· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Ponownie czternaście osób zobaczyliśmy na torze. W porównaniu z poprzednim wyścigiem w Belgii nie było Ostachima, a pojawił się Graczek. Znów nie było Wujka - jak widać nawet ustawienie takiej godziny, by mógł być obecny nie zachęciło go do jazdy. Pogoda w ostatnich dniach przed GP w Polsce była kompletnie nieprzewidywalna i zmienna, ale w momencie najważniejszej rozgrywki sytuacja w stolicy Wielkopolski - zgodnie z prognozami - była spokojna i choć było pochmurno, nie istniało zagrożenie deszczu. Zatem jedno było z głowy, ale niektórzy na głowie mieli kary cofnięcia na starcie - Markovsky przyjechał do Poznania z karą cofnięcia o siedem pozycji, Tarask - o cztery, a Norbi - o trzy. Trochę mogło to utrudniać życie w związku ze specyfiką toru, gdzie różnice między poszczególnymi zawodnikami nie były wielkie. Dlatego też w pierwszej części czasówki nikt nie bawił się w testowanie różnych rozwiązań i wszyscy jechali na miękkich oponach. Jako pierwszy na czele stawki z przyzwoitym czasem znalazł się Szymusso. Reszta kierowców raczej nie miała udanych szczególnie pierwszych okrążeń, zwłaszcza Rekady, ale potem kierowca Ferrari doszedł do głosu i wyraźnie wyszedł na czoło, z czasem o prawie 0,4 sekundy lepszym od wicelidera generalki. Potem jeszcze ten wynik nieznacznie poprawił. Do głosu doszli kierowcy Toyoty, walczący przecież o minimalizację strat w wyniku kar. Markovsky wskoczył na drugą lokatę, Tarask zaś pojechał minimalnie wolniej od Szymussa. W międzyczasie dobrą dyspozycję w Poznaniu zasygnalizował Kubusa96, wskakując przed swojego brata. Dobry czas wykręcił też MikruseK, a na szóste miejsce wskoczył Patrique2001, jadąc niewiele wolniej od Taraska. Było bardzo ciasno. Pozostali kierowcy, którzy znajdowali się poza premiowaną awansem siódemką, znaleźli się pod presją. Wśród nich był Pandodo, który przecież wygrał trening ze świetnym wynikiem. Ale w czasówce nie potrafił tego powtórzyć - pojechał pół sekundy wolniej, niż w środę i przegrał jeszcze o 0,004 sekundy z Afterem, który także nie mógł być zadowolony z takiego obrotu spraw. Winą obarczył Mikrusa, twierdząc, że ten korzystał z tunelu Patrique'a. Nie zachwycił Norbi, który ledwo zszedł poniżej 1:07, a ta sztuka nie udała się Szpryckowi, który na sam koniec sezonu nie był tak szybki, jak w pierwszych swoich występach. O dwunaste miejsce walczyło trio Graczek-Adve-Kiroshima. Wszyscy robili czasy na poziomie 1:08. Ostatecznie skończyli w tej kolejności, jak wyżej. Szczególnie rozczarowany był kierowca Ferrari, którego stać było na jeszcze więcej i gdyby skleił okrążenie, pokonałby tą dwójkę.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas
Strata
1.
Rekady
Ferrari
1:06.219
-
2.
Markovsky
Toyota
1:06.465
0:00.246
3.
Kubusa96
Mercedes
1:06.615
0:00.396
4.
Szymusso
Mercedes
1:06.628
0:00.409
5.
Tarask
Toyota
1:06.637
0:00.418
6.
Patrique2001
Toro Rosso
1:06.645
0:00.426
7.
MikruseK
Sauber
1:06.708
0:00.489
8.
After
Toro Rosso
1:06.848
0:00.629
9.
Pandodo
Renault
1:06.852
0:00.633
10.
Norbi
Sauber
1:06.963
0:00.744
11.
Szprycek
McLaren
1:07.027
0:00.808
12.
Graczek
McLaren
1:08.483
0:02.264
13.
Adve
Williams
1:08.629
0:02.410
14.
Kiroshima
Ferrari
1:08.819
0:02.600
Czasówka jasno pokazała, że to Rekady jest głównym faworytem całego GP, czego zresztą należało się spodziewać. Z drugiej strony, zawsze jeszcze mogliśmy się spodziewać znakomitych czasów przede wszystkim ze strony mistrzowskiej Toyoty i choć i tak mieli zostać cofnięci na starcie, to zawsze lepsza pozycja dawała im mniejsze straty. Rekady szybko pokazał, że potrafi być w kwalifikacjach powtarzalny - czas 1:06.233 dawał ogromną szansę na kolejne Pole Position. Z dobrej strony pokazał się Kubusa, który wskoczył na drugą pozycję z niespełna 0,3 sekundy gorszym rezultatem. Pozostali znów potrzebowali więcej czasu na rozkręcenie się, choćby Patrique2001 i MikruseK nie wykręcili od razu czasów. Markovsky tymczasem pojechał nieco szybciej niż w Q1 i znalazł się na drugiej pozycji. Wirtualnie to jednak nadal Kubusa był w pierwszej linii. Przyspieszył także Tarask, ale znalazł się 0,003 sekundy za założycielem ligi. W końcu przebudził się Patrique. Pojechał najszybciej na tym torze do tej pory i wylądował za Markovskym, co w rzeczywistości oznaczało start z pierwszej linii. Tak szybko nie pojechał Szymusso, który kompletnie nie mógł poskładać kółka. Co gorsza dla niego, w ostatniej chwili wyprzedził go MikruseK, który pokonał kierowcę Mercedesa o 0,002 sekundy. Jak widać, w czasówce momentami decydowały szczegóły o wyniku, co pokazuje dobry poziom rywalizacji. Szymusso nie mógł być jednak szczęśliwy, bo taki obrót spraw ograniczał właściwie do zera jego szansę na walkę o mistrzostwo.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas
Strata
1.
Rekady
Ferrari
1:06.233
-
2.
Markovsky
Toyota
1:06.421
0:00.188
3.
Patrique2001
Toro Rosso
1:06.463
0:00.230
4.
Kubusa96
Mercedes
1:06.516
0:00.283
5.
Tarask
Toyota
1:06.519
0:00.286
6.
MikruseK
Sauber
1:06.716
0:00.483
7.
Szymusso
Mercedes
1:06.718
0:00.485
W wyniku kar, Markovsky i Tarask wylądowali odpowiednio na pozycjach ósmej i dziewiątej, z kolei Norbi miał ruszać z przedostatniej, trzynastej pozycji. Zatem lider klasyfikacji generalnej znalazł się w świetnym położeniu, bowiem wystarczyło mu utrzymać miejsce w ósemce. Pytanie było tylko takie, czy będzie starał się przesuwać do przodu, czy jednak postawi na bezpieczną jazdę. Tym bardziej, że Szymusso miał ruszać z piątej pozycji, podczas gdy faworytem do wygranej był Rekady, a tylko przecież zwycięstwo przedłużało szanse na mistrzostwo kierowcy Mercedesa. Niemniej wyścig zapowiadał się na arcyciekawy, ze względu na niewielkie różnice między kierowcami, a jeszcze bardziej interesująco zrobiło się, gdy zobaczyliśmy Aftera, Szprycka i Norbiego na twardych oponach. Było to nieco zaskakujące, gdyż w ostatnich wyścigach raczej nie widzieliśmy odważnych do startu na ogumieniu z białym paskiem, a strategie były raczej podobne. Tu miało być inaczej. W końcu mieliśmy poznać odpowiedzi na nurtujące pytania i zawodnicy ruszyli do okrążenia rozgrzewkowego, które przebiegło spokojnie. Następnie zawodnicy dogrzali opony i ustawili się na polach startowych. Czerwone światła długo trzymały, ale wszyscy wytrzymali ciśnienie i nikt nie popełnił falstartu. Za to moment ruszenia był już różny. Dobrze ruszył Rekady i spokojnie utrzymał się na czele, nieco lepiej od Patrique'a wystartował Kubusa, ale kierowca Toro Rosso dzięki lepszej pozycji w pierwszym zakręcie utrzymał drugą lokatę. Słabo ruszył MikruseK, który spadł za Szymussa, a także za szarżującego Pandodo. Po chwili kierowca Renault znowu zaczął dziwnie wcześnie hamować, właściwie przed nosem Mikrusa, który musiał się ratować ucieczką przez pobocze, ale i tak doszło do kontaktu, przez co obaj stracili parę pozycji. Potem Mikrus oddał pozycję, a Pandodo zlekceważył pozycję Norbiego i zahaczył o jego tył w sekcji zakrętów 11-12 i wypadł z toru, lądując na ostatniej pozycji. Kierowca Renault był wściekły, uważając, że rywale go załatwili, ale prawda jest taka, że cała trójka grała na równych zasadach. Wobec całego zamieszania na piąte miejsce wskoczył Tarask, który wyprzedził Markovsky'ego, a na siódmej lokacie znalazł się Norbi, jednak nie chciał robić problemów zespołowemu partnerowi i puścił Mikrusa, który miał nadzieję, na walkę z Kubusą o siódme miejsce w generalce. A kierowca Mercedesa trzymał się na trzecim miejscu i siedział na ogonie Patrique'a, jednak nie dochodziło do jakiś większych ataków.
Przez pierwsze okrążenia Rekady nie potrafił odskoczyć Patrique'owi i Kubusie, dopiero po pewnej chwili wypracował sobie pewną przewagę. W środku stawki After wyprzedził Norbiego, a ci kierowcy tracili stosunkowo niedużo do pierwszej siódemki, jadącej na miękkich oponach. W czołowej dziesiątce był jeszcze Szprycek, którego nie potrafili dogonić jadący na teoretycznie szybszych oponach Adve i Graczek. Potem ich, a wcześniej Kiroshimę, który jechał w spokoju swoje, wyprzedził Pandodo. Na piątym okrążeniu zaczęły się już pit-stopy. Niemal tradycyjnie jako pierwszy zjechał Markovsky, który tym samym dał sygnał, że nie interesuje go tylko zdobycie wymaganego minimum. Trochę jego plan popsuł Kiroshima, który postanowił z liderem generalki powalczyć. Dla kierowcy Toyoty nie stanowiło to problemu, do momentu, gdy po chwili kierowca Ferrari nie przeszkadzał Szymussowi, który zjechał kółko później, razem z Taraskiem. Przed pit-stopem kierowca z Pomorza wyprzedził rywala. Rekady i Kubusa zjechali po siódmym kółku, Patrique - po ósmym. Wcześniejszy postój, oraz świetna jazda sprawiły, że Tarask znalazł się tuż przed Rekadym, zaś Patrique był tuż przed Kubusą, który z kolei wyjechał tuż przed Markovskym. Być może doszłoby do walki, ale Kubusę uratował... Patrique, wyjeżdżający z boksu, przez co kierowca z Górnego Śląska nie miał miejsca na atak. A po chwili w paradę wmieszał się w Adve, który dopiero miał zjeżdżać. Patrique i Kubusa jakoś sobie poradzili, ale Markovsky zaliczył przygodę i spadł za Szymussa i Mikrusa. Na czele znajdował się After, jadący bardzo dobrze, na drugim miejscu był Norbi, a na trzecim - Szprycek. Wszyscy mieli jednak pit-stop dopiero przed sobą. Opóźnienie postoju odbiło się kompletnie czkawką Adve, który stracił dystans do jadącego w miarę równo Graczka. Na jedenastym kółku Kubusa w końcu znalazł okazję do ataku na Patrique'a. Ten postanowił obrać wewnętrzną pierwszego zakrętu, ale rywal kompletnie go zaskoczył odważną jazdą po zewnętrznej. Na nic się to jednak stało, bo w ostatnim zakręcie Kubusa popełnił błąd i musiał się ratować przed obrotem, co się udało, ale Patrique pozycję odzyskał. Tarask natomiast na chwilę znalazł się przed Rekadym, ale potem zawodnik Ferrari odgryzł się i złapał znakomite tempo i odskoczył. A Tarask nieco osłabł i zaczął tracić przewagę nad Patrique, który po chwili zyskał sekundę nad Kubusą. Z kolei zawodnicy, którzy zaczynali wyścig na twardym ogumieniu, zjechali w okolicy czternastego okrążenia. After i Norbi wyjechali przed Pandodo, Szprycek - za nim.
Rekady osiągnął prawie dwie sekundy przewagi nad Taraskiem i wydawało się, że pewnie zmierza po zwycięstwo. Kubusa stracił nieco dystansu do Patrique'a, zaliczając nieco słabszy moment i na ogonie usiadł mu Szymusso. Nie doszło jednak do jakiegoś zaciekłego ataku, ani żadnego oddania pozycji, jak się okazało - słusznie. Za chwilę bowiem Kubusa przyspieszył, a Szymusso musiał znowu zacząć się obawiać o tyły. Tam blisko jechał MikruseK, ale dogonił ich Markovsky. Kierowca Toyoty miewał jakieś przygody, ale zawsze potem potrafiał odrabiać straty i jeszcze potem wyprzedzić Mikrusa. Najszybszym kierowcą na torze w tamtej chwili był z kolei After, który dzięki temu mógł jeszcze marzyć o walce o czołowe lokaty. Dobre tempo prezentował też Szprycek, co pozwalało mu myśleć o rywalizacji z Pandodo w końcówce wyścigu, a co za tym idzie - walce o punkty. Na 21. okrążeniu zaczęły się ostatnie postoje tych, którzy zaczynali wyścig na miękkim ogumieniu. Zjechał Kubusa, zaskakując rywali, bo przecież pierwszy postój miał później. Tu postanowił zaryzykować i zawalczyć o podium. Najbardziej rozczarowany był tam faktem Mikrus, który chciał walczyć z Kubusą i też zjechał wcześniej, no ale plan mu się nie powiół. Razem z nimi zjechał też Markovsky. Natomiast kółko później doszło do fatalnej sytuacji. Kiroshima zjechał do pit-lane i chciał bezpieczne wcześniej włączyć ogranicznik prędkości. Nagle z dużą prędkością pojawił się tam Tarask, który nie zauważył Kiroshimy, nie wyhamował i wpakował się w niego. Obaj kierowcy zablokowali wjazd do pit-lane, a miał zjeżdżać też Szymusso, który stracił na tym cenny czas. Próbował minąć Kiroshimę, ale ten, nie mając skrzydła, nie zrozumiał jego intencji i też pojechał w tę samą stronę. Z kolei Tarask, próbując ratować sytuację, wjechał do pit-lane tyłem, ale zapomniał przy tym o ograniczniku prędkości. Dostał karę Stop&Go i wściekły nie kontynuował już tego wyścigu. No cóż, trzeba to zrozumieć, bo miał szansę na wygraną. Szymusso też był wściekły i posłał parę nieprzyzwoitych słów, a sam miał stratę kilku sekund do Mikrusa. Niespodziewanie natomiast tempo stracił Rekady, który na zużytych oponach miał też trudności z płynną jazdą. W efekcie Patrique odrobił do niego sporą część strat, a obaj zjechali do boksu w tym samym momencie - po 23. okrążeniu. I obaj... doznali szoku, zresztą nie tylko oni. Wyjechali bowiem sekundę za Kubusą, który zaliczył znakomite pierwsze okrążenia na nowych oponach. Tym samym sensacyjnie został wirtualnym liderem wyścigu - na czele bowiem byli ci, którzy mieli jeszcze przed sobą jazdę na miękkiej mieszance, czyli After, Norbi i Szprycek.
Rekady czuł, że zwycięstwo wymyka się z rąk, a ludzie raczej spodziewali się, że złapie Kubusę. Nic z tych rzeczy. Zamiast myśleć o gonieniu kierowcy Mercedesa, musiał walczyć z Patrique, który złapał rytm na ostatnim stincie. Natomiast założyciel ligi poczuł, że stanął przed życiową szansą i jechał najlepiej jak potrafi. Nie przeszkodził mu nawet Szprycek - kierowca McLarena nie chciał ułatwiać zadania, no to Kubusa objechał go po zewnętrznej pierwszego zakrętu. Potem także trochę utrudnił życie Patrique'owi i Rekady'emu, który nie patyczkował się i wywiózł z toru zawodnika z numerem 4. Dalej jechał Markovsky, a za nim czaił się MikruseK, którego gonił Szymusso. Przewaga Aftera zaczęła topnieć, gdyż kierowcy na twardym ogumieniu jechali szybko. W końcu zawodnicy, którzy zostawili miękkie opony na koniec, zjechali na osiem kółek przed metą. Numer odwalił przy tym Szprycek, który pomylił przyciski, przekroczył prędkość i dostał karę przejazdu przez aleję serwisową. To zamykało jego szansę na walkę z Pandodo, a tym samym - pokonanie Adve w generalce. Szprycek potrzebował bowiem do tego dziewiątej pozycji. After po pit-stopie zaczął szaleć na torze i wyprzedzał kolejno Szymussa, Mikrusa i Markovsky'ego i rzucił się w pościg za podium. Gonić próbował też Norbi, ale miał dużo większą stratę. Natomiast Patrique po wyprzedzeniu Rekady'ego świetnie się bronił, a kierowca Ferrari nie potrafił nic zrobić. Po chwili znów narzekał na opony, a Patrique uciekł mu i rzucił się w pogoń za Kubusą, który zaczął odczuwać skutki podjętego ryzyka z wcześniejszym zjazdem. Walka rozpoczęła się na przedostatnim okrążeniu. Patrique dwoił się i troił, ale jego rywal mądrze się ustawiał i wiedział, jak się obronić. Na ostatnim kółku były wielkie emocje. Kierowca Mercedesa walczył już z samochodem, Patrique szukał najmniejszej przestrzeni do ataku, doszło nawet do otarć, ale nic nie zmienił. Kubusa nie popełnił też błędu na ostatnim zakręcie i wielka sensacja stała się faktem. Patrique mógł dodatkowo czuć rozczarowanie, gdyż gdyby wygrał, wyprzedziłby Taraska w klasyfikacji generalnej. After mimo pościgu nie zdążył dogonić Rekady'ego, brakło mu niewiele. Piąty dojechał Markovsky i mógł świętować tytuł. Szymusso nie zdążył wyprzedzić Mikrusa, choć go dogonił, ale tak samo zdążył się obronić przed drugim Sauberem. Sezon zakończył się najszybszym okrążeniem w wykonaniu Szprycka, który specjalnie po to zjechał po nowe miękkie opony na sam koniec.
Kubusa kompletnie zaskoczył swoją dyspozycją, ale widać było w samej końcówce sezonu, że zrozumaił problemy i znalazł rozwiązanie. W Polsce pokazał wszystkie swoje atuty - równą jazdę, konsekwencję i umiejętność obrony. W nagrodę za cały trud włożony w sezon mimo kłopotów wygrał. Nie musiał tym razem czekać 4 lat. Żartobliwie można powiedzieć, że wygrał nie ten Mercedes, co trzeba. Szymusso nie miał szczęścia w tym wyścigu, nie miał wpływu na to, co się stało w pit-lane. Ze swojej strony w wyścigu zrobił co się dało, tradycyjnie unikał wpadek, ale był uwikłany w walkę. Może tylko żałować średnich kwalifikacji - może gdyby one były lepsze... Ale tak czy siak - tytułu by nie było, bo Markovsky zrobił swoje. Sam kierowca starał się jechać spokojnie, ale nie uniknął przygód, widać też było, że ostatnie wyścigi nie jest tak pewny, jak wcześniej. Może podświadomie chciał po prostu zdobyć potrzebną ilość punktów i to zrobił. Zdobył kolejne mistrzostwo - wielkie gratulacje. Tarask na pewno rozczarowany takim obrotem spraw, bo choć przygotowywał się mało i startował ze środka stawki, jechał świetnie, jak zazwyczaj w Poznaniu. Być może nawet powalczyłyby o wygraną, ale niestety - nie przewidział, że Kiroshima wcześniej zaczyna hamować do pit-lane. Wielka szkoda, nie dowiemy się już, jakby się to potoczyło dalej. Co do samego kierowcy Ferrari - też szkoda, że tak się stało, ale na pewno nie jest to jednoznaczna wina ligowej maskotki. Nie przewidział bowiem, że ktoś jeszcze zjedzie, a on po prostu pojechał asekuracyjnie. Na pewno może to zmienić - w końcu był trochę za ostrożny. Niemniej nie ma co się łamać tą sytuacją, tylko pracować dalej, by jeszcze bardziej je minimalizować. Poza tym występ poprawny, choć on sam liczył chyba na więcej. Ale żeby było więcej, to jeszcze trochę musi potrenować. Rekady nie może być w pełni usatysfakcjonowany, wprawdzie na podium się znalazł, ale biorąc pod uwagę to, że znów miał Pole Position i wydawało się, że dużą przewagę, a potem nawet nie potrafił wyprzedzić Patrique'a - to jednak jest to zastanawiające. Plus taki, że wcześniej jak mu nie szło, to spadał w środek stawki, teraz - podium i jednak dobra końcówka sezonu. Patrique potwierdził dobrą formę na koniec sezonu, ale pewnie żałuje tego, że nie udało się wygrać. I nie ma się czemu dziwić - to była najlepsza szansa w tym sezonie, a tak mu się nie udało, co ma też wpływ na generalkę. Niemniej zaliczył dobry wyścig, choć trochę miał kłopotów w pierwszej fazie. After nie poradził sobie za dobrze w kwalifikacjach, dlatego postanowił zabawić się strategicznie no i wyszło całkiem nieźle. Wprawdzie podium zdobyć się nie udało, niemniej czwarte miejsce to także bardzo dobry wynik i potwierdzenie jego świetnej formy na przestrzeni całego sezonu. MikruseK też pojechał całkiem niezłe zawody, jedne z lepszych w tym sezonie. Tutaj jego tempo wyglądało całkiem nieźle, niemniej nie na tyle, by móc walczyć o podium. Próbował reagować, ale jednak okazało się, że podejścia do Kubusy nie ma. Niemniej bezbłędnie i dobrze jechał - jak przez większość sezonu. Norbi postanowił spróbować tej samej strategii, co After, ale jemu trochę zaszkodziło to, że pojechał zespołowo i puścił Mikrusa na początku. Potem nie udało się mu utrzymać za sobą Aftera i efekt był taki, ze potem w końcówce brakło mu, by zająć lepszą pozycję, niż ósma. Wydaje się, że liczył na ciut więcej. Pandodo znów bez szału, choć wydawało się, że mogło być lepiej, no ale nie po raz pierwszy był w kwalifikacjach dużo wolniejszy, niż w treningach. Potem kompletnie niepotrzebna próba agresywnej walki z Sauberami odbiła mu się czkawką. Naprawdę pora zmienić swoje przyzwyczajenia, bo to nic nie daje i tylko pozbawia Karola szansy na dobre wyniki. Szprycek może sobie trochę pluć w brodę, bo przez swoje gapiostwo stracił szansę na lepszą lokatę i tym samym - przeskoczenie Adve w generalce. Pewnie aż takiego znaczenia to nie ma, ale zawsze lepiej być dwunasty, niz trzynasty. A tak to co zostało? Podniecanie się najszybszym okrążeniem w wyścigu. Ale co to daje poza statystyką? Nic. Graczek pojechał swój wyścig, unikał wpadek, jechał solidnie, rzecz w tym, że niestety za wolno. Na więcej, niż jedenaste miejsce po prostu nie zasłużył. Adve zakończył sezon tak, jak jechał ostatnie wyścigi - marnie, bez żadnego wyrazu, bez nadziei, po prostu żeby odhaczyć. Naprawdę źle się na niego patrzy, to jest największy upadek ostatnich sezonów. Przed nim masa pracy, by wrócić do miejsca w którym był i być może taka przewartościowanie pewnych rzeczy, bo wydaje się, że Adve chce być w zbyt dużej liczbie miejsc naraz, a historia uczy, że jak się nie jest kierowcą czołówki, to tylko źle się na tym wychodzi.
Można powiedzieć, że ostatni wyścig wyglądał tak, jak cały sezon - dużo emocji, fajnej walki, trochę niespodzianek, ale i dziwnych sytuacji. Cóż, jest to wpisane w ściganie, że czasem dzieje się różnie i na pewne rzeczy nie ma się wpływu, a ofiary takich zdarzeń są różne. Niemniej możemy ryzyko minimalizować i na pewno na tym powinniśmy się skupić w przyszłości. Każdy jednak chyba się zgodzi, że ogólnie był to naprawdę dobry i fajny sezon. Może czasem czołówka była nieco z przodu i bardziej wykrystalizowana, niż w sezonie dziesiątym, może było mniej nieprzewidywalności, ale z drugiej strony - było znacznie mniej głupich sytuacji. Oglądaliśmy w wielu wyścigach kawał naprawdę dobrego ścigania i możemy być zadowoleni z tego, co zrobiliśmy. Wszystkim z całego serca dziękuję za wkład w tą ligę, za obecność na wyścigach, wspólną emocjonującą zabawę i rozrywkę. Uważam, że jesteśmy bardzo dobrą ekipą i trzymając się razem, możemy wiele zdziałać. Tym bardziej, że aktywność wielu z was przenosi się na inne gry, tak więc jestem bardzo ukontentowany, że grupa trzyma się razem nie tylko w związku z ligą. Oby tak dalej, bo przed nami kolejne wyzwania. Podsumujmy jeszcze klasyfikacji. Mistrzem ligi ponownie Markovsky, który zgromadził 308 punktów i o 25 pokonał Szymussa. Brązowy medal dla Rekady'ego, który zgromadził 245 punktów. Dalej After, Tarask o dwa punkty przed Patrique, a Kubusa przeskoczył Mikrusa. Z kolei Norbi o 9 punktów okazał się lepszy od Pandodo. Drugą dziesiątkę otwiera Wujek z 14 punktami, o trzy punkty przed Adve i Szpryckiem. O tym, że wygrał kierowca Williamsa, decyduje liczba 11. miejsc. Trzy punkty zdobył Jerzy, a punkt - Kiroshima. To na pewno zaskoczenie, że kierowca Ferrari znalazł się przed Ostachimem i Graczkiem, którzy nie potrafili zapunktować. Na ostatnim miejscu skończył Scorpion. Wśród zespołów mistrzostwo dla Toyoty, która ostatecznie wywalczyła 465 punktów i o 47 pokonała Mercedesa. Trzecie miejsce spokojnie zajęło Toro Rosso, a Ferrari okazało się lepsze od Saubera. Renault przekroczył 100 punktów, a McLaren pokonał Williamsa o trzy ,,oczka". Tu różnicę zrobił Szprycek. Jedenasty sezon już jest historią, a przed nami, już niebawem - turniej ligowy. Zawodnicy już przygotowują swoje bolidy, a niebawem poznamy skład grup w pierwszej części turnieju. Pewne jest jedno - będą wielkie emocje. Wszystkich zapraszam, a za GP Polski serdecznie dziękuję - za obecność i wspólną rywalizację. I jeszcze raz podziękowanie za wspólną zabawę w całej kampanii. Do zobaczenia na turnieju! Pozdrawiam, Kubusa96.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum