· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Tak jak w poprzednich dwóch wyścigach pucharowych, na starcie mieliśmy trzynastu zawodników. Z czołówki wypadło dwóch - Rekady i Tarask, co oznaczało, że zarówno ekipie Porsche, jak i Mandarynkom Najmana odpadło po jednemu kierowcy. Ponadto nie pojawił się Szprycek, co na pewno zmartwiło ekipę Audi, gdyż ten kierowca złapał ostatnio naprawdę niezłą dyspozycję - dość powiedzieć, że w swojej grupie podczas czwartego tygodnia zmagań zdobył komplet punktów. Pozostali postanowili zmierzyć się ze specyficznym rosyjskim obiektem, który łączył szybkie zakręty, ze specyficznymi hamowaniami i ciasnymi nawrotami. Bardzo łatwo było tu popełnić błąd, aczkolwiek mogliśmy spodziewać się stosunkowo niewielkich różnic pomiędzy poszczególnymi kierowcami. Na gridzie doszło do zmian. Graczek został cofnięty o pięć pól, co spowodowało, że miał ruszać z dziewiątej pozycji i nie zmieniła tego nieobecność ani Szprycka, ani Rekady'ego, którzy powinni byli być przed nimi. Zyskali za to na tym Norbi i Pandodo, którzy w ten sposób, a także przy braku Taraska, dostali się do czwartej linii. Do tego wszystko dochodziła kara dla Kiroshimy, który zarówno w tym, jak i ostatnim wyścigu pucharowym, zostanie cofnięty na koniec stawki. Całkiem dobrą lokatę - czwartą - miał na starcie Patrique2001, który akurat był mocno zmotywowany do rywalizacji na tym torze - właśnie ze względu na podobieństwa kartingowe. Bardzo ciekawie zapowiadało się w kwestii strategii, gdyż każdy kierowca miał inną opinię na temat zużycia opon. Niemniej jednak - prawie wszyscy wybrali na start twarde ogumienie. Wyłamał się mający startować z piątej pozycji Kubusa96.
Okrążenie formujące przebiegło spokojnie, bez żadnych dziwnych historii. Wprawdzie można było odnieść wrażenie, że niektórzy kierowcy z tyłu stawki nie za bardzo chcą się śpieszyć, tak jakby chcieli, żeby zawodnikom startującym z przodu nieco ostygły opony przed zgaśnięciem świateł. Ta taktyka miała o tyle sens, że odległość z pól startowych do pierwszego zakrętu nie była duża, w efekcie czego łatwo było przestrzelić i tak specyficzne dohamowanie. W końcu zawodnicy się ustawili, pojawiły się czerwone światła, następnie zielone i zabawa się rozpoczęła. Atomowy start zaliczył Kubusa, który wręcz mijał rywali jak tyczki. Wykorzystał lukę pomiędzy Ostachimem i Adve i już w pierwszym zakręcie znalazł się na prowadzeniu, wykorzystując zawahanie Matiiego, który przy okazji przyblokował Patrique'a i Szymussa. Adve próbował jeszcze ratować się opóźnionym dohamowaniem, ale przesadził i wyleciał z toru. Udany start miał Norbi, który wcisnął się przed Szymussa, z kolei totalnie zaspał Pandodo, a MikruseK wybrał asekuracyjną strategię, w efekcie czego kilka pozycji momentalnie zyskał Markovsky. Po chwili nie popisał się Ostachim, który przestrzelił hamowanie i wpakował się w Patrique'a, którego wysłał w żwir. Kierowca Mandarynek Najmana urwał sobie skrzydło, zamykając nadzieję na dobry wynik. Po tym zamieszaniu na drugie miejsce dostał się Norbi, za nim był Szymusso, a Markovsky był już czwarty, będąc przed Matiiem i Mikrusem, który z kolei był przed Pandodo. Zdecydowanie największym wygranym jednak był Kubusa, który swoją efektowną jazdą na starcie wypracował sobie od razu ponad dwie sekundy przewagi i do tego miał miękkie opony. Po chwili szansy na dobry wynik pozbawił się Matiie. Najpierw dał się wyprzedzić Pandodo i Mikrusowi, a potem zagapił się na walkę tej dwójki. Nie wyrobił na dohamowaniu, zahaczył o bolid kierowcy Aniołków Kubusia i urwał sobie skrzydło. A Mikrus ładnym manewrem był po chwili już piąty.
Kubusa odskakiwał i konsekwentnie, choć nie znacząco, powiększał swoją przewagę nad drugim Norbim. Ten z kolei nie dawał dogonić się Szymussowi. Wprawdzie były momenty, że wicemistrz ligi zbliżał się, ale zawsze wtedy zawodnik Porsche przyspieszał i zapewniał sobie spokój. Markovsky jechał bardzo spokojnie, bez jakiegoś szalonego tempa, ale wystarczyło to w zupełności na kontrolowanie dystansu nad Mikrusem. Z kolei nie za dobrze radził sobie Pandodo. Kierowca pochodzący z Podkarpacia powalczył trochę z kierowcami Audi - Afterem i Patrique - ale oba te pojedynki przegrał. Zawodnik z Radlina natomiast potwierdzał, że czuł się na tym torze dobrze i minimalizował straty, które poniósł na pierwszym okrążeniu. Wkrótce potem wyprzedził Aftera, który wcale nie jechał rewelacyjnie. Poza punktowaną ósemką podróżował Graczek, który trzymał na bezpieczny dystans Adve. Całkiem nieźle radził sobie Kiroshima, który wprawdzie miał pomyłki, ale jednak radził sobie dużo lepiej od Matiiego i Ostachima. Ta dwójka rozsypała się po szybkich postojach, a na dodatek - do kierowcy Audi były zastrzeżenia przy przepuszczaniu. Na jedenastym okrążeniu zaczęły się pit-stopy. Ci, którzy szybko zjeżdżali, chcieli do maksimum wykorzystać miękkie opony. Pierwszy zjechał Norbi, który liczył, że w ten sposób zaskoczy duet braci. Niestety, zaskoczył sam siebie - przekroczył prędkość w pit-lane i dostał karę Stop&Go. tracąc szansę na świetny wynik. Takich problemów nie mieli Markovsky i MikruseK, których postój przebiegł sprawnie. Natomiast po piętnastym okrążeniu do boksu zjechał lider wyścigu. Jak się jednak okazało - gdzieś doznał drobnych uszkodzeń, czego nie zauważył i tym samym - jego postój trwał ponad 9 sekund. Założyciel ligi wyjechał za Markovskym, po czym puścił wiązankę, jakiej nie powstydziłby się majster na budowie. No ale jechać trzeba było dalej.
Pozostali kierowcy postanowili natomiast zostawić stosunkowo mało okrążeń na miękkie opony, aby wykorzystać ich potencjał i liczyć na to, że zawodnikom, którzy zjechali wcześniej, zużycie da się we znaki. Szymusso zjechał po osiemnastym kółku, ale nie ustrzegł się błędu - przeszarżował w ostatnim zakręcie i zaliczył wjazd w żwir, co trochę go spowolniło. W efekcie musiał się zacząć zastanawiać, czy zdąży wyjechać z pit-lane przed Mikrusem. To ostatecznie się udało, ale strata do jego brata wynosiła kilka sekund, a ten z kolei - jechał trzy sekundy za Markovskym. Mistrz ligi nie miał wybitnego tempa, ale jechał bardzo równo i to w zupełności wystarczyło do kontrolowania wyścigu. Na torze pozostało jeszcze trzech kierowców, którzy nie zjeżdżali - Patrique, After i Pandodo. Dziwiło zwłaszcza pozostanie na torze tego ostatniego, który totalnie nie miał tempa i zdążyli go wyprzedzić Markovsky i Kubusa. Na szczęście dla niego, zdążył wyjechać z boksu przed Norbim i potem skorzystać z miękkiego ogumienia, co pozwoliło mu na spokojne zajęcie siódmego miejsca. Z kolei Patrique zaczął kręcić najszybsze kółka i gonił jadącego dość niemrawo Mikrusa. Udało się i tym samym kierowca Audi wskoczył na czwarte miejsce. Z kolei świetną końcówkę miał Szymusso, który dogonił swojego brata. Potem dość odważnie zaatakował go w pierwszym zakręcie, Kubusa - nie chcąc ryzykować - odpuścił. Z tyłu stawki nic się nie zmieniało. Graczek spokojnie jechał dziewiąty, natomiast Adve nie utrzymał dziesiątego miejsca. Pozbawił się skrzydła w ostatnim zakręcie, a potem jeszcze w kuriozalnych okolicznościach wylądował... na podium po efektownym locie. Cóż, widocznie uznał, że skoro nie może dostać się na ,,pudło" w wynikach, to może chociaż tak to zrobi. Ale to marne pocieszenie. Tym samym do dziesiątki wskoczył Kiroshima, co oznaczało, że gdyby to był wyścig normalnego sezonu, miałby punkt, pokonując przy tym fatalnych Matiiego i Ostachima. W końcówce wyścigu Szymusso jeszcze straszył Markovsky'ego, który zaczął odczuwać zużycie opon. Jednak nie wydarzyło się nic istotnego - mistrz ligi miał na mecie zapas niespełna 0,9 sekundy.
Markovsky odnosi kolejną wygraną, potwierdzając, że potrafi wygrywać w każdych warunkach - czy startuje z przodu, czy z końca, czy tor jest uliczny, czy permanentny, czy wąski, czy szeroki - zawsze potrafi spokojem, konsekwencją wygrać. Nie musiał nawet być najszybszy - wystarczyło omijać problemy, nie popełniać błędów i rozegrać taktycznie ten wyścig. To pokazuje jego klasę. Niestety do jego poziomu nie dostosowali się koledzy z Mandarynek Najmana. Ostachim nie zrobił żadnego użytku ze startu z pierwszego pola, a tylko unieszkodliwił chwilowo jednego z rywala, samemu pozbawiając się skrzydła. Potem kolejna fatalna jazda, wyraźna porażka choćby z Kiroshimą - dziwi to, że nie ma żadnej poprawy. Adve z kolei nadal popełnia proste błędy, które trudno wytłumaczyć, jeśli weźmiemy pod uwagę jego przeszłość. Zwłaszcza, że na takich torach potrafił się odnaleźć, a tutaj - kolejny klops. Szymusso nie podłamał się tym, że nie było go w trzecim tygodniu turnieju i szybko wziął się do odrabiania strat. Na tym torze również był szybki, konsekwentny i choć zdarzyła się być może kosztowna pomyłka, to jednak biorąc pod uwagę, że nie miał łatwego stratu i był blokowany przez rywali - spisał się naprawdę świetnie i potwierdził wysoką dyspozycję. Z kolei Kubusa przypomniał, że potrafi jeździć na wysokim poziomie i walczyć o najwyższe lokaty, choć też może sobie pluć w brodę, bo jednak już drugi raz nie wykorzystał szansę, prowadząc przez większą część wyścigu. Pamiętać jednak należy, że w jego wypadku robotę zrobił start - ale to też trzeba umieć wykorzystać. Pandodo tym razem nie oczarował jak w Makau, jechał zupełnie bez błysku, strategia raczej nie okazała się zbyt trafna, nie było w nim tego czegoś, co już nam pokazywał. W tej sytuacji raptem dwa punkty to niezły wynik. Zadowolony może być Kiroshima, który może nie jechał jakoś oszałamiająco, ale nie popełniał przynajmniej koszmarnych błędów. Czasem jeszcze widać panikę przy dublowaniu, ale tym razem nie stworzył zagrożenia no i dziesiąte miejsce to dla niego naprawdę porządny wynik. Takich dobrych słów nie możemy powiedzieć o Matiiem, który nadal jest cieniem zawodnika, jakiego zapamiętaliśmy i tutaj też sobie kompletnie nie poradził. Ewidentnie widać brak większych treningów i niestety podejście na zasadzie ,,jakoś to będzie" (które zresztą ma wielu kierowców w turnieju) nie przynosi efektów. Kolejny fatalny wyścig. Patrique za to w końcu pokazał się z lepszej strony, bo do tej pory wyścigi pucharowe w jego wykonaniu były rozczarowaniem. Teraz jednak dał z siebie wszystko, wprawdzie miał pod górkę przez sytuację z Ostachimem i być może gdyby nie ona, zrobiłby więcej, ale i tak może być zadowolony. Takich powodów do radości nie ma After, który pojechał zupełnie niemrawo i choć oczywiście zdobył trzy - być może cenne - punkty, to jednak nie miał w tym wyścigu szans na walkę o najwyższe lokaty, co jest pewnego rodzaju niespodzianką. Niemniej jednak wiemy, że nie przygotowywał się też długo - więc efekt jest jaki jest. Mikrus kolejny występ, w którym spokojnie pozbierał przyzwoite punkty. Cały czas jego jazda nie pozwala na walkę o podium w takich wyścigach, ale jednak kończy w czołowej piątce i unika większych pomyłek. Na razie jednak wciąż na dystansie nie idzie mu tak dobrze, jak na pojedynczych kółkach. Norbi ma czego żałować, bo znów była szansa na podium i dobrze to wyglądało, jednak gapiostwo w alei serwisowej kosztowało go bardzo wiele i potem już tylko mógł liczyć na jeden punkt. Nauczka na przyszłość, by bardziej uważać. Graczek pojechał na poziomie, do którego nas ostatnio przyzwyczaił - bez większych błędów, ale też bez szaleństw i bez szans na walkę z czołówką, a przecież wiemy, że kiedyś potrafił ich straszyć. Na pewno stać go na więcej, ale chyba na razie trzeba oczekiwać po nim stabilizacji i spokojnego powrotu do formy.
Za nami ciekawy wyścig, w którym zobaczyliśmy przede wszystkim bardzo dużą różnorodność strategiczną. To zresztą staje się znakiem rozpoznawczym tego turnieju, że oglądamy dużo szachów. Niestety, wciąż jeszcze mieliśmy parę nieporozumień, natomiast na tym torze było ich mniej i trzeba pracować nad tym, by całkiem wyeliminować głupie sytuacje, których spokojnie można uniknąć. Na pewno jednak ten wyścig jest dobrą podstawą do tego. Markovsky swoim zwycięstwem umocnił się na prowadzeniu w turnieju - ma 20 punktów przewagi nad Mikrusem, który z kolei o trzy punkty wyprzedza Aftera. Awans zanotował Szymusso, który jest czwarty. Za jego plecami ciasno - w siedmiu punktach mieszczą się Pandodo, Norbi, Tarask, Kubusa, Patrique i Rekady, a nie można jeszcze zapominać o Szprycku, który jest w stanie postraszyć. O dwunaste miejsce będą walczyć Adve i Graczek, być może Matiie, jednak musi on poprawić swoją formę, zaś o 15. lokatę powalczą Kiroshima i Ostachim. Wśród zespołów Mandarynki Najmana strąciły Porsche z pozycji lidera, ale to tylko punkt różnicy. Bardzo dobry tydzień zaliczyły Aniołki Kubusia - zwłaszcza ten wyścig sprawił, że zbliżyli się do liderów na sześć punktów. Audi z kolei traci do nich 11 ,,oczek", a zatem różnice są niewielkie. Każdy ma o co walczyć i rywalizacja może być bardzo zacięta, dlatego wszystkich gorąco zachęcam do dalszego uczestnictwa w turnieju. Pozostał już ostatni tydzień rywalizacji w pierwszej części turnieju no i tym razem kierowcy nie mają czasu na odpoczynek, bowiem mają tylko trzy dni na rozegranie rywalizacji grupowej, po czym 4 czerwca ostatni wyścig pucharowy - na 25-kilometrowej pętli Nurburgringu, gdzie rywalizacja będzie trwać... cztery okrążenia. Zapraszam serdecznie do wspólnej zabawy i dziękuję za rywalizację na torze Smolensk Ring. To wszystko na ten moment. Pozdrawiam, Kubusa96.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum