header
Strona Główna divider Forum divider Download divider Skład ligi
Nawigacja
Klasyfikacja Kierowców
1
Rekady
330
2
MikruseK
288
3
Szymusso
258
4
After
184
5
Patrique2001
168
6
Pandodo
163
7
Norbi
95
8
Szprycek
83
9
Graczek
76
10
Kubusa96
69
11
Dymson
45
12
Wujek
18
13
ZanDi
13
14
Adve
8
15
Ostachim
2
16
Kiroshima
0
Klasyfikacja Konstruktorów
1
Arrows
383
2
Ferrari
356
3
Toro Rosso
352
4
BMW Sauber
327
5
Lotus
181
6
McLaren
159
7
Red Bull
50
8
Jordan
10
Aktualnie online
· Gości online: 1

· Użytkowników online: 0

· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Miało być piętnastu zawodników, ale do kwalifikacji przystąpiło trzynastu. Problemy techniczne wykluczyły z walki Patrique2001 i Norbiego. Skarżył się także Pandodo, ale on czasówkę jechał. Poza tym nie było Wujka, czego się spodziewaliśmy, ze względu na jego pracę. Namieszać miała ochotę pogoda - od jakiegoś czasu w Indonezji zdarzają się intensywne deszcze i padać zaczęło też przed startem kwalifikacji. Jednak według naszych prognoz, mokry tor miał być tylko w Q1 i to jeszcze w tej sesji miało przesychać. Rzeczywistość była taka, że nawet nie było potrzeby używania opon deszczowych - wraz z początkiem kwalifikacji przestało padać, a tor miał suchą linię, dlatego zawodnicy od razu pojawili się na slickach. Emocji zatem w tym względzie nie było, ale nie oznacza to, że nie było ciekawie. Zawodnicy spokojnie się rozkręcali, a na pierwszym miejscu znajdował się przez jakiś czas Szprycek. Wtedy jeszcze nikomu nie udało się zejść poniżej 1:07, ale wraz z przesychającym torem te wyniki się poprawiały. Na czoło wysunął się Rekady, ale dwukrotnie ktoś mu zabierał prowadzenie - najpierw Tarask, a potem Szymusso, który ustanowił rekord toru. Jednak zawodnik Ferrari odpowiadał za każdym razem, a po trzecim już nikt go nie złapał. W międzyczasie przed Taraska wcisnął się Markovsky. Dobre czasy wykręcili też After i Szprycek, a na granicy awansu balansował Kubusa96, którego jednak zdążyło dwukrotnie wyrzucić z serwera z jakiś względów technicznych. Jednak w ostatniej chwili doświadczony zawodnik zdołał jeszcze zrobić mocne kółko i wysunąć się na piąte miejsce. Jak się jednak okazało, nie musiał poprawiać czasu - Pandodo nie potrafił pojechać tak dobrze, jak w treningu i był daleko od awansu. Stwierdził, że miał ogromne problemy i nie był w stanie złożyć kółka. Za nim MikruseK, który nie mógł być zadowolony ze swojego rezultatu. Dziesiątkę ze sporą stratą zamknął Adve, natomiast na plus znów Kiroshima. Zszedł poniżej 1:09 i ponownie pokonał Ostachima, co powinno dać nieco do myślenia zawodnikowi Williamsa. Tabelę zamknął Scorpion, który był niepocieszony. Stać go było na to, by pokonać Kiroshimę, a tymczasem nie złożył kółka i musiał przełknąć gorzką pigułkę, jednak jego strata wielka nie była.

Pozycja Kierowca ZespółCzasStrata
1. RekadyFerrari1:06.128-
2. SzymussoMercedes1:06.1970:00.069
3. MarkovskyToyota1:06.2490:00.121
4. TaraskToyota1:06.3360:00.208
5. Kubusa96Mercedes1:06.4000:00.272
6. AfterToro Rosso1:06.4490:00.321
7. SzprycekMcLaren1:06.4980:00.370
8. PandodoRenault1:06.9780:00.850
9. MikruseKSauber1:07.1700:01.042
10. AdveWilliams1:08.3130:02.185
11. KiroshimaFerrari1:08.9970:02.869
12. OstachimWilliams1:09.3520:03.224
13. ScorpionMcLaren1:09.4630:03.335


Po deszczu nie było już śladu i było pewne, że przed nami ostra walka o pierwsze pole startowe. Wymagało to maksymalnego skupienia, bo tor tylko pozornie był prosty. Wystarczyło przeszarżować w którymś zakręcie i cała para szła w gwizdek. Kierowcy doskonale sobie z dawali z tego sprawę i od razu zabrali się do pracy, wykręcając konkurencyjne czasy. Prowadził Rekady, jednak jego czas przebił Markovsky i mistrz ligi jasno dał do zrozumienia, że chce wygrać te kwalifikacje. Wszyscy pojechali poniżej 1:07, z wyjątkiem Taraska, który nie kończył kółka i zjechał po nowe opony, zaś Kubusa odstawał 0,2 sekundy od Szprycka, który z kolei był minimalnie za Afterem. W kolejnym przejeździe Tarask wskoczył za plecy Markovsky'ego, natomiast do boju ruszył Rekady. 1:06.046 robiło wrażenie i powstawało pytanie, czy ktoś jeszcze będzie w stanie to przebić. Markovsky oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie podjął rękawicy i także pojechał kółko bliskie perfekcji. Musiał jednak obejść się smakiem - okazał się wolniejszy o 0,022 sekundy i znów mógł się pocieszać tym, że chociaż ma pierwszą linię, a specjalista od zdobywania Pole Position znów nie zawiódł. Przynajmniej w kwalifikacjach. Próbował jeszcze coś uszczknąć dla siebie Szymusso i ostatecznie pokonał o 0,015 sekundy Tarask, wskakując na trzecie miejsce. Pozostała trójka natomiast nie poprawiła swoich wyników, niemniej walka o pierwsze pole startowe znów dostarczyła nam sporych emocji i patrzyło się na to z przyjemnością.

Pozycja Kierowca ZespółCzasStrata
1. RekadyFerrari1:06.046-
2. MarkovskyToyota1:06.0680:00.022
3. SzymussoMercedes1:06.2370:00.191
4. TaraskToyota1:06.2520:00.206
5. AfterToro Rosso1:06.4820:00.436
6. SzprycekMcLaren1:06.5000:00.454
7. Kubusa96Mercedes1:06.7200:00.674


Patrique i Norbi rozwiązali swoje kłopoty i byli już dostępni na wyścig, jednak nie było Pandodo - jego sprzęt ześwirował i kierowca Renault nie mógł ostatecznie stanąć na starcie. Rozgoryczyło go to tak bardzo, że zniknął z pola widzenia i zaszył się w głuszy. Trudno się w sumie dziwić, bo patrząc na treningi, to Pandodo mógł namieszać, a nawet nie mógł myśleć o punktach. Reszta natomiast przystąpiła do rywalizacji, bez obaw o to, że będzie padać, gdyż już deszcz minął bezpowrotnie. Tradycyjnie zdecydowana większość zawodników rozpoczęła wyścig na miękkich oponach, wyłamał się jedynie Patrique, co wydawało się dość odważną decyzją. Co do strategii, ze względu na zużycie opon, sprawa była raczej prosta - dwukrotne użycie ogumienia z czerwonym paskiem. Okrążenie formujące przebiegło spokojnie, jedynie niezrozumiale zachowywał się MikruseK, który wyprzedził Kubusę i jechał przed nim, co jest niezgodne z przepisami, jeśli ktoś nie wypadnie z toru. Poza tym ekscesów nie było, zawodnicy dogrzali opony i oczekiwali na zielone światła. Gdy te się pojawiły, pomknęli do pierwszego zakrętu, a że ten jest stosunkowo szybki, to działo się. Dochodziło do obić bolidów, jednak na szczęście nikt nie ucierpiał jakoś szczególnie. Natomiast znów denerwował się Rekady, bo po raz kolejny przegrał start z Markovskym i to mistrz ligi objął prowadzenie. Kubusa z kolei znalazł się przed Szpryckiem, a Tarask wyprzedził Szymussa. Potem w sporym zamieszaniu doszło do kontaktu między Kubusą i Szpryckiem, a o tył bolidu Mercedesa zahaczył MikruseK i kierowca Saubera wypadł z toru. Słabiutko ruszył Kiroshima i spadł na ostatnią pozycję, za to świetnie w zamieszaniu odnalazł się Scorpion, który wskoczył do punktowanej dziesiątki. Tuż przed nim byli z kolei Patrique i Norbi. Na drugim kółku Szymusso zaatakował Taraska, problem w tym, że z tunelu skorzystał też After i zawodnicy wjechali praktycznie we trzech w jeden zakręt. Wicemistrz ligi nie przewidział pozycji Aftera i zahaczył o jego tylne koło, wypadając z toru i tracąc dwie lokaty. Przynajmniej zdążył wyjechać przed Norbim.

After po tym ataku wskoczył na trzecie miejsce, tymczasem na czele sytuacja była podobna do tej z Niemiec - Rekady szybko odgryzł się Markovsky'emu i objął prowadzenie, a kierowca Toyoty przyjął taktykę spokojnego wyczekiwania na rozwój wypadków. Straty próbował odrabiać MikruseK i dobił się do dziesiątki, natomiast całkiem nieźle radził sobie Scorpion, który przez jakiś czas trzymał się na czele czteroosobowej grupki tworzącej drugą dziesiątkę. Zwłaszcza, gdy błąd popełnił Adve i zawodnik spod Warszawy ledwo utrzymał się przed Kiroshimą, który średnio sobie radził. Przyzwoicie jechał też Ostachim, któremu po jakimś czasie udało się znaleźć przed Scorpionem. Tymczasem Szymusso szybko zabrał się do pracy i po tym, jak odczepił się od Norbiego, wyprzedził Szprycka i Kubusę. Starszy z braci zaczął natomiast popełniać głupie błędy, wyjeżdżając za szeroko w pierwszym zakręcie. Popełnił ich aż trzy i tym samym spadł za Mikrusa, eliminując się z walki o czołowe lokaty. Całkiem dobrze trzymał się Patrique, biorąc pod uwagę jego jazdę na twardych oponach, za to po raz kolejny szansy na dobrą pozycję pozbawił się Szprycek. Kierowca McLarena potwierdził, że po powrocie tempo jest, ale nie ma regularności. Popełnił błąd, złapał pobocze i wpadł w bandę, urywając sobie spojler. Pewnym pocieszeniem dla zawodnika z województwa świętokrzyskiego było to, że nie miał dużej straty do duetu Williamsa, Kiroshimy i Scorpiona, co spokojnie dawało mu szansę na miejsce w dziesiątce, choć musiał zweryfikować swoje plany strategiczne. Z przodu cały czas Rekady prowadził, zaś After świetnie się trzymał i pokazywał, że jest na tym torze bardzo groźny. Gonić czołówkę próbował Szymusso, który złapał również naprawdę konkurencyjne tempo, jednak jeśli coś odrabiał, to niewiele.

Planowane pit-stopy zaczęły się na dziewiątym okrążeniu. Jako pierwszy pojawił się tam Kubusa. Większość zjechała kółko później, zaś najpóźniej mechaników odwiedzili Tarask i MikruseK. Na torze pozostał jedynie oczywiście Patrique, który tym samym został liderem wyścigu. Praktycznie wszyscy kierowcy jechali na oponach twardych. Wyjątek zrobił After, który podjął bardzo odważną decyzję o ponownym założeniu miękkiego ogumienia. Na pewno niektórzy byli zaskoczeni, ale szybko się okazało, że być może jest to naprawdę dobry plan. After bowiem wręcz fruwał na torze i wyprzedził walczących ze sobą Rekady'ego i Markovsky'ego. Ta dwójka była kompletnie zaskoczona takim obrotem spraw, ale cały czas jechali blisko siebie, podczas gdy After zaczął uciekać i realizował swój plan. Kierowca z Odolanowa miał naprawdę świetne tempo i szybko się okazało, że naprawdę może namieszać. W środku stawki Norbi jechał z pewną przewagą nad zespołowym kolegą, próbować ich gonić Kubusa, ale ten co jakiś czas popełniał błędy i miał spore problemy z bolidem, który nie prowadził się najlepiej. Dość powiedzieć, że coraz bliżej znajdował się Szprycek. Patrique w końcu zjechał po miękkie opony i znalazł się za Sauberami, jednak przewaga ogumienia zrobiła swoje i dość szybko ich wyprzedził, a potem doganiał pierwszą piątkę. A tam After jechał na prowadzeniu z pewną przewagą, aż zjechał do boksu po twarde opony. Tymczasem lepszy moment miał Tarask. Kierowca Toyoty najpierw wyprzedził Markovsky'ego, a potem zaczął straszyć Rekady'ego. Wyprzedził go nawet, jednak później spotkał się z kontrą ze strony kierowcy Ferrari. Z tyłu stawki natomiast otrząsnął się Adve - odrobił straty do Ostachima i go wyprzedził. Cały czas niedaleko jechał Scorpion, który naprawdę prezentował się bardzo solidnie i zdecydowanie wygrywał z Kiroshimą, któremu zdarzały się błędy.

Markovsky postanowił ratować sytuację i zjechał na ostatni postój już trzynaście okrążeń przed metą. Podziałało o tyle, że po postoju Rekady i Tarask wyjechali za nim. Nadal jednak pozostała jeszcze jedna przeszkoda do pokonania - After, a do odrobienia było ponad sześć sekund. Niby niedużo, patrząc na to, że zostało trochę okrążeń, a jednak kierowca Toro Rosso jechał naprawdę wybornie i maksymalnie szybko. Głupi błąd popełnił natomiast Patrique, który obrócił się na tarce w ostatnim zakręcie. Zanim się pozbierał, to minęło trochę czasu, a gdy kółko później przeprowadził ostatni postój, to wyjechał za Kubusą. Zawodnik z Radlina mógł sobie pluć w brodę, bo zaliczył naprawdę mocny stint wcześniej i zbliżał się do Szymussa. A tak musiał myśleć o pokonaniu drugiego Mercedesa. Kubusa na miękkich oponach i po drobnych modyfikacjach w końcu znalazł jakiś rytm i zaczął nieźle jechać, nie tylko utrzymując się przed kierowcą Toro Rosso, ale także doganiał zawodników Saubera. Jednak wtedy zdarzył się dramat - wyrzuciło z serwera Kubusę i tyle zostało z jego lepszej jazdy. Tym samym do dziesiątki dostał się Adve, który spokojnie jechał i już błędów nie popełniał. Dalej Ostachim, który jechał przed Scorpionem, Kiroshima na końcu. Pozostało rozstrzygnięcie walki o zwycięstwo. Markovsky dwoił się i troił, kręcił naprawdę mocne kółka, jednak w końcu miękkie opony zaczęły się zużywać i tempo z Afterem mniej więcej się wyrównało. Zostały dwie sekundy i stało się. Zawodnik z numerem 14 nie oddał prowadzenia, wytrzymał presję i w pięknym stylu odniósł drugie zwycięstwo w ExtremeF1, mając pełne prawo do radości. Natomiast Tarask popełnił błąd i kosztowało go to nie tylko szansę na podium, ale też spadek za Szymussa, który zaliczył mocną końcówkę. Kierowca Mercedesa na podium nie zdążył się już załapać, przegrywając z Rekadym. Swoje pozycje utrzymali kierowcy Saubera - choć Patrique dwoił się i troił, to nie zdołał ich pokonać, brakło niewiele. Natomiast Szprycek, nie mając szans na lepszą pozycję niż dziewiąta, postanowił jeszcze odbyć dodatkowy pit-stop i chciał wykręcić najlepsze okrążenie wyścigu. Nie udało mu się to jednak i tym samym nie miał tej satysfakcji podbicia swoich statystyk.

Triumf Aftera to na pewno niespodzianka, ale też kolejny dobitny przykład na nieprzewidywalność wyścigów. To też pokaz przeświadczenia tego zawodnika o jego sile - dobrał odważną strategię, jechał bardzo pewnie i mocno naciskał i ma prawo świętować. Należą się gratulacje, bo to naprawdę nie lada sztuka taki sukces w tym sezonie. Patrique na pewno miał trudne zadanie, bo startował z końca, dobrał inną strategię, ryzykując i później tym tempem pokazał, że mógł tam namieszać. Jednak i tak popełnił błąd, więc powodów do radości nie ma. Markovsky nadal w świetnej formie, tym razem wprawdzie bez wygranej, bo z pewnością bardziej nastawił się na pokonanie innych zawodników, niemniej łapie kolejne podium i potwierdził wyborną dyspozycję. Drugie miejsce to też sukces. Tarask na pewno lekko rozczarowany, bo szanse na pudło były, zwłaszcza, że w pewnym momencie jechał naprawdę świetnie, jednak końcówka nie była zbyt udana, a do tego błąd i spadek na piąte miejsce. To na pewno dla niego trochę rozczarowanie. Rekady z kolejnym podium, co może go cieszyć, zwłaszcza, że unikał pułapek na tym torze i jechał solidnie. Walkę o zwycięstwo uniemożliwiła mu tym razem strategia i pojedynek z Taraskiem, niemniej to, co wywalczył, powinno go zadowalać. Zadowolony za to nie może być Kiroshima. Jako jedyny stracił dwa okrążenia do zwycięzcy, tempo było niezbyt dobre no i zdarzały się błędy. Musi nad tym pracować, bo tym razem już nie będzie prawdopodobnie na luzie wygrywał ze Scorpionem. Kierowca McLarena potraktował wreszcie poważnie - miejmy nadzieję - ligę i swoje ściganie i przyłożył się nieco bardziej. Efekty widzimy, bo to, że potrafi jeździć na jakimś poziomie, już wiedzieliśmy. Wystarczyło trochę treningu i zaangażowania, i zaliczył naprawdę dobry wyścig. Szprycek po raz kolejny miał naprawdę konkurencyjne tempo i stać go był na dużo, jednak zdarzają mu się bardzo kosztowne błędy. Jeśli ich nie wyeliminuje, to będzie ciężko walczyć o czołowe pozycje. Szymusso troszkę niepocieszony, bo po kwalifikacjach liczył na to, że powalczy może o coś więcej, tymczasem na początku wdał się w ostrą walkę i nie skończyło się to dla niego dobrze. Pokazał jednak charakter - walczył do końca i ostatecznie dało mu to czwarte miejsce. Może nie wynik marzeń, ale jednak zawsze coś. Kubusa natomiast pechowo i tutaj będzie musiał sprawdzić, czy internet pozwoli na rywalizację, bo jest to niepokojące, co się stało i nie wiadomo, jak będzie dalej. Poza tym wyścig słaby. Dużo błędów, brak tempa, problemy z samochodem - znów jakby wrócił do punktu wyjścia. Nie wygląda to dobrze. Norbi solidny wyścig, były z pewnością powody do niepokoju po tym, ile tracił na treningu, ale jednak po starcie z końca dobrze się odnalazł i potem walczył zaciekle, co dało dość dobry wynik. MikruseK też raczej nie powinien narzekać, bo dość trudno byłoby mu chyba osiągnąć więcej. Tempo nie pozwala w tej chwili na walkę z czołówką, ale w pewnym plusem dla niego może być, że na tym torze nie miał kłopotów z twardymi oponami, więc może jest to dobra baza na ostatnie wyścigi sezonu. Adve w końcu w punktowanej dziesiątce, ale tylko dlatego, że odpadł Kubusa. Poza tym nadal to samo - słabe tempo, jazda nijaka. Ewidentnie Adve po prostu jeździ, żeby dokończyć sezon. Podobnie zresztą jak Ostachim, tyle że on jeździ jeszcze wolniej i tak naprawdę bliżej mu teraz do walki ze Scorpionem i Kiroshimą, niż do zespołowego kolegi. W wyścigach wygrywa dlatego, że jest bardziej regularny, ale to też wynika raczej z ostrożności. Niestety, za bardzo nie ma za co chwalić.

Za każdym razem, gdy wydaje nam się, że wiemy o wyścigach wystarczająco dużo i możemy co nieco przewidzieć, dostajemy pstryczka w nos. I dobrze - bo dzięki temu jest ciekawiej i każdy ma szansę na ugranie czegoś dla siebie. Triumf w GP Indonezji Aftera to cenna lekcja, że zawsze warto się starać, trenować i walczyć do samego końca. Tym bardziej, że do końca sezonu pozostały już tylko cztery wyścigi. To oznacza, że teraz następuje ostateczny moment kampanii i czeka nas najbardziej zażarta rywalizacja. Miejmy nadzieję, że przy okazji będzie to czysta walka i cały czas będziemy oglądać fajne wyścigi - tak, jak było do tej pory. Spójrzmy na klasyfikacje generalne. Markovsky powiększył przewagę nad Szymussem do 11 punktów. O mistrzostwie raczej powinien zapomnieć Rekady - strata 66 punktów jest bardzo trudna do odrobienia. Zwłaszcza, że After zbliżył się na 29 punktów. Czy tu się może jeszcze coś wyadrzyć? Kto wie, ten wyścig pokazał, że wszystko jest możliwe. A wciąż niedaleko jest Tarask, który może odrobić stratę 18 punktów do kierowcy Toro Rosso. Dalej bez zmian - Patrique przed Mikrusem, Kubusą, Pandodo i Norbim. Ponadto kolejne punkty dopisali Adve i Szprycek. Wśród zespołów natomiast powoli kończą się emocje jeśli chodzi o mistrzostwo. Toyota odskoczyła Mercedesowi już na 49 punktów i nie zanosi się tu na jakąś rewolucję. Dalej Toro Rosso, które jest coraz bliżej przypieczętowania miejsca na podium, a Ferrari walczy z Sauberem. Ma teraz 9 punktów przewagi. Renault szóste, a McLaren już przed Williamsem - na razie jednak tylko o jedno ,,oczko". Walka będzie trwać i na pewno kierowcy będą dawać z siebie wszystko. Dlatego serdecznie zapraszam do wspólnej zabawy w ostatnich wyścigach jedenastego sezonu i dziękuję za wyścig na torze Sentul. Kolejny przystanek to Nowa Zelandia i nieznany wcześniej obiekt Manfeild. To jednak już w marcu - zawodników czeka chwila odpoczynku. A teraz to tyle. Pozdrawiam, Kubusa96.

Pozycja Kierowca ZespółCzas/StrataPunkty
1. AfterToro Rosso0:44:02.85925
2. MarkovskyToyota+ 0:02.15318
3. RekadyFerrari+ 0:04.55415
4. SzymussoMercedes+ 0:04.98012
5. TaraskToyota+ 0:05.03210
6. NorbiSauber+ 0:28.1038
7. MikruseKSauber+ 0:29.7396
8. Patrique2001Toro Rosso+ 0:30.3244
9. SzprycekMcLaren+ 1 okr.2
10. AdveWilliams+ 1 okr.1
11. OstachimWilliams+ 1 okr.0
12. ScorpionMcLaren+ 1 okr.0
13. KiroshimaFerrari+ 2 okr.0
14. Kubusa96MercedesNie ukończył0
 Komentarze
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
 Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
 Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się , żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Kanał ligowy - podcasty
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Kubusa96
06-07-2022 21:08
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania Wink

Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum

Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów

Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge

Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum Wink

Poprzednie GP
GP Polski
Wyniki poprzedniego GP:

P.
Kierowca
Team
Punkty
1.
MikruseK
Arrows
25
2.
Pandodo
Lotus
18
3.
Szymusso
BMW
15
4.
After
STR
12
5.
Graczek
McLaren
10
6.
Dymson
Ferrari
8
7.
Patrique2001
STR
6
8.
Norbi
Arrows
4
9.
Rekady
Ferrari
2
10.
Kubusa96
BMW
1

Pole Position: MikruseK (Arrows)
1:09.507


Najszybsze okrążenie: MikruseK (Arrows)
1:10.430