknąć po wygraną - miał ponad 10 sekund przewagi nad pozostałymi. A za jego plecami szalał Patrique, który wyprzedził Dodo i zaczął walczyć z Markovskym. Po pięknym pojedynku ostatecznie jednak górą był trzeci zawodnik poprzednich dwóch sezonów. Znakomitą końcówkę zaliczył Tarask, który dopadł Mikrusa i po raz kolejny wyprzedził go na ostatnim okrążeniu. Takiego zaszczytu nie dostąpił After, który dwoił się i troił, straszył Kubusę, ale ten utrzymał się na siódmym miejscu. Odpadnięcie Rekady'ego było szczęściem Wujka, bowiem Norbi był zdecydowanie szybszy i wygrał ich pojedynek, niemniej kierowca Renault zajął dziesiąte miejsce. ,,Mocnym" akcentem wyścig zakończył Adve - dojechał do mety na flaku, ale i tak byłby jedenasty. Za nim Ostachim, a Graczek musiał się napocić, żeby nie przegrać z Kiroshimą. Ostatecznie, po dość ciekawej walce, kierowca McLarena zrobił jednak użytek z lepszego tempa i pokonał rywala, ale to była jedyna chyba dla niego radośniejsza chwila w tym wyścigu.
Forma Szymussa była pewnego rodzaju zagadką, gdyż na testach było niby dobrze, ale bez szału, na treningu nie jechał. Okazało się jednak, że trafił z ustawieniami bolidu i potem jechał jak w swoich najlepszych czasach, zasłużenie wygrywając ten wyścig. Lepszego początku sezonu nie mógł sobie wymarzyć. Kubusa z kolei bez szału, do tego na początku z błędami, potem jednak walczył znów do końca i wyciągnął siódme miejsce, co chyba należy traktować jako dobry wynik. Niemniej to wciąż jednak nie jego najwyższa forma. Patrique potwierdził, że ma tempo i potrafi jechać na wysokim poziomie, ale też znów doznał chwilowego zaćmienia i pokazał swoją największą wadę - nieprzemyślane ataki. Miał szczęście, że trafił na mądrego kierowcę, jakim jest Markovsky, bo inaczej mogłoby dojść do afery. Tak, może się cieszyć. Sam mistrz ligi zalicza raczej spokojne wejście w sezon, to na pewno nie była jego najlepsza wersja i widać, że jeszcze troszkę musi zrozumieć nowego moda, natomiast nie ma wątpliwości, że to się stanie, a podium to dobra baza do tego. Tarask przegiął ze strategią, postanowił poświęcić kwalifikacje i to okazało się złym pomysłem, bo po pierwsze, tempo nie było tak cudowne, jak potrafi mieć, po drugie utknął za wolniejszymi rywalami. W tej sytuacji piąte miejsce to sukces i też pokazuje jego wciąż wielkie możliwości. After bez błysku, on także chyba nie trafił ze strategią, plus nie podejmował ryzyka przy wyprzedzaniu i tym samym wywalczył raptem cztery punkty. Spodziewaliśmy się raczej po nim więcej, ale może będzie się rozkręcał. Bardzo udany wyścig zalicza Pandodo, wprawdzie podium nie ma, ale jednak jest czołówka, jest także tempo i porządna jazda, wszystko się zgadzało. Zobaczymy, czy to utrzyma. Udanie pojechał też Wujek, choć w tym wyścigu wyszły też jego mankamenty, czyli jazda na zużytych oponach. Nie pierwszy raz na nich sporo traci. Tak to jednak pozostawił po sobie dobre wrażenie i ten punkt jest w pełni zasłużony. MikruseK w tym sezonie liczy na wiele, aczkolwiek nie lubi hiszpańskich torach i na tym też wypadł raczej przeciętnie. Szósta lokata to przyzwoity wynik, ale kierowca Saubera zapracował na niego wyłącznie bezbłędną jazdą, bo tempa trochę brakowało. Minus za straconą pozycję na koniec. Norbi lekkie rozczarowanie, bo na testach prezentował się z naprawdę dobrej strony, co nie zaskakiwało, natomiast w Hiszpanii wyglądał na zupełnie zagubionego i zdecydowanie brakowało prędkości. Ma nad czym pracować. Nie wiemy, jak Adve spisałby się, gdyby nie brak udziału w kwalifikacjach, niemniej w wyścigu chyba nie do końca wyglądało to tak, jak się spodziewaliśmy. Być może też trochę te oczekiwania po testach były za duże. Wiadomo, na co go stać, ale to jednak nie jest takie proste, jakby się wydawało. Zobaczymy, co będzie dalej. Ostachim wciąż ma kłopoty ze zrozumieniem tego moda, wprawdzie w GP Hiszpanii wyglądało to już lepiej, niż na przedsezonowych jazdach, ale nadal jest to daleka droga. Wystarczy zobaczyć, gdzie jest Wujek, a gdzie on. Ogrom pracy przed nim i zobaczymy, dokąd go to zaprowadzi. Tak samo niezadowolony może być Graczek, tu na pewno dużo zrobiła kolizja, przy której jednak on sam po prostu się zdrzemnął. W tym GP nie zgadzało się absolutnie nic i widać, że znów musi nieco popracować. Być może też nie pasował mu tor, a to zawodnik, którego dyspozycja zależy właśnie od toru. Scorpion niestety miał kłopoty zdrowotne i do mety nie dojechał, nie wiemy, na ile wpłynęły na jego dyspozycję, faktem jednak jest, że na razie niewiele się zmieniło względem końcówki poprzedniej kampanii. Liczymy jednak, że się zmieni. Kiroshima natomiast na plus, bez większych błędów, bez problemów, spokojna jazda, wprawdzie jeszcze trochę za wolna, ale nie należy się poddawać. A Rekady cóż, można się tylko zastanawiać, jaki byłby finał tego wyścigu, gdyby nie kierownica, ale skoro kolejny raz się to dzieje, to pora się nad tym zastanowić. Tak to jazda dobra, ale jednak nie było przełożenie niesamowitego tempa kwalifikacyjnego na wyścig. Ciekawe, czy jeszcze zaryzykuje start na twardych oponach, bo chyba to też odbiło mu się czkawką.
Sezon jedenasty oficjalnie rozpoczęty i jak zwykle nie brakowało emocji, niespodzianek, ale przede wszystkim fajnej walki. Z czystym sumieniem możemy powiedzieć, że za nami bardzo fajny wyścig, w którym dużo się działo, a pojedynki były czyste. To była prawdziwa przyjemność ścigania się i oby tak dalej, jest to bardzo solidny fundament pod dalsze losy tej kampanii, w której możemy się naprawdę świetnie bawić i oby też tak było. Zachowajmy jednak pokorę i pamiętajmy też, że pomyłki się zdarzały, jak choćby zbyt odważne manewry atakowania. Dlatego trzeba uważać i nad tym pracować, niemniej - na razie jest dobrze i w tym kierunku trzeba podążać. Jeśli idzie o klasyfikację generalną, mówić za bardzo nie trzeba, bo jest ona siłą rzeczy identyczna, jak wyniki tegoż wyścigu. Natomiast pierwszym liderem zespołowym jest Mercedes, który za to GP uzbierał 31 punktów. Na drugim miejscu Toyota z 25, dalej Toro Rosso (22), Renault (13) i Sauber (10). Trzy ekipy opuszczają Hiszpanię z zerowym dorobkiem punktowym, ale nie ma się co poddawać, bo w każdej chwili można to zmienić. Miejmy nadzieję, że tak fajny początek to tylko zapowiedź tego, co będzie się działo dalej. Przed nami jednak pierwsze bardzo poważne wyzwanie w tym sezonie, jakim będzie GP Portugalii na ulicznym torze w Porto. Zostajemy zatem na Półwyspie Iberyjskim, gdzie pogoda potrafi być teraz kapryśna, tak więc możliwe jest naprawdę wszystko. Niemniej myślę, że będzie ciekawie i naprawdę warto być z nami i dalej się ścigać i bawić z nami, dlatego już teraz serdecznie zapraszam do dalszego udziału w wyścigach sezonu jedenastego i dziękuję za tak dobry wyścig w Hiszpanii. Na koniec zaproszenie do zabawy w ligowym typerze, oraz do głosowania na kierowcę dnia GP Hiszpanii. A na teraz to już wszystko. Pozdrawiam, Kubusa96.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum