· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Adve, ostatni wyścig tego turnieju zakończyłeś na szóstym miejscu. Całkiem niezły wynik biorąc pod uwagę, że poprzednie dwa wyścigi finałowe nie ukończyłeś. Jesteś zadowolony ze swojego wyniku? Czy mogłeś ugrać coś więcej?
Adve: Jestem Zadowolony jednak bałem się że znowu będę miał CLa jak w przypadku Indianapolis. Tamten tydzień i tak ciężki ze względu na sesję ale dziś mogę się cieszyć już wakacjami. A czy mogłem ugrać coś więcej to wątpie. Nie chciałem sprawiać kłopotów
Jakie problemy cię spotkały podczas tych dwóch nieukończonych wyścigów? Czy gdyby cię one ominęły to byłyby szanse na dobry wynik?
W Pierwszym wyścigu nie wiem dokładnie co tam się stało. Dostałem komunikat że rozłączono z serwerem. Ja streamuje sprawdziłem OBSa ale nie wyłapywał braku klatek. Natomiast na Spa to przyznaje się bez bicia że nie przygotowałem się na ten wyścig. Dodatkowo bardzo źle mi się jechało na Hardach a potem nieporozumienie z Graczkiem a potem spin gdzie Urwałem skrzydło i zdecydowałem się wycofać. Jeżeli chodzi o dobry wynik to najbardziej liczyłem właśnie na Indianapolis. Czuje się dobrze na owalach i gdyby nie ten CL kto wie. Być może bym wygrał.
A jak ocenisz swoją postawę w fazie grupowej, w której też niestety nie zachwyciłeś. Czy coś mogło pojść lepiej podczas tej fazy turnieju?
No to prawda. Nie zachwycałem szczególnie w mojej grupie gdzie miałem naprawdę spore szanse na wygraną lecz niestety presja wzięła w górę. Poza tym zacząłem jeździć na kierownicy a turniej moim zdaniem był idealnym momentem na naukę jazdy tym sprzętem. Czy mogło pojść lepiej to w grupie gdzie mogłem rywalizować czyli w grupie gdzie gospodarzem był Graczek oraz w Swojej grupie. W wyścigach końcowych tydzień to był festiwal nieszczęścia. W Tocancipie mogłem walczyć o punkty gdyby nie kontakt na początku z Mikrusem. W Ordos nie mogłem rywalizować bo rf nie chciał współpracować. W Makau nigdy mi się nie udawało pojechać dobrego wyścigu nawet w innych ligach, O Smoleńsku to w ogóle chce zapomnieć. A w Nurburgringu choć w tej specyfikacji w Online to był mój pierwszy wyścig i nie należał do najgorszych.
Norbi, niestety pech chciał że nie udało się ukończyć oatatniego wyscigu. Szkoda, bo walka o czwarte miejsce miedzy tobą a Szymkiem była naprawdę ciekawa. Jakby się potoczyły twoje losy w wyscigu gdyby nie ten popularny i nie lubiany przez wszystkich CL?
Norbi: No niestety tutaj na dosłownie kilka sekund rozłączyło mi radmina i było po zawodach, szkoda ale cóż zrobić. Walka z Szymkiem była na prawdę fascynująca i mi się mega podobała, myślę, że młodszemu z braci również. Szczególnie była ona ważna względem generalki turnieju. Praktycznie co okrążenie walczyliśmy koło w koło. Wracając do wyścigu, start wszystko zepsuł a konkretnie po części moje gapiostwo a po części też widok Marka lecącego na mój dyfuzor, niestety nie opanowałem tej sytuacji i paradoks bo uderzyłem w osobę z którą potem walczyłem do momentu rozłączenia. Potem po wymianie skrzydła mogło mi już zostać tylko gonienie stawki co po części mi się udawało. Tak patrząc na to wszystko, wyścig nie był zły w moim wykonaniu ale mógł być lepszy.
Zaprezentowałeś się z bardzo dobrej strony podczas tych finałowych wyścigów. Jesteś zadowolony z wyników jakie udało się wywalczyć czy jednak liczyłeś na trochę lepsze? ?
Wyścigi finałowe były dobre w moim wykonaniu, jestem z nim zadowolony ale jak zawsze mogło coś zawsze pójść lepiej. Pojawiły się niestety błędy, czasem drobne, czasem kosztowne jak ten na Bahrainie i tu jest pole do poprawy. Tempo było bardzo dobre, potrafiłem walczyć tutaj z topką stawki co mnie cieszy. Byłem też blisko wygranej ale niestety się nie udało. Ogólnie jest duży plus po rozegraniu tych wyścigów finałowych
No to jescze powiedz nam, czy jesteś zadowolony z tego jak sie zaprezentowałeś podczas fazy grupowej? Czy też były wyścigi w których mogłeś więcej ugrac?
Szczerze to również z fazy grupowej jestem zadowolony, bowiem udało mi się wygrać trochę pojedynków i zdobyć kilka razy podium w wyścigach podsumowujących grupy. Szkoda jedynie tego wyścigu na Tokancipie gdzie wyszedłem z zerowym dorobkiem, tam niestety nie szło mi najlepiej ale potem już było tylko lepiej i to mnie cieszy
Rekady, nie było ci dane startować w ostatnim wyścigu turnieju, szkoda. Pomówmy zatem o tych dwóch pierwszych finałowych wyścigach w których startowałeś. W USA chyba zabrakło szczęścia, ale za to w Belgii pokazałeś swoją klasę i wygrałeś. Jak ocenisz swoją postawę podczas tych wyścigów? Żałujesz bardzo ze nie mogłeś wystartować w Bahrajnie?
Rekady: Tak, ogólnie żałuje, ze nie było dane mi pojechać w ostatnim wyścigu gdyż w Belgii jak i w Bahrajnie czuje się bardzo dobrze i liczyłem na mocny akcent w moim wykonaniu na koniec turnieju. Lecz turniej i wyjazd spowodował, ze nie mogłem pojechać A patrząc po wynikach, trochę niespodzianek jest. Lecz takich wyników ciężko spodziewać się w regularnym sezonie dwunastym. Co do mojej postawy w poprzednich wyścigach. O wyścigu w USA chciałbym raczej zapomnie… co do Belgii, to bardzo przyjemnie mi się jechało, strategia zagrała, trochę rywale pomogli. Chociaż jeżeli wyścig trwałby o pare okrążeń więcej to sądzę, ze miałbym spory problem w postaci Patryka i jego ataków. Ale na moje szczęście, mogłem sobie powetować wygraną nie do końca udany występ w turnieju w moim wykonaniu
Faza grupowa też za bardzo do ciebie nie należała. Co nam możesz powiedzieć o swojej postawie w tej fazie turnieju?
Trochę zaniedbałem przygotowania do niektórych wyścigów. Miałem dużo nauki na studiach, wyjazdy na turnieje itd itp i jakoś to tak wyszło. Gdzieś tam coś mi lepiej poszło ale ogólnie jakoś się bardzo nie spinałem bo chciałem na luzie pojechać ten turniej. Fajna inicjatywa pomiędzy sezonami na rozluźnienie. Chociaż wiemy, ze paru kierowców się pociło i trenowało wytrwale przed każdym wyścigiem :p
Zakończyłeś turniej na miejscu ósmym. Chyba jest to małe rozczarowanie, bo wiemy jaki potrafisz być szybki. Liczyłeś na lepszy końcowy wynik czy jednak zadowala cię ta ósma lokata?
Tak, liczyłem że znajdę się w top 5 końcowej klasyfikacji ale niestety słabsze wyniki w grupówkach oraz to, ze nie pojechałeś ostatniego wyścigu finałowego pokrzyżowało moje plany. Chociaż i tak ten turniej był bardziej dla przyjemności i zabawy pomiędzy sezonami jak mówiłem wiec No jakoś bardzo tego nie będę przeżywał. Już myśle o przyszłym sezonie.
Marku, na początek gratuluję zwycięstwa w ostatnim wyścigu oraz w całym turnieju. Powiedz, czy zwycięstwo w takim turnieju jest dla ciebie bardziej cenne niż zdobycie mistrzostwa, czy może nie ma to dla ciebie aż takiego znaczenia?
Markovsky: Witam i dziękuję za gratulacje. Nie ma specjalnie czego porównywać między turniejem a regularnym sezonem, bo w tym wszystkim i tak bardziej chodzi zabawę. Nie zmienia to faktu, że cieszy mnie zwycięstwo w tak przekonującym stylu ze względu na format turnieju, w którym liczyła się wszechstronność. To był akurat dla mnie pozytywny aspekt, bowiem potrafię się odnaleźć w różnych warunkach, ale z drugiej strony, w formacie turnieju było kilka elementów, które mogły sprawić, że sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej. Koniec końców jestem bardzo zadowolony z tego, jak wszystko się potoczyło, bo w sumie to brakowało mi wygranej w ligowym turnieju w dorobku, więc pewne braki zdołałem nadrobić.
Zaprezentowałeś się z bardzo dobrej strony podczas tych finałowych wyścigów. Jedynie do czego można by się doczepić to wyścig w Belgii, którego nie skończyłeś na podium. Czy coś mogłeś zrobić inaczej aby ten wynik w Belgii był lepszy? Jak ty sam ocenisz swoją postawę podczas wszystkich wyścigów finałowych?
Z finałowych wyścigów wyciągnąłem co się dało, w Belgii bardzo niefortunnie ułożył się start. To sprawiło, że nie mogłem przebić się do przodu na pierwszym kółku, a potem byłem uwikłany w walkę z grupą kierowców, która znalazła się w podobnej sytuacji. Przez to zamiast liczyć na odrabianie strat do czołówki trzeba było bardziej koncentrować się na tym, by w ogóle być gdzieś w miarę wysoko. Później końcówka wyścigu była bardzo intensywna, ale udało się wyprzedzić Kubusę oraz Norbiego i zająć czwarte miejsce, więc nie było tak źle. Nie miałem szczęścia na pierwszych okrążeniach, gdzie nie było miejsca na to, by się przebijać, a potem dalsza walka skutecznie mnie uziemiła w środku stawki. A czy masz sobie coś do zarzucenia jeśli chodzi o fazę grupową? Tam też pokazałeś się chyba z najlepszej strony i zasłużenie po tej fazie turnieju prowadziłeś w generalce.
Też nie, przede wszystkim wyścigi pucharowe wychodziły naprawdę dobrze, dzięki którym nie było potrzeby się specjalnie skupiać na pojedynkach "jeden na jednego", bo wystarczająco dużo punktów nabijałem w wyścigach. Mogę być z siebie naprawdę zadowolony, poza drobnymi szczegółami, które ostatecznie nie miały wpływu na końcowy wynik, wszystko grało tak, jak powinno. Kiro, siódme miejsce to wyrównanie twojego najlepszego wyniku w lidze, gratuluje. Czy spodziewałeś się takiego wyniku i czy jesteś z niego zadowolony?
Kiroshima: Oczywiście dziękuje to miłe widzieć siebie tak wysoko od 5 lat . A co do wyniku jestem bardzo miło zaskoczony że dałem radę spokojnie jechać cały wyścig bez problemów nie licząc wpadki z przekroczeniem prędkości w pitlane . Szkoda że ci co mieli pecha nie ukończyli ale no cóż nigdy nic nie wiadomo co się stanie. .
Jak oceniłbyś swoją postawę podczas fazy grupowej? Czy mogłeś ugrać coś wiecej?
Na pewno bym ugrał na swoim torze gdyby nie ten cholerny problem z skrzynią biegów a także gdybym szybciej się zebrał podczas do ostatniego zakrętu po kolizji z Patrykiem podczas pierwszej fazy grupowej. Lecz jestem zadowolony że chociaż wyniosłem punkty z tych torów co mogłem
A jak ocenisz reszte kierowców ze swojego zespołu? Cieszysz się że mogłeś być częścią tej ekipy i że dorzuciłeś swoją cegiełkę do łącznej zdobyczy punktowej?
Oczywiście że jestem zadowolony że mogłem być i że dołożyłem się do celu tego tylko szkoda tamtych wyścigów gdzie zgubiłem punkty bo na pewno byśmy z Mandarynkami Najmana walczyli o wygraną w generalnej zespołów. A co do zespołowych towarzyszy jestem bardzo zadowolony że dali z siebie wszystko pojechali jak najlepiej mogli
Kuba, udało ci się zająć trzecie miejsce w klasyfikacji turnieju, pomimo wielu przeciwności losu, który nie opuszczały Ciebie podczas rywalizacji. Jak oceniłbyś przebieg turnieju w Twoim wykonaniu?
Tarask: Przede wszystkim wyścigi, które odbywały się po każdym tygodniu rywalizacji grupowej, były u mnie bardzo pechowe. Byłem w stanie uczestniczyć w trzech z pięciu wyścigów, a w każdym z tych trzech prezentowałem tempo, które bez problemu dawało mi szansę na wygraną. Zdobycz punktowa była z nich zdecydowanie większa niż z rywalizacji grupowej, więc traciłem dość dużo. Patrząc na to, że zdobyłem w nich tylko 7 punktów, a do tego doszedł CL w 144 minutowym wyścigu, to trzecie miejsce jest mocnym rezultatem, myślę też, że zdecydowanie zasłużonym. Poza wyżej wspomnianymi wyścigami w turnieju prezentowałem się naprawdę dobrze.
Finałowa faza turnieju też nie zdawała Ci jakkolwiek odpuszczać, bowiem pojawiły się problemy techniczne, z którymi musiałeś się zmagać. Jak duży wpływ one miały na Twoje podejście do ostatnich wyścigów?
Jeżeli chodzi o wyścig na Indianapolis, to nie miałem żadnych obaw. Te natomiast pojawiły się na Spa, gdzie pod koniec wyścigu jechało się naprawdę fatalnie. Wtedy miałem spore obawy o Bahrajn, gdzie wyścig był jeszcze dłuższy. Podczas wyścigu chciałem dlatego zjechać na pierwszym okrążeniu na pit stop, by postarać się jechać jak najmniej w tłoku. Pech tak chciał, że zapomniałem poinformować mechaników o zjeździe, więc postanowiłem przejechać jeszcze jedno okrążenie, a co się stało na jego początku, to już wszyscy wiedzą. O dziwo w środku wyścigu żadnych problemów nie miałem i mogłem bez problemów walczyć z Dodo, gdy nagle złapałem jednego wielkiego laga i wyrzuciło mnie z sesji. Shit happens.
Pomimo wielu przygód udało Ci się wraz z Markovskym poprowadzić zespół do zwycięstwa w klasyfikacji zespołów. Czy jest to - według Ciebie - niespodzianka, zważywszy na to, jak sytuacja w turnieju układała się podczas rywalizacji w grupach? Ekipy Porsche oraz Aniołków Kubusia byli bardzo blisko Was.
Zaskoczeniem może to nie jest, ale na pewno nie była to łatwa wygrana. Mogło się wydawać, że Porsche i Aniołki mieli przewagę, lecz oni też mieli swoje problemy i trochę pecha, na pewno pomogło to nam zwyciężyć. Sam Marek zdobył naprawdę ogromną ilość punktów, przez co liczyliśmy się w ogóle w walce. Myślę, że kluczowy był dublet na Indianapolis, tam udało się nam zdobyć bardzo dużo punktów i zbudować przewagę, której nie roztrwoniliśmy. Warto dodać, że bez punktów Adve i Ostachima nasz zespół nie byłby na pierwszym miejscu, więc im też trzeba pogratulować mimo tego, że wyraźnie odstawali.
Dodo, za nami IV Ligowy Turniej, w którym nie brakowało pewnych wzlotów i upadków po Twojej stronie. Niemniej szósta pozycja na koniec może Cię zadowalać. Czy podzielasz to zdanie?
Pandodo: Były i wzloty i upadki, jednak koniec końców mogę powiedzieć, że trzymałem mocny poziom przez cały turniej. Oczywiście, szósta pozycja to za wysokie miejsce, a to wszystko jest spowodowane tym, że w ostatnim wyścigu było dużo problemów z internetem, a inni nie mogli pojechać i wystarczyło to wszystko na miejsce szóste, które przed turniejem wziąłbym w ciemno.
Miałeś podczas tego turnieju kilka naprawdę niezłych wyników, między innymi podium w wyścigu pucharowym na torze ulicznym w Makau czy też w finale turnieju w Bahrajnie. Który z nich - Twoim zdaniem - był najlepszy w Twoim wykonaniu?
Zapomniałeś dodać wyścigu na Nordschleiße, gdzie dojechałem na doskonałej czwartej pozycji. Podium w Bahrajnie było głównie spowodowane problemami innych, tempa to tam nie było. W Macau stał się cud i jakimś sposobem udało się bezbłędnie przejechać cały wyścig i musiałem uznać tylko wyższość Markovsky'ego, którego i tak bym za sobą nie utrzymał. Na pewno świetną grupę pojechałem na Bathurst, gdzie byłem gospodarzem i zdobyłem maksymalną liczbę punktów. Sprawiłem też niemałą sensację wygrywając grupę na Sugo, gdzie pokonałem w pojedynku Szymka, a w wyścigu broniłem się przed Afterem. Oczywiście, przyszły też słabsze momenty, między innymi wyścig 100% na Spa, czy grupa na Barcelonie, ale turniej zdecydowanie na plus i jestem bardzo szczęśliwy z takich rozstrzygnięć.
Szczęśliwy możesz być również z rozstrzygnięć w klasyfikacji zespołowej - Twój zespół (pomimo pewnych spięć w końcówce turnieju) zdołał na finiszu wyprzedzić ekipę Porsche. Jak skomentowałbyś postawę swojego zespołu, w czasie turnieju, w szczególności w końcowej jego fazie, gdzie pojawiły się pewne iskry między Wami?
Tak, w klasyfikacji zespołowej zrobiliśmy wszystko co mogliśmy, Mandarynki były nie do złapania. Wygraliśmy z Porsche co bardzo cieszy i daje nadzieję na lepsze jutro. Iskry w końcowej fazie? Najbardziej to to rozdmuchali zawodnicy Porsche, żeby popsuć morale, ja tego tak nie odbierałem, aby było coś nie tak. Pojechałem koniec wyścigu na Indianapolis zupełnie nierozważnie, co było bardzo bezmyślne i mogłem pozbawić cennych punktów całego zespołu. Na szczęście skończyło się dobrze i nikomu tych dwóch punktów do wyższej pozycji nie zabrakło.
Patryk, ten turniej nie do końca się Tobie ułożył po myśli, co poskutkowało zajęciem siódmego miejsca w klasyfikacji generalnej. Jakie masz odczucia związane z minionym okresem rywalizacji?
Patrique2001: Tak, turniej nie poszedł tak, jak sobie zaplanowałem. Najpierw problemy z dogadaniem się z samochodem - zmagałem się z tymi samymi problemami co w 11. sezonie - a potem problemy z samym sobą, innymi kierowcami lub czymś co się zwie "pięknem Endurance". Na szczęście wyścigi na Nordschleife i Spa trochę mi uratowały turniej. Zatem było źle, ale na całe szczęście nie było tragedii.
Z czego mogły wynikać problemy związane ze zrozumieniem samochodu? Jaki wpływ ostatecznie mogły mieć na Twoje osiągi?
Trudno powiedzieć, gdyż sam jeszcze nie rozumiem co się stało między 10. a 11. sezonem. W każdym razie, przez cały sezon nie mogłem się uporać z podsterownością. W trakcie 1. tygodnia turnieju była ona już mniejsza, ale dopiero na 2. tydzień udało mi się w pełni zrozumieć ten samochód - trzeba było się cofnąć do ustawień z 10. sezonu. A jak wiele straciłem? Poprzedniego sezonu nie ma już co rozpamiętywać, a z kolei w 1. tygodniu turnieju na dzień dobry dostałem Lienz rządzący się swoimi prawami i załatwiłem się strategią na Tocancipie.
Zespołowo ten turniej również był dla Was daleki od ideału, w szczególności końcówka turnieju, gdzie - wraz z Afterem - zostaliście wystawieni przez pozostałych kompanów. Jak skomentowałbyś tą sytuację, jako lider zespołu?
Delikatnie rzecz ujmując - jestem zawiedziony, ale nie zaskoczyło mnie to. Wiedziałem, że Szprycek może nie pojechać kilku wyścigów ze względu na pracę, mieliśmy gorącą linię. Szkoda, bo jednak "nadal to miał", jednak praca zawodowa to priorytet, a liga to zabawa. Matiie z kolei w zasadzie nie dawał znaku życia od... ja wiem, końca 3. tygodnia fazy grupowej? Tempa oczywiście też nie było, niestety. Szkoda, ale tak to kurna bywa.
Graczek, myślę, że możesz być zadowolony ze swojej dyspozycji w turnieju. Chyba można powiedzieć, że udało ci się zatrzeć ślad po nieudanym XI sezonie?
Graczek: Tak, udało mi się poprawić dyspozycję względem Sezonu XI, ale ciężko było tego nie zrobić, kiedy zdobyłem w nim 0 punktów. Nie jestem jednak zadowolony z mojego tempa, bo dosyć szybko traciłem pozycję po starcie, a później nie byłem w stanie nawiązać z nikim walki i kończyło się spokojna samotna jazda poza punktami.
Twoim głównym rywalem na przestrzeni całego turnieju był kierowca Mandarynek Najmana, Adve, którego ostatecznie udało ci się dość wyraźnie pokonać. Czy wygranie z, jakby nie patrzeć, największym rywalem (ze względu na bezpośredni pojedynek Porsche z ekipą Mandarynek) dużo ci dało. Jak to oceniasz?
Adve to chyba tak naprawdę był jedyny rywal który prezentował w miarę zbliżone tempo do mnie. Ewentualnie jeszcze Szprycek, ale on od pewnego czasu nie uczestniczył w wyścigach. Adve, mimo że był najbliżej tempem do mnie, to tak naprawdę był dosyć daleko, jedyne gdzie walczyliśmy będąc na tym samym okrążeniu to wyścig w Bahrajnie, gdzie ja byłem na zupełnie innej strategii, a on miał duże problemy aby mnie wyprzedzić. Także mimo wszystko Adve nie był dla mnie na torze bezpośrednim rywalem, nasz pojedynek w tabeli wziął się głównie z pojedynków 1v1 gdzie Adve urwał parę nadprogramowych punktów.
Mimo tego, że w swoim zespole byłeś "outsiderem", to zdołałeś wspomóc zespół niemałą liczbą punktów, jednak to na więcej niż trzecie miejsce zabrakło. Co mogło być tego powodem?
Myślę że zbyt słabe wyniki w wyścigach kończących tydzień, oraz dużo pecha w wyścigach wyżej punktowanych. Mikrus w Bahrajnie i Indy, CL Norbiego również w Bahrajnie czy absencja Rekada również w tym wyścigu 2.4h. Ja zrobiłem co mogłem i moje ewentualne punkty które mogłem jeszcze zdobyć, nic by nie zmieniły. Oczywiście nie zarzucam moim kolegom braku zaangażowania czy słabe przygotowanie, w koncu ksywa sporschency nie wzięła się z nikąd xD.
Ostachim, ten turniej, podobnie jak poprzedni sezon, kompletnie nie ułożył się po Twojej myśli, co przełożyło się na mizerny dorobek w postaci trzech punktów. Chyba nie jesteś ze swojej dyspozycji w turnieju zadowolony?
Ostachim: Po ostatnim tak słabym sezonie nie spodziewałem się niczego w tym turnieju. Pod niektórymi względami wyglądało to lepiej niż w trakcie normalnych wyścigów. Ale na pewno nie jestem zadowolony z tych wyników. Dalej nie wiem co przekłada się na takie słabe wyniki. Być może trzeba będzie parę spraw przemyśleć i być może wrócić do pewnych rozwiązań z poprzednich sezonów.
Zatem w których, w Twoim odczuciu, aspektach zanotowałeś postęp?
W porównaniu do ostatniego sezonu ligi dużo lepiej czułem bolid, zaliczyłem w turnieju kilka ciekawych walk. Miałem też dużo mniej problemów na zakrętach. Zdarzały mi się też bardzo złe sytuacje, które wynikały z różnych czynników. Czasami był to brak lepszego przygotowania, czasami sytuacje niezależne ode mnie. Tak czy siak ten "postęp" to wcale nie taki postęp w porównaniu do tego, co już w lidze prezentowałem. Ważnym czynnikiem jest znalezienie ponownej przyjemności z jazdy oraz tego, co powoduje moją słabą dyspozycję. Do tego wszystkiego dochodziły moje problemy sprzętowe, które nie ułatwiały mi walki z samym sobą.
Jednym z niewielu pozytywów, które możesz wynieść z tego turnieju, to zwycięstwo w klasyfikacji zespołowej Twojej ekipy, Jak odbierasz stoczoną walkę z innymi zespołami podczas minionego turnieju?
Walka na początku turnieju była bardzo ciekawa i zacięta. Forma turnieju osobiście bardzo mi się podobała. Choć muszę przyznać, że podczas wyścigów nie zwracałem większej uwagi na barwy zespołowe. Jedynie na co zwracałem uwagę to na kolegów z Mandarynek, którym starałem się przeszkadzać jak najmniej. Kończyło się to niestety różnie.
Szymek, po sporych problemach z grą udało Ci się dowieźć czwarte miejsce, co wystarczyło na ukończenie turnieju na drugim miejscu. Opowiedz, co działo się w trakcie Twojego wyścigu i czy wynik byłby lepszy, gdyby nie te problemy.
Szymusso: Gdyby nie te problemy to walczylbym o zwycięstwo, tego jestem pewny. Miałem wszystkie argumenty aby ten wyścig wygrać ale rfactor miał jakiś kaprys bo nigdy takich problemów nie było. Pozostaje cieszyć sie tym co mi los oddal, więc to czwarte miejsce jest dobrym wynikiem.
Wyścigi finałowe nie należały do wybitnie udanych, nie udało Ci się zdobyć żadnego podium. Co opowiesz o fazie finałowej w Twoim wykonaniu, czy można było zaprezentować się lepiej?
Na indy to była loteria i myślę że pokazałem sie z dobrej strony. Na spa nie mialem za bardzo tempa, a w bahrajnie szczęście nie dopisało.
W fazie grupowej nie zdobyłeś oszałamiającej ilości punktów, ale możesz być w miarę zadowolony, tym bardziej, że opuściłeś jeden cały tydzień. Co możesz o niej powiedzieć?
Gdyby nie ten jeden tydzien opuszczony to na pewno byloby lepiej. Ale nie moge narzekać. Jestem zadowolony ze swojej postawy w fazie grupowej.
Kuba, faza finałowa była w Twoim wykonaniu bardzo dobra i zyskałeś w czasie jej trwania dużo punktów. Co możesz powiedzieć o tych trzech wyścigach w swoim wykonaniu i czy spodziewałeś się, że akurat w nich zyskasz najwięcej?
Kusuba96: Szczerze mówiąc to tak, na te wyścigi najbardziej liczyłem. Historia pokazuje, że zdecydowanie najlepiej czuję się w warunkach wyścigowych, dość powiedzieć, że ostatni raz kwalifikacje wygrałem w piątym sezonie. Myślę, że lata jazdy w tych wyścigach nauczyły mnie, że to właśnie podczas takiej rywalizacji normalnie zdobywa się punkty i wiem mniej więcej, jak to rozgrywać. Nie zawsze trafiam ze strategią, co było widać szczególnie na Spa, gdzie można było rozegrać to lepiej. Z drugiej strony to był pierwszy raz od 11 lat, gdy brałem udział w wyścigach z tankowaniem. Nie zamierzam więc narzekać, zwłaszcza, że to było ściganie co dwa dni, nie miałem zbyt dużo czasu i trudno się było przygotować. Jestem zadowolony. Szóste miejsce na owalu było w porządku jak na historie z samochodem bezpieczeństwa, które nie pomogły mojej strategii. Spa troszkę mi szkoda, ale mimo wszystko poszło nieźle. No a z Bahrajnu jestem bardzo zadowolony, bo tym razem strategię dobrałem w sposób odpowiedni i do tego pokazałem całkiem niezłą prędkość, choć do tego przygotowałem się najmniej. Bałem się, że będzie klapa, a wyszło super i to drugie miejsce zawdzięczam sobie. Co najwyżej Szymek mógłby mnie pokonać i na pewno by to zrobił, gdyby nie problemy. Cieszę się, bo pierwszy raz jechałem w tak długich wyścigach, ale o dziwo szybko mi one zleciały, nie dłużyły się. Wprawdzie druga część Bahrajnu to była jazda samemu, ale zachowałem koncentrację i osiągnąłem super wynik. To była naprawdę fajna przygoda.
Faza grupowa nie była Twoją mocną stroną, nie wyróżniałeś się tam na tle innych kierowców. Jak podsumujesz tę część turnieju? Czy tory, na których przyszło Ci rywalizować, niezbyt Tobie leżały?
Tak naprawdę nie miałem szczęścia w losowaniu. Jeśli przyjrzycie się grupom, w których występowałem, to przez pierwsze cztery tygodnie miałem dwóch rywali na naprawdę wysokim poziomie. Zresztą myślałem, że podobnie będzie na ,,moim" torze, ale ostatecznie Szprycek nie okazał się wymagającym przeciwnikiem. A tak to najpierw miałem Aftera i Rekady'ego, potem Taraska i Patrique'a, potem Pandodo i Norbiego, aż w końcu Marka i Szymka. Z torów jedynie nie leżała mi Boavista, dodatkowym problemem było to, że to był początek turnieju i jeszcze nie wszystko ogarniałem, co nie zmienia faktu, że zrobiłem tam z siebie pośmiewisko. Le Mans pozytywnie mnie zaskoczyło, ale rywale byli mocniejsi, tak jak na Adelajdzie, którą lubię, no ale rywalizuj z dwoma najlepszymi zawodnikami klasyfikacji turnieju i dwóch poprzednich sezonów. Nie było źle na Mount Panoramie, jechało mi się lepiej, niż w dziesiątym sezonie i to wystarczyło na Norbiego, co się okazało kluczowe dla klasyfikacji turnieju, bo pokonałem go o punkt. No a u siebie poszło mi dobrze. Nie uważam fazy grupowej za porażkę, ale to tylko potwierdza, że jestem lepszy w wyścigach. To był główny czynnik, choć oczywiście tak jak mówię, losowanie nie było dla mnie łaskawe, nie miałem tak fajnej grupy jak Norbi czy Szprycek, którzy odpowiednio na Potrero i Watkins Glen mieli słabszych od siebie przeciwników i z łatwością zdobywali 6 punktów za grupę. Ale nie narzekam. Fajna zabawa była, trzeba było ciągle być skoncentrowanym. Tylko pojedynku z Adve żal, ale tak to dałem z siebie 100%. Może wynik nie jest idealny, ale koniec końców - bardziej liczyły się wyścigi pucharowe, czy finałowe, a w nich spisywałem się raczej dobrze, choć popełniłem trochę za dużo błędów i muszę nad tym popracować.
Jakie są Twoje odczucia co do całego turnieju? Czy jako organizator całego eventu czujesz, że wszystko poszło tak, jak chciałeś?
Cieszę się, że ten turniej się odbył i został przeprowadzony w takiej formie. To była fajna odmiana od normalnego sezonu. Czy wszystko poszło tak jak chciałem? Niestety nie. Zdecydowana większość tak, ale nie całkowicie wszystko. Wydaje mi się, że niektórzy nie prezentowali takiego poziomu zaangażowania i po prostu sobie zaczęli w pewnym momencie odpuszczać. To dla mnie o tyle dziwne, że każdy mógł odegrać rolę w turnieju, co umożliwiła klasyfikacja zespołowa i stworzenie teamów z kierowców o różnych umiejętnościach. Frekwencja na poziomie 13 osób w zdecydowanej większości wyścigów nie była tragiczna, ale jeśli spojrzymy na sezon jedenasty, to zauważymy, że było lepiej. Niestety, w turnieju udział wziął niepoważny człowiek, który zapisał się właściwie nie wiadomo po co. Chyba pod wpływem chwili. Nie wiedział, że nie będzie miał czasu? A może zrezygnował, bo nie szło mu tak, jak kiedyś? W każdym razie - powinien dać znać. Zachował się skandalicznie, zwłaszcza wobec pozostałych w zespole. Na szczęście nigdy więcej już nie będziemy mieć z nim styczności. Szkoda, że mieliśmy tylko jedenastkę na 144-minutowym wyścigu, przy większej liczbie osób byłoby fajniej. No i szkoda, że nie zawsze w grupach były wszystkie cztery osoby. Wiem jednak, że czasem te terminy stwarzały problemy, bo nie było tak, jak w regularnym sezonie, że termin ustalany jest z resztą. Niestety, tego wymagał ograniczony czas i specyfika tego turnieju. Na pewno też te wyścigi mogły wyglądać lepiej, było trochę głupich sytuacji, ale zobaczyliśmy dużo fajnej walki. Zabrakło trochę niespodzianek, myślałem, że format turnieju będzie temu sprzyjał, no ale to pokazuje poziom niektórych zawodników, że jest wysoki. Ogólnie inni nie narzekali, jedynie mieli zastrzeżenia co do zasady odwróconego gridu. On był dlatego, by trochę namieszać, ale w przyszłości byłby to temat do dyskusji, to na pewno. Ogólnie uważam, że to dobrze, że ten turniej się odbył, bardzo się z tego cieszę, ten format uważam, że był fajny jak na taki turniej i to była dobra decyzja. Na pewno co nieco mogłoby być lepsze, ale nie żałuję organizacji. Było dobrze i na pewno będę miło ten czas wspominał.
Mikołaj, niestety bardzo szybko zakończyłeś swój udział w wyscigu finałowym, tracąc przy tym sporo punktów. Jak bardzo rozczarowany byłeś faktem, że ze 144 minut wyścigu przejechałeś tylko dwie?
MikruseK: To było bardzo frustrujące, bo szykowałem się na ten wyścig od samego początku turnieju. Chciałem wypaść jak najlepiej, bo mam już jakieś doświadczenie w dłuższych wyścigach. No szkoda, tym bardziej, że odpadłem nie ze swojej winy. Byłem rozgoryczony i wkurzony, ale szybko mi przeszło na szczęście. Punktów brakło, ogólnie nie licząc wyścigu na Spa ten ostatni tydzień zmagań był bardzo pechowy dla mnie i mojego zespołu.
Faza grupowa wyglądała bardzo obiecująco, udało Ci się zdobyć w czasie jej trwania dużo punktów. Czy tą częścią turnieju jesteś usatysfakcjonowany??
Tak, jak najbardziej. Przygotowywałem się do każdej grupy i w żadnej nie przegrałem i wygrałem najwięcej pojedynków ze wszystkich. Przy losowaniu grup miałem trochę szczęścia i fajnie to wykorzystałem. Do ostatniego tygodnia byłem w ścisłej czołówce i chociaż tyle mi zostanie z tego i nie będzie mówione, że we wszystkim jestem ogórem.
Czy szybkość, którą zaprezentowałeś w tym turnieju uda Ci się przełożyć na następny ligowy sezon? Czy będziesz jednym z reprezentantów ścisłej czołówki?
Mam nadzieje, że się uda, o ile następny sezon będzie. Na krótkim dystansie zawsze byłem szybki, a problem się pojawiał na całej długości wyścigów i tu się boje, że na czołówkę to może nie starczyć, chyba, że mod tak mi się spodoba, że będę szybki też w wyścigach, a opony nie będą więcej mnie robić w konia. Jestem dobrej myśli, ale realistycznie patrząc do ścisłej czołówki będzie bardzo ciężko się dobić.
Cześć After, niestety nie byłeś w stanie wziąć udziału w ostatnim wyscigu turnieju, ale pojechałeś dwa poprzednie wyścigi fazy finałowej. Jak ocenisz fazę finałową w swoim wykonaniu?
After: No szczerze to na luzie do nich podszedłem, nie liczyłem nawet na cuda. Ważniejsze było dobrze się pobawić przez te dwa wyścigi, a rywalizacja zeszła na drugi tor. Żałuję trochę startu na owalu, tam faktycznie miałem szansę na fajny rezultat, a skończyło się nagle znikąd. No trudno, cieszę się że mogłem generalnie uczestniczyć w tym turnieju.
Bardzo ciekawym elementem rywalizacji była faza grupowa, gdzie odbywały się bezpośrednie pojedynki między kierowcami, w których liczył się czas okrążenia. Co możesz powiedzieć o swojej rywalizacji z kierowcami w tych pojedynkach?
W fazie grupowej czułem się bardzo pewnie, bardzo spodobał mi się ten koncept. Wyścig w mniejszym gronie to mniejsza szansa na jakąś katastrofę pokroju karambolu itp. Ogólnie dobrze mi się rywalizowało w czteroosobowych grupach, w których nawet nieźle mi szło. Ponadto sam fakt rywalizacji na czasy był interesujący, gdyż nie mogłeś pozwolić sobie na najmniejszy błąd. Przypomniało mi to kwalifikacje jednookrążeniowe, gdzie sytuacja wyglądała tak samo.
Ostatecznie w turnieju zająłeś dopiero dziesiąte miejsce, na co głównie przyczyniło się to, że nie miałeś zbyt dobrych wyników w fazie finałowej. Czy mimo wszystko jesteś zadowolony z tego, jak się zaprezentowałeś?
W tych wyścigach końcowych raczej nie liczę swojego udziału, nie skupiam się na wynikach z nich. Jak wspomniałem cieszę się z wyników w grupach i mimo tej końcówki patrzę z optymizmem na start kolejnego sezonu. Teraz potrzebuję nieco odpoczynku od kierownicy i odświeżenia się.
IV Ligowy Turniej cechował się nietypowym formatem, złożonym z pojedynków "jeden na jednego" oraz wyścigów opartych zarówno na sprinterskim, jak i długim dystansie, w których układ pozycji na starcie był odwrócony. Jak oceniacie miniony turniej pod tym względem? Co - Waszym zdaniem - było najciekawszym aspektem w formacie turnieju?
Adve: Dla mnie format był całkiem dobry jednak gdybym miał coś zmienić to na 100% w wyścigach które kończą tydzień to dałbym układ pozycji normalny a nie odwrócony. Chociażby dlatego że ścigaliśmy się na torach gdzie o chaos zdecydowanie nie było trudno. Najciekawszym aspektem był format jeden na jednego gdzie faktycznie jeden błąd może zdecydować o porażce.
Norbi: Przede wszystkim cały ten format był ciekawy i cechował cię różnorodnością. Jedni bowiem dobrze sobie radzili w pojedynkach jeden na jednego i potem gorzej na dystansach a drudzy odwrotnie i to było widać dobrze. Ja osobiście jestem zadowolony z organizacji turnieju i jego formatu i mam nadzieję, że kiedyś będzie również ciekawy jakiś turniej w lidze
Rekady:Oczywiście, fajnie było pojechać cos innego niż typowe weekendy wyścigowe. Jedno okrążenie kwalifikacyjne nie pozostawiało miejsca na błędy i jakieś kolejne okrążenia w razie czego aby poprawić czas. Wyścigi i start z odwróconym polami tez były ciekawe. Jak wspominałem, było to cos ciekawego lecz s normalnym sezonie raczej nie byłbym za tym i wole normalne formaty ścigania
Markovsky: Format turnieju był na pewno nietypowy i ciekawy, i też było to widać po obu klasyfikacjach, gdzie między poszczególnymi kierowcami różnice były znikome, a zespołowo każdy liczył się w walce o triumf do samego końca. No, może z wyjątkiem Audi, ale to z nieco innych powodów. Pojedynki na pojedynczych okrążeniach między kierowcami były małym powrotem do czasów S6 czy S7, gdzie obowiązywał format jedno-okrążeniowych kwalifikacji. Jedynie pomysł z odwróconym całym gridem nie do końca wypalił, a na pewno nie tak, jak się po nim spodziewano, bo jednak z tego tytułu było więcej szkód, niż korzyści. Mimo wszystko, format turnieju wypalił naprawdę fajnie, a kwestia z odwracaniem stawki jest spokojnie do dopracowania, gdyby jeszcze była okazja w przyszłości spróbować tego formatu.
Kiroshima: Na pewno to było ciekawe urozmaicenie ale czasami to wiązało się z problemami. Co mi się najbardziej podobało? chyba finałowe wyścigi które pokazywały kto najlepiej się czuje w danych warunkach ale najbardziej jestem miło wspomnienie o pełnym dystansie wyścigowym i 24h wyścig bo to pokazało że mimo swoich limitów jestem zdolny podołać takiemu wyzwaniu.
Tarask: Format pojedynków na najlepszy czas między kierowcami bardzo mnie zaciekawił, często były one bardzo wyrównane i dostarczały wiele emocji. Dla mnie był to duży plus tego turnieju. Wyścigi sprinterskie po tej rywalizacji tak ciekawe już według mnie nie były, bo na starcie stawało tylko czterech kierowców, ale gdy tylko zdarzała się wyrównana grupa, to można było liczyć na walkę. Słabym pomysłem według mnie była odwracana kolejność na starcie wyścigów podsumowujących tydzień. Tory, na których jechaliśmy były naprawdę wymagające, a przy odwróconej stawce na startach robił się chaos, na czym sam dużo traciłem. Wyścigi finałowe były wyścigami, które same w sobie mogły być pojedynczymi eventami. Przez to, że musieliśmy je ścisnąć w turnieju, nie wszyscy mogli w nich pojechać, co na pewno było na minus, bo w takich wydarzeniach im więcej kierowców, tym lepiej. Ogólnie - turniej był naprawdę ciekawy, choć nie obyło się bez wad, oczywiście według mnie.
Pandodo: Cały turniej był ciekawy. Sama formuła było dobra i przemyśla - oczywiście te odwrócone gridy w wyścigach wieńczących tydzień robiły dużo zamieszania, ale koniec końców za wiele się nie zmieniało. Pojedynki 1vs1 były bardzo emocjonujące, wyścigi sprinterskie też - super formuła, oby więcej tego!
Patrique2001: Myślę, że te pojedynki "jeden na jednego" były ciekawe. Fajne było w nich to, że gospodarz miał w zasadzie pełną dowolność wyboru toru - dzięki czemu mogłem spełnić swój ligowy cel, jakim była wizyta na Circuit de la Sarthe... co prawda nie w ramach GP Francji, ale jako gospodarz jednej z grup też może być. Poza tym, mieliśmy kilka naprawdę ciekawych grup, w których niemal nie dało się wskazać wyraźnych faworytów. Ciekawa też była faza finałowa - w sumie mieliśmy ligową "potrójną koronę".
Graczek: Dla mnie najciekawsza była ostatnia faza tego turnieju, a szczególnie ten ostatni wyścig oraz rywalizacja na owalu. Na uwagę zasługuje również pomysł odwróconego gridu w wyścigach grupowych, może byłoby lepiej gdyby te wyścigi byłyby jeszcze krótsze, na przykład 3 okrążenia. Myślę, że wtedy byłaby większa szansa na jakieś niespodzianki. Ale generalnie to cała formuła tego turnieju była ciekawa.
Ostachim: Bardzo ciekawym pomysłem była rywalizacja jeden na jednego. Gdyby poziom ligi był bardziej wyrównany, lub też kierowcy jak ja mieli większe szansę na walkę z pozostałymi to na pewno ten aspekt oceniłbym jako najciekawszy. Jednak z mojej perspektywy najciekawszy był wyścig na owalu, gdzie różnice między kierowcami były minimalne. Owal sprawił mi wiele przyjemności i walki z innymi, a zarazem pokazał mi jak bardzo doświadczenie w walce pozostałych kierowców pomaga im w rywalizacji.
Szymusso: Na pewno format turnieju był ciekawy i było to fajną odskocznią od tej "ligowej codzienności". Myślę że sam turniej był bardzo ciekawy i ciesze się że wziąłem w nim udział.
Kubusa96: Myślę, że inni powinni to oceniać. Tak jak już powiedziałem, ludzie raczej nie narzekali, jedynie pojawiły się zastrzeżenia co do odwróconego gridu. Trudno jednak byłoby to inaczej poustawiać, a kwalifikacje byłyby tylko dodatkowym pochłaniaczem czasu w tym wypadku. Na pewno jednak w przyszłości można by nad tym debatować, gdyby znów organizowano taki event. Z drugiej strony - tak naprawdę i tak wygrywali najlepsi (czy raczej najlepszy), więc nie sądzę, by jakoś znacząco wpłynęło to na wyniki końcowe turnieju. Według mnie nie da się powiedzieć, co było najciekawsze. Trzeba było być bardzo wszechstronnym, by osiągnąć sukces i nieustannie zachować koncentrację. Ten podział na grupy, nietypowy dla wyścigów, był na pewno udany. Ogólnie myślę, że była to dobra decyzja, która zaskoczyła innych i były na pewno emocje. Myślę jednak, że taki turniej był na jeden raz. Gdyby jeszcze raz go zorganizować w takiej formie, byłby przewidywalny. Trudnością były na pewno tory na wyścigi pucharowe, bo wcześniej na nich nie jechaliśmy, o niektórych niektórzy nie słyszeli. To na pewno był intrygujący aspekt, ale tak jak mówię - liczyło się wszystko. Według mnie nie da się czegoś wyróżnić. Mam tylko nadzieję,że ludziom się ten turniej podobał.
MikruseK: Turniej miał bardzo fajną formę. Aby wygrać turniej musiałeś być wszechstronny. Na różnych torach trzeba było być szybkim i na krótkim dystansie i na długim. Różnorodność torów też robiła swoje. Każdy mógł wybrać przynajmniej jeden tor, na którym był gospodarzem. Każdy również mógł przygotować malowanie dla siebie i całego zespołu i mieliśmy parę bardzo fajnych malowań, było kolorowo. Ogólnie bardzo fajnie to wyszło, ale nie mogę się doczekać kiedy wrócimy do regularnego sezonu, bo tego nic nie zastąpi.
After: Ciekawą, ale bardzo kontrowersyjną decyzją było odwrócenie gridu. Jednym się to spodobało, innym, w tym mnie, niekoniecznie. Czasem dochodziło do różnych dziwnych incydentów związanych z wyprzedzaniem kogoś, kto przykładowo wcześniej znajdował się w ogonie stawki. Start z końca strasznie utrudniał robotę, a takiemu kierowcy jak ja szczególnie. Wiem że moją mocną stroną jest równa jazda, lecz w takim przypadku zostaje ona zachwiana, gdy przed tobą jedzie ktoś znacznie wolniejszy. Sprinty były fajnym pomysłem, który jak najbardziej się sprawdził, zaś start w Spa był dla mnie zdecydowanie za długi. W sumie to nawet cieszę się, że nie pojechałem w Bahrajnie bo za żadne skarby nie wytrzymałbym ponad dwóch godzin. Noga by tego nie zdzierżyła, pozostanę przy krótszych startach.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum