header
Strona Główna divider Forum divider Download divider Skład ligi
Nawigacja
Klasyfikacja Kierowców
1
Rekady
330
2
MikruseK
288
3
Szymusso
258
4
After
184
5
Patrique2001
168
6
Pandodo
163
7
Norbi
95
8
Szprycek
83
9
Graczek
76
10
Kubusa96
69
11
Dymson
45
12
Wujek
18
13
ZanDi
13
14
Adve
8
15
Ostachim
2
16
Kiroshima
0
Klasyfikacja Konstruktorów
1
Arrows
383
2
Ferrari
356
3
Toro Rosso
352
4
BMW Sauber
327
5
Lotus
181
6
McLaren
159
7
Red Bull
50
8
Jordan
10
Aktualnie online
· Gości online: 1

· Użytkowników online: 0

· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Początkowo na torze stawiło się czternastu kierowców. Rozczarowanie mogli czuć After i Patrique2001, ponieważ zostali wystawieni przez kolegów zespołowych. Szprycek zazwyczaj informował, jeśli miało go nie być, w tym przypadku - przynajmniej autorowi tego artykułu - takiej informacji nie podał. A Matiie dowodzi, że nie można na niego liczyć - co innego było mówione przed turniejem, co innego po. Szkoda, że nie mamy jakichkolwiek informacji. Tak więc już na samym początku sytuacja Audi mocno się skomplikowała, a przecież nieco tracą w klasyfikacji zespołowej. Nie pojawił się też żaden kierowca spoza ligi - nasze wyścigi długodystansowe ostatecznie nie wzbudziły u niego zainteresowania. Może to i lepiej - wszak nigdy nie wiadomo, czego się spodziewać po osobach niesprawdzonych wcześniej w boju. Największe emocje budził start - miał się on bowiem odbywać za samochodem bezpieczeństwa i być lotny. A ponieważ kolejność na starcie była odwrotna do klasyfikacji generalnej, pojawiały się pytania, czy zawodnicy końca stawki będą wiedzieć o co chodzi. W tym celu przeprowadzono próbny start, po czym się okazało, że takich próbnych startów... zrobiło się więcej. Głównie z przyczyn technicznych. Nagle z serwera wyrzuciło Kiroshimę i - podobno - doszło do awarii komputera. Dlaczego podobno? Ponieważ Kiroshima zareagował nadzwyczaj spokojnie i niektórzy stwierdzili, że odpuścił sobie, bojąc się narobić bałaganu. Brzmi absurdalnie, tym bardziej, że to dla Kiro mogła być jedyna szansa, by namieszać i osiągnąć coś wielkiego. Jeśli natomiast wolał się wycofać z podkulonym ogonem - to jest to zachowanie skandaliczne.

A zatem ostatecznie na starcie mieliśmy trzynastu zawodników. Pierwsza linia należała do kierowców Mandarynek - Ostachima i Adve, druga do Porsche - Graczek i Rekady, a dalej byli Kubusa, Patrique, Tarask, Norbi, Pandodo, After, MikruseK, Szymusso i Markovsky. Zawodnicy podzielili się zespołami na strategie. I tak kierowcy Mandarynek i Aniołków ruszali na twardej mieszance, zaś zawodnicy Porsche i Audi - na miękkich. Z punktu widzenia tempa nie miało to znaczenia, bardziej chodziło o zużycie no i dochodził czynnik losowy w postaci samochodu bezpieczeństwa. Zawodnicy przejechali okrążenie formujące, a gdy Safety Car zjechał - ruszyli. Niestety, niektórzy się pogubili, zaczęły się tasowania na pozycjach, a że nie wolno wyprzedzać jeszcze przed linią startu - Tarask, MikruseK i Szymusso wyłapali kary Stop&Go. Wydawać by się mogło, że mają zniszczony wyścig, ale tu wciąż dochodził czynnik losowy. Tak więc jechali dalej, przy czym Szymusso bił się z Taraskiem, a MikruseK został z tyłu. Natomiast z przodu, zgodnie z przewidywaniami, działo się. Zawodnicy tasowali się pozycjami i trudno było nadążyć, kto prowadzi, kto jest dalej. Dość powiedzieć, że pierwsza ósemka mieściła się momentami w 0,2 sekundy, a w tej grupie byli: Markovsky, Kubusa, Rekady, Norbi, Patrique, After, Graczek i Adve. Szczególnie dobrze czuł się ten ostatni, który zawsze lubił jeździć na owalach, a tu miał niepowtarzalną szansę namieszać. Zdarzało się nawet, że prowadził. Najczęściej jednak stawce przewodził Markovsky, który miał fantastyczną prędkość maksymalną nawet bez tunelu. Cały czas jednak trzymał się go przede wszystkim Rekady, który jednak miał jeden problem - momentami lagował i latał wszystkim po torze, co trochę utrudniało walkę. Początek nie ułozył się natomiast po myśli Pandodo, który nie utrzymał się w tej ósemce, a że nie miał tunelu - zaczął tracić. Ostachim natomiast spadł na dziesiąte miejsce i też nie miał najlepszego tempa, ale jego przewaga nad Szymussem i Taraskiem była względnie bezpieczna. Dla Mikrusa stało się natomiast najgorsze - został zdublowany, co oznaczało, że nawet Safety Car mu w tej sytuacji nie bardzo może pomóc.

I tak to się ciągnęło do 24. okrążenia, kiedy z serwera wyrzuciło Adve. Kierowca spod Warszawy był załamany i trudno się dziwić, bo miał naprawdę duże szanse na świetny wynik. Pech jednego szczęściem innych - powstało bowiem zamieszanie i na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa. Tym samym Pandodo, Ostachim, Szymusso i Tarask dostali jakby drugą szansę od losu. MikruseK zamierzał się oddublować, ale nie mógł - dostać więc po raz drugi karę i wściekły nie kontynuował jazdy. Zatem na torze zostało tylko jedenastu i walka zaczęła nabierać nowego znaczenia. Po chwili jednak doszło do wyjazdu Safety Cara po raz drugi. Powód kuriozalny - u Aftera doszło do jakiejś chwilowej awarii (zniknął na moment z toru), a on - niczego nieświadomy - przyspieszył i jak się okazało - kogoś wyprzedził. Więc wiadomo - Stop&Go i w tej sytuacji kierowca z Odolanowa miał kłopot, bo go zdublowano. Wtedy na prowadzenie zdążył się wysunąć Kubusa, który akurat wyprzedził Markovsky. Do przodu przebili się Szymusso i Tarask, więc sytuacja cały czas się zmieniała. Po kolejnym restarcie spokój znowu nie potrwał długo - po raz kolejny walka i kolizja Rekady'ego z Markovskym, co potwierdzało tylko, że Rekady nie dawał tego dnia poczucia bezpieczeństwa. Markovsky został bez skrzydła, a na czele znalazł się Szymusso. Wbrew pozorom jednak, mistrz ligi wcale nie wyszedł na tej kolizji źle - tyle, że zmienił dość szybko opony na miękkie, ale pit-stop z wymianą skrzydła tak naprawdę nic mu nie zabrał czasu - dojechał szybko do reszty. Tymczasem na ,,darmowy" postój ciut wcześniej zdecydowali się Tarask i Norbi. Ten pierwszy zmienił opony na miękkie, drugi - na twarde.

Wkrótce potem doszło do kolejnego starcia Rekady'ego z Patrique, ale można powiedzieć, że przyszła kryska na matyska - włączyć do walki próbował się Ostachim, niestety wypadł z toru i wrócił kompletnie nieodpowiedzialnie, demolując wręcz kierowcę Porsche, który został bez skrzydła. W tak zwanym międzyczasie doszło też do kolizji starcia pomiędzy Szymussem, a - a jakże - Rekadym, w wyniku którego o bolid brata zahaczył Kubusa i został bez skrzydła. Doświadczony kierowca jednak nie zjechał do boksu od razu, bowiem brak spojlera na owalu to nie taki duży problem. Tak więc w spokoju trzymał się czołówki, a potem zjechał na w miarę planowany jedyny postój. Widząc to, Szymusso także zjechał, a wkrótce potem uczynił to Pandodo, a następnie - Patrique. Wcześniej z kolei do boksu zjechał Graczek. Tym samym stawka zaczęła się rozjeżdżać - Markovsky wyszedł dość wyraźnie na czoło, za nim byli ci, którzy mieli ,,darmowy" postój, czyli Tarask i Norbi, a potem Graczek i tuż za nim Pandodo. Bracia jechali w odstępie 1,8 sekundy za nimi, ale dzięki temu, że Graczek walczył z Pandodo mogli nawzajem się podciągać i w końcu zrobiła się walka czwórki zawodników. Dalej był Patrique, który miał pewną przewagę nad Ostachimem, dalej był Rekady, który nie zamierzał się łatwo pogodzić z tym, że ma być zdublowany i prawie walczył z Markovskym, z kolei After jechał ostatni i narzekał, kto wymyślił wyścig na owalnym torze. Można było zrozumieć tą frustrację - nie dość, że go skrzywdzono, to jeszcze jechał samotnie po obiekcie, na którym nie ma hamowania, skręca się tylko w lewo i ma się 4 zakręty. Można dostać kota.

Ponieważ już nie obserwowaliśmy obrazków, gdzie ośmiu kierowców tasuje się pozycjami, zrobiło się spokojniej. Najciekawsza była teraz walka trójki aniołków z Graczkiem. Patrique nie utrzymał się za nimi - trudno to robić, gdy nie ma się na owalu tunelu, a 5 km/h na takim torze robi ogromną różnicę. Wkrótce jednak potem doszło do dziwnej sytuacji - Graczka jakby zlagowało, wpadł w bandę i choć wprawdzie skrzydła nie urwał - za chwilę zjechał do boksu. Kierowca Porsche spadł na ostatnie miejsce, tym samym After wskoczył do dziesiątki, ale to było dla niego marne pocieszenie. Tymczasem na 80. okrążeniu doszło do czegoś niespodziewanego. Do boksu zjechali Markovsky i Tarask i założyli nowy komplet opon. W ten sposób na prowadzenie wyszedł Norbi, który miał 8 sekund zapasu nad mistrzem ligi. Wszyscy zastanawiali się o co chodzi, tymczasem za chwilę wyszło doświadczenie tej dwójki znakomitych kierowców. Okazało się bowiem, że na nowych oponach są szybsi od Norbiego o prawie pół sekundy. Z prostej matematyki wynikało zatem, że obaj mogli dogonić kierowcę Porsche tuż przed metą. I faktycznie tak się stało - na 96. kółko Markovsky był już przy Norbim, Tarask dojechał chwilę później. Jednak wiadomo, że dogonić to jedno, a walka - to drugie, bowiem dzięki tunelowi kierowca Porsche nie stał na straconej pozycji i robił co mógł. Jednak spryt i współpraca dwójki najlepszych w historii tej ligi zrobiła swoje - Tarask wystąpił poniekąd w roli bufora Markovsky'ego no i ostatecznie na metę jako pierwszy wpadł lider turnieju. Jego team-mate przegrał z nim o 0,045 sekundy, Norbi - o 0,061. Można się zaśmiać w tym momencie, bo pamiętamy GP Turcji w sezonie dziewiątym - tam różnica między Markovskym i Taraskiem na mecie była jeszcze mniejsza, ale te liczby robiły wrażenie. O czwarte tłukli się kierowcy Aniołków. Szczególnie mocno wziął sobie to do serca Pandodo, który bez pardonu wcisnął się Kubusie, a potem jeszcze miał ochotę wyprzedzić Szymussa. Wicemistrz ligi nie pozostał mu dłużny i spychał go niemal na bandę. Ostatecznie zawodnik pochodzący spod Bełchatowa wygrał o... 0,001 sekundy! Taka różnica w wyścigu. Zachowanie Pandodo rozwścieczyło Kubusę, który zbeształ kolegę z zespołu, wskazując, że Szymek jest wiceliderem turnieju i nie można ryzykować pozbawieniem go punktów. Siódmy dojechał rozczarowany Patrique, zaś Rekady i After po tym, jak się oddbulowali, zdążyli dogonić Ostachima i go wyprzedzić. Ten ostatni nie miał jednak powodów do narzekań - pierwszy raz od dawna skończył taki wyścig w punktach. Jedynym natomiast, który nie dostał nagrody za dojechanie do mety był Graczek. Tak zakończył się trwający prawie 77 minut pierwszy wyścig finałowy turnieju.

Wydawać by się mogło, że owalny tor to niepowtarzalna okazja do pokonania Markovsky'ego, a ten i tak wygrał. Jasne, trochę tu szczęścia się przydało, ale jednak nazywajmy rzeczy po imieniu - pokazał po raz kolejny wielką klasę, umiejętności strategiczne i chłodną głowę. Do tego prowadził przez największą część wyścigu - jest to zatem wygrana zasłużona. Tarask zaczął fatalnie, potem jednak ułożyło się wszystko po jego myśli i w końcu znalazł się na podium większego wyścigu. Tutaj też możemy mówić o szczęściu, bo przecież na początku tracił pół minuty do reszty, no ale los oddał mu za pecha z wcześniejszej części turnieju. Zadowolony powinien być także Ostachim. Wprawdzie nie do końca wykorzystał to wyrównanie szans na owalnym torze, ale jednak zawsze punkt to punkt - być może będzie miał jakiś wpływ na jego dalszą postawę. Szkoda Adve, bo naprawdę widać było, że świetnie czuje się w tych warunkach, a tu odpadł nie ze swojej winy. Cóż, trzeba było nie wspominać o tym w magazynie Echa ExtremeF1, że kogoś może trafić taki problem z internetem - tak gorzko żartując. Ale naprawdę szkoda, bo mógł namieszać. Tak samo można powiedzieć o Mikrusie, któremu też od początku ten wyścig się nie ułożył i może go spisać na straty, co na pewno jest dla niego rozczarowujące. Nadal jednak będzie miał okazję się podnieść. Graczek także nie może mieć powodów do radości, bo długo zanosiło się na to, że może osiągnąć naprawdę dobry wynik, była nawet szansa na czwarte miejsce. A tu dziwna sytuacja i koniec marzeń nawet o punktach - szkoda. Rekady też nie ma powodów do zadowolenia, trudno powiedzieć, czy dziwne sytuacje były efektem jego tradycyjnie agresywnej jazdy, czy problemów technicznych. Być może jednego i drugiego. Dobrze by jednak było, żeby upewnić się, że wszystko jest w porządku w sprawach technicznych - tak, by można było bez obaw ścigać się z nim normalnie. Norbi tym razem wykorzystał szansę na świetny wynik, ale na pewno czuje trochę rozczarowania, bo szansa na wygraną była ogromna, a ostatecznie mu ją odebrano, a jakby nie patrzeć - to strata 10 punktów w tym wyścigu. Niemniej i tak spisał się bardzo dobrze, jechał pewnie i konsekwentnie i odebrał za to nagrodę. Szymusso i Pandodo to kolejni zawodnicy, którzy zyskali na samochodach bezpieczeństwa, no ale też nie ma narzekać, bo to urok takiego wyścigu. Wicemistrz potem jechał pewnie i potwierdził wysoką formę, kierowca pochodzący z Podkarpacia również tradycyjnie nie odpuszczał i zdobył niezłe punkty. Z kolei Kubusa może mieć jakąś nutkę zawodu, bo długi czas trzymał się w czołowej trójce, świetnie odnajdywał się w tłoku, jednak w jego wypadku start na twardej mieszance nie okazał się sukcesem - obecność Safety Cara była bowiem idealna dla tych, którzy startowali na miękkiej gumie (patrz Norbi), bądź dla tych, którzy jechali dwoma postojami (Markovsky i Tarask), ale tej ostatniej opcji chyba nikt nie przewidział. Cóż, wynik i tak nie jest zły. Zwłaszcza, że zawsze można być tak pokrzywdzonym jak Patrique i After. Nie dość, że zostawieni na pastwę losu przez team-mate'ów, to jeszcze napotykali ciągle przeszkody. Patrique w postaci Rekady'ego, After w postaci dziwnych sytuacji. Obaj ostatecznie wywalczyli jakieś punkty, ale na pewno nie tak sobie wyobrażali te zmagania i trudno się dziwić ich rozczarowaniu.

Pierwsze z długodystansowych wyzwań za nami. Było to na pewno ciekawe, ale też i trudne, do tego specyficzne doświadczenie, przez co na pewno wiele osób czuje się pokrzywdzonych i trudno się dziwić. Na pewno jednak wielu mogło zachować się dużo lepiej, widać było, że nie każdy rozumie jazdę po takim torze i neutralizacji przeprowadzanych w specyficzny sposób. Na pocieszenie - to było tylko jeden raz, niemniej niektórzy powinni zwracać większą uwagę na pewne rzeczy, bo takie doświadczenia też jednak przydaja się w przyszłości i mam nadzieję, że niektórzy wyciągną pewne wnioski. O samym wyścigu ciężko coś szczególnego pisać - było dużo zamieszana walki, ogólnie nie było najgorzej, ale jednak dziwne sytuacje się zdarzały. To powinna być dla nas lekcja, ponieważ przed nami jeszcze dwa finały i tam naprawdę trzeba jeszcze bardziej uważać, bo nikt już pomocy ze strony samochodu bezpieczeństwa nie dostanie. Dlatego apeluję o rozsądek i rozwagę, tym bardziej, że to długie wyścigi, więc spędźmy ten czas na dobrej zabawie. A jak na te dwa wyścigi przed końcem turnieju wygląda klasyfikacja? Markovsky ma już 98 punktów i praktycznie jest pewny wygranej. Potrzebuje jeszcze tylko ośmiu punktów - trudno uwierzyć, że tego nie osiągnie. Znacznie ciekawiej jest dalej. Szymusso zachował drugie miejsce i ma 56 punktów. Na trzecie miejsce wskoczył Tarask, który ma 50, a punkt za nim jest Norbi. Dalej Pandodo, After i MikrusEK już spadł na siódme miejsce, Kubusa wyprzedził Patrique'a przy równej liczbie punktów. Drugiego i dziewiątego dzieli raptem osiemnaście ,,oczek", zatem wszystko jest możliwe, a przecież jest jeszcze Rekady, który też może powalczyć. W dolnej części natomiast zmieniło się tylko tyle, że Ostachim wyprzedził Kiroshimę dzięki dopisaniu do swojego konta trzeciego punktu. Natomiast w klasyfikacji zespołowej trochę się ekipy rozjechały, ale nadal nie można niczego powiedzieć na 100%. Prowadzą Mandarynki ze 160 punktami i o 18 wyprzedzają Aniołków. Z kolei Porsche ma 131, zaś w najgorszej sytuacji jest Audi - 103 i jeśli nadal będą tam jechać tylko dwaj kierowcy, będzie im ciężko to odrobić. Ale poczekajmy do końca - są dwa wyścigi, wydarzyć się może wszystko, więc wstrzymajmy się z ocenami. Pierwszy z pozostałych dwóch finaów - na torze Spa, gdzie będzie wyścig na 100% realnego dystansu. Zapraszam serdecznie, bo walka wciąż trwa, nadal każdy jest w grze i bardzo wiele może się zmienić. Zatem gorąco zachęcam, dziękuję za Indy 250. To tyle. Pozdrawiam, Kubusa96.

Pozycja Kierowca ZespółCzas/StrataPunkty
1. MarkovskyMandarynki Najmana1:16:57.28225
2. TaraskMandarynki Najmana+ 0:00.04518
3. NorbiPorsche+ 0:00.06115
4. SzymussoAniołki Kubusia+ 0:13.52912
5. PandodoAniołki Kubusia+ 0:13.53010
6. Kubusa96Aniołki Kubusia+ 0:13.6048
7. Patrique2001Audi Sport+ 0:26.3386
8. RekadyPorsche+ 0:31.6164
9. AfterAudi Sport+ 0:31.7282
10. OstachimMandarynki Najmana+ 0:31.8141
11. GraczekPorsche+ 1 okr.0
12. MikruseKPorscheNie ukończył0
13. AdveMandarynki NajmanaNie ukończył0
14. KiroshimaAniołki KubusiaNie wystartował0
 Komentarze
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
 Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
 Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się , żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Kanał ligowy - podcasty
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

Kubusa96
06-07-2022 21:08
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania Wink

Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum

Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów

Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge

Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum Wink

Poprzednie GP
GP Polski
Wyniki poprzedniego GP:

P.
Kierowca
Team
Punkty
1.
MikruseK
Arrows
25
2.
Pandodo
Lotus
18
3.
Szymusso
BMW
15
4.
After
STR
12
5.
Graczek
McLaren
10
6.
Dymson
Ferrari
8
7.
Patrique2001
STR
6
8.
Norbi
Arrows
4
9.
Rekady
Ferrari
2
10.
Kubusa96
BMW
1

Pole Position: MikruseK (Arrows)
1:09.507


Najszybsze okrążenie: MikruseK (Arrows)
1:10.430