· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Po TCS zawodnicy pozostali w Austrii, by pierwszy raz w sezonie rywalizować na mamutach. Najpierw zmierzyli się na skoczni przeniesionej z DSJ3, zlokalizowanej dokładnie nie wiadomo gdzie, której rozmiar wynosi 197 metrów. Ponieważ wiało pod narty, liczono na loty ponad 200 metrów. Jednak pierwszym zawodnikom z osiemnastoosobowej grupy, który stawiła się na skoczni, trochę do tego brakowało. Rekady skoczył raptem 181,5 metra, słabe skoki oddali też MikruseK, czy Adve, lądując przed 195. metrem. Szczególnie zaskoczyła słaba postawa zawodnika spod Warszawy, który nie mógł się doczekać latania. Pozostali zawodnicy, z wyjątkiem Patrique2001, któremu brakło pół metra, lądowali na, bądź za tą drugą czerwoną linią. Różnie bywało z notami, jednakże różnice nie były duże, bo też zawodnicy lądowali porównywalnie. Pierwszym, który zaatakował dwusetny metr był Jerzy, ale jednak ostatecznie zmierzono mu 199,5 metra, co dawało prowadzenie. Nieźle poszło też Yodsonowi, który osiągnął metr mniej, za to Wujkowi udało się jako pierwszemu poszybować poza dwusetny metr, jednak przypłacił to niższymi notami i przegrywał z Jerzym. Tak dobrze nie poszło Markovsky'emu czy Kubusie96, za to Szymonn04 skoczył 200,5 metra i pokazał Wujkowi, jak na takiej odległości lądować - dostał dwa punkty więcej. Jego wyczyn powtórzyli dwaj lotnicy - Tarask i Kamilo i tym samym na prowadzeniu było trzech zawodników. Na mamucie jest to sytuacja bardzo rzadko spotykana. Na górze pozostał Szymusso, który jednak chyba za mocno świętował wygranie turnieju i swoje urodziny, co spowodowało, że omal nie zapomniał o tych zawodach. No i inni przeżyli zaskoczenie - raptem 198,5 metra, bez szału w notach i dopiero szósta pozycja na półmetku.
W drugiej serii Rekady skoczył jeszcze 6 metrów bliżej niż w pierwszej. Za krótko, by myśleć o punktach, skoczył też MikruseK. Adve jeszcze próbował ratować sytuację i 197 metrów dawało nadzieję na dostanie się do piętnastki, ale ten pomysł wybił mu z głowy Patrique - metr bliżej, ale lepsze noty i o 1,2 punktu, czyli dokładnie o metr, lepszy okazał się zawodnik z Radlina. Mógł tym samym czuć satysfakcję, że w końcu pokonał rywala. Nie zachwycał After - tak jak w pierwszej serii skoczył 197 metrów i nie zyskał żadnej pozycji względem pierwszej serii, gdyż wyprzedzali go kolejni - Pandodo, Markovsky, czy Ostachim. Dwaj ostatni zamienili się pozycjami. Tymczasem na belce startowej zasiadł Graczek i odpalił prawdziwą petardę - 202,5 metra w bardzo dobrym stylu było ogromnym zaskoczeniem. Objął prowadzenie z wyraźną przewagą. Pozostali nie doskakiwali do 200. metra - niewiele brakło Tomkowi, ale przeciętny styl spowodował, że był ex aequo z Kubusą. Przegrał z nimi Yodson, który miał słabszy drugi skok. Szymusso w drugiej serii też nie oczarował - 199 metrów i przegrana z Graczkiem o 2,4 punktu. Było jasne, że pierwszy raz w sezonie zabraknie go na podium. Taką samą notę, co lider PŚ miał Wujek, z kolei Jerzemu 198,5 metra nie starczyło na pokonanie Graczka, który zanotował ogromny awans. Jednak na podium już brakło, bo trójka liderów po pierwszej serii miała przewagę i latali daleko. Szymonn04 skoczył 201,5 metra, ale przeciąganie skoku przypłacił niższymi notami. I to okazało się kluczowe - Taraskowi wystarczyło bowiem 201 metrów, za to dużo więcej punktów dostał od sędziów. Pozostał Kamilo, ale 200,5 metra nie pozwoliło mu na rywalizację z Taraskiem. Szymonna04 pokonał natomiast o 0,3 punktu.
Następnego dnia zmagania odbywały się już na przebudowanym mamucie w Bad Mitterndorf. Tam wiatr był w plecy, ale belkę startową ustawiono dość wysoko, więc była nadzieja na niezłe loty. W porównaniu z poprzednim dniem nie było Rekady'ego, być może postanowił w spokoju potrenować, a zamiast niego do startu zgłosił się KubaL. Już w pierwszym skoku zawodnik z Moniek pokazał, że ma ochotę na punkty - 229,5 metra w bardzo dobrym stylu i prowadził przez chwilę. Wprawdzie zluzował go MikruseK po skoku metr dłuższym, ale nie wyprzedzili ich Patrique, Graczek, Adve, Pandodo i Ostachim. Wszyscy jednak skakali bardzo podobnie i byli blisko siebie i tym samym zanosiło się na pasjonującą walkę. 231,5 metra skoczył Jerzy i objął prowadzenie, choć notami nie zachwycił. Znowu nie popisał się After - 228 metrów, krócej skoczył tylko Graczek i wyprzedził tylko dwóch zawodników - to oznaczało, że zawodnik z Odolanowa był poważnie zagrożony brakiem punktów. Na jego twarzy pojawił się grymas niedowierzania i zniechęcenia. Prowadzenie objął potem Tomk, o 0,1 punktu przebił go Yodson, a tego z kolei o kolejną 0,1 - Markovsky, który sam był zaskoczony tym, że tak dobrze mu poszło. Nie jest bowiem specjalistą od mamutów. Aż 233 metry pofrunął Wujek, ale niskie noty dały mu pozycję ex aequo z Tomkiem. Potem na belce pojawił się Kubusa i skoczył 231 metrów, ale zrobił to w pięknym stylu - wysokie noty dały mu prowadzenie. Metr dalej skoczył Szymonn04, ale niższe noty dały mu drugą lokatę. Fantastycznym lotem popisał się Tarask - 234,5 metra i zdecydowane prowadzenie. Kamilo z kolei nie oczarował - ,,raptem" 232 metry i przegrywał nie tylko z Taraskiem, ale też z Kubusą. Pozostał Szymusso. Wszyscy byli ciekawi jego dyspozycji po nieudanym poprzednim dniu. Jednak wszystko wróciło do normy - 234 metry i strata tylko 0,6 punktu do lidera po pierwszej serii. Różnice w stawce były dość niewielkie i to zwiastowało duże emocje w walce o kolejne lokaty.
Ostatni po pierwszej kolejce był Graczek, który przecież dzień wcześniej był czwarty, bijąc rekord skoczni. Wygląda jednak na to, że to był jakiś wybryk natury - w drugiej serii tym razem nie odpalił, skacząc 229 metrów pokonał jedynie Patrique'a. Uratował się After - wyprzedził Adve, skacząc w dobrym stylu 229 i zawodnikowi spod Warszawy nie pomógł pół metra dłuższy skok. Potem prowadzenie chwilowo przejął Pandodo, a potem na lotem na 231. metr popisał się Ostachim. Wszyscy czekali na to, co zrobi KubaL, który po pierwszej rundzie był 12. i miał ogromną szansę na pierwsze punkty. Zmarnował ją - ,,zaledwie" 224,5 metra to było o wiele za mało i spadł na ostatnią lokatę. Z Adve, który tym samym dostał się do punktowanej pozycji, przegrał o nieco ponad dwa punkty. 230 metrów osiągnął MikruseK, co pozwoliło mu pokonać Ostachima, ale na miejsce w dziesiątce brakło - wyprzedzili go Jerzy, czy Tomk. Wujek postawił tym razem na ciut krótszy skok, za to dużo lepszy styl i tym samym pokonał Jerzego. Nie starczyło jednak na Yodsona - 232 metry, a także na Markovsky'ego, który objął prowadzenie po skoku na 233. metr. Rozczarował Szymonn04 - 230 metrów i noty niższe od rywali sprawiły, że stracił trzy lokaty. Do ataku przystąpił Kamilo. W dobrym stylu wylądował na 234. metrze i czekał na pozostałych. Kubusa powalczył o utrzymanie miejsca na podium, ponownie zyskał uznanie w oczach sędziów, ale jednak 232 metry to było za mało - przegrał z Kamilem o 0,6 punktu. O zwycięstwo chciał walczyć Szymusso, ciągnął ile się dało i skoczył 233,5 metra. Na Taraska nie starczyło - ten skoczył wprawdzie pół metra bliżej, ale dostał znakomite noty i tym samym wygrał konkurs o punkt.
Zawodnicy opuścili w końcu Austrię i przenieśli się do Lwowa, na fikcyjną skocznią, która okazała się bardzo przyjemna, porównywalna z obiektem w Willingen. Dopisało szczęście - wiało pod narty, a belka została ustawiona stosunkowo wysoko, przez co spodziewano się lotów nawet poza 150. metr. I potwierdził to skok Rekady'ego, który pierwszy raz w karierze osiągnął rozmiar skoczni - 144,5 metra. Jednak nadal to było za mało na nawiązanie walki - KubaL skoczył dwa metry dalej, pozostali skakali jeszcze lepiej. Z dobrej strony pokazał się Ostachim - 150 metrów, styl przyzwoity i przez jakiś czas prowadzenie. Jednak i tak po chwili narzekał, bo inni dostawali jeszcze lepsze noty - jak choćby Yodson, który skoczył metr bliżej, a prowadził. Nieco lepiej, niż w poprzednich konkursach spisał się After, ale szału nie było i plasował się na końcu pierwszej dziesiątki po pierwszej kolejce. Krócej skakali Tomk i Jerzy, a w konkursie nie wziął udziału Wujek. Tym samym zrobiło się jednego kandydata do podium mniej. Identycznie skoczyli Markovsky i Kubusa96 - 149,5 metra i te same noty. Również wysoko sędziowie ocenili Szymonna04, a że skoczył 150 metrów - objął prowadzenie. Na miejsce w trójce jednak to nie wystarczyło - Tarask poszybował na 150,5 metra, a Kamilo dołożył kolejne pół metra, ustawiając rekord skoczni i dostając fenomenalne noty. W grze o zwycięstwo pozostał też lider pucharu świata - Szymusso skoczył 150,5 metra i był ex aequo z Taraskiem na drugim miejscu.
W drugiej serii Rekady skoczył 143 metry i choć to nadal było na punkty za mało, pojawił się jakiś promyk nadziei. Za krótko skakał też tym razem KubaL - 147 metrów to oczywiście niezły wynik, ale jednak inni skakali dalej, zwłaszcza w drugiej serii - tylko jeszcze Pandodo skoczył 147,5 metra i musiał zadowolić się jednym punktem. Tak to każdy skakał minimum 149 metrów. Tym samym wszystko rozgrywało się na notach od sędziów, a tu już bywało różnie. To właśnie przez nie Patriuque przegrał z Adve, MikruseK nie mógł myśleć o czołowej dziesiątce, a Tomk przegrał walkę o nią z Afterem. Pierwszy raz w dziesiątce znalazł się Ostachim, ale i tak narzekał na sędziów - dwa skoki na 150. metr, a przegrał z Yodsonem, który w obu seriach skakał metr bliżej. Petardę odpalił Jerzy - 151 metrów pozwoliło mu zaatakować czołówkę. Jednak Markovsky i Kubusa zdołali go pokonać - znowu skoczyli 149,5 metra i dostali identyczną notę, jakby się umówili. Tak samo skoczył Szymonn04, ale zawalił sprawę przy stylu i przegrał z tą dwójką o 0,1 punktu. Na pocieszenie pozostało mu pokonanie taką samą różnicą Jerzego. Zaczęła się walka o wygraną. Tarask, tak jak w pierwszej rundzie, osiągnął 150,5 metra, ale miał ciut gorsze noty. Pięknie pofrunął Szymusso - 151 metrów i pozostało mu czekać na odpoiwedź Kamila. Ten postanowił nie ciągnąć skoku i to mu się opłaciło - wprawdzie skoczył aż 1,5 metra bliżej od lidera PŚ, ale dostał aż cztery dwudziestki i dzięki temu wygrał różnicą 0,2 punktu. Można powiedzieć, że Szymusso został pokonany własną bronią, choć przecież wiemy, że Kamilo też umie dostawać wysokie noty.
Zawodnicy przenieśli się do Sochi, na olimpijskie skocznie, jakże szczęśliwe dla Polski. Najpierw rywalizacja odbywała się na dużym obiekcie i były to zawody drużynowe. Frekwencja nie była tak dobra, jak w pierwszych zawodach - zgłosiło się tylko pięć drużyn, co oznaczało, że nie będzie żadnej walki o punkty. Zgłosił się jeszcze jeden zawodnik - KubaL, ale jego partnerzy nie domogli i jego skoki były traktowano jedynie treningowo. Poza tym nie stawiły się też drużyny Chołoty Team i Nieustannie Opartych o Bar, którzy przecież spokojnie mogliby powalczyć o podium. Tym samym faworytem do pudła stała się drużyna Skrętolotów, czwarta w Engelbergu, a oczywiście murowanymi kandydatami do wygrania był Blachotrapez. KubaL skoczył w pierwszej serii 135,5 metra, a po jego skoku zaczęła się walka o punkty. Zaczął Rekady i pokazał, że jego forma powoli rośnie - 133,5 metra to już nie był powód do wstydu. Nieźle skoczył Patrique2001 - 135 metrów i drużyna Blachotrapez TI pokazała, że ma cichą nadzieję na podium. Dobrze dla Skrętolotów zaczął Jerzy - 137 metrów, podczas gdy Kubusa96 nie zachwycił, skacząc 135,5 metra. Dobrze rozpoczął Kamilo - skoczyli tyle, co Jerzy, ale miał 1,5 punktu więcej od sędziów. W drugiej rundzie Adve skoczył lepiej od Mikrusa, ale jednak Vice City Jumping nadal tracili do czwartej lokaty. Słabo wypadł Graczek - 134,5 metra, podczas gdy Pandodo skoczył pół metra dalej i Bracia Bolec i Stolec zmniejszyli stratę do Skrętolotów. A Markovsky poleciał na 136,5 metra i było właściwie jasne, że krzywda w tym konkursie Blachotrapezowi się nie stanie. W ostatniej grupie Ostachim skoczył 135 metrów, podczas gdy After osiągnął pół metra więcej. Przewaga Blachotrapezu TI nad VCJ była jednak stosunkowo niewielka - 3,5 punktu. Ładnie skoczył Yodson - 136,5 metra, podczas gdy nie oczarował Szymusso, ladując pół metra bliżej. Tym samym Skrętoloty wyprzedzały braci i Pandodo o 0,7 punktu. To oczywiście niewielka różnica. Tarask z kolei osiągnął 137 metrów i miał najwyższą indywidualną notę w pierwszej serii - tym samym Blachotrapez prowadził z bardzo dużą przewagą i było jasne, że emocje będą gdzie indziej.
Drugą serię swoim treningowym skokiem rozpoczął KubaL i zaszokował - 137,5 metra. Uprzedzając fakty, gdyby to był konkurs indywidualny, zająłby piąte miejsce. Wątpliwości budził jednak wiatr, który nie do końca wiał w plecy, ale tu nie interweniowano, bo jednak jego skoki się nie liczyły. Tymczasem po skoku Rekady'ego było jasne, że Vice City Jumping może zapomnieć o lepszym miejscu niż piąte - 132 metry w bardzo słabym stylu zamykało sprawę. Bardzo dobrze skoczył Patrique - 136,5 metra, wysokie noty i nagle Blachotrapez TI mógł zacząć marzyć o punktach. Jerzy skoczył 136 metrów, zaś Kubusa ,,tylko" 135,5, ale uratował się wysokimi notami i pokonał Jerzego o 0,1 punktu. Blachotrapez TI tracił natomiast do podium nieco ponad 2 punkty. A Blachotrapez bawił się dalej - Kamilo skoczył 137 metrów. W kolejnej kolejce Adve i Mikrus skoczyli po 135 metrów, przy czym ten drugi dostał aż 1,5 punktu mniej i skomplikował sytuację drużyny. A jednak jeszcze słabiej zaprezentował się Graczek - tylko 133,5 metra. Za to z dobrej strony pokazał się Pandodo - po skoku na 135,5 metra wyprowadził swój zespół na drugie miejsce. Taką samą odległość miał Markovsky, ale dostał fantastyczne noty. W ostatniej kolejce Ostachim skoczył 136 metrów i tyle samo osiągnął After, który dostał też wysokie oceny. Zrobił wszystko, co mogł, ale na podium brakło - Yodson bowiem skoczył 136,5 metra i Skrętoloty pokonały Blachotrapez TI o 3,2 punktu. Tymczasem znakomitym skokiem popisał się Szymusso - 137,5 metra, rekord skoczni i Bracia Bolec i Stolec ograli Skrętolotów o prawie cztery punkty. Natomiast pewnym 136,5 metra zwycięstwo Blachotrapezowi przypieczętował Tarask i jego ekipa wygrała z drugą o 10,1 punktu. Dużo. Gdyby to był konkurs indywidualny, Szymusso i Tarask wygraliby ex aequo, o 0,1 punktu przed Kamilem.
Następnego dnia zawodnicy byli już na obiekcie normalnym i każdy miał pracować wyłącznie na swoje konto. Do zawodów zgłosiło się siedemnaście osób - nie było KubaLa, co było dziwne, bo wydawać by się mogło, że może w końcu powalczyć o punkty, a pojawili się Wujek i Tomk. Skocznia okazała się dużym wyzwaniem - wiało wprawdzie w plecy, ale belka ustawiona była dość wysoko. Rzecz w tym, że skocznia poza HS, czyli 106. metrem, zaczyna się robić dość płaska i bardzo trudno tam wylądować. Trzeba odpowiednio się ułożyć. Konkurs zaczął Rekady i osiągnął 106 metrów. Wciąż jednak ma za słaby styl, ale warto odnotować, że to nie był najkrótszy skok 1. serii - znów blado wypadł Graczek, skacząc 105,5 metra. Dziwne, że po życiowym wyniku nagle jego forma totalnie spadła. Pandodo, Adve i Mikrus skoczyli 107-107,5 metra, podczas gdy pozostali lądowali w granicach 108. A że to skocznia normalna, aż pięciu zawodników miało po pierwszej serii 144 punkty - Yodson, After, Markovsky, Ostachim i Patrique. Szczególnie zaskoczyła tam obecność tego ostatniego, którego forma może zwyżkuje, albo tak mu pasowały obiekty w Sochi. W sumie ta teoria ma sens - Patryk miał zawsze jakąś słabość do Rosji... Świetną próbą popisał się Tomk - 109 metrów, rzecz w tym, że noty nie były rewelacyjne i wyprzedził go Wujek, mimo skoku pół metra krótszego. 108,5 metra skoczył też Kubusa, ale miał najlepsze noty ze wszystkich. Świetnie skoczył Tarask - 109 metrów, dobry styl i prowadzenie po pierwszej serii. Kamilo bowiem dostał taką samotę, jak Kubusa, a Szymusso - przegrał z Taraskiem o pół punktu.
W drugiej serii Rekady osiągnął 105,5 metra, zaś Graczek 108,5, ale bał się i wylądował na dwie nogi, co pozbawiło go szans na punkty. Pandodo osiągnął 107,5 metra i to wystarczyło, żeby mieć tą samą notę, co Adve. Po chwili dołączył do nich MikruseK, po skoku na 106,5 metra. Z dobrej strony znów pokazał się Patrique - 108,5 metra, a po chwili zrównał się z nim Ostachim. Markovsky, Yodson i After skakali różnie - odpowiednio 108, 108,5 i 109 metrów, ale styl u każdego był różny i wyszło na to, że mają tyle samo punktów, a pół punktu więcej od Ostachima i Patrique'a. Zawalił Jerzy - 107,5 metra, taki sobie styl i wypadł z czołowej dziesiątki, a pierwszy raz dostał się tam Patrique. Tomk znów osiągnął 109 metrów, ale miał jeszcze gorsze noty, niż w pierwszej serii i to go wyeliminowało z walki o najwyższe lokaty. Taką samą odległość osiągnął Wujek, ale miał aż dwa punkty więcej od Tomka za ten skok. Jeszcze lepiej spisał się Kubusa, który chyba jest mocny na normalnych obiektach. 109,5 metra i prowadzenie. Tym samym spore wyzwanie miał Kamilo i ten postanowił postawić wszystko na jedną kartę. Przebił odległość Kubusy w centymetrach, bijąc rekord skoczni, ale kosztowało go to noty i przegrał nie tylko z nim, ale też z Wujkiem. Wywołało to u niego wściekłość. Szymusso skoczył metr bliżej, ale noty były dobre i znalazł się ex aequo ze swoim bratem na prowadzeniu, tak jak w Rasnovie. Tym razem jednak nie wygrali, a starczyło to na drugie miejsce - Tarask bowiem skoczył 109 metrów i choć styl był ciut gorszy, to starczyło mu na zachowanie pół punktu przewagi.
W klasyfikacji generalnej niezmiennie na czele jest Szymusso, który w 15 konkursach zgromadził 615 punktów. Tarask po ostatnich świetnych występach zrównał się z Kamilem i tracą do lidera 75 punktów. Wydaje się, że ta żelazna trójka powalczy o Kryształową Kulę i nikt się do tej walki już nie włączy - czwarty Kubusa, który wyprzedził Szymonna04, nie ma nawet połowy dorobku swojego brata i tylko ciut więcej, niż połowę punktów Kamila i Taraska. Na szóstym miejscu jest Markovsky, który ma 8 punktów więcej od Wujka. W dziesiątce są jeszcze Yodson, Tomk i After, ale blisko jest Jerzy. Dalej Graczek, z dość bezpieczną przewagą nad Adve i ZanDim, który przestał skakać i zbliżyli się do niego Pandodo i Ostachim. Punkty łapią też MikruseK i Patrique, a na końcu jest Najkodemm, także ostatnio nie skaczący. Mamy nadzieję, że ci, którzy ostatnio nie skaczą, wrócą do rywalizacji, bo przecież chodzi o to, żeby wspólnie się pobawić, a nie rezygnować, bo nie widzi się opcji na poprawę swoich wyników. To fakt - w DSJ jest trudno, ale widzimy jednak przypadki, że są możliwe różne rzeczy, dlatego zapraszam serdecznie do rywalizacji, gdyż uważam, że warto. Zapraszam serdecznie do dalszej zabawy, przed nami kolejne konkursy i kolejne emocje, a na teraz to wszystko. Pozdrawiam, Kubusa96.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum