· Łącznie użytkowników: 62
· Najnowszy użytkownik: muerte2
Opóźnienie startu sezonu przyniosło skutek w postaci świetnej frekwencji na pierwszym wyścigu - w Melbourne pojawiła się cała stawka, szesnastu kierowców. Mógł się przypomnieć sezon drugi, który również zaczynał się w tym australijskim mieście i wtedy po raz pierwszy w historii zdarzyło się, by na starcie był komplet. Zresztą - ten wyścig odbył się niemal dokładnie pięć lat po tamtym, a więc historia lubi zataczać koło. Emocje były bardzo duże, bo każdy chce sezon zacząć jak najlepiej, do tego na tak znanym torze, raczej lubianym, więc należało się spodziewać, że będzie ciekawie i dość ciasno w stawce, a o danym miejscu mogą decydować niewielkie różnice. Na faworyta rywalizacji wyrósł Shacky, który okazał się niezwykle szybkim kierowcą. Wywołał on poruszenie w padoku swoją znakomitą jazdą na twardych oponach. Sam zawodnik twierdził, że po prostu dobrze się czuje na tym typie opon. Rekady przed rywalizacją zmienił sprzęt, ale próbował jak zwykle stwierdzić, że na niego nie ma co liczyć i że to nie będzie jego wyścig, w co raczej nikt mu nie uwierzył. Podobnie, również jak zwykle, tylko że tym razem ciszej, mówił Pandodo. W końcu jednak przyszedł moment, w którym należało przestać gadać, a wziąć się do jazdy, tym bardziej, że kandydatów do walki o dobre miejsce jawiło się nawet kilkunastu. Gdy tylko zaczęła się pierwsza część czasówki, zawodnicy zabrali się do pracy. Wyjątkiem był Shacky, który w spokoju w boksie przyglądał się pozostałym. Na twardych oponach wyjechał Rekady i na początku plasował się dość wysoko. Wynikało to z faktu, że pierwsze okrążenia nie były rewelacyjne. Nikt nie potrafił pojechać poniżej 1:23. Trudno powiedzieć, czy zawodników ogarnął stres, w każdym razie - szału nie było. Dopiero w drugiej części sesji zaczęło się dziać. Na prowadzenie wysunął się Norbi, który wykręcił naprawdę dobry czas. Dobrze szło również drugiemu z kierowców Arrowsa - Mikrusowi, który znalazł się w czołowej trójce. Nieźle pojechał Patrique2001, który wskoczył na drugą lokatę, a 0,002 sekundy za Mikrusem znalazł się Pandodo. Rytmu długo nie mógł złapać Szymusso. Wicemistrz ligi nie mógł skleić kółka, ale w końcu zszedł poniżej 1:23, co okazywało się wystarczające. Rekady, widząc co się dzieje, zmienił opony na miękkie i wykręcił trzeci wynik. Drugiego Patrique'a i piątego Pandodo dzieliło zaledwie 0,022 sekundy. Pozostali kierowcy mieli problemy, nie mogli zejść na 1:22, co było poniżej ich możliwości. Szczególnie więcej spodziewaliśmy się po Afterze, który zaczął balansować na cienkiej granicy między awansem, a odpadnięciem. Shacky tymczasem wyjechał w końcu z boksu. Niektórzy mogli to potraktować jako niezwykłą pewność siebie, inni - jako przejaw lekceważenia rywali. Zwłaszcza, że trzymał się twardych opon. Pierwsze kółko poszło mu średnio i zjechał do boksu, nie zostawiając już sobie pola manewru. Jednak potem pojechał bardzo dobrze, zrobił szósty czas i wyrzucił z Q2 Szprycka, który nieznacznie przegrał z Afterem. Dziesiątkę zamknął Dymson, ale to raczej nie był dla niego powód do radości, liczył na więcej. Graczek pojechał nie najgorzej, ale też chyba nie na maksimum, niemniej - pokonał Kubusę96, który zupełnie nie mógł znaleźć tempa, a gdy zapowiadało się na niezłe kółko, to popełnił błąd w trzecim sektorze. Nieznacznie pokonał Wujka i Adve, który raczej mógł pojechać szybciej, ale w kluczowym momencie tego nie pokazał - znów stare problemy. Ostachim stracił do nich pół sekundy, zatem jeszcze trochę brakuje, zaś Kiroshima nie pojechał tym razem na 100% swoich możliwości, co i tak raczej nie zmieniłoby jego ostatniej pozycji.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas
Strata
1.
Norbi
Arrows
1:22.423
-
2.
Patrique2001
Toro Rosso
1:22.643
0:00.220
3.
Rekady
Ferrari
1:22.654
0:00.231
4.
MikruseK
Arrows
1:22.663
0:00.240
5.
Pandodo
Lotus
1:22.665
0:00.242
6.
Shacky
Red Bull
1:22.691
0:00.268
7.
Szymusso
BMW Sauber
1:22.939
0:00.516
8.
After
Toro Rosso
1:23.001
0:00.578
9.
Szprycek
McLaren
1:23.080
0:00.657
10.
Dymson
Red Bull
1:23.171
0:00.748
11.
Graczek
McLaren
1:23.488
0:01.065
12.
Kubusa96
BMW Sauber
1:23.655
0:01.232
13.
Wujek
Lotus
1:23.788
0:01.365
14.
Adve
Jordan
1:23.883
0:01.460
15.
Ostachim
Jordan
1:24.319
0:01.896
16.
Kiroshima
Ferrari
1:25.627
0:03.204
Po pierwszej części czasówki większość raczej postawiłaby pieniądze na Pole Position Shacky'ego, którego jazda na twardych oponach przypominała momentami dominację Rekady'ego z początków dziesiątego sezonu. Wiadomo jednak, że trzeba jeszcze pojechać bezbłędnie i wykręcić dobry czas, dlatego też nie można było rozdawać kart od razu. Shacky tym razem nie bawił się i wyjechał natychmiast, ale pierwsze kółko nie było dla niego dobre. Zaskoczył natomiast MikruseK, który pojechał na poziomie 1:22.306. FIA jednak od razu widziała, że to kółko nie może być zaliczone, gdyż ściął pierwszy zakręt i jeszcze poszerzył wyjście z niego. Na drugie miejsce wskoczył Pandodo, który również jechał agresywnie, natomiast ze swojego czasu nie mógł być zadowolony Szymusso. Tymczasem Rekady popełnił błąd i zawisł na antyposzerzaczu w czwartym zakręcie. Gdy się już tam ,,urządzi", wydostanie się jest raczej niemożliwe. Wtedy piękną postawę wykazał Patrique, który poświęcił swój czas i przednie skrzydło, żeby kierowcę Ferrari uratować. Pewne jest jedno - do Radlina powinna pojechać ciężarówka z dobrymi trunkami, bo bez tego zawodnik z zachodniego Pomorza byłby ósmy w kwalifikacjach. A tak - dostał jeszcze szansę wykręcenia kółka i wskoczył na trzecie miejsce. Shacky pojechał natomiast 1:22.327, co dawało mu pierwsze pole, choć on jeszcze o tym nie wiedział. MikruseK natomiast pojechał już prawilnie 0,3 sekundy wolniej i miał pierwszą linię. Jak się okazało - utrzymał ją, gdyż Norbi pojechał od niego 0,002 sekundy wolniej. Patrique był w stanie wykręcić piąty czas, nieznacznie przegrywając z Rekadym. Mówiąc żartobliwie, ciekawe, czy wtedy kierowca Toro Rosso nie zaczął żałować swojego samarytanizmu, niemniej - kandydata do nagrody fair play sezonu już teraz mamy bardzo mocnego. Pandodo nie poprawił swojego rezultatu i przegrał piąte miejsce o 0,009 sekundy, zaś znów nie oczarował After, choć tym razem pojechał lepiej niż w Q1, ale starczyło mu to tylko na pokonanie Szymussa, który nie mógł być usatysfakcjonowany swoją postawą, gdyż zdecydowanie stać go było na więcej.
Pozycja
Kierowca
Zespół
Czas
Strata
1.
Shacky
Red Bull
1:22.327
-
2.
MikruseK
Arrows
1:22.624
0:00.297
3.
Norbi
Arrows
1:22.626
0:00.299
4.
Rekady
Ferrari
1:22.747
0:00.420
5.
Patrique2001
Toro Rosso
1:22.774
0:00.447
6.
Pandodo
Lotus
1:22.783
0:00.456
7.
After
Toro Rosso
1:22.820
0:00.493
8.
Szymusso
BMW Sauber
1:23.011
0:00.684
Różnice między poszczególnymi kierowcami były zgodnie z oczekiwaniami niewielkie, co zwiastowało ogromne emocje. Powstawały pytania, czy będzie możliwa rywalizacja z Shackym, który miał startować na twardej mieszance. To mogło jednak także zadziałać w drugą stronę - choćby Rekady nieraz przekonał się, że rozpoczynanie wyścigu na twardej oponie może się odbić czkawką. Wszyscy także zastanawiali się, na ile pojechać postojów. Było wiadomo, że jeden jest możliwy, ale to oznaczało wykorzystanie do maksimum opon. Z drugiej strony - testowy wyścig na torze Ruapuna pokazał, że większa liczba pit-stopów niekoniecznie może być dobra. Tak więc już w pierwszym wyścigu zanosiło się na szachy strategiczne, co tylko podnosiło znaczenie rywalizacji. Oprócz Shacky'ego, na start na oponie z białym paskiem zdecydował się jeszcze drugi zawodnik Red Bulla - Dymon. Pozostali mieli gumy miękkie. W końcu przyszedł moment rozpoczęcia pierwszego w nowej kampanii ścigania. Okrążenie rozgrzewkowe przebiegło spokojnie, choć niekiedy robił się straszny ścisk, gdyż paru zawodników jechało stosunkowo wolnym tempem. Po dogrzaniu opon kierowcy oczekiwali na światła, a gdy te zgasły, zabawa się rozpoczęła. W czołówce nie wydarzyło się nic szczególnie wartego uwagi, natomiast cuda działy się w środku stawki. Między Kubusą i Graczkiem doszło do kontaktu, który jednak, o dziwo, spowodował wystrzał w powietrze bolidu McLarena. Na szczęście Graczek poleciał w taki sposób, że odbił się bezpiecznie od bandy i mógł jechać dalej, przez co nie poniósł aż tak dużych strat. Natomiast fatalnie zachował się jego team-mate. Szprycek jechał bardzo szeroko na wyjściu z pierwszego zakrętu i to był błąd, bowiem po chwili zaczął tracić panowanie nad bolidem, aż w końcu uderzył w Dymsona. Obaj polecieli w bandę i urwali przednie skrzydło. Kierowca Red Bulla znów mógł mówić o nieszczęściu, gdyż kolejny raz spotkała go przygoda. W wyniku tej kolizji czas stracił też Kiroshima, który zahaczył o jeden z bolidów, na szczęście - bez większych konsekwencji. Po chwili MikruseK wykorzystał przewagę opon i znalazł się na prowadzeniu, natomiast Norbi najpierw stracił pozycję na rzecz Rekady'ego, a później jeszcze spadł za Pandodo i Aftera. Słaby start miał Patrique, za którego plecami był Szymusso. Dalej - Kubusa i Wujek, po chwili jednak doszło tam do zmiany pozycji w wyniku drobnego kłopotu technicznego kierowcy BMW, który zahaczył tyłem o bandę. Natomiast nieco dalej, za ich plecami, trwała walka Adve z Graczkiem, który dość szybko uporał się z Ostachimem. Dymson i Szprycek po pit-stopie jechali dalej, ale z wyraźną stratą.
Pierwsza trójka wypracowała sobie nieznaczną przewagę nad pozostałą grupą, a Rekady znalazł się przed Shackym. Razem z prowadzącym Mikrusem jechali blisko siebie. Wprawdzie kierowca Arrowsa miał jedno świetne kółko, po którym zyskał nieco zapasu, ale szybko go stracił. Słaby początek miał Patrique, który próbował zaatakować Norbiego, ale zapomniał, że za plecami ma Szymussa. Potem jeszcze kierowca z Radlina popełnił błąd przed szykaną, na którą składają się zakręty 9 i 10 i spadł na dziesiąte miejsce. Szymusso natomiast rozkręcał się dalej i zaczął wyprzedzać kolejnych kierowców, wskakując na piąte miejsce. W pierwszej trójce nie zmieniało się nic, co było korzystne dla Shacky'ego, który miał przecież teoretycznie wolniejsze opony. Patrique natomiast w końcu się otrząsnął i zaczął naciskać na Kubusę, co przyniosło efekt, gdyż zawodnik BMW popełnił błąd dokładnie w tym samym miejscu, co wcześniej zawodnik z Radlina. Graczek walczył z Adve, ale w końcu wygrał ten pojedynek na dobre i zyskał nieco bezpiecznego dystansu. Na siódmym okrążeniu u mechaników pojawił się pierwszy kierowca - był to Pandodo. Liderujący MikruseK, Szymusso, czy Graczek zjechali kółko później, natomiast większość kierowców zjeżdżała na okrążeniu numer dziewięć. To nadal nie rozstrzygało tego, kto na ile pit-stopów jedzie. Na torze pozostał oczywiście Shacky, który jechał na twardych gumach, podczas gdy swój stint do maksimum na miękkiej oponie przedłużyli Patrique, Wujek i Adve. Po tych wizytach u mechaników sytuacja kształtowała się następująco - MikruseK mógł poczuć rozczarowanie, bowiem wylądował za Rekadym. Za nimi był Pandodo, potem Szymusso, Norbi, Patrique i After. Wujek zdążył wyjechać przed Graczkiem, który z kolei podciął Kubusę. Adve opóźniony pit-stop kompletnie się nie opłacił - spadł za swojego zespołowego kolegę, poniósł bardzo duże straty i tym samym - szansa na punkty spadła do absolutnego minimum.
Shacky tymczasem zaskoczył wszystkich zjazdem na jedenastym kółku po miękkie opony. Mając na uwadze jak dobrze trzymały opony kierowcy Red Bulla, niektórzy zaczęli z przerażeniem zastanawiać się, czy nie dojedzie na tych gumach do mety, co wydawało się nierealne. Czyżby zatem jednak jazda na dwa pit-stopy? Odpowiedź mieliśmy poznać niebawem. Shacky wyjechał tuż za Rekadym, ale szybko wykorzystał przewagę opon i objął prowadzenie. Przez moment ta dwójka, oraz Mikrus jechali blisko siebie, a do tego towarzystwa chciał dołączyć Pandodo. Kierowca Red Bulla jednak podpalił się i szukał miejsca do ataku na Mikrusa tam, gdzie po prostu go nie było. Za chwilę Pandodo stracił do nich dystans i zamiast marzyć o walce z tą trójką, oglądał plecy jadącego bardzo dobrze Szymussa. Bezbarwnie jechali kierowcy Toro Rosso, którzy nie mieli wprawdzie jakiegoś słabego tempa, ale jednak nieco tracili do kierowców przed nim. Oni jednak cierpliwie realizowali swój plan i nie wpadali w panikę. Shacky zyskał nieco przewagi, ale wcale nie odskakiwał jakoś szczególnie. Natomiast cały wyścig zepsuł sobie MikruseK. Moment dekoncentracji i kierowca Arrowsa zawiesił się dokładnie tak, jak Rekady w kwalifikacjach. Tu już nikt na poświęcenie przedniego skrzydła się nie zdecdydował i kierowca z Gorzowa Wielkopolskiego załamany opuścił bolid. Pod koniec pierwszej dziesiątki trwała ostra walka Wujka i Graczka. Zawodnik Lotusa znany jest z twardej gry i skutecznie bronił swojej pozycji. Próbował trzymać się ich Kubusa, ale jego tempo nie było dobre, do tego omal nie podzielił losu Mikrusa, ale zdążył uciec. Na pocieszenie pozostał fakt, że jego przewaga nad kolejnym kierowcą była bardzo duża. Nieco strat z początku udało się odrobić Dymsonowi, ale mógł co najwyżej liczyć na walkę z kierowcami Jordana. Na torze zrobiło się nieco spokojniej. Graczek zaczął tracić tempo i Wujek mu odskoczył, a do tego - zbliżył się do niego Kubusa. Skutecznego ataku doświadczonemu kierowcy nie udało się jednak przeprowadzić. W wyścigu zbliżał się moment, w którym mieliśmy poznać strategie obrane przez kierowców.
Na jedenaście okrążeń przed metą do boksu zjechał Norbi, zakładając oczywiście miękkie opony. Kółko później to samo zrobili Szymusso i Pandodo. Norbiemu udało się podciąć rywali, ale Szymusso był tuż za nim. Po chwili kierowca Arrowsa zachował się bardzo nielegancko, wypychając w czwartym zakręcie Szymussa. Na szczęście - wicemistrz ligi mógł bezpiecznie ominąć antyposzerzacz. Najważniejszą informacją było jednak to, że na drugi pit-stop zjechał Shacky. Kierowca Red Bulla wylądował na czwartym miejscu i tracił około piętnastu sekund do Rekady'ego. Biorąc pod uwagę, że musi po drodze wyprzedzić jeszcze zawodników Toro Rosso, którzy tą swoją spokojną jazdą znaleźli się w znakomitej sytuacji - szanse Rekady'ego na wygraną były duże. Sam kierowca Ferrari trochę chyba zaskoczył, że sam nie obrał stategii jednego pit-stopu, ale jak widać - wiedział co robi. Na dwa postoje jechali także Graczek i Ostachim. Po tych manewrach doszło do przetasowań w stawce. Wujek był piąty, a Kubusa - szósty, jednak oczywiście nie trwało to długo. Norbi, Szymusso i Pandodo wyprzedzili ich, a po drodze jeszcze Szymusso uporał się z Norbim i wylądował na piątym miejscu. Miał jednak niewielkie szanse na dogonienie Aftera, który nie miał szans w starciu z Shackym. Kierowca Red Bulla chwilę dłużej pomęczył się z Patrique ale i jego połknął i ruszł w pościg za Rekadym. Ten jednak trzymał tempo i miał wszystko w swoich rękach. Graczek próbował jeszcze doścignąć choćby Kubusę, Dymson zdołał uporać się z kierowcami Jordana, ale to i tak było tylko jedenaste miejsce. Dwunastą lokatę ostatkiem sił próbował dowieźć do mety Szprycek, ale kierowca McLarena został wyprzedzony przez Adve, a potem zaskoczył go Ostachim. Zawodnik z województwa świętokrzyskiego próbował jeszcze wciskać się rywalowi, ale nie było tam miejsca. Skończyło się kontaktem, urwanym przez Szprycka skrzydłem i końcem dla niego wyścigu. Pozwolił sobie jeszcze na nieparlamentarne określenia w kierunku Bogu ducha winnego Ostachima, co zdenerwowało radę FIA. Shacky ścigał, ścigał, ale nie doścignął - Rekady nie popełnił błędy i dowiózł do mety pierwsze miejsce, wygrywając o sekundę. Szymussowi brakło trochę czasu, by złapać Aftera, Pandodo pod koniec nie utrzymał tempa Norbiego i musiał zadowolić się siódmym miejscem. Kubusa jechał w końcówce szybciej od Wujka, ale wcześniej poniósł za duże straty, ale przynajmniej - zdążył przeciąć metę przed ścigającym go Graczkiem, któremu brakło niewiele.
No i tyle z tego gadania Rekady'ego, żeby na niego nie stawiać. Jakkolwiek nie rozpatrywać jego zachowania, jak i dziwnych tekstów po wyścigu, w którym wyrażał zdziwienie tempem innych kierowców - pojechał bardzo dobry wyścig, w którym nie pomylił się, do tego tym razem dobrał właściwą strategię no i zaczyna sezon najlepiej, jak można było. Dobrze pojechał również Kiroshima, który spokojnie, po cichu zrobił swoją robotę i dla niego to najlepszy występ na tym torze. To kolejne cenne dla niego doświadczenie i nabijanie kiliometrów na niełatwym dla niego modzie. Shacky z pewnością czuje lekki niedosyt, bo na pojedynczym kółku był najszybszy, tym razem jednak strategia mu nie pomogła no i musi się zadowolić drugim miejscem, które i tak jest bardzo dobre. Na pewno pokazał, że będzie mógł rywalizować o wygrane. Dymson na razie przyciąga nieszczęście, zupełnie nie ze swojej winy stracił skrzydło na początku i później jedyne co mógł zrobić, to minimalizowanie strat. Zrobił co się dało, na punkty to nie starczyło, co świadczy o wysokim poziomie zawodników. Wspomnijmy o sprawcy nieszczęścia tego kierowcy - Szprycek w tej sytuacji sprawił wrażenie, jakby zupełnie się pogubił, potem rozpaczliwie próbował się ratować, a skończyło się najgorzej jak mogło. Później już tylko dogorywał na tym torze, na koniec zachował się skandalicznie. Nie może sobie pozwalać na takie odzywki, są pewne granice i przydałaby się praca nad rozwagą, bo nie pierwszy raz zdarza mu się niewłaściwie zachować na pierwszym kółku. Graczek z kolei już po pierwszym wyścigu ma więcej punktów, niż przez cały poprzedni sezon, nigdy też jeszcze nie zaczął kampanii tak dobrze. Widać, że czuje się dużo lepiej niż w poprzedniej kampanii i jego praca zaczyna przynosić efekty. Idzie to w dobrym kierunku. Kierowcy Toro Rosso pokazali nam, że nie zawsze trzeba być na pierwszym planie, by osiągnąć bardzo dobry rezultat. Przez długi czas wydawało się, że jadą niemrawo, tymczasem byli po prostu konsekwentni, jechali na jeden pit-stop z dużym spokojem i dzięki temu mogą być naprawdę zadowoleni. Tym razem na podium Patrique, ale zobaczymy, czy za tym rezultatem pójdą kolejne. After nie miał swojego błysku, ale niewykluczone, że dopiero się rozkręca. Szymusso może czuć niedosyt, bo jechał naprawdę dobrze, prezentował się w wyścigu dużo lepiej, aniżeli w kwalifikacjach, co jest dla niego dość typowe. Pokazał swoje atuty, ale strategią tym razem nie wygrał - nie chciał wykorzystywać twardych opon do końca, nie lubi tego, ale może jednak tym razem trzeba było zachować się inaczej. Kubusa raczej potwierdził swoją formę z testów, nie jest to jego najlepsza dyspozycja, co wynika z tego, że nie wszystko jeszcze rozgryzł. Na pewno jednak był też dużo pewniejszy, nie popełniał tylu błędów, co na testach, starczyło to na punkty i na początek to chyba wszystko, co w tej chwili może. Dużo pracy przed nim, pytanie, czy jeszcze jest w stanie być na najwyższym poziomie. Norbi raczej nie może zaliczyć tego wyścigu do udanych, nie prezentował się tak dobrze, były drobne pomyłki i tym samym od podium był daleko. Dobrze by było też, gdyby wreszcie zwrócił uwagę na agresję, bo niekiedy jest to problemem - wcale nie było tak daleko od tego, żeby Szymussa wysłać na wcześniejszy prysznic. Musi być bardziej uważny. Może coś o tym powiedzieć MikruseK, który jechał naprawdę bardzo dobrze, do momentu popełnienia jednego błędu. Jak wiemy - czasem w F1 wystarczy jedna pomyłka, by wszystko zniweczyć i Mikrus boleśnie się o tym przekonał, nie pierwszy zresztą raz. Trudno powiedzieć, czy poczuł się za pewny siebie, czy może za dużo zaczął myśleć o tym, że prowadził w wyścigu, a jednak to prowadzenie mu uciekło. Tak czy siak - jeżeli wyciągnie z tego wyścigu należyte wnioski, może walczyć o naprawdę wysokie cele. Zadowoleni mogą być w Lotusie, bo obaj kierowcy wywalczyli punkty. Pandodo może ma lekki niedosyt, bo w pewnym momencie zanosiło się na to, że może powalczyć o podium, ale tutaj ryzyko ze strategią nie opłaciło się. Niemniej - wydaje się, że będzie liczył się w sezonie, o ile nie będzie się gubił i zachowa zimną krew. Wujek natomiast pokazał, że potrafi trzymać niezłe tempo i jest w stanie rywalizować na niezłym poziomie. Zaliczył udany występ, pytanie, czy pójdzie za ciosem. Adve nie pokazał nam tego, co w ostatniej turze testów. Mówiło się, że może namieszać, że znów postraszy, tymczasem ponownie obejrzeliśmy niemrawego kierowcę, który jest za wolny i nie potrafi pokazać pełni swoich możliwości. Na razie zatem zostaje po staremu, zobaczymy, co będzie dalej. Ostachim natomiast może uznać swój występ za dość dobry, może mały minus za to, że nie udało mu się dojechać do mety niezdublowanym, brakło mu niewiele. Niemniej jest w tej chwili lepiej, niż w poprzednim sezonie i miejmy nadzieję, że będzie to nadal szło w dobrym kierunku.
Nie mamy na razie nowego zwycięzcy wyścigu, niemniej zobaczyliśmy, że będzie tutaj naprawdę mocna walka i wielu kierowców powinno się liczyć w walce o najwyższe cele. Możemy powiedzieć, że GP Australii spełniło nasze oczekiwania, zarówno pod względem bliskości tempa kierowców, jak i samej rywalizacji. Niestety, ta jedna sytuacja ze startu jest dość dużą łyżką dziegciu w beczce miodu, podobnie zresztą jak późniejsze zachowanie winowajcy, które jest nie do zaakceptowania. Nie po to apelujemy tutaj o wzajemny szacunek, budowanie więzi, by dochodziło do takich sytuacji. Miejmy jednak nadzieję, że to były po prostu pierwsze koty za płoty, a kara startu z ostatniej pozycji dla Szprycka w następnym wyścigu pozwoli mu trochę ochłonąć. Poziom rywalizacji będzie na pewno wysoki, tak więc reszta zależy od nas samych. Możemy być jeszcze lepsi, po pierwszym GP są powody do ostrożnego optymizmu, tak więc pracujmy tak dalej i będzie dobrze. Klasyfikacja generalna po pierwszym wyścigu jest oczywiście identyczna, jak wyniki wyścigu. Rekady został liderem tabeli ligowej po raz pierwszy. Wśród zespołów natomiast po premierowym wyścigu prowadzi Toro Rosso, mając dwa punkty więcej od Ferrari. Trzeci jest Red Bull, dalej BMW Sauber, Lotus, Arrows i McLaren. Jedyną ekipą, która nie wywozi z Australii punktów jest Jordan - miejmy nadzieję, że to się szybko zmieni. Kolejna okazja - w następnym wyścigu, który odbędzie się na nowym dla nas torze - Highlands Motorsport Park w Nowej Zelandii. Emocje gwarantowane, miejmy nadzieję - że pozytywne. Wszystkim bardzo serdecznie dziękuję za udział w inauguracji sezonu i zapraszam do dalszej wspólnej zabawy - mam nadzieję, że nadal w tak licznym gronie. To już wszystko na ten moment. Pozdrawiam, Kubusa96.
Na forum rozpisany został plebiscyt the best of ExtremeF1. Zapraszam serdecznie do głosowania
Kubusa96
15-06-2022 00:17
UWAGA! Konieczne było dodanie nowych torów na ExLM. Są w downloadzie. Terminarz eventu jest na forum
Kubusa96
11-06-2022 23:18
W downloadzie jest dostępny mod na eventy benefisu ligowego rozgrywane na platormie rFactor. Natomiast na forum jest lista zgłoszeniowa na Extrimową Ligę Mistrzów
Kubusa96
08-06-2022 18:04
W downloadzie jest dostępny mod na 1. event naszego ligowego benefisu, rozgrywanego na F1 Challenge
Kubusa96
08-06-2022 18:04
Zapraszam do głosowania w ligowym plebiscycie po sezonie XII, szczegóły w temacie na forum